Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Więc kilka info co u nas:
Pierwsza noc Ania karmiona była o 23, 1:30, 3:20 i o 7. Spałam jak zabita:)
Karmienie idzie super:) Nawał się skończył i wszystko się normuje - miałam chwile zwątpienia czy dam radę wytrzymać ból i dyskomfort, ale z dnia na dzień jest coraz lepiejWięc jeśli któraś z Was decyduję się na karmienie, warto przeczekać i się przemęczyć chwilę.
Pierwsza kąpiel wczorajsza nie była udręką, choć poszło bardzo nieporadnieTrochę mała pokwiliła, ale nie było darcia. Dzisiaj natomiast, niedawno ją wykąpaliśmy i mała relaksowała się jak w wanience polewałam jej ciałko ciepłą wodą. Zauważyłam, że ciepły ton głosu, łagodne mówienie do niej podczas niekoniecznie miłych dla niej zabiegów ją relaksuje. Podczas kąpieli przygaszamy światło, puszczamy kołysanki delikatne, i staramy się być zrelaksowani, spokojni.
Śliczny ma odruch moro:D I choć staram się go unikać, by jej nie stresować, to jak się zdarzy mam ubaw;) wygląda nieziemskoMuszę to nagrać.
Co jeszcze....
Maleństwo warto podnosić i odkładać np na przewijak przytulonym do niego. Nie stresuje się, jak wtedy gdy jest nagle noszone na ręku i nagle odkładane.
Mała kocha leżeć na piersi, czuć ciepło ciała rodzica.
We środę Ania skończy tydzieńA ja już widzę, jak się zmieniła przez te kilka dni...niesamowite.
No...jestem mega zakręcona na jej punkcie...tzn. jesteśmy razem z tatulkiem.
Acikk, ZieloneOliwki, Mi$ia26, Matleena, pati_zuzia, Ola_45, emilka24, kwiatakacji, rewelka, Pchelkaa, Madzisek, Klara87, moniek90, Nazja, Pola_27 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa używam akurat podpasek ale to z ostrożności bo moja znajoma przez tampony kiedyś w szpitalu wylądowała. Ale też pamiętam jak wkurzało mnie jak człowiek budził się i cały uwalony:P ręcznik na noc podkładałam. Albo wstajesz i chluuust haha
Właściwie już zapomniałam jak to jest mieć okres. Ale zaraz znowu się zacznie:P i to z zwielokrotnioną siłą
-
nick nieaktualnyAcikk wrote:Wiesz teraz tez tak mysle ale tez wydaje mi sie ze w trakcie to bedzie tak nieistotne ze nikt sie nad tym nie bedzie jakos specjalnie spuszczal:P
-
Eee to my jakos lajtowo do tego podchodzimy wiadomo ze wolalbym nie srac przy porodzie
ale moj sie z tego smieje zreszta ogolnie nie mamy z tym problemu ze tak powiem
Evka fajnie czytac Twoje wrazenia, nie zadne tam stekanie marudzenie tylko pozytywyfajnie fajnie
a jak mama spokojna i zadowolona to i dziecko calkiem inne
Pchelkaa, Pola_27 lubią tę wiadomość
-
annielica wrote:Ja używam akurat podpasek ale to z ostrożności bo moja znajoma przez tampony kiedyś w szpitalu wylądowała. Ale też pamiętam jak wkurzało mnie jak człowiek budził się i cały uwalony:P ręcznik na noc podkładałam. Albo wstajesz i chluuust haha
Właściwie już zapomniałam jak to jest mieć okres. Ale zaraz znowu się zacznie:P i to z zwielokrotnioną siłą
Ty zapomnialas a ja to wogole u mnie okres byl rzadkoscia przy moim Pco ciekawe czy po ciazy sie zmieni -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
annielica wrote:Ja z racji cc staram się dostrzegać dużo pozytywów. Wiem, że tam gdzie chcę rodzić tak dobierają leki, że po porodzie tylko trochę boli rana. Blizna jest niewielka. A do pomocy przy laktacji jest położna laktacyjna. Ze względu na laktację zaopatrzyłam się też w bardzo dobry laktator. Po 6 h jest się na nogach i opiekuje dzieckiem. Ja jestem nastawiona pozytywnie. A jak będzie to zdam relację za 10 dni. No może 11
-
nick nieaktualnyAlicja 3mam kciuki za rozwinięcie akcji!! Wierze ze juz jestes tym zmęczona i chcialabys juz tulic Sarke:*
Pozdrowienia dla Madzi, 3maj się ciepło kochana:*
Evka co za piękny uśmiech u twojej niuni. Ciesze sie, ze jestescie juz w domku. Niech Wam malutka zdrowo się chowa.
Flakonik no moje wielkie gratulacje dla malutkiej dzielnej dziewczynki. Super!!
Ja wczoraj wyszłam do domu....Franiu niestety jeszcze został w Szpitalu....wrocilismy wieczorem, byłam wykończona fizycznie i psychicznie, pobyt w tym szpitalu, strach o Franusia jak mu tetno zaczelo uciekac, płacz i widok biegajacych lekarzy szykujacych mnie do naglej cesarki beda moim najwiekszym koszmarem
....po powrocie do domu po prostu pękłam...pokoik Franusia gotowy, a ja go nie mam przy sobie, pierwa noc w domu,strasznie tesknie, miałam go tylko 2 razy na rekach, tak to trzyma mnie w inkubatorku za palec i wynagradza smutek swoim coraz slodkim usmiechem, babki się smieja ze jak jestesmy to maly spi grzecznie, a jak nas nie ma to poteafi dac jazu...wiem ze mu tam krzywdy nie zrobia, lampy juz mu wylaczyli, ale dalej w inkubatorku lezy bo nie trzyma temp. Za to zwiekszyli mu dawke butli z 5ml do 20ml i wszystko ladnie zjada. CRP mu spada ladnie wiec antybiotyk dziala. W tyg zrobia mu usg, wierze ze wyni beda b.dobre. Nie wiem kiedy go wypuszcza
.....zazdroszcze Wam mamusie ze macie swoje kruszynki przy sobie...a przyszłym rodzacym zycze aby dzieciaczki urodzily sie zdrowe i silne i szybko wyszly z Wami do domku:*....do 11 musze czekac na odwiedziny, odliczam czas....wiem ze bedac w domu musze to wykorzystac zeby jak najszybciej wrocic po cesarce do pelnych sil, wypoczac. Staram się Was czytac na biezaco, ale narazie nie mam jak sie udzielac...pozdrawiam i 3mam kciuki za kolejne porody:*
kwiatakacji, pati_zuzia, moniek90, ZieloneOliwki lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyiNso87 wrote:Anielica zycze Ci tego,zebys po 6h po cc normalnie wstala i dobrze sie czula ale to nie kazdy organizm tak ma,to,ze mowia to sobie moga mowic,u mnie cc byla o 19:45, cala noc bez Malej bo nie chcialam zeby mi przywiezli bo i tak bylam q znieczuleniu i zle sie czulam wiec przywiezli mi Ja z rana,i dopiero popoludniu probowalam cokolwiek a ciezko mo to szlo bo bol niesamowity jak znieczulenie odchodzilo.. takze ten
Za 1,5 h wizyta to dopytam lekarza jak to wygląda.
iNso87 lubi tę wiadomość
-
Wy się śmiejecie z tego robienia dwójki po porodzie a ja naprawdę mialam meega stresa. Wyczyściłam się od lewatywy i samego porodu i w sumie zachciało mi sie dopiero po 4 dniach i to jak już siedzieliśmy w samochodzie i do domu jechaliśmy a ja się zastanawiałam "jak ja sie kurwa załatwię żeby mi szwy nie pękły bo przecież szyta jestem prawie po sam tyłek", a niestety na szkole rodzenia żadnej z lasek nie przyszło do głowy żeby sie o takie coś zapytać. No to jak wróciliśmy do domu to za telefon złapałam żeby sie koleżanki zapytać a ta jak na złość telefonu nie odbierała. Czekałam ile się dało i po godzinie już musiałam iść do ubikacji i bez kitu ale moja pierwsza dwójka trwała pół godziny tak się stresowałam żeby mi tam nic nie pękło. A co najlepsze jak tylko wyszlam z kibla to oddzwoniła koleżanka i jak jej powiedziałam po ci dzwoniłam ale już nie potrzebuję Pomocy bo jakoś sobie poradziłam to ze mnie lała
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 07:15