Grudniowe Mamuśki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Kiara super ma synaaa!!!
Dziewczyny ja to czuję że bedzie dobrzeBedzie dobrze
Ja już się nie mogę doczekac
Bedziemy sie na forum wspierać jak któraś dostanie baby bluesa czy cuś
No różnie to bywa w zyciu. Co do porodów to bedziemy już sie wypowiadać jak już bedzie "po"
Zobaczymy jak to u Nas bedzie.
zokeia lubi tę wiadomość
-
Paulina85 wrote:Czuje się dobrze czasami brzuch się spina, boli okresowo albo chwile złapie mnie ból w dole brzucha.W nocy spie dobrze ewentualnie budzenie się do wc. Porządki też zrobione teraz tylko sprzątać na bieżąco, obiadki robię pod siebie na co mam ochotę
bo po porodzie chcę zastosować dietę aby zgubić zbędne kilogramy.
Mój lekarz mówił mi, ze po porodzie to będę miała najlepszą dietę w postaci swojej pijaweczki przy piersi -
Zuzana wrote:Mój lekarz mówił mi, ze po porodzie to będę miała najlepszą dietę w postaci swojej pijaweczki przy piersi
Tak ale ja mam sporo do zrzucenia kilogramów, najpierw przez stratę pierwszego maleństwa,potem starania z tabletkami o nasze maleństwo -
Laski ja tez podczytuje Listopadowki, ktore maja mnostwo problemow z laktacja, ulewaniem, kolkami i ogolny baby blues. Przestałam je podczytywac bo nie chce sie nastawiac negatywnie. To najgorsze, a wiadomo nie kazdej z nas musi sie przytrafic... chce wierzyc i myslec pozytywnie, a przede wszystkim zapewnic dziecku spokoj i poczucie bezpieczenstwa bo od tego tez duzo zalezy, ktos kiedys powiedzial: szczesliwa mama - szczesliwe dziecko
i cos w tym jest
jesli rodzice sa zdenerwowani, dziecko to czuje i rowniez soe denerwuje i kolo sie zamyka... znam kilka takich przypadkow i z nam przypadki wsrod znajomych ktorzy wlasnie ze spokojem i pewnoscia wychowywali swoje dzieci i nie mieli wiekszych problemow, na kp swiat sie nie konczy. Nie zamierzam robic z tego dramatu jesli mi sie nie uda. Historii o drastycznych porodach tez mam dosc. skupiam sie na tym ze poznam nasze dziecko, nasza coreczke i az czasem mam lzy w oczach jak sobie o tym mysle, wyobrazam sobie ta sytuacje milion razy, w glowie setki scenariuszy jak to bedzie, jakie to bedzie piekne... i tylko na tym sie skupiam. gorzej denerwujace dla mnie jest to co mowia znajomi kiedy im mowie ze juz sie nie moge doczekac a teksty w stylu teraz to Ci sie dopiero zacznie... to mnie po prostu irytuja !!!! zacznie sie najpiekniejszy czas w naszym zyciu i w zyciu naszej coreczki! nie zawsze jest kolorowo oczywiscie ale bedziemy prawdziwa rodzina, bedziemy odpowiedzialni za ten nasz maly cud i to jest budujace i motywujace jak cholera !!! no to sie wygadalam
zokeia, Daisy, Marimiko, patiii lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Macie siłę i ochotę na spotkania towarzyskie? Ja mam tyle spraw na głowie, że ze znajomymi widzę się od wielkiego dzwonu. Często też po postu nie mam siły. A mój mąż nawet dzisiaj na kawę ze znajomą już skoczył. I sama nie wiem co o tym myśleć
Z jednej strony nie chcę mieć go ciągle w domu i nie czuję potrzeby, żeby solidarnie nie pił ze mną piwa, a z drugiej zazdroszczę, że on znajduje czas na znajomych, treningi itp.
-
Dynamiczna dziękuję za konkretną odpowiedź osoby która jest już Mamą!
Ja nie idealizuje tylko po prostu wierzę, że dam radę. Może tak bym nazwała ten mój optymizm - pewność że mimo wszystko muszę dać radę i dam.
Kittykate i ja właśnie zrezygnowałam z czytania listopadówek - za bardzo to mnie dołuje i zaburza moje nastawienie. -
a ja dzisiaj spałam od 23 do 10.30 i wstawać nie miałam ochoty. Jakoś senna się zrobiłam od kilku dni.
Kiara- gratulacje!!!!
Zokeia mój małż wciąż chce się spotykać, ale zaliczyliśmy wszystkie spotkania 3 tyg temu (oczywiście ja z wielką łaską) i powiedziałam mu, że jestem na takim etapie, że chcę się zamknąć w domu i mam dosyć spotkań towarzyskich i głupich pytań z cyklu "to kiedy w końcu urodzisz?" "nie boisz się bólu?".
Chciałam się na końcówce wyciszyć, a nie stresować przez głupie pytanie bezdzietnych koleżanek, które mam wrażenie na siłę próbowały wybić mnie z mojego spokoju. Tak jakby zazdrościły, że nie boję się tego, że nie mogę się doczekać.... Tak też teraz wolne chwile spędzamy z mężem w domku na spokojnych wieczorach bez żadnych głupich pytań i docinek od znajomych ile to roboty nas czeka jak już dziecko będzie na świecie....zokeia lubi tę wiadomość
-
super ze Kiara urodziła synka;
ja w ogóle listopadowek nie czytałam bo nie chciałam się utożsamiać z tym co każdą z nas czeka, czasem sobie myślę czy z tego forum nie zejdę jak 3/4 Was urodzi, ja mam termin na 24 i będę bała się czytać o trudnych porodach, rozerwanych kroczach, teraz kompletnie się nie boję bólu i porodu, i nie chcę żeby ktoś mnie zbił z tego ozytywnego myślenia,
a w życiu już tak często bywa, że mówi się dużo o bólu i złych rzeczach, a nie docenia się tych dobrych stron, bo że poród boli to logiczne, kwestia jego przedstawienia czasem przeraża,
mój cel urodzić nawet z mega bólem, ale zdrową córeczkę i tylko to się dla mnie liczy, żeby jej było dobrze;
a ja nie mam problemu ze snem, zasypiam 1-2 i śpię do 10, budzę się tylko przy obracaniu i wtedy też idę do wc, a czuję, że spać moglabym do 11-12kurcze czasem się boję, że ja taka nieprzytomna na siku wstaję to jak ja dam radę małą nakarmić albo przewinąć
chyba termos z kawą będę trzymać
-
Martaaa wrote:Dynamiczna dziękuję za konkretną odpowiedź osoby która jest już Mamą!
Ja nie idealizuje tylko po prostu wierzę, że dam radę. Może tak bym nazwała ten mój optymizm - pewność że mimo wszystko muszę dać radę i dam.
Kittykate i ja właśnie zrezygnowałam z czytania listopadówek - za bardzo to mnie dołuje i zaburza moje nastawienie.
To prawda takie czytanie nastawia pesymistyczne i lepiej nie wiedzieć nic niż tylko źle rzeczy jak to któraś napisała realizm i pozytywne myślenie i właśnie nie wyolbrzymianie problemów to chyba dobra recepta na normalne macierzyństwo
Martaaa lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry.
Kiara miała termin chyba na 2.12.
Pół godziny temu się obudziłam - masakra tak długo spać! Ale tłumacze się tym że późno zasnelam bo synuś się bawił moim pecherzem i co pół godziny latalam do wc! Teraz od tegolezenia bola mnie plecy i biodraale nadal tyłka z łóżka nie chce mivsie ruszyć.
Też zauważyłam u siebie syndrom wicia gniazda - wczoraj wysprztalam połowę chatyi to na speedzie. Aż mąż się mnie pytał.co mi się stało:p
Ja się porodu boję nie tylko pod względem bólu ale bojebsie tego dnia jako że ten dzień zmieni całe moje życie. I z jednej strony czekam na niego a z drugiej jest obawą czy sobie poradzę jako matka.
Wiem że każdy poród jest inny - sama byłam osobą towarzyszaca przy dwóch porodach mojej siostry. Wiem jak to wygląda i to były jedne z najpiękniejszych chwil jak się dzieciaczki urodziły - wylam jak bóbr! I tak sobie myślę że to tylko jeden dzień. Kilka godzin i po krzyku!
Damy rade!zokeia lubi tę wiadomość
22.03.2017 r. Aniołek [`] (11tc)11.2017-10.2018- 4 ciąże biochemiczne
01.08.2019 r. - przewidywany TP naszej córeczki Olci -
matko ale wam dobrze ja dzien w dzien od 5 na nogach dzieci wstaja rano pozniej jada do zlobka, przedszkola ja w dzien nie umiem spac..dzisiaj latalam po miescie z zalatwianiem dodatku do mieszkania i takie tam nudne sprawy tak ze po urzedach sie ostalam...pogoda jest straszna ....co do porodu to jest tak ze 1 jest o tyle gorszy ze nic sie wtedy nie wie bo kto ci wytlumaczy ze to 3 faza porodu ze zaraz beda parte bo jak to odczuc nikt tego nie zgadnie a kobieta dyga bo juz bolu zniesc nie moze a tak naprawde gdybym przy 1 porodzie wiedziala ze zaraz bedzie koniec to bym sie trzymala
pamietam jak skacze na pilce krew juz ze mnie troche leci bole straszne a ja ciagle Jezu Jezu maz mnie trzyma za reke ale to tylko denerwuje wkoncu wstaje z tej cholernej pilki i mowie ze juz nie wytrzymam i ze musze kupe a wtedy dopiero polozna sie zreflektowala:"to moze Pani juz rodzi i sie okazalo ze to nie kupa tylko glowka dizecka juz przy wyjsciu wtedy juz rachu ciachu 5 min max parcia nie obylo sie bez naciecia choc tego sie jakos nie czuje moze troszke ale nie jak jakis straszny bol a jak mi dali corunie to mega niedowierzanie tego sie nie da opisac ale przy kazdym dziecku tak jest :)aaa i nie liczcie ze baby blues was ominie pomimo usilnych checi naprawde hormony robia swoje i to nie chodzi tylko o zmeczenie czy przez straszliwy bol sutkow podczas przystawiania dziecka ale ta bezsilnosc dziecko w 1 miesiacu jest taka zagadka ze nic nie wiesz pamietam ze kazdy wieczor rodzil we mnie strach i panike jaka bedzie ta noc czy nic mu nie bedzie czy w nocy jak wstane nie bedzie go bolal brzuch i taki koszmarny strach i przeciazenie trtwa przez polog pamietajcie ze minie miesiac i jak reka odjal strach zacznie nas opuszczac a tym samym babyblues
maria.sm -
Kiara miała termin na 6 grudnia
Ja tam jestem realistką (ze skłonnością do pesymizmu), więc nastawiam się na ciężką orkę na pierwsze parę tygodni, głównie z racji tego, że Misia jest moim pierwszym dzieckiem i będę doświadczać masy nowych rzeczy. Dlatego cieszę się, że na początku będzie ze mną mąż i mama. Boję się wielu rzeczy, próżno by je wymieniać. Z drugiej strony, to będzie etap przez który będę musiała przejść i tyle. Nie ma co dramatyzować na zapas -
ja całe szczęście spotykam ludzi, którzy nie zadają mi pytań czy boisz się porodu, sama też tematu porodu nie poruszam, jak już rozmawiam o ciąży to chwale się wagą i zdj malej, wyprawką, a jak już o czymś narzekam to, że nam kasiory brakuje bo nas maluch finansowo do bankructwa doprowadza (oczywiście w żartach);
jak już się ktoś o coś pyta to jak znoszę ciążę, co mnie boli i wszyscy są mili, a osoby które rodziły często mówią, że poszło szybko i gładko, że jak już przychodzą te silne skurcze to chwila moment i już bobo na świecie... także palen luz i głowy do góry, troche poboli raz mocniej raz slabiej, ale kiedys sie bol skonczy, nie bedzie trwal wiecznosc;
co do spotkan ja mam pare zaplanowanych wizyt, ech ale ciezko sie zgrac, a i ochoty tez i sil mam mniej, wiec glownie zapraszam do siebie bo samochodem sama juz na dlugie trasy sie nie wybieram, tylko po okolicy, a z mezem moim cos ustalic jest trudno bo od pon do pt do pozna praca, czesto cos w domu robi, a w weekendy studia, wiec jest mniej dyspozycyjny
-
nick nieaktualnyWitam się dziewczyny w 37 tygodniu
Udało mi się, donosiłam małą do wymaganego tygodnia. Teraz już z górki. Dziś wizyta w szpitalu to wypytam o wszystko co mi na myśl przyjdzie.
Jak na razie jedynymi problemami są: oddychanie (mała bardzo uciska przeponę) i zgaga (nie ważne co zjem, zawsze mam)
Gratuluję Kiara!Zaczyna się rozpakowywanie Grudniuwek
-
nick nieaktualnyJa dzisiaj też miałabym ochotę mega tempem wysprzątać wszytko, ale niestety synek daje znać - mama wyluzuj, bo mnie kopie niemiłosiernie. Więc póki co parter wysprzątany(oczywiście bez podłóg bo to na sam koniec) no i zostało jeszcze całe piętro ehhhh.
W każdym bądź razie chcę mieć tak na bieżąco, żeby potem tych moich mężczyzn nie zostawiać z tym, bo nie ma to jak posprząta kobieta
Co do spotkań towarzyskich - nie mam na nie ochoty, ani na żadne wycieczki do rodzinki...już mam ochotę siedzieć w domku i czekać sobie na Synusia.
-
Ja odpuściłam już spotkania towarzyskie. Nie wszyscy to rozumieją. Ale wychodzę z założenia, że teraz to mi powinno być dobrze. Ot takie egoistyczne podejście
Na razie się nie nastawiam na nic. Mimo wyznaczonego terminu cc, wychodzę z założenia, że różnie może być. Tak samo z kp. Oczywiście że bym chciała, ale jak się nie uda - to ok. Po coś w końcu to mm wymyślili.
Porodów nikogo nie oceniam, bo nie mam do tego prawa. Poza tym prawda jest taka, że są różne. Niektórym udaje się w niecałe dwie godziny. Inne kobiety muszą się pomęczyć dłużej. Czasami są komplikacje. Nie można wszystkiego oceniać jednakowo. -
nick nieaktualnycarola93 wrote:Witam się dziewczyny w 37 tygodniu
Udało mi się, donosiłam małą do wymaganego tygodnia. Teraz już z górki. Dziś wizyta w szpitalu to wypytam o wszystko co mi na myśl przyjdzie.
Jak na razie jedynymi problemami są: oddychanie (mała bardzo uciska przeponę) i zgaga (nie ważne co zjem, zawsze mam)
Gratuluję Kiara!Zaczyna się rozpakowywanie Grudniuwek
Carola93 to do porodu u Ciebie jeszcze nie tak blisko, mała wysoko o czym świadczą kopniaki i zgagazapewne donosisz ciążę do końca
carola93 lubi tę wiadomość