CZERWIEC 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Gusia_ wrote:Ja miałam w publicznym szpitalu dwa razy po porodzie sale tylko dla siebie, drugi raz nawet z łazienka w sali. Jedzenie było okej. Położne przy każdym porodzie były ze mną 90% porodu od pierwszego skurczu. Czasem wyszły na moment, ale nikt mnie nigdy na dłużej nie zostawił. Pytały jak się czuję, czy nie chce zmienić pozycji itd, więc jestem przykładem na to, że są dobre szpitale z dobrą opieką i naprawdę uważam, że nie trzeba rodzić w szpitalach o złych referencjach, można wybrać inny zawsze im potem zawoziłam tort, bo naprawdę czułam się zaopiekowana
HejAnku mój mąż miał kiedyś wypadek ręki i zemdlał jak mu zmieniałam opatrunek (no miał trzy szwy) także podobni agenci Ale dla mnie mąż na parcie może sobie wyjść, bez różnicy. Fajnie po prostu mieć z kim pogadać jak się robi pełne rozwarcie bo to jednak długo trwa, zwłaszcza przy pierwszym porodzie. Przy drugim porodzie to skurczów partych miałam max 5, więc już mi to bez różnicy. Ale ja jestem taka, że mnie generalnie jest bez różnicy z kim i jak urodzę, bylebym z dzieckiem przeżyła 🤣 Więc jak go nie będzie też jakoś przeżyje 😅 Mnie sam poród nie stresuje. Jedynie co jak myślę, że miałabym mieć cc i po dwóch tygodniach zostać sama w domu z trójką dzieci to mam myśli, że może mąż musiałby przedłużyć urlop, bo to jednak operacja. Mój jedyny lęk 😅
No ale u mnie szpital miał super opinie a wyszło jak wyszło. Naprawdę wszystko zależy jak trafisz i kiedy. Zresztą jest w okolicy chyba z 5 szpitali albo wie ej i każdy ma i dobre i fatalne opinie. To miałaś niebywałe szczęście lub masz wyjątkowo dobry szpital. Ja rozumiem dziewczyny które chcą mieć dobrą opiekę no niestety naprawdę bywa różnie. Nawet w dobrym szpitalu jest różnie. Bo np u znajomej okazało się że nie zrobili na czas cc. Bo szpital nastawiony na sn. Kazali jej rodzic dziecko 4500kg. Z dużą głowa a ona mała. Więc też dużo zależy jaki masz porod- łatwy kazdy przyjmie. U mnie na sali były 3 kobiety plus 3 dzieci i drzwi przesuwne do drugiej sali tak samo. Łącznie 6 kobiet i 6 dzieci. Przejścia nie było żeby dziewczyny mogły przejść do swoich łóżek każda odsuwała lozeczko swojego dziecka. Laxienka na korytarzu. A koleżanka mówiła o fajnych warunkach- bo było mało kobiet i dostała salę z łazienką.
Zresztą mnie nie obchodzą warunki. Chce mieć pewność dobrej opieki. Noe czułabym się bezpiecznie jakby mi położna wpadała na 5min i wychodzila na pół h. A tak dziewczyny mialh które tej opieki nie wykupily.Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 10:19
-
Tanashi wrote:No mój nie, o wiele bardziej martwił się o to żeby poród przebiegł bezpiecznie dla nas. I jakby mi powiedział coś takiego, to byłoby mi przykro, bo poród to ogromne przeżycie dla mamy i dziecka i są naprawdę ważniejsze rzeczy w tym momencie niż zadowolenie tatusia po porodzie 😵💫
Mój mąż też wg nie pyta jak szybko dojdę do siebie ani nic z tych rzeczy. Opowiedziałam mu co mi się może przydarzyć przy porodzie, ile trwa połóg, także on głównie myśli żeby nie stała mi się krzywda i żebyśmy się jakoś odznalezli w nowej rzeczywistości później
Plus u nas seks nie jest na 1 miejscu, także nawet mu do głowy nie przyszło pytać o takie rzeczy. Ale szczerze mówiąc - jakby mi coś takiego palnął, to zrobiłabym mu awanturęCel95, Gusia_, KarolaKinga, Tanashi, Alex_92 lubią tę wiadomość
-
Tanashi wrote:No mój nie, o wiele bardziej martwił się o to żeby poród przebiegł bezpiecznie dla nas. I jakby mi powiedział coś takiego, to byłoby mi przykro, bo poród to ogromne przeżycie dla mamy i dziecka i są naprawdę ważniejsze rzeczy w tym momencie niż zadowolenie tatusia po porodzie 😵💫
Mój tez tak nie myśli. Jak czasem są komplikacje nie ma sexu miesiącami. Zresztą razem zajmowaliśmy się kolkowym dzieckiem w nocy- ostatnie o czym myśleliśmy to sex. Marzeniem było się wyspac ciągiem 4h:p
Poprzednio mi powiedział żebym się nie przejmowała bo jak coś to będę ćwiczyć z fizjo urogin wrócę do formy a najważniejsze jest nasze zdrowie. Bo po porodzie też się martwiłam że mamy długa przerwę i czy będzie ok.
Zresztą już na końcówce ciąży bywa ciężko. Mielsm rwe juz bylam zmeczona lato, brzuch gigantyczny...Dla mnie też świetna antykoncepcja bbyly kopnięcia dziecka w trakcie:pWiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 10:28
Cel95, Elza1234, KarolaKinga, Tanashi, Alex_92 lubią tę wiadomość
-
Elza1234 wrote:zgadzam się z Tobą
Mój mąż też wg nie pyta jak szybko dojdę do siebie ani nic z tych rzeczy. Opowiedziałam mu co mi się może przydarzyć przy porodzie, ile trwa połóg, także on głównie myśli żeby nie stała mi się krzywda i żebyśmy się jakoś odznalezli w nowej rzeczywistości później
Plus u nas seks nie jest na 1 miejscu, także nawet mu do głowy nie przyszło pytać o takie rzeczy. Ale szczerze mówiąc - jakby mi coś takiego palnął, to zrobiłabym mu awanturę
Same hereElza1234 lubi tę wiadomość
👰🏻♀️29 👨💼32
Starania od '23, cb marzec -> przerwa ponad rok, wznowienie 06'24 2cs cb..
Pogłębiona diagnostyka po pierwszej cb:
- APS 3+ i Sjörgen (brak objawów, wyniki przeciwciał lepsze)
- allo mlr, cross match, wymazy ok; kir Bx (1 impl.)
- celowana suplementacja, ładne amh
- hashimoto w remisji, h.pyroli leczone 1,5msc naturalnie
- stale letrox,hydroxychloroquina, acard
- wyniki nasienia ok (ładna fragmentacja 12%, morfo 4%); problemy ze stawami u męża od 08'24
Wznowienie starań 09'24
1cs ⏸️ 🎉13/10 ładne przyrosty bety
6/11 - jest 💗 147/ min CRL 9,3mm🍀
10/11 plamienia, IP, żyjemy🍀
18/11 9+0, CRL 2,4 💗 178/min 🍀
5/12 11+4, CRL 5,4 wg USG 12+0 💗 158/min 🍀
Prenatalne 9/12 - wszystko ok🥳🍀🌈
3/01 - 137g Córeczki 🤗💗
II prenatalne 3.02 🍀🙏
-
Mój mąż też nie myśli tylko o se*ksie, dla niego nigdy nie było jakoś priorytetem wrócić do tego po porodzie i połogu. Szczerze to ja sobie nie wyobrażam być z facetem, który myśli tylko o sobie i swoich przyjemnościach w sytuacji jaką jest poród i połóg. Plus takie głupkowate teksty w ogóle mnie nie bawią, a my też jesteśmy jedną z tych par, co raczej dość często ląduje w łóżku lub w innym miejscu we wiadomym celu. Myślałam, że świat trochę poszedł pod pewnymi względami do przodu, ale jak widać niektórzy faceci nadal pierwotnymi popędami myślą 🫣
SZKODNIK, KarolaKinga, Tanashi, Alex_92 lubią tę wiadomość
-
Luna30 wrote:No ale u mnie szpital miał super opinie a wyszło jak wyszło. Naprawdę wszystko zależy jak trafisz i kiedy. Zresztą jest w okolicy chyba z 5 szpitali albo wie ej i każdy ma i dobre i fatalne opinie. To miałaś niebywałe szczęście lub masz wyjątkowo dobry szpital. Ja rozumiem dziewczyny które chcą mieć dobrą opiekę no niestety naprawdę bywa różnie. Nawet w dobrym szpitalu jest różnie. Bo np u znajomej okazało się że nie zrobili na czas cc. Bo szpital nastawiony na sn. Kazali jej rodzic dziecko 4500kg. Z dużą głowa a ona mała. Więc też dużo zależy jaki masz porod- łatwy kazdy przyjmie. U mnie na sali były 3 kobiety plus 3 dzieci i drzwi przesuwne do drugiej sali tak samo. Łącznie 6 kobiet i 6 dzieci. Przejścia nie było żeby dziewczyny mogły przejść do swoich łóżek każda odsuwała lozeczko swojego dziecka. Laxienka na korytarzu. A koleżanka mówiła o fajnych warunkach- bo było mało kobiet i dostała salę z łazienką.
Zresztą mnie nie obchodzą warunki. Chce mieć pewność dobrej opieki. Noe czułabym się bezpiecznie jakby mi położna wpadała na 5min i wychodzila na pół h. A tak dziewczyny mialh które tej opieki nie wykupily.
Ja tak samo chciałam mieć pewność że się mną zajmą i nie oleją.
Noo to i tak dobrze jak wychodzi na pół godziny, u mnie przy porodzie wychodziły na godzinę i co chwilę się zmieniały, co jedna to lepsza, jedna do mnie że jakbym rodziła to bym po ścianach chodziła, druga że takie skurcze to nie skurcze, przeciwbólowych mi nie chciały podać bo niby nie mogły, ktg w ciągu 2 dni spędzonych na porodówce zrobiono mi raz tylko. Raz poszłam tam do ich pokoju to zadowolone przy kawusi siedziały i cieście i ha ha hi hi słychać było na całą porodówkę a Ty zastanawiasz się czy poprosić o pomoc czy nie..
Tego się właśnie boję że drugi raz tak trafię.Luna30 lubi tę wiadomość
-
Malwinka14 wrote:No właśnie moj tez z tych ciekawskich i jakieś filmiki oglądał i trochę go to przeraziło a że u nas sex to codzienność pierwsze jego pytanie było kiedy dziurka się ściągnie i czy wogole😅🤦♀️ chlopy tylko o jednym...
U mnie też odmienna sytuacja . Niemąż nawet teraz nie inicjuje za bardzo ❤️, aż mnie wkurza bo u mnie libido 📤📤📤. Więc nie przypuszczam, że przyszlo by mu do głowy kiedy możemy wrócić do ❤️
-
magdalena321 wrote:Ja tak samo chciałam mieć pewność że się mną zajmą i nie oleją.
Noo to i tak dobrze jak wychodzi na pół godziny, u mnie przy porodzie wychodziły na godzinę i co chwilę się zmieniały, co jedna to lepsza, jedna do mnie że jakbym rodziła to bym po ścianach chodziła, druga że takie skurcze to nie skurcze, przeciwbólowych mi nie chciały podać bo niby nie mogły, ktg w ciągu 2 dni spędzonych na porodówce zrobiono mi raz tylko. Raz poszłam tam do ich pokoju to zadowolone przy kawusi siedziały i cieście i ha ha hi hi słychać było na całą porodówkę a Ty zastanawiasz się czy poprosić o pomoc czy nie..
Tego się właśnie boję że drugi raz tak trafię.
Co pół h ma końcówce porodu. Wcześniej nie widziałam położnych godzinami. Ze skurczami cob4min. Jak się spytałam co moge zrobić jak ćwiczyć to...mogę siedzieć na piłce. Była 1 piłka na 3 dziewczyny i tak sobie rodziłyśmy przez kilka h... -
Malwinka14 wrote:No właśnie moj tez z tych ciekawskich i jakieś filmiki oglądał i trochę go to przeraziło a że u nas sex to codzienność pierwsze jego pytanie było kiedy dziurka się ściągnie i czy wogole😅🤦♀️ chlopy tylko o jednym...
Mój mąż w ogóle o tym nie myśli. W życiu by się nie odważył o to zapytać. Z resztą w naszym związku to i tak ja częściej inicjowałam i inicjuje cokolwiek niż on, cieszę się że to nie jest dla niego najważniejsze, nadrabia bardzo przytulaniem, taka bliskością wsparciem. Myślę że będzie się bał nawet po połogu cokolwiek zacząć dopóki ja nie zacznę sama albo nie powiem mu że lekarz dał pozwolenie 😂 -
SZKODNIK wrote:U mnie też odmienna sytuacja . Niemąż nawet teraz nie inicjuje za bardzo ❤️, aż mnie wkurza bo u mnie libido 📤📤📤. Więc nie przypuszczam, że przyszlo by mu do głowy kiedy możemy wrócić do ❤️
Nie no teraz najlepszy czas:)). Mowa chyba o pologu. I na końcówce ciąży też. Ale ogólnie u nas super w temacie o ile nie jestemchora a co chwile jestem u nas ja inicjuje częściej tez:p korzystajcie:p
U nas jest bd różnie są okresy że po kilka razy dziennie jest akcją a są miesiące bez. Uważam to za normalne. Po porodzie muszę odpocząć, trzeba się skupić na zdrowiu swoim i dziecka. Naprawdę ciężko mi uwierzyć że ktoś ma siłę tuż po porodzie:p chyba ze ma dziecko co przesypia noce od noworodka:)Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 10:37
-
Luna30 wrote:Co pół h ma końcówce porodu. Wcześniej nie widziałam położnych godzinami. Ze skurczami cob4min. Jak się spytałam co moge zrobić jak ćwiczyć to...mogę siedzieć na piłce. Była 1 piłka na 3 dziewczyny i tak sobie rodziłyśmy przez kilka h...
O to to. To mi z łaski zrobiły lewatywę jak poprosiłam ale niechętnie i nawet piłki nie dostałam i wanny też nie pozwoliły użyć bo akurat była nowa niby jeszcze nie podłączona a gó.wno prawda i kazały pod prysznic chodzić i polewać brzuch i plecy wodą 🙃
Także takiej oziębłości i takiego chamstwa to od nikogo nie miałam nigdy a już na pewno nie od drugiej kobiety. -
U mnie porod pierwszego dziecka to był pokaz wszystkiego co może się zdarzyć... oczywiście na wypisie zero informacji, poród marzenie.
Kolo 7 rano obudziły mnie skurcze, szybko staly się regularne co 7min, pojechałam do szpitala. Na izbie przyjęć rozwarcie na opuszek. Lekarz z tekstem po co Pani przyjeżdżała nic się tu nie dzieje. (ciul)
Zostawili mnie w szpitalu, bo i tak to był dzień terminu i miałam już skierowanie. Po przejściu na oddział, chodziłam, chodziłam, skurcze były co 3 minuty....Koło 16 polozna zawołała mnie na badanie ....rozwarcie na 6cm, no to na porodówkę.
Na porodówce się zaczęło... szyjka dołem się rozwierała, górą wszystko trzymało. Akcja trwała i trwała...studenci w między czasie. Finalnie mlody urodził się o 22.55!!! Straciłam na chwilę przytomność, peknelam, nacieli mnie, lekarz wypychał mi dosłownie dziecko kładąc mi się na brzuchu...mlody był owinięty 2 razy pepowina i nie płakał . Oczywiście nie urodziłam łożyska w całości i miałam zabieg od razu po. Na porodówce był też pan dr z izby przyjęć, jakże zaskoczony: "to Pani rodzi" ?
Zobaczyłam go dopiero na następny dzień, ale już był pełen wigoru i wrzasku. Cały oddział wiedzial że jedzie Marcin ...głodny Marcin bo nie miałam pokarmu 5 dni po porodzie. Musiałam zasuwać przez cały oddział po butle i jeszcze się prosić, ale już później to " załatwiłam". Pokarmu wg. Ciotki położnej nie miałam przez to jak mnie naszpikowali lekami na porodówce, a wszystkie wskazania byly do CC. Lekarz który mnie szył po zabiegu przyszedł sprawdzic jak zyje (i chyba czy w ogóle żyje) na następny dzień. Oczywiście na salę wróciłam wpół żywa o 2, a o 7 dali mi dziecko...
Super wspomnienia, ale jestem zwarta i gotowa na kolejne starcie z żywiołem no i teraz trochę mądrzejsza.Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 10:44
-
magdalena321 wrote:O to to. To mi z łaski zrobiły lewatywę jak poprosiłam ale niechętnie i nawet piłki nie dostałam i wanny też nie pozwoliły użyć bo akurat była nowa niby jeszcze nie podłączona a gó.wno prawda i kazały pod prysznic chodzić i polewać brzuch i plecy wodą 🙃
Także takiej oziębłości i takiego chamstwa to od nikogo nie miałam nigdy a już na pewno nie od drugiej kobiety.
Równie dobrze mogłam tej piłki nie mieć. Wymieniac się z innymi dziewczynami co to ma być. Ma sali porodowej z prywatna położna juz super bylo- piłki, sprzęty łazienka...podpowiadała dużo, wgl obróciła córkę trochę, lewatywę też chciałam bez problemu zrobiła. Tak sobie wyobrażałam od początku a noe tylko na ostatnie 2.5h...Teraz to chyba będę siedzieć w domu do ostatniego momentumagdalena321 lubi tę wiadomość
-
Blackapple wrote:U mnie wszyscy podają Ujastek (w Krakowie) a ja tam bardzo nie chcę, bo raz, że tu na forum ktoś pisał, że było słabo na IP a dwa trochę chyba średnio sobie wybrać szpital z najgorszym dojazdem od siebie, ze wszystkich możliwych w mieście, jak będzie korek, bo np będzie dzień przed Bozym Ciałem albo zakończenie roku szkolnego albo po prostu jakiś korek z dupy jak to bywa w Krakowie to ja tam będę jechać z 1.5 godziny.
Z tego samego powodu odrzuciłam Ujastek, przejechanie z Bronowic trochę by mi zajęło. Poza tym wydaje mi się, że ostatnio poszli mocno w komercyjną stronę i jak nie masz nic wykupione to jesteś traktowana jak pacjent drugiej kategorii.
I takie mam dylematy, który szpital wybrać, planuje pójść na dni otwarte i chyba wybrać "na intuicję"
Cel95 lubi tę wiadomość
-
Szkodnik myślę, że za drugim razem jest łatwiej, bo właśnie człowiek już jest mądrzejszy, bardziej wie czego chce, bardziej świadomy swojego ciała no i już wie jak opiekować się dzieckiem. Współczuję Ci doświadczeń ale wierzę, że teraz będzie u Ciebie lepiej i z serca Ci tego życzę.
Naprawdę jak czytam dziewczyny o tych waszych akcjach i szpitalach to współczuję, myślę, że to w XXI wieku już powinno zupełnie wszystko inaczej wyglądać… -
SZKODNIK wrote:U mnie porod pierwszego dziecka to był pokaz wszystkiego co może się zdarzyć... oczywiście na wypisie zero informacji, poród marzenie.
Kolo 7 rano obudziły mnie skurcze, szybko staly się regularne co 7min, pojechałam do szpitala. Na izbie przyjęć rozwarcie na opuszek. Lekarz z tekstem po co Pani przyjeżdżała nic się tu nie dzieje. (ciul)
Zostawili mnie w szpitalu, bo i tak to był dzień terminu i miałam już skierowanie. Po przejściu na oddział, chodziłam, chodziłam, skurcze były co 3 minuty....Koło 16 polozna zawołała mnie na badanie ....rozwarcie na 6cm, no to na porodówkę.
Na porodówce się zaczęło... szyjka dołem się rozwierała, górą wszystko trzymało. Akcja trwała i trwała...studenci w między czasie. Finalnie mlody urodził się o 22.55!!! Straciłam na chwilę przytomność, peknelam, nacieli mnie, lekarz wypychał mi dosłownie dziecko kładąc mi się na brzuchu...mlody był owinięty 2 razy pepowina i nie płakał . Oczywiście nie urodziłam łożyska w całości i miałam zabieg od razu po. Na porodówce był też pan dr z izby przyjęć, jakże zaskoczony: "to Pani rodzi" ?
Zobaczyłam go dopiero na następny dzień, ale już był pełen wigoru i wrzasku. Cały oddział wiedzial że jedzie Marcin ...głodny Marcin bo nie miałam pokarmu 5 dni po porodzie. Musiałam zasuwać przez cały oddział po butle i jeszcze się prosić, ale już później to " załatwiłam". Pokarmu wg. Ciotki nie miałam przez to jak mnie naszpikowali lekami na porodówce, a wszystkie wskazania byly do CC. Lekarz który mnie szył po zabiegu przyszedł sprawdzic jak zyje (i chyba czy w ogóle żyje) na następny dzień. Oczywiście na salę wróciłam wpół żywa o 2, a o 7 dali mi dziecko...
Super wspomnienia, ale jestem zwarta i gotowa na kolejne starcie z żywiołem no i teraz trochę mądrzejsza.
Ja chyba będę siedzieć do ostatniego momentu w domu:p a jeśli pojadę i okaże się że mam cm czy dwa to wracam do domu:p chyba ze szpital okaże się lepszy. Bo będę w innym rodzic -
Revolutionary, ja też pochodzę z Łodzi choć od dawna mieszkam w Waw.
Co do USG na każdej wizycie to was zaskoczę. Pierwszą ciąże prowadziłam u prof. która też nie robiła usg.
Co do zasady miałam mieć tylko 3 główne usg.
Realnie miałam więcej, bo parę razy się umawiałam na dodatkowe usg jak nie czułam ruchów, byłam na IP i też mi robili dodatkowo. Jeszcze parę lat temu nikt nie robił usg na każdej wizycie, w innych krajach też z tego co mi wiadomo nie robią, tylko badają puls. Mało tego, słyszałam jak prof. Wielgoś wypowiadał się, że takie "podglądanie" dziecka co wizytę jest złe.
Tak, więc ja bym się tak nie stresowała jeśli ta dr odpowiada ci z innych względów. Po prostu jak będziesz czuła, że coś jest nie tak to albo idziesz na IP albo prosisz o dodatkowe usg.
Ja np. nie chce żeby mój facet był przy porodzie - bo po co? wiem, że jak mnie boli to jestem drażliwa i tylko będę się na nim wyżywać, nie wiem w czym miałby mi pomóc. będę potrzebowała położnej, która zna się na rzeczy, a nie kolejnej osoby, które będzie jeszcze bardziej zestresowana odemnie....Revolutionary lubi tę wiadomość
-
Gusia_ wrote:Szkodnik myślę, że za drugim razem jest łatwiej, bo właśnie człowiek już jest mądrzejszy, bardziej wie czego chce, bardziej świadomy swojego ciała no i już wie jak opiekować się dzieckiem. Współczuję Ci doświadczeń ale wierzę, że teraz będzie u Ciebie lepiej i z serca Ci tego życzę.
Naprawdę jak czytam dziewczyny o tych waszych akcjach i szpitalach to współczuję, myślę, że to w XXI wieku już powinno zupełnie wszystko inaczej wyglądać…
Ja teraz chce rodzic w innym. Też myślę że to było przez te pandemie. Porobili te covidove szpitale to reszta musiała się zmieścić w innych. Ale położna wykupuje.
Ja się tylko modlę zeby mi wody nie odeszły najpierw. Bo wtedy porod jest gorszy. Bo mniejszy poślizg i też zależy,y kiedy zaczną się skurcze ale jeśli długo po to trzeba być w szpitalu a nie chce powtórki z rozrywki...
Mojej mamie przy 1szym porodzie tak jak mi najpierw wody poszły. Potem ponoć już tradycyjnie bardziej od skurczy się zaczynało. I tak bym wolalaWiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 10:52
-
Mi mój mąż bd pomógł. Ustawil nawet położna w pewnym momencie. Robil mi masaże co bd mi pomagały. Ani na moment nie zostałam sama jak położna poszła po neonatologa, kangurowal dziecko jak rodziłam łożysko i potem jak się ogarniałam
Alex_92 lubi tę wiadomość
-
Luna30 wrote:Ja teraz chce rodzic w innym. Też myślę że to było przez te pandemie. Porobili te covidove szpitale to reszta musiała się zmieścić w innych. Ale położna wykupuje.
Ja się tylko modlę zeby mi wody nie odeszły najpierw. Bo wtedy porod jest gorszy. Bo mniejszy poślizg i też zależy,y kiedy zaczną się skurcze ale jeśli długo po to trzeba być w szpitalu a nie chce powtórki z rozrywki...
Mojej mamie przy 1szym porodzie tak jak mi najpierw wody poszły. Potem ponoć już tradycyjnie bardziej od skurczy się zaczynało. I tak bym wolala
No ja w moim elaboracie zapomniałam dodać, że polozna mi przebiła pecherz płodowy 😑