Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiecie to można kupić mrożone warzywa, które są dużo lepiej przebadane niż przetwory w słoiczkach. Ja się nasłuchałam o słoiczkach, że badana jest raz na jaaaakiś czas gleba na której rosną dane warzywa i owoce, bo przecież każdej partii marchwi nie przebadają na metale ciężkie czy pestycydy. Że te "wyśrubowane normy" są umiejętnie lawirowane przez wytwórców, bo żywność jest przetwarzana, czyli marchew przetarta w słoiku ma inną normę niż marchewki-karotki z mrożonki czy kupione surowe marchewki.
Z warzywami o owocami faktycznie jest ciężko, tzn z kupnem czegoś sprawdzonego. Ja mam czasami paczki od rodziców, którzy kupują warzywa i owoce u rodziny na wsi, więc powiedzmy że wiem co jem (a szczególnie jajka, sama znam kury których jajka wsuwamy ).
A dziecku planuję kupować warzywa u rolników bezpośrednio, z inicjatyw typu Lokalny Rolnik, czy na targach pietruszkowych. W większych miastach opcji kupienia warzyw organicznych jest sporo, a na wsi czy mniejszych miastach zwykle jest rodzina czy sąsiedzi, którzy albo sami mają uprawy, albo wiedzą od kogo kupić. W zimie/jesieni/wczesną wiosną pozostają mrożonki i warzywa korzeniowe. -
AgaSY wrote:Wiecie co jest dla mnie najgorsze w macierzyństwie? To, że wszędzie na około słychać o przyzwyczajaniu.
"nie nos bo przyzwyczaisz"
"nie przyzwyczajaj do bajek"
"nie bierz do lozka bo przyzwyczaisz"
"nie karm zaraz po przebudzeniu bo przyzwyczaisz"
"nie pozwalaj zasypiac przy piersi bo przyzwyczaisz"
No kurde, przecież każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia. Grrr. A przecież polecane wszędzie wprowadzenie harmonogramu dnia też jest przyzwyczajeniem do następujących po sobie zdarzeń. Grrrrr. Źle myślę?AgaSY, Szaron, pingui lubią tę wiadomość
Marijanu -
Hej Dziewczyny, my od niedzieli mamy masakre! Maz wyjechal na tydzien, maly dostal mega katar i goraczke. I to by bylo do przezycia ale od wczoraj ja mam goraczke i tzw. grype zoladkowa/jelitowa:( cos okropnego. Oczyqiscie ze maluch spi ze mna i oczywiscie ze od kilku dni przyklejony do mnie niczym grzyb do drzewa. Ale mam to w nosie! Marijanu, w pelni sie z Toba zgadzam trzeba robic po swojemu i nie przejmowac sie tekstami wkolo. Ja ostatnio uslyszlam od znajomej rodzicow ze to dziecko jest za chlodno ubrane wiec odpowiedzialam ostro ale grzecznie ze TO dziecko ma rodzicow! I Ci rodzice wiedza jak go ubrac.
Co do sloiczkow, to mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Znajomej corcia (starsza od naszych) nie chciala jesc jedzenia robionego w domku a sloiczek hippa pieknie wciagala. Trudno mi uwierzyc ze w gotowym jedzeniu nie ma czegos co, nazwijmy to, wzmacnia smak. No nie wiem...
My przegapilismy ostatnia dawke szczepienia przez chorobsko:( -
Marijanu za przeproszeniem pie*dol system
Przetrwanie najważniejsze, zdrowie psychiczne+fizyczne najważniejsze. Twoje i Karola.
Na nawyki i "odzwyczajanie" (od czegokolwiek uznamy za właściwie) czas przyjdzie później i to sporo.
Ja dziś się licytowałam z mężem kto miał mniej czasu na jedzenie, siku, kawkę, otworzenie laptopa na bzdury. Trochę to żałosne, ale rzeczywiście człowiek teraz funkcjonuje w trybie ciągłej krzątaniny i braku czasu na drobiazgi nic nie wnoszące do niezbędnej prozy życia z dzieckiem -
Słoiki są wygodne i córka jadła do 1,5 roku. Ale jak synkowi dałam to zaczął strasznie ulewać tymi słoikami. Mimo że mlekiem nie ulewał. Jak mu ugotowałam to problem minął. Stad sama nie wiem. W sumie to nie problem ugotować. Ze wsi przywieziemy jarzynki i mięsko. A jak będzie dobrze tolerował słoiki to tez można czasem.
Co do kaszek. Zrobione na mleku odciaganym nie zgęstnieją. Zawsze będą zupełnie płynne za sprawą enzymów zawartych w mleku kobiecym. Stad taka kaszka raczej tylko przez butelkę. Jeśli wsypiecie przepisaną na opakowaniu ilość do mm to będzie gęsta i trzeba lyczeczką karmić. Ja zawsze kupowałam takie bez cukru i bezsmakowe i ewentualnie dodawałam owoce.
Pampersy mamy teraz różne. Pampers premium zakładam na noc. Na dzień pampersy zielone albo dada. A jeśli tylko na chwile trzeba zmienić przed kąpielą to z rossmana. Ostatnio zaczęłam tez w dzień używać pampers pants. Do zabawy są super. Nigdzie nie uciskają. Na szczęście pupa toleruje dobrze wszystkie W nocy zmieniam koło 4, bo Mały je w nocy 2-3 razy wiec więcej sika, a śpi do 9-10. Do tej godziny bez zmiany jest cały posikany. Zmieniam mu po jedzeniu, bo przed jest niecierpliwy i drze buźkę, a po nawet jak trochę się rozbudzi to włożony do łóżeczka od razu zasypia.
Malwa86 No z tym budyniem to mama przesadziła. Jeszcze powiedz że na łaciatym UHT
-
Krzesełko do karmienia dobrze gdy ma regulację pochylenia oparcia, tacki na zmianę i kosz z tylu na śliniaki. W zasadzie większość krzesełek tak wyglada i odnoszę wrażenie ze z jednej fabryki wychodzą a tylko inna naklejkę i tapicerkę dostaja na końcu.
Szaron lubi tę wiadomość
-
Nie mam pojęcia na czym robiła bo już nie miałam siły pytać. Oczywiście tekst: już do mnie po nic nie przychodź! przykre to... Miała swój czas na wychowywanie dzieci 30 lat temu. Moje wychowam sama. Najgorsze że nie potrafi zrozumieć że moje mleko jest dla Marcelka wystarczające i nie trzeba go niczym "doprawiać". A kaszka na wodzie jest beznadziejna!Marcelek
-
Moja mama ostatnio próbowała dać Jaśkowi ptasie mleczko. W sensie środek. Tak się wkur... Na szczęścię mądry chłopak po prostu ją tym opluł a jwj tłymaczenie bo on się patrzy o na pewno był ciekawy to mnie szlak tfaił. Moja kuzynka za to ostatnio chciała dać znowu jakieś słodkie ciasta bo jej syn już takie jadł w jego wieku. No super. Jadł też parówki, ale to jej syn. Ja swojego mam zamiar wychować i karmić inaczej.
-
AgaSY wrote:Wow, 7 lat i nadal z mamą? No niezle. To muszę szybko zacząć wyprowadzac Leona do jego łóżeczka bo póki co to śpi że mna nad ranem chwilę i pierwsza drzemke za dnia, bo ja też wtedy odsypiam. Skończy się dobre .
Szaron a gdzie kupić taką zdrowa marchewkę, ziemniaka i brokuła? U nas ciężko. Podejrzewam, że te w słoiczkach są dużo zdrowsze niż te że sklepu, przynajmniej na początek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2017, 12:10
AgaSY, Szaron lubią tę wiadomość
Ginka
-
zimowa stokrotka wrote:Moja mama ostatnio próbowała dać Jaśkowi ptasie mleczko. W sensie środek. Tak się wkur... Na szczęścię mądry chłopak po prostu ją tym opluł a jwj tłymaczenie bo on się patrzy o na pewno był ciekawy to mnie szlak tfaił. Moja kuzynka za to ostatnio chciała dać znowu jakieś słodkie ciasta bo jej syn już takie jadł w jego wieku. No super. Jadł też parówki, ale to jej syn. Ja swojego mam zamiar wychować i karmić inaczej.
O kurcze to rzeczywiście słabo na szczęście moja rodzina ani męża się w ogóle nie wtrąca w kwestie karmienia. Moja mama karmiła mnie 1.5 roku piersią i pierwsze 6 miesiecy tylko kp wiec na razie mam spokój bo robie to samo a teściowa co prawda nie karmiła piersią ale z racji tego uważa że ja wiem lepiej co robić bo ona się nie zna na karmieniu piersia.
Natomiast moi rodzice doprowadzają mnie do szalu tym ze ciągle się zamartwiają wszystkim. Zuzia zapłacze to od razu biadolenie ze coś jej dolega. Wiec jak mają ja widzieć to ja na głowie staje żeby się wcześniej wyspała i miała dobry humor akurat na wizytę dziadków. Strasznie to męczące jest... zwłaszcza że ostatnio przeważnie marudzi cały dzień
-
To moja mama zawsze pyta: "a jak to TERAZ się robi, bo za moich czasów to..." (po trzecim miesiącu tarła marchew i jabłko na szklanej tarce i podawała łyżeczkę dziennie). Także jestem jej wdzięczna, bo nie pcha się z nieproszonymi radami, a tym bardziej nie podaje nic do jedzenia dziecku. Teściowa trochę bardziej jest apodyktyczna ze swoimi sądami, ale ekhm trochę się mnie boi, że się nie obcyndalam z wyrażaniem swojego zdania to też mi się nie wpycha w wychowanie czy karmienie.
AgaSy - tak jak pisze Ginka są inicjatywy typu paczkaodrolnika.pl, Lokalny Rolnik, itp. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale zapewniam że po poszukaniu czy w internetach, czy popytaniu rodziny lub znajomych znajdziesz z dobrego źródła warzywa -
AgaSY wrote:Kiedyś w Kato był eko-bazar... Ciekawe czy jeszcze jest. Marijanu może wiesz?Marijanu
-
Dziewczyny przechodZimy dziś na nutramigen. Po piętnastej Mały dostał mieszankę 3 miarki bebiko, dwie nutramigenu. Zjadł, wszystko było ok. O 19 dostał taką samą mieszankę i jakieś dziesięć minut póŹniej zaczął marudzić, poplakiwac. Po kilku minutach przerodziło się to w taką histerię, że jeszcze takiej nie przerabialiśmy od urodzenia. Potworny płacz nie do opanowania. Po dwudziestu minutach postanowiliśmy, że jedziemy do szpitala. Po drodze Mały się uspokoił i zasnął więc szpital bez sensu. Siedzielibysmy tam pewnie kilka godIn. Teraz śpi w kurtce i chyba z kupą, bo coś mi zalatuje ale boję się go dotknąć, żeby nie rozbudZić. Nie wiem co mam zrobić poRy następnym karmieniu- dać ten nutramigen, czy samo bebiko. Czy nutramigenu mógł wywołać taką reakcje? Czy to zwyczajny zbieg okoliczności- cholera, czemu ciągle mamy pod górkę?Marijanu