Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
My przez ten refluks Malego notujemy juz od 2 miesiecy. Godzine karmienia, ilosc jesli bylo z butelki, godzina kupy i czy duza czy mala Bardzo nam to pomaga jak jedno z nas przebudzi sie w nocy to widac o ktorej synus ostatnio jadl, czy juz mozna przyszykowac mleko (bo budzi sie mniej wiecej co 3 godz), itd.
.kropka.: "Ktoś tu jeszcze planuje początek przygodny z rozszerzaniem diety po 17 tygodniu czy czekacie do skończenia 6mc?"
My sie nad tym zastanawiamy, bo skoro picie mleka tak slabo mu idzie to moze co innego bedzie lepiej przyswajal. Poki co czekamy na kolejna wizyte Health Visitor, zobaczymy czy Maly troche podgoni, w co watpie, bo nadal zdarza mu sie zjesc tylko 60 czy 70ml.... Teraz wazy 5300, a powinien co najmniej kilkogram wiecej... -
Ja też notuje o której mały je, ilość już odpuściłam, bo od jakiegoś czasu zjada zawsze porcję przygotowaną na 120 ml wody, czyli wychodzi około 130ml ale jak jadł z piersi plus butelka to notowałam też ilość. Wczoraj i dzisiaj coś cuduje z jedzeniem, pręży się, wypluwa butelkę, pociamka kilka łyków i dopiero przy następnym podejściu za około trzy godziny zjada całą porcję.Marijanu
-
.kropka. wrote:200ml? nasza jak zje 130ml (pepti) na raz to jest święto, więcej jeszcze się nigdy nie zdarzyło zwykle zjada 90-110ml 6-7 razy dziennie. Aż zaczęłam notować sobie ile mała zjada dziennie żeby jakoś nad tym panować i w porę wyłapać gdyby jadła mniej niż zawsze, bo już jedziemy po dolnej granicy (wagi i ilości mleka na dobę)
Serio - je już rzadziej, bo max. 5 razy na dobę, ale spore porcje właśnie.
Co do rozszerzania diety to też bym bardzo chciała, zobaczymy co mi we wtorek powie pediatra a propos predyspozycji alergicznych - bo ja jestem alergik straszny, Mały w związku z białkiem krowim już się zapowiada na alergika z AZS, a niby z rozszerzaniem diety się powinno poczekać nawet do końca 6 miesiąca jeśli dziecko się zapowiada na uczuleniowca.
Złapałam dziś macierzyński kryzys. Mały wchodzi w czwarty skok rozwojowy, więc ma humorki od płaczu po śmiech, spania w dzień nie ma (na szczęście w nocy śpi), komunikuje się krzykiem czy gdy mu źle, czy gdy mu dobrze.
Dziś miałam klasyczne wręczenie dziecka mężowi na progu i wyszłam z domu w tym samym momencie. Po prostu nerwy mi strzelają. Wiem że to głupie, ale od słuchania krzyku kolejną godzinę trochę można się podminować, mąż to średnio rozumie i ma do mnie wyrzuty, że spędzam słodkie dni z niemowlęciem (bo on spędza max. 3-4 h dziennie) i chodzę wkurzona.
A najlepsze, że on już mówi o drugim dziecku, gdy ja nie wiem jak przetrwam ciemną, polską zimę w czterech ścianach z niemowlakiem. -
A nasz Malutki od wczoraj ma katar. Mąż przyniósł z pracy Jeść nie chce, odciągania kataru nie lubi, a ja mu leje sól morską. Dodatkowo na noc daje mu krople do noska i dzięki temu dziś przespał 6 godzin od 12- tej do 6 rano. Dziś już trochę lepiej, ale wczoraj naprawdę go to zmęczyło. Przez to niejedzenie zrobiłam zapasy mleka w zamrażarce No i odwołałam jutrzejsze szczepienie.
Ja tez jestem alergikiem i córce wprowadziłam w 5 miesiącu hipoalergiczną kaszkę Sinlac. Zjadla kilka razy i po kolejnym wylądowaliśmy w szpitalu z chlustającymi wymiotami i objawami neurologicznymi. Podejrzewali wylew domózgowy, a okazało się ze to uczulenie na ryż. Ja myślałam że osiwiejemy z mężem w tym szpitalu z nerwów. Drugiemu dziecku wprowadzałam już po 6 miesiącach i teraz tez tak zrobię.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2017, 23:29
-
https://www.tatento.pl/a/546/niemowle-stworzone-do-noszenia dla mam, które noszą swoje dzieci z dumą
Edit: bo nie wiem jak u Was, ale ja już milion razy słyszałam, że "przyzwyczaiłam". Kiedy będę go nosić i tulic jak nie terazWiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2017, 10:26
Marijanu lubi tę wiadomość
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
nick nieaktualnyKurczę, z tym szpitalem to mnie pingui przestraszylas.. ale nam lekarz zalecił wprowadzanie wcześniej przez te kiepskie jedzenie mleka. Mam nadzieje, że wie co robi
Co do noszenia to też słyszałam, że przyzwyczaję. Nosiłam dużo, bo kolki, spalam z małą na brzuchu po ataku kolki i co, teraz na rękach wytrzyma kilka minut i chce sama żeby ją odłożyć wiec takie głupoty o przyzwyczajaniu nie ma co brać do siebie. Każde dziecko jest inne i Twoje widocznie potrzebuje być noszoneWiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2017, 12:17
-
Ja też ciągle słyszę, że to moja wina, bo przyzwyczaiłam. Kuźwa tak. Dziecko grzecznie leżało samo całymi dniami i nocami a ja z nudów zaczęłam go na okrągło nosić aż się przyzwyczaił. Do ludzi nie dociera, że najpierw był ryk a potem noszenie, że zaczęłam non stop nosić bo musiałam. A w nosie. Już mnie to nie obchodzi, co kto mówi. Każdy ma milion złotych rad. Ja też kiedyś miałam mądrości, plany, wizje... że bez smoczka, że bez lulania, że trzy miesiące i będzie spał w swoim pokoju, że cztery miesiące i będziemy podróżować, że ten czy tamten to robi to źle przy dziecku a tamto bez sensu. Że jak to dziecko może siły odebrać, jak to przez dziecko w domu się uwiązać... no i życie zwwryfikowalo. Smoczek ratuje mi życie, po nocach lulam i woze w wózku, śpimy gdzie się uda ale na pewno nie tam gdzie zakładałam, podrozujemy co najdalej do lidla i milion innych rzeczy, które kiedyś wydawały mi się głupie a teraz ratują życie i w tym wszystkim nauczyłam się jednego. Nigdy już nie ocenie żadnej matki, bo mam świadomość, że nawet najglupsza rzecz,którą w danej chwili zrobi być może jest ostatnia szansą na przeżycie i dalej będę nosić i wozić, bo dzięki temu nie oszaleję a dziecko nie ochrypnie od darcia jadaczki
Szaron, AgaSY, .kropka., Malwa86, 100noga, ahisma lubią tę wiadomość
Marijanu -
Hahahah Marijanu górna piątka!
Też zakładałam duuużo rzeczy i miałam opinie (na szczęście - nie wyrażane na głos) na tematy macierzyńskich wyborów koleżanek czy rodziny. Aha. Weryfikacja przyszła szybko, ale też żeby być fair względem synka - parę rzeczy (jak sen w nocy) wyszła fajniej niż zakładałam.
Także nie oceniam, nie śmiem krzywo spojrzeć czy nawet pomyśleć na temat np. wrzeszczącego dwulatka w sklepie czy matki z wózkiem średnio patrzącej gdzie idzie i zmuszającej ludzi do uskakiwania w ostatniej chwili A to są głupoty, bo kwestie wychowawczych wyborów to już w ogóle temat-ocean (bo nawet nie temat-rzeka).
U mnie maluch od godziny siedzi opatulony na balkonie (jak emeryt w sanatorium ) patrzy jak winobluszcz w szalonych barwach zrzuca liście. Może wyrośnie na botanika, bo uwielbia się gapić na rośliny, drzewa i miętolić liście. -
Cześć Dziewczyny! Trafiłam ostatnio na to forum szukając informacji o dzieciaczkach urodzonych w czerwcu tak jak moja Zuzia.
Bardzo spodobał mi się post Marijanu! Zgadzam się w 100% u mnie idealnym przykładem są spacery. Całe życie uwielbiałam spacerowac. Na ławce 5 min nie usiedzieć bo mnie nosi, mogę łazić nawet cały dzień bez przerwy. Czasem w pracy wychodzę zamiast lunczu połazić godzinę bo mnie nosi. I tak sobie marzyłam ze na macierzyńskim będę cały dzień z dzieckiem na spacerze. Juz się cieszylam na te kilkugodzinne spacery z wózkiem! Ze w końcu będę miała czas i powód żeby cały dzień łazić bez celu!
No i trafiła mi się córeczka co nienawidzi spacerów.... w domu wesoła, pogodna, śmieje się non stop. Wkładam ja do wozka i ryk. Pol dnia walki żeby usnela jak kamień i dała się włożyć do wozka. Niestety po 30 min budzi się z płaczem i albo powrót na rękach albo w krzyku. I to nie jest tam takie zwykłe kwilenie. To jest ryk gorszy niż na szczepieniu. Aż się biała robi i cala rzuca. Biorę na ręce i spokój. No wsciec się można. Próbowałam juz wszystkiego!!! Doszło do tego ze idę na spacer jak na skazanie... ja która najbardziej z macierzynstwa cieszyłam się na spacery... zwłaszcza że mała urodziła się w czerwcu... ehhh
Oczywiście to nie jedyna rzecz która mnie zaskoczyła po urodzeniu córki ale te spacery to jest coś czego naprawdę się nie spodziewalam. Zwłaszcza jak mi ludzie mowia: no przecież dzieci się uspokajają w wózku.. może jej za gorąco albo za zimno albo głodna ? Aaa tak jakbym nie próbowała znaleźć przyczyny tylko jak koza chodziła z dracym się dzieckiem 4 miesiąc. .. i najlepsza moja mamajak Zuzia miała kolki: może pobujaj ja w wózku to się uspokoi. No wtedy to już chciałam walić głową w ścianę. ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2017, 15:40
-
nick nieaktualnyHej Rusałka z tym wozkim to różnie bywa, moja dopóki pcham wózek to śpi ale biada mi zrobić postój mam znajomą która ma córkę 5 mc i jeszcze ani jednego spaceru nie spędziła w wózku, bo jest tak samo jak u Ciebie. Ratuje ją chusta i wszędzie z tym małym klockiem chodzi w chuście (jej córka jest duża i jedzie po górnej granicy siatki centylowej, więc jest co dźwigać). Więc głowa do góry, takie masz dziecko i już. Niemowlakowi nie da rady nic wytłumaczyć, trzeba się dostosować.
Mi póki co wychodzi wszystko według mojego pomysłu sprzed ciąży. Jedyne co to nie wyszło niestety karmienie piersią i kolki trochę zaskoczyły. Zobaczymy co będzie dalej
Ja przy drugim dziecku już inaczej reagowac będę na wszystkie złote rady, i takie głupie gadanie pacyfikowac będę już w zarodku :p
Takie pytanie do Was mam, zabieracie swoje dzieci w dłuższe trasy samochodem? Musielibyśmy się przejechać do pradziadka (jeszcze małej nie widział) ale to są 4h samochodem i aż mam gęsią skórkę na samą myśl nie mam pojecia czy mala wytrzyma, do tej pory jeździła w trasy max 20minut -
Kropka mamy za sobą już kilka tras po 4-5 godzin, także u nas Mały śpi cudnie w foteliku - DOPÓKI AUTO JEDZIE. Korek czy czerwone światła - budzi się, ale jest do ogarnięcia. Najgorzej jak dziecko się rozkręci z płaczem, wierci się i w efekcie się "zaparza" w foteliku i mu gorąco. Także najlepiej nie dopuszczać do fazy pełnego ryku i płaczu zabawianiem.
Dużo osób poleca jechać z dzieckiem w dłuższą trasę na noc, wtedy pośpi dłużej.
Jak na krótszych trasach córa nie ma problemu z fotelikiem to podobnie powinno być w dłuższej. Na pewno dobrze zawiesić pałąk czy jakieś zabawki nad fotelikiem, bo przed zaśnięciem ich hipnotyczne bujanie w rytm jazdy auta usypiają.kropka. lubi tę wiadomość
-
Myślałam o chuście ale wstyd się przyznać niestety jestem zupełnym zerem jeśli chodzi o pracę manualne i totalnie nie umiem sobie z taką chusta poradzić. Mam coś takiego jak caboo (chusto-nosidlo). To jest materiał jak chusta elastyczna i wiązanie jak do chusty tylko juz na stałe zawiazane. Jak Zuzia była noworodkiem to nawet dwa razy mi w tym usnela ale teraz jak się kręci i macha kończynami non stop to dostaje szału jak ja próbuje tam włożyć. ..
Oczywiście z tymi spacerami to nie jest koniec świata. Smutno mi tylko trochę bo sobie zawsze marzyłam o długich spacerach z wózkiem a tu lipa. Ale może kiedys drugie dziecko będzie bardziej laskwe dla wozka
Dużo bardziej przeżywałam kolki które skończyły się jakieś 3 tyg temu, problemy z karmieniem piersią, zbyt male przyrosty wagi, chlustajace ulewanie, brzydkie kupy, asymetrie itd. Ale jakoś sobie powoli ze wszystkim radzimy. Na szczęście Zuzia w miarę śpi w nocy wiec mam siłę z nią walczyć na tych spacerach
Jeśli chodzi o jazdę samochodem to w przeciwieństwie do wozka Zuzka ładnie usypia w aucie. Co prawda jak się obudzi to marudzi ale zazwyczaj udaje mi się ją jakoś zabawić. Na początku września byliśmy na mazurach (3.5 godz jazdy) i tez bałam się tej podróży ale dalej jestem w szoku jak gładko poszło. Zuzia zazwyczaj rano po śniadaniu ma drzemkę 40-60 min wiec postaralismy sie wyjechać przed tą.drzemka. i byłam w szoku ale samochód tAK ja uśpil ze spala 2 godz!! Zatrzymaliśmy się z bólem serca na stacji, myślałam że to koniec spania ale Zuzka zjadła, pokwekala i jeszcze na te 1.5 godz poszła spać. Bylam w takim szoku ze aż się wzruszylam. W drogę powrotną bylo podobnie. Juz nie tak idealnie ale w sumie ze 2.5 godz przespala z przerwami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2017, 16:45
-
nick nieaktualnyNo to jest dla nas nadzieja najbardziej się boję, że w połowie drogi syrena się załączy i nie bedzie wiadomo czy jechać, wracać czy robić postój :p
U nas te najgorsze kolki (trwajace +4h) minęły, ale niestety brzuszek nadal czasami boli przez gazy i wtedy mamy pół godziny ryku, aż się mała odgazuje. Krople i herbatki nic nie dają, mam nadzieję, że szybko z tego wyrośnie -
Rusałka jest szansa że to gondola Zuzi nie pasuje... Jak będzie siedząca i spróbuje spacerówki z oglądaniem całego świata wokół to może będzie ok
U nas się zaczyna na ostro właśnie bunt na gondolę i leżenie. Jak szybko koleżki nie uśpię to dostaje furii i ze spaceru nici. -
Dziewczyny jedziemy jutro na wesele z noclegiem 100 km od domu i jestem przerażona! Któraś z Was była na weselu z 16 tygodniowym bobasem? Annamaria jak było? W jaki sposób mam zadbać o uszka Leona?Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*)