Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja się czuje zupełnie normalnie. Nawet ostatnio myślałam o tym ze jestem mniej nerwowa niż jak pracuje, bo jednak w.pracy ciągle jakieś stresy a z dzieciatkiem to co najwyżej zmęczenie
Został mi tylko ten głupi kg do wagi sprzed ciąży i 3 kg do mojej standardowej wagi i za nic nie mogę się ich pozbyć. .. ostatnio chodzę 2 razy w tyg na intensywne treningi plus zaczęłam wyzwanie 30 dni ćwiczeń na mięśnie brzucha (na razie 5 dni minęło ). Mam nadzieje ze w kwietniu będą już efekty. Dieta oczywiście najważniejsza i staram się trzymać chociaż jak dziś mąż zrobil sniadanie z.okazji dnia kobiet to chyba całe 5 dni wyzwania na marne
-
Co do przewracania na brzuch to tez to nam burzy sen i zwykle młody ładuje u nas w łóżku bo sam u siebie spac już nie chce. Pojedyncze noce spędza u siebie w całości.
Samopoczucie po ciąży Hmm mentalnie już ok ale brak czasu dla siebie na ćwiczenia czy regularne wyjścia mnie dobija. Mąż dużo pracuje ma sporo wyjazdów służbowych wiec rozważamy nianie po kilka h w tygodniu bym mogła się gdzieś wyrwać i zeby nie był to późny wieczór. Nie mam jednak nikogo zaufanego wiec nadal się waham. Mam tez nadwagę a lato tuż tuż odkąd mały się przemieszcza trudno mi nawet coś ugotować przy nim. Zwykle gotuje na 2 dni i nie są to wyszukane posiłki
21.09.16 Beta 87- 8dpt
21.01.16 Aniołek 9 tc
-
nick nieaktualnySzaron, chyba Ty pisałaś, że dajesz Alkowi kanapeczki z czym je robisz? dziś robiąc sobie śniadanie, pół skibki chleba posmarowałam margaryną, odkroiłam skórki, pokroiłam na mniejsze kawałki i kilka takich kawałków zjadła tylko przez tą alergię na białko mleka krowiego zupełnie nie wiem z czym jej takie kanapeczki robić, wszystko co mam w lodówce raczej odpada
Adry lubi tę wiadomość
-
Kanapeczki - mam super piekarnię koło siebie, gdzie chleb jest najprostszy z prostych i na zakwasie. Kroję prostokąty z kromki takie, żeby zawierały skórkę po dłuższym boku (kawałek jest wtedy sztywniejszy i nie rozwala się w łapce tak szybko jak ten co ma sam miąższ). Kropka z margaryną to lepiej uważać - może jestem uprzedzona, ale naczytałam się jak się margarynę produkuje, ile tam jest procesów utwardzania tłuszczów, ile dodawanych rozpuszczalników, związków niklu, żeby zaszły odpowiednie reakcje chemiczne... Także oj nie, nie margaryna.
Co do tego że nie mogę dawać żadnych twarożków, masła, sera, itp to zaczęłam wymyślać:
- awokado - robię coś w stylu guacamole, ale bez chili. Rozgniatam dojrzałe, miękkie awokado z odrobiną czosnku, cebuli, soku z cytryny, pieprzu. Albo jak nie mam czasu to rozgniatam samo awokado i tym smaruję chleb
- pasty ze strączków - cieciorka, albo soczewica, albo bób. Wrzucam do blendera i reszta dodatków to już freestyle - cebula, pomidory suszone w oliwie, słodka papryka mielona, czosnek, natka pietruszki, szczypiorek, kolendra. Co pod ręką. Trochę oliwy albo oleju. Pyszne i sami też się obżeramy tymi pastami.
- wariacja na punkcie muhammary, czyli pasty z pieczonej papryki (piecze się paprykę ok 45 min do miękkości, blenduje bez skóry, dodatki znów jak się chce: cebula, czosnek, kumin, chili, orzechy włoskie - u mnie akurat dodatków poza pieprzem, cebulą czasem czosnkiem nie ma, bo orzechów jeszcze nie wprowadzałam). Podobną pastę można zrobić na bazie pieczonego buraka czy pieczonej marchewki - przepycha.
- jajko - gotuję jajko na pół-miękko, żeby żółtko się trochę lało i smaruję takim żółtkiem chleb. Na to szczypiorek, albo jakaś roszponka posiekana.
- owoce - podgrzewam w garnku banan z jabłkiem i taką ciapą smaruję kawałek bułki. Oczywiście można dodać cokolwiek, ale banan daje fajną konsystencję mazi
Na stronach wegańskich jest multum fajnych przepisów na różne pasty do chleba, u nas na razie tylko takie wariacje wchodzą w grę. Chociaż nieśmiała próba z odrobina masła się powiodła, ale też masło zawiera białka bardzo mało.
Co do samopoczucia pociążowego to u mnie szybko wróciło do normy, jakieś 4 miesiące po porodzie czułam, że wróciłam fizycznie do siebie i psychicznie też (z dnia na dzień niemal hormony mi wróciły do normy - przestałam się szaleńczo pocić i mieć mętlik w głowie). Blizna po cesarce częściowo mi zbielała, nie ciągnie i nie pobolewa. Kilogramowo to mam stan przed ciąży, ale że miałam sporo naddatku to teraz i tak mam co zrzucać Gdyby nie czekolada i nutella byłabym Charlize Theron
A no i psychicznie że jestem jako-tako w pionie to zasługa męża, który mnie przynajmniej raz w tygodniu goni na spotkania z koleżankami, kino, zakupy, cokolwiek. No i trzyma też rękę na pulsie żebym wychodziła na fitnes, bo często o 20.00 już mam ochotę zamulić z Netflixem i czipsami jak Mały uśnie, a tu karnet czekaWiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2018, 18:26
Rusałka06, Adry, Mama30+, pingui, .kropka. lubią tę wiadomość
-
Szaron fajne pomysły podkradaniemy
U nas tez chlebek z avocado idzie dobrze
Czosnku do szpinakowej dałam pół ząbka do porcji na dwa dni.
A ja zaczynam poszukiwania niani narazie nikogo z polecenia nie mamy, zobaczymy.
Fizycznie po porodzie czuję się dobrze, choć czasem plecy i ręce mnie bolą od 10 kg klocka staram się nie nosić dużo. Tata za to jest przez Małego wykorzystywany w tej dziedzinie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2018, 23:31
Adry lubi tę wiadomość
-
Andry. Mi niestety ten tekst nie pomógł, ale to dlatego że jako dziecko sama nie wymuszałam, chociaż mój kuzyn ciągle to robił. Tylko tu od początku były dwa typy wychowania, jemu rodzice pozwalali na wszystko, wszystko mu kupowali, mógł wszystko robić i kiedy nagle weszło słowo "nie" to kładł się na środku sklepu i wył, to było ewidentne wymuszenie, a nie zaspokojenie innej potrzeby. Ja natomiast od początku słyszałam słowo "nie" tylko nie samo słowo "nie" ale i argument np: "nie kupimy dzisiaj tej zabawki, bo nie mamy aż tyle pieniędzy dzisiaj. Jak będziesz chciała to kupimy ja po wypłacie" albo "nie dostaniesz teraz tego cukierka, bo zaraz będzie obiad. Jak nadal będziesz go chciała po obiedzie to wtedy zjemy" no i zazwyczaj później nic nie chciałam zawsze mówiłam ok, dobrze. Nie awanturowałam się że czegoś nie dostałam czy nie mam. Dopiero w wieku nastoletnim wszedł mi bunt ale to już inna historia.
Mi się wydaje że trzeba znać umiar i tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć, dzieci są mądre i rozumieją. Nawet teraz jak nie chce żeby Jasiek czegoś ruszył to od razu mówię mu dlaczego nie, on zawsze próbuje jeszcze raz a później sobie da spokój.
-
Ja za zimową stokrotką - w moim domu się nie przelewało specjalnie, mam kilka sióstr i bardzo szybko usłyszałam "nie" i z uzasadnieniem dlaczego. Pamiętam swoje nieliczne histerie kilkulatki, jak chciałam czegoś BARDZO, ale szybko mi przechodziło, bo wiedziałam, że to "nie" moich rodziców jest definitywne i moje szlochy nic nie dadzą. Tylko pogorszą atmosferę w domu.
Taki sam plan mam na wychowanie Alka, choć mam o tyle trudniej, że mogę sobie pozwolić na więcej, bo mam tylko jego. I oczywiście chcę mu nieba przychylić, ale pozwalanie na wszystko i podawanie na tacy to krzywdzenie dziecka, bo w końcu kiedyś usłyszy to "nie". I im później tym gorzej dla niego, bo nie będzie wiedział jak sobie z tym poradzić. A życie to nie tylko konfitury i radość ze stresem, odmową też trzeba umieć się wziąć za bary. -
AgaSY wrote:Dziewczyny przepraszam, że się wtrace ale czyścicie maluchom uszy jakimiś preparatami? Jak tak to jakimi?
A no i patyczki lepiej nie - te dziecięce tzw bałwanki to tylko z zewnątrz można przetrzeć, nie wpychamy patyczków do uszu, bo się woskowina wpycha głębiej i może być problem. Nie mówiąc o tym, że jak dziecko się poruszy niespodziewanie to można i przebić błonę bębenkową, więc patyczków w okolicy uszu dziecka ponoć lepiej w ogóle nie dawać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2018, 10:50
-
My nie czyscilismy niczym, tylko malzowine woda podczas kąpieli. Ale Leon ma dużo woskowiny, bo ja widać z zewnątrz, a często ciągnie się za ucho, więc może mu to jakos przeszkadza... Dlatego chcę kupić jakiś preparat do czyszczeniaMama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Mi się wydaje ze to tez sporo zależy od charakteru dziecka. Moi rodzice nie są specjalnie stanowczy (co wykorzystywalam jako nastolaka) plus moja mama uważa że nie można dziecko za bardzo strofowac bo dostanie nerwicy ale ja jakoś nie wymuszalam i nie robiłam histerii na ulicy jako dziecko. Znam natomiast dzieci których rodzice byli bardzo stanowczy od początku a dzieci i tak kładły się w sklepie i wyly na podłodze mimo że nigdy nic tym nie ugraly.
Ja na razie staram się wprowadzać jakieś proste przekazy np.jak nie chce żeby brala coś do buzi to mówię zawsze fuj i zabieram rękę z buzi. Przy okazji tłumacze ze mozna sie bawić ale nie można do buzi ale staram się żeby ten komunikat fuj się powtarzał. Jak nie chce żeby czegoś dotykała (np kontaktu) to mówię be. U nas wszystkie kontakty są zabezpieczone fabrycznie przeciw dzieciom ale chcę żeby wiedziała że nie wolno dotykać np jak idziemy gdzieś z wizyta. Różnie to bywa ze skutecznoscia ale widzę ze jak powiem be przy kontakcie to już nie pcha tak pewnie paluchów czasem spróbuje jeszcze kilka razy a czasem rezygnuje.
Jeśli chodzi o czyszczenie uszu to my niczym nie czyscimy (tylko wacikiem dla niemowlat bardzo z płytko) ale też zastanawiam się nad jakimś preparatem bo ciągle brudne ma te uszy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2018, 13:37
Adry, Szaron lubią tę wiadomość
-
Adry daję chleb pszenno-żytni na zakwasie, razowy z czarnuszką, zwykłe białe bułki też. Pieczywo Alek lubi, ale na początku też niespecjalnie miał chęć, teraz uwielbia. Szczególnie ssanie piętek
Dziewczyny co do czyszczenia uszu to u nas pediatra na początku już "przykazała" kupić jakiś olejek do uszu, żeby wkraplać, bo Alek miał mocno zapchane uszy, łuszczyła mu się tam skóra, miał sporo woskowiny z przesuszenia. Teraz sytuacja jest pod kontrolą przez ten olejek właśnie, tzn kawałki woskowiny same się dzięki poślizgowi "wytrząsają".Adry lubi tę wiadomość
-
To u nas ostatnio podobnie, idzie spac kolo 24 a o 7 rano jest juz gotowy do dzialania ze juz nie wspomne ze ze 3 razy musze mu jeszcze w nocy podac smoczek
Nie moge sie juz doczekac kiedy tak calkowicie bedzie przesypaial noce. Po roczku chcemy zeby spal w swoim pokoju, ale bez sensu jesli mialabym co chwile do niego latac.
A w naszej sypialni mysle, ze maksymalnie do urodzenia dziecka moze spac bo beda sie budzic nawzajem.