Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Zgadzam się również z Makatka i Ahisma.
Każdy patrzy prze pryzmat własnego doświadczenia.
Ja miałam mega szybki poród, peklam na 1-2cm których nawet nie czułam. Po 2 h poszłam się kąpać sama. Czułam się strasznie dobrze po. Boleć bolało przy porodzie ale co tam już nie pamiętam bólu. Gorzej wyglądały dziewczyny po cc, skulone, zgarbione po parapetach chodziły do wc.
Ja nie pisałam tutaj teraz aby nikogo nie straszyć Ale więcej znam dziewczyn, które miały powikłań po cc niż tych co super ja przeszły. Mojej przyjaciółce zacieli dziecko na skroni i do tej pory ma znak. Szew jej się rozszedl. Innej znowu Też ze szwu ciekla ropa... także nie piszcie ze.to jest nie inwazyjne dla mamy i dziecka.
Ja jak podczytuje majówki to czy te po sn czy te po cc mają się dobrze bo mają już maluszki przy sobie : ) i to jest najważniejsze
-
Dokładnie.
Poród w jakikolwiek sposób by się nie odbył jest ogromnym wysiłkiem dla organizmu, który musi się sam zregenerować.
Jest to duże przeżycie, bo prowadzi do długo wyczekiwanego spotkania z małym człowiekiem i którą drogą by się nie odbył i jak bardzo byśmy cierpiały w trakcie i już po, to myślę, że te małe kurczaczki, które się pojawią na świecie wynagrodzą nam to wszystko swoją obecnością.Gracjanna, Ginka, 19Biedroneczka91, AgaSY, Merida86 lubią tę wiadomość
-
Dokładnie tak jak pisza dziewczyny. To nie jest tak że poród przez cc jest taki różowy. Przy porodzie SN więcej cierpienia jest w trakcie, po cc pierwsza doba jest ciężka. Pierwsze wstanie z łóżka jest koszmarne. Zawsze niby można poprosić o przeciwbólowe, ale te przenikają do mleka więc ja raczej unikałam. Zresztą prawie na wszystkie przeciwbólowe mam uczulenie więc musiałabym jechać na morfinie.
Pomimo tego nie boję się kolejnego cc i trochę traktuję ten poród jako kolejny punkt programu. Może dlatego, że jest planowe, wiem kto będzie pierwszym operatorem i wiem, że z każdą godziną po jest lepiej.
Ważne żeby z maluszkiem było wszystko dobrze.
Wiem jednak, że nie zdecydowałabym się na poród SN po CC. Pomimo różnych opinii jak dla mnie za duże ryzyko.małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Pingui dobrze piszę.
Powiem wam, że trochę mnie denerwuje jak kobieta urodzi i potem każdemu wmawia, że to taka trauma, katorga, a najgorzej, jak napierdziela ciężarnej koleżance, że weź unikaj sn lub cc bo to najgorsze z najgorszych.
Mnie jak się ktoś pyta to opowiadam jak było z zaznaczeniem ze bywa różnie aby potem nikt nie miał do mnie pretensjii że koloryzuje.
Ostatnio nawet była u mnie przyjaciółka i gadalysmy czy chce zajść w ciaze itp a ze nie ma w rodzinie, znajomych matek za wiele to wypalila mu z tekstem ze będzie mnie o wszystko pytać. Od razu jej powiedziałam, że o co to nie! Kolejna ciocia dobra rada nie będę a jak zacznę się jej mądrzyć to ma mnie palnac w łeb he heMerida86 lubi tę wiadomość
-
35+0 = 9 miesiąc - czas start!
Już co raz bliżej do spotkania z tym małym człowieczkiem który nie daje mi spać w nocy, bo wypycha swe szanowne 4 litery tak intensywnie, że mam wrażenie jakby jakiś zawodnik sumo wbijał mnie w materac.
8 rano (nie śpię od 6), niedziela a ja wsuwam 2 śniadanie, czyli drugą porcję kanapek z kolejną herbatą.
Normalnie nie słodzę i piję zwykłą czarną lub miętową.
A od paru dni mam parcie na herbę z cytryną, koniecznie posłodzoną.
Co ta ciąża robi z człowiekiem
Miłej niedzieli dziewczynki :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 08:18
Merida86, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Jasne że każdy będzie rodzić jak będzie rodzić, byle był szczęśliwy finał, czyli zdrowe my i zdrowe dzieci.
To co mnie w porodzie SN odstrasza to nawet nie ból (bo mam raczej wysoką odporność), ale instytucja pt. polska służba zdrowia. Powikłania, rękoczyn Kristellera. Chaos, przedmiotowe traktowanie, brak komunikacji/chamstwo, albo jakaś chora klauzula sumienia; patrzenie na statystyki szpitala a nie na przypadek konkretnego pacjenta; lenistwo i wygoda lekarzy i położnych, nie rodzącej.
Wiem że jest coraz lepiej w szpitalach, ale w tak cholernie ważnym, stresującym momencie życia, gdzie właściwie jesteśmy zdane na łaskę i niełaskę innych (bo kontroli nad sytuacją mamy tyle co nic) chciałabym mieć jaką-taką pewność, że będę potraktowana godnie, a nie jak bydło rozpłodowe.
Polski szpital może straumatyzować, bo takich przypadków jest na tony.
Także zostało mi 6 tygodni (oby nie mniej ) na decyzję co dalej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 09:35
-
Nie wiem jak jest w innych miastach ale w Poznaniu każda polozna z która rozmawiałam i lekarze twierdzą ze personelu jest za mało w stosunku do rodzących. Stad opłacane położne na telefon itd. U nas położne maja dyżur od 7 do 19 i 19 do rana. Czasami na 6 rodzących są dwie do pomocy i wtedy leżenie plackiem pod ktg. W sob i niedz jeszcze mniej personelu i często 1 anestezjolog. Dla mnie to kpina bo i ja i mąż płacimy wysokie składki a nic z tego nie mamy. Cała ciąża prowadzona prywatnie a i porod raczej za płatna pomocą. Chore czasy.
21.09.16 Beta 87- 8dpt
21.01.16 Aniołek 9 tc
-
Gracjanna wrote:Oczywiście zapomniałam dopisac: zwracam honor Pauli i tym dziewczynom, które na prawdę bardzo ciężko zniosly poród jakim by nie był. Chociaż to też nie powód aby kogoś tym straszyć :*
Życzę wam jednak mimo wszystko lekkich porodówWiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 13:46
pingui, małaMyszka lubią tę wiadomość
Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
I ja także coraz bardziej się boję porodu, nie panikuje ale obawy są wiadomo to normalne na tym etapie. Ale ja jestem malutka i boję się że synek będzie duży a nawet jeśli średni to jak z takiej maliznoty ma wyjść dzieciaczek. No i te moje mięśnie brzucha..jak zrobiłam przed ciążą 10-20 brzuszków to aż mnie wykrecalo z wykończenia. No i się boję no!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 21:05
-
nick nieaktualny
-
Ja też co raz bardziej zaczynam bać sie porodu, że coś pójdzie nie tak. Będę miała swoją położną i męża przy boku- mam nadzieję, ale boję się że nie będzie tak jakbym chciała. Oczywiście włącza się moje czarnowidztwo i na nic rady innych pt. "Musisz myśleć pozytywnie". Nie da się z pesymisty nagle zrobić optymisty. Z drugiej strony powtarzam sobie, że i tak na to jak będzie nie mam wpływu u będzie co ma być. Ale powiem Wam, że już jestem tak źle nastawiona do porodu i okresu po- w tym wydaje mi się, że nie będę mogła opanować w ogóle dziecka i będę miała co najmniej silny baby blues, że chyba może być ewentualnie tylko lepiej
Ostatnie dni mieliśmy dość pracowite z mężem, a właściwie mój mąż przede wszystkim takie miał, bo zrobiliśmy w końcu w pokoju miejsce na kącik dla malucha, kupiliśmy i złożyliśmy łóżeczko. Jutro może przyjdzie pralka. Czekam z praniem na komodę. Fajnie by było jakby w przyszłym tygodniu przyszła. Pomimo tego, moje czarnowidztwo, o którym mowa wyżej, odbiera radość z tych przygotowań. Zaczynam być wręcz przerażona, że to już tak blisko. Może to głupie, ale zaczynam autentycznie bać się tego małego człowieka, który jest we mnie. Może to straszne i chore, ale boję się że się nie polubimy. To przerażenie na szczęście jest trochę hamowane przez świadomość, że dziecko się pojawi i trzeba się nim zająć najlepiej jak się da. Nigdy nie lubiałam dzieci, nie rozpływałam się nad nimi, wręcz mnie denerwowały. Na szczęście mam silne poczucie obowiązku i mojemu dziecku chciałabym dać wszystko co najlepsze. Przez hormony miewam strasznie ambiwalentne odczucia- już sama jestem sobą zmęczona:DWiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 22:08
-
Dziewczyny od rana o niczym innym nie myślę tylko o tym, że się bardzo boje. Wchodzę na forum a Wy opisujecie moje myśli
Chyba to takie naturalne i to kolejny etap ciąży...strach
Mi się bardzo w ciąży podoba kilka lat starań więc rozkoszuje się każdym kopniaczkiem.
Ja przedwczoraj miałam tak bardzo twardniejący brzuch, że się wystraszyłam i skończyłam pranie i prasowanie i torby dopakowałam... kilka drobiazgów brakuje i już będą gotowe obie- moja i synka
Od kiedy będziecie chodziły na KTG?Ginka
-
Kurcze tak piszecie i piszecie o tych porodach że i ja zaczynam się bać, od wczoraj ciągle o tym myślę
Moim zdaniem czy sn czy cesarka, czy z dodatkową położną czy bez, czy pierwsze dziecko czy czwarte to i tak jest loteria - nikt nie przewidzi tego co się będzie działo, jak nasz organizm sobie poradzi itp. Znam dziewczyny które urodziły sn w 2 godziny i mówią że nie ma czego się bać, znam też taką która po cesarce (w szpitalu i w domu łącznie) musiała leżeć prawie miesiąc, nie mogła zajmować się dzieckiem, nigdzie wstawać, za bardzo się ruszać...
Nie wszystko zależy rodzaju porodu, od miejsca gdzie będziemy rodzić, personelu, znieczulenia. Czasem to kwestia przypadku, ułożenia dziecka, tego czy łożysko nie jest przyrośnięte, jak reagujemy na środki przeciwbólowe itp.
Miejmy nadzieję że dla nas wszystkich los okaże się życzliwy i nie będziemy niepotrzebnie cierpiećGinka, makatka lubią tę wiadomość
-
Niedługo będziemy już tak ociężałe, że z utęsknieniem będziemy myślały o końcu ciąży
No tak to już jest, że jakoś musi się urodzić. Czy to przez dziurę w brzuchu, czy przez "ucho igielne" ale słonik musi wyjść. Jaka komu pisana historia nie wiemy, ale napewno wszystkie urodzimy
Ja bym bardzo chciała zobaczyć synka jak wygląda, jaką ma buźkę, nóżki, jaki ma głosik jak płacze itp. Może to zabrzmi śmiesznie, ale każde dziecko inaczej płacze i mama rozpoznaje, że to jej maluszek
No 9 miesięcy ma się takiego dzidziulka najbliżej jak się da a nie można go zobaczyć
Zawsze jadąc do porodu myślałam, że wreszcie maluszka zobaczęGinka, makatka, Merida86 lubią tę wiadomość
-
hej
pingui normalnie jakbym czytała o sobie, bo ja już jestem na tyle ociężała że z utęsknieniem czekam na rozwiązanie ciąży a razem ze mną z utęsknieniem czeka starszy syn praktycznie codziennie pyta mnie kiedy Tymon się urodzi. A ja mu odpowiadam, że na jego urodziny powinien już być a ma je 9 czerwca
Wczoraj podczas obiadu nagle zaczął mnie głaskać po brzuchu i z uśmiechem na twarzy głaskał i mówił "mój skarb, mój brat" ahh jakie to było słodkie, wzruszyłam się i to bardzo. Syn dość często przytula się do mojego brzucha i dużo do niego mówi, całuje, dotyka. A jaką ma radość jak czuje ruchy brata.
A jeśli chodzi o to, że matka jest w stanie rozpoznać swoje dziecko po płaczu to prawda. Pamiętam, że jak leżałam w szpitalu po porodzie to będąc np. w łazience potrafiłam z tłumu płaczących dzieci rozpoznać płacz swojego.ahisma, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Ma mam takie podejście jak pingui- idąc na porodówkę myślałam o tym, że wreszcie zobaczę synka :)Porodu sn się nie boję
cc boję się panicznie, tak samo wywoływania, ale co ma być to będzie
wolę dobę rodzić sn niz mieć cc
Szaron, ja niestety wiem, ze nie ma czegoś takiego, jak poszanowanie godności kobiety rodzącej u mnie w szpitalu i niejako już się na to trochę nastawiłam. Chcę tylko urodzić i jak najszybciej wyjść do domu. -
A może zmienimy temat na coś pozytywnego? (o ile jeszcze nam coś pozytywnego w tej ciąży zostało poza maluszkiem ) Wczoraj przebeczalam przez Was cały wieczór i mąż zabronił mi wchodzić na forum same czarne scenariusze i lamenty że strachu o maluszka i o siebie, tak działacie na pierworodkiMama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*)