Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Dam na pewno . Teraz leży na macie i od 10 minut robi kupę . Ale zaczął się śmiać, to chyba już przestał . Mały pieron!
Gdzie chodzicie na fizjoterapie? Chętnie bym się raz przeszła żeby go profesjonalista obejrzał.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2017, 13:51
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
nick nieaktualnymyszka30 u "normalnych" dzieci tak sie robi, 3-4 dni i kolejny nowy składnik. U alergików wydłuża się czas na każdy składnik do tygodnia. Więc jeśli nie masz alergika to chyba ok ja bym jednak nie dawała dyni z ryżem bo to 2 nowe rzeczy, jak uczuli to nie wiadomo co. Ale każdy robi jak uważa sama dynia jest z gerbera w malutkich słoiczkach (też szukałam, bo była tylko dynia+ryż i dynia+ziemniak innych firm).
Ja z basenem trochę przegapiłam u nas zajęcia dla niemowlaków są semestralne i ten semestr wrzesień-luty już jest w trakcie. W październiku otworzyli jeszcze jedną grupę a ja to przeoczyłam i znowu za późno jest strasznie żałuję bo córa uwielbia wodę i na pewno byśmy się super bawiły na basenie... więc czekamy teraz do lutego -
AgaSY wrote:Dam na pewno . Teraz leży na macie i od 10 minut robi kupę . Ale zaczął się śmiać, to chyba już przestał . Mały pieron!
Gdzie chodzicie na fizjoterapie? Chętnie bym się raz przeszła żeby go profesjonalista obejrzał.Marijanu -
Oj ale się tu dzieje w tym naszym wątku witam nowe mamusie
Widzę że nie tylko my mamy teraz ciężkie noce. Ja tłumaczę Julkowi że mamusia musi się wyspać, bo inaczej nie ma ochoty na wymyślne zabawy, a on i tak robi mi pobudkę na jedzenie co 2 godziny w nocy. Za to jak się już obudzi koło 9 tej to jeść mu się nie chce i dopiero popołudniu robi sobie wyżerkę. Do 14-15 kilka łyków pociągnie i tyle. Pewnie potrzebuje mleczka nocnego
Zaczynam powoli rozpowiadać że będę potrzebować opiekunki. Mam nadzieję że znajdę kogoś sensownego. Mam jeszcze sporo czasu, ale może znajdzie się ktoś kto np. bawi dziecko, które w przyszłym roku idzie do przedszkola.
A Wy zdecydowałyście się na rok macierzyńskiego, czy krócej?
-
Ja mam rok, ale pewnie się przedłuży. Do pracy obecnej nie mam po co wracać bo urlop kończy mi się 2 czerwca a 30 umowa, także zapewne i tak by mi jej nie przedłużyli, a niebardzo mam co zrobić z młodym. Zapisaliśmy się na liste do żłobka w lipcu a czas oczekiwania to od roku do dwóch lat, dziadki pracujące a na opiekunke zwyczajnie mi szkoda oddawać większość wypłaty to wole już posiedzieć w domu .
-
Ja wracam do pracy od kwietnia. Zuzia będzie miała 10 miesięcy wiec mam nadzieje ze będzie już po leku separacyjnym 8-9tego miesiąca. Dogadałem się z szefowa ze wrócę od kwietnia ale w lipcu wezmę miesiąc zaległego urlopu.
Chcemy wziąć opiekunkę ale zupełnie nie wiem gdzie jej szukać żeby była zaufana... znajomi nie maja nikogo z polecenia. Jeśli znajdziemy kogoś dostępnego później (np od września bo pewnie takich osób będzie wiecej) to tesciowa zaproponowala ze bedzir z Zuzia te 2-3 miesiące. Moja mama tez idzie na emeryturę lada moment ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie ani teściowej ani mojej mamy na cały etat z Zuzia. Psychicznie bym chyba nie dała rady słuchać jednej ani drugiej potem. Zreszta dziadki są od rozpieszczenia i okazjonalnej opieki. Wiec te 2-3 miesiące awaryjnie Ok ale na stałe musimy znaleźć lepsze rozwiązanie.
-
Rusalka mam to samo zdanie jeśli chodzi o opiekę przez dziadków . Ja mam rok macierzyńskiego, potem wracam do pracy, a Leo idzie do prywatnego żłobka (przynajmniej taką mam nadzieję, bo jeszcze go nie zapisałam ). Chociaż prawdę mówiąc, chętnie zostałabym z nim w domu .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
U nas dziś najgorsza noc od urodzenia... Zuzka spała od 20.30 do 22.30 a potem już praktycznie wcale. Przysypiała przy piersi ale jak ka odkładałam to po 20 minutach pobudka. A od 6 już nie chce być nawet przy piersi i przestała przysypiac... cała noc z nią siedziałam a od 6 mąż ale i tak nie pospalam bo słychać ja w całym mieszkaniu jak tak będzie przez następne 3 tyg to marnie to widzę... a jutro wyjeżdżamy na wakacje :o
-
Rusałka06 wrote:U nas dziś najgorsza noc od urodzenia... Zuzka spała od 20.30 do 22.30 a potem już praktycznie wcale. Przysypiała przy piersi ale jak ka odkładałam to po 20 minutach pobudka. A od 6 już nie chce być nawet przy piersi i przestała przysypiac... cała noc z nią siedziałam a od 6 mąż ale i tak nie pospalam bo słychać ja w całym mieszkaniu jak tak będzie przez następne 3 tyg to marnie to widzę... a jutro wyjeżdżamy na wakacje :oMarijanu
-
To ja mam roczny macierzyński, niemal do końca czerwca. Potem zaległe urlopy i realnie od września Młody pójdzie do żłobka. Będę też szukać dorywczej niani, żeby w razie czego ktoś był pod ręką gdyby się zaczęła seria chorób...
Dziś czwarty raz na basenie - coraz lepiej Alek go znosi, tzn już na zupełnym luzie, z uśmiechem, przyzwyczaił się do masy ludzi i gwaru. No i nurkowania
Kawał chłopa też z niego, właściwie gabarytowo nie odstaje od półrocznych dzieci
Marijanu, Rusałka - szczerze współczuję Macie opcję kogoś poza mężem poprosić o pomoc, żeby przespać cokolwiek w dzień?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2017, 17:14
-
Mam szczera nadzieje ze juz się to nie powtórzy... Zuzia od urodzenia ładnie spala, były noce ze od 21 do 5 i pote do 9 wiec rozpiescila mnie pod tym względem. Ale wiem ze każdemu dziecku może się to odmienić wiec jeśli sytuacja będzie się powtarzać to poproszę teściowa która jest na emeryturze żeby w ciągu dnia zajęła się mała terrorystka. Mam tylko nadzieje ze najbliższy tydzień będzie inny bo fajnie by było odpocząć trochę na wakacjach a nie walczyć o życie po nieprzespanej nocy.
-
Ufff... prawie 2 tygodnie nadrabiałam na raty posty bodajże od sierpnia (ostatnia strona otarta w przeglądarce telefonu) i się udało
Widzę nowe "twarze", nie wiem czy któraś z Was mnie kojarzy, może Pingui lub Szaron.
Miałam tp na 11.06, ale Antkowi się nie spieszyło i pojawił się dopiero 20.06.
Czytając ostatnie strony kiwałam potakująco głową z uśmiechem, który wcale nie był wyrazem radości, a raczej poczuciem hmm... ulgi, że nie tylko ja byłam/jestem w takiej sytuacji... a chodzi o kp.
Już w szpitalu, od pierwszych chwil miałam problem z przystawianiem małego. Pokarm był, ale mały nie potrafił złapać piersi. Pomoc położnych była do kitu, bo nadziewały (dosłownie!) małego na cycka,szarpiąc go za główkę, a ten się wściekał, płakał i krztusił, a gdy się udawało i coś tam zaczynał ciągnąć to zaraz się ulatniały i zostawałam z nim sama, a on oczywiście po chwili gubił cycka i jazda od nowa. Dochodziło do takich sytuacji, że płakałam razem z nim, że mam pokarm, a nie potrafię nakarmić własnego dziecka. W nocy z płaczem szłam do położnej z prośbą o mm. Nie było problemu, jednak przykro mi było, że padam na pysk ze zmęczenia i nie potrafię walczyć o to, by mały dostawał mój pokarm. Mąż przywiózł mi nakładki i laktator. Miałam odciągać i próbować dawać z butelki, ale okazało się, że z nakładkami jakoś idzie, więc skupiłam się na tym. Położne kiwały głową, że spoko, nie ma problemu, bo przecież "lepiej z nakładkami, jak wcale", więc mnie to uspokoiło i tak karmiłam do 3 miesięcy. W międzyczasie próbowałam kilka razy je odstawiać, ale kończyło się na zapowietrzaniu małego, gazach, płaczu i poranionych sutkach, bo Antek chwytał za płytko. No ale skoro jadł z nakładkami, to myślałam - trudno, lepiej tak, jak wcale.
No i wszystko było ok do momentu, gdy pod koniec września mieliśmy mieć drugie szczepienie. Okazało się, że przez miesiąc mały przybrał marne 100g.
Także pediatra zaleciła dokarmiać mm, żeby nadgonił.
Co przeżywałam i ile łez wylałam, to chyba tylko mój mąż wie, a i tak nie do końca, bo nie rozumiał w czym problem, bo przecież mogę dać mm i będzie ok. A mnie rozrywała od środka myśl, że mój synek mógł płakać z głodu, a nie przez dolegliwości brzuszkowe, że nie potrafię prawidłowo przystawić dziecka do piersi, że może za rzadko go karmiłam, że to przez nakładki, że spieprzyłam sprawę...
Rozważałam spotkanie z doradcą laktacyjnym, lecz zrezygnowałam, bo teorię mam opanowaną, a gorzej z praktyką i bałam się, że będzie jak w szpitalu - przy babce mały będzie chwytać, a jak zostaniemy sami to problem powróci.
Tak więc nie było mi łatwo zacząć podawanie mm.
Początkowo dawałam najpierw pierś, a potem butelkę, jednak logistycznie ciężko było mi to opanować, bo albo przygotowana butla stygła, albo mały się wściekał, że odrywam go od cycka i idę z nim do kuchni robić mleko, więc zrezygnowałam z takiego systemu.
Teraz dostaje głównie mm co 3h, a 1-2 razy dziennie przystawiam go do piersi. 1 lub 2 razy dziennie ściągam mleko i mrożę, to co uda mi się nazbierać, żeby mieć coś dla niego w zanadrzu, gdy już całkiem zaniknie mi pokarm.
Co najlepsze w tym wszystkim - tak się zawzięłam, że Antoś potrafi jeść bez nakładek, bezpośrednio z piersi. Mam świadomość, że mogłabym powalczyć o kp i tylko na tak go karmić, ale boję się eksperymentować, bo jednak Antek jest wciąż poza siatką centylową - w przyszłym tygodniu skończy 4 miesiące,a w tę środę ważył dopiero 5kg, a powinien podwoić wagę urodzeniową (czyli 3,33kg x 2).
Obiecuję sobie, że jeżeli będzie mi dane mieć drugie dziecko to będę robić wszystko, by kp i laktacja od początku inaczej przebiegały. Niestety pierwsze dziecko, to taki trochę egzemplarz testowy, na którym człowiek się uczy i popełnia masę błędów. Ponadto jesteśmy z mężem sami, nie mamy nikogo, kto mógłby nam na codzień pomagać przy małym, więc po części tak się usprawiedliwiam.
Najważniejsze jest teraz dla mnie, że mały przybiera na wadze. On jest spokojniejszy i ja, a co za tym idzie atmosfera w domu także się rozluźniła.
Wniosek jest jeden:
w Polsce pomoc laktacyjna kuleje, a powinna być prowadzona już na samym początku, gdy kobieta dostaje dziecko do ręki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2017, 21:32
Rusałka06, AgaSY lubią tę wiadomość
-
Ahisma przeczytałam na głos mojemu Pawłowi Twój post bo idealnie opisałaś uczucia odnośnie traktowania przez położne i dot. kp. Podziwiam Twoją wytrwałość teraz najważniejsze że Antoś ładnie przybiera czasami też sama siebie podziwiam że dałam radę te 4 miesiące i dalej daje odciągać pokarm co 4 h i zajmować się synkiem mimo tego że w tygodniu jestem sama a dopiero w weekend jest Paweł. Wtedy on wstaje do nocnego karmienia ale i tak to nic nie daje bo się budzę i czuwam. Także kobietki tak naprawdę to jesteśmy mega silne! Musimy być dla Naszych skarbów małych!
ahisma lubi tę wiadomość
Marcelek -
Ahisma fajnie, że wrocilas! Świetnie napisałaś, że pierwsze dziecko jest takim "egzemplarzem testowym". My też się wszystkiego uczymy od 0. Szacun za wytrwałość z KP! U nas nakładki się nie sprawdziły, sutki były poranione i krwawiace . Najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe i szczęśliwe .
ahisma lubi tę wiadomość
Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*)