Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Wera u nas dokładnie to samo. Kiedyś branie do łóżka pomagało, a teraz lipa. U nas zeby też się zatrzymały, wg pediatry miały wyjść NAPEWNO już kilka tygodni temu i nadal nic...
A wgl to my też pakujemy się już w spacerowke .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
W kwestii nauki raczkowania.
Jeśli maluch już pełza do tylu (porusza się, ale brzuszek jest na podłodze) to można dać mu podparcie na stopki (np. swoje ręce) żeby miał szansę się odbić i zobaczyć że można do przodu. Jeśli maluch pełza do przodu to gdy wzmocni mięśnie pleców sam podniesie pupę do góry i zacznie raczkować (podparcie na kolanach i dłoniach). Atrakcyjne, turlające zabawki jak najbardziej na zachętę.
Jeśli maluch nie pełza, a chce siedzieć, to siada tam gdzie potrafi, ale go nie sadzamy. Na podłodze kładziemy na brzuchu lub pleckach. Jeśli nie lubi na brzuchu, to od brzucha zaczynamy. Jeśli posadzimy dziecko na podłodze to zamiast raczkować zacznie posuwać się na pupie i raczkowanie mamy z głowy. Za to możemy mieć hiperrelaksację w kolankach z tendencją do koślawości kolan i skoliozy kręgosłupa. Samodzielnie i stabilnie dziecko najczęściej siada z czworaków. Rzadko z leżenia na plecach (chyba że damy poduszki lub podniesiemy trochę oparcie wózka). No i najważniejsze nie stawiamy na nóżkach. Dziecko powinno samo stanąć. Możemy wtedy kupić jeździk/pchacz do nauki chodzenia ale nie chodzik z „majtkami”.
To takie chyba najważniejsze zasady. Generalnie im dłużej dziecko raczkuje tym lepiej. Wzmacnia mięśnie kręgosłupa, ćwiczy ruchy naprzemienne i motorykę ciała. I naprawdę czasem trudno dogonić raczkującego malca, tak szybko przebiera kończynami I spokojnie, jeszcze się w życiu nachodzi -
Pingui. Ja to wszystko wiem. Ale prawda jest taka że to wszystko teoria, a życie jest życiem. Natomiast osobiście znam wiele nieraczkujacych dzieci. Po prostu ominęło ten etap i to same. Ja nie stawiam go na nogi, ale śmiesznie to wygląda jak siedzi siedzi i podkurcza nogi tak żeby oprzeć się na stopkach i próbuje się podciągnąć. On na tą chwilę mimo że podnosi pupę do góry to jedyne co mu wychodzi to szerowanie nosem po podłodze. Za to świetnie radzi sobie w obrotach dookoła leżąc na brzuszku. Podnosi się sam do siadania łapiąc się rzeczy przed sobą. Najważniejsza zasada to nie przymuszać dziecka do rzeczy których samo nie chce robić i pozwolić mu na samodzielny rozwój. Tak mówi i moja pediatra i pielęgniarka środowiskowa. I w sumie to jest najlepsze na co możemy dziecku pozwolić. Ja podobno mimo że potrafiłam już chodzić wolałam raczkować. Mój chrześniak raczkowanie ominął. Usiadł I właściwie od razu poszedł na nogi. Nikt go do tego nie zmuszał, samo wyszło. Także dzieci są różne. Tak samo wiele razy słyszałam że najpierw dziecko musi usiąść żeby mógł spokojnie raczkować. I do tej pory słyszę od lekarza że na raczkowanie ma jeszcze czas.
-
Ja za zimową stokrotką - znam mało dzieci raczkujących, większość nie zaliczyła tego etapu (ja w sumie też, mąż też - zaczął sam wstawać jak miał 7 miesięcy). Nie wiem skąd, jak i dlaczego. Mój dzieć raczkuje, ale nie jakoś szaleńczo chętnie. Zdecydowanie bardziej bawi go siedzenie i zabawa dwoma rękami (sięganie, przekładanie z ręki do ręki, itp).
-
Nie napisałam tez ze raczkowanie jest konieczne, bo ok 10% dzieci tego nie robi i rozwija się dalej. Jest ono natomiast bardzo korzystne i warto stworzyć maluchowi warunki do tego. Zresztą jeśli jesteście zainteresowane tematem to artykułów w internecie z pewnością znajdziecie mnóstwo.
Szaron lubi tę wiadomość
-
Nie no spokojnie. Fakt jest korzystne. Ale powiem Ci że niby raczkowałam. Niby tego a skolioze jak mam od przedszkola stwierdzoną to nic się nie udało z nią zrobić wiesz. Chodziło mi bardziej o to że wiele dziewczyn potem się martwi "bo moje dziecko jeszcze czegoś tam nie robi a inne już tak i co jest nie tak". A czasami nic nie jest nie tak mój niestety na zabawki które są przed nim po prostu wrzeszczy :p chyba próbuje je przywołać siła woli.
-
U nas notoryczne polowanie na kota znacznie zwiększyło mobilność Małego. Dlatego zabawki już nie są wyzwaniem i nawet gdyby coś pod stołem było to się wgramoli. Wszystko oczywiście jeszcze z brzuchem na podłodze. Typowe raczkowanie to 8-9 miesiąc, wiec jeszcze trochę pewnie popełza/turla.
Dziś jakiś bunt na jedzenie. Cały dzień prawie wcale nie chciał jeść. Mam nadzieję, że nie zaczyna się nam jakaś zaraza. -
Cudownie. U nas Starszy chory, Młodszy chory, czekam aż dopadnie Marysię. Jakiś paskudny wirus, bolesne pęcherzyki na gardle plus gorączka. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale dzieci najbardziej lubią chorować tuż przed weekendem, świętami, feriami itd. Ech...
Moja córcia też wędruje na brzuchu i się turla. Nie siedzi sama, ale potrafi się podciągnąć do siadu i potem bam! Za to dużo czasu spędza na brzuchu i też podnosi pupkę, nogi podkurcza i nosem ryje w ziemię bidula, chciałaby a nie może ruszyć do przodu:) Bardzo chcę, żeby raczkowała, ale oby nie za szybko , bo w domu pełno drobnych zabawek starszaków: klocków, klocuszków, kulek i innych takich. Jak mała ruszy na czworakach i będzie w pełni mobilna, to nie wiem jak to ogarnę. -
Mamy karmiące zwykłym mm (nie tym dla alergików) - jakie mleko podajecie swoim maluchom? Pingui, pisałaś, że planujesz podawać kaszkę na mm, na jakim? Zrobiłam w internecie mały risercz:) Najlepsze opinie jeśli chodzi o skład ma bebilon profutura, serwatka mleka i laktoza na pierwszych miejscach w składzie, bez cukrów typu maltodekstryna czy syrop gluk.- fruktozowy. Za to cena powala!!! Ok.60-65zł za 800g. Kończy mi się hipp 1 i muszę kupić dwójkę, właśnie do kaszki na noc. I nie wiem, czy się nie skuszę na tego bebilona
-
Dzięki:) Tych bebilonów jest kilka różnych. Moja też cały czas na piersi, raz dziennie potrzebuję 120-150ml do kaszy, a nie chce się bawić w ściąganie - strasznie opornie mi to idzie. Poza tym awaryjnie jakaś babcia ciocia czy jakiś tatuś może nakarmić
-
U nas tez ostatnio noce gorzej. Potrafi się obudzić z krzykiem dwa- trzy razy co godzinę-pół po zaśnięciu. Już tak kiedyś u nas bylo i przeszło. Nie wiem czy to nie jakiś spóźniony skok rozwojowy.
Wczoraj dałam jej pierwszy raz ugotowany kawałek kurczaka i to był hit. Złapała obiema rękami i gryzła, ssała, szarpała jak prawdziwy mięsożercy. Nic jej do tej pory tak nie podeszło jak ten biedny kurczaczek. Prawie same wióry z niego zostały. Potem jak jej zasugerowałam marchewkę na talerzu to tylko ja wzięła i ostentacyjnie wyrzuciła pod stół. Jak prawdziwy predator;) a potem wypiła duszkiem pół kubka doidy wody jak ze studni...
Zuzia nie pełza do przodu ani do tylu ale obkreca się o 360 stopni na brzuszku i cały czas ćwiczy obrót z brzucha na plecy. W łóżeczku już jej się ładnie udaje ale na macie nie. Może ma jakaś barierę ze mata za twarda? Zauważyłam ze znowu przekrzywia głowę w stronę dawnej asumetrii no i obraca się na brzuch tylko przez lewy bok. W ogóle wszystko robi na lewa stronę (stara asymetria). Natomiast prawa ręka służy to walenia przedmiotami. Lewa w ogóle nie macha, tylko prawa. Dziś przychodzi do nas fizjoterapeutka, zobaczymy ci powie. Jeśli chodzi o siadanie to zuzka podciąga się do śladu najczęściej jak leży oparta o mnie na kanapie albo jak ja karmie piersią i już nie chce. Ale za raczki się nie podciąga no i nie siedzi stabilnie jeszcze.
-
W domu mam bebiln pronutra+ 1 w saszetkach, właśnie na wypadek gdyby. Nie kupowałam dużego opakowania, tylko 2 saszetki i tak leżą wykorzystam do kaszki a potem kupię 2. Puszkę trzeba zużyć w przeciągu chyba miesiąca, więc u nas to narazie będzie nierealne, zwłaszcza że co któryś dzień będzie kaszka na bebilonie.
-
Ja jeszcze na noc nie dawałam, ale myślę dawać przed kąpielą, bo kaszka ząbki trochę oblepia to się je umyje przy kąpieli. Po kąpieli pewnie bez cyca się nie obejdzie Narazie sprawdzam czy dobrze toleruje, wiec daję kilka łyżeczek do południa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2017, 10:10
AgaSY, .kropka. lubią tę wiadomość
-
CZesc dziewczyny. Bylam wczoraj na wizycie, jest zarode, serduszko bije takze zaczynamy przygode od poczatku
W tej ciazy okropnie sie czuje, jakbym miala conajmniej grype jakas
A co do siadania to u nas jest tak jak pisala pingui, maly siada z pozycji do raczkowania, podnosi pupe stajac na stopkach, asekuruje sie raczkami i siada na pupe, ale jeszcze calkowicie do pionu nie potrafi sie postawicAgaSY, .kropka., Rusałka06 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnya u nas nadal nie podciąga się i nie siada byliśmy u pediatry, kazała się nie martwić, ale na wszelki wypadek skierowanie do neurologa i fizjoterapeuty. Fizjoterapeutę udało nam się załatwić na piątek więc idziemy i zobaczymy co nam powie, wstępnie przez telefon dowiedziałam się, że pokaże nam jak z nią ćwiczyć żeby jej pomóc ogarnąć to podciąganie.
pełzanie u nas cały czas wygląda tak, że głowa na ziemi a pupa i nogi idą do góry i się odpychają