X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Grudzień 2020
Odpowiedz

Grudzień 2020

Oceń ten wątek:
  • Kitaja Autorytet
    Postów: 1649 1649

    Wysłany: 6 maja 2020, 11:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wczoraj byłam w szpitalu na kroplówce dostałam aż dwie i za dwa dni mam znowu przyjechać, mam dość odwodniony organizm przez mdłości i wymioty. Myślałam że będzie już lepiej i masz wstaje dziś z bólem pleców już dzwoniłam do kiropraktora(nie wiem jak po polsku się nazywa taki lekarz) zaraz mam wizytę, mam nadzieję że mi pomoże bo nie mogę się ruszac

    Czekamy na Ciebie coreczko
    d8d0698bd2.png
    Kiry AA
    MTHFR hetero
    PAI-4 homo
    Celiakia
    Słaba morfologia nasienia

    5 👼
    1👦 Jaś ♥️

    Leki:clexane 04,acard 150mg,metyle,luteina, duphostan
  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 11:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak jak Inga napisała, każdy poród ma plusy i minusy. I każda kobieta inaczej to znosi i dochodzi do siebie. Jeszcze dodam, że inaczej (przy najmniej u mnie było) po sn z nacieciem krocza a inaczej bez nacięcia. Jest wtedy ból, sa szwy, chodzić ciężko, usiąść też. I siła rzeczy jest większe ryzyko nadkazenia rany niz przy cc.

    olciaa lubi tę wiadomość

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 11:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kitaja chiropraktyka u nas😊

    Kitaja lubi tę wiadomość

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • olciaa Autorytet
    Postów: 2616 1625

    Wysłany: 6 maja 2020, 11:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Uważam, ze wszystko zależy od organizmu. Ja rodziłam SN ponad 16h przez co córka miała zapalenie płuc. Zostałam nacięta. Wszyscy mówią ze nacięcie nie boli, a mi przysporzyło dodatkowego cierpienia...nie dość ze ból spowodowany porodem to zaczęło mnie wszystko piec i potwornie bolec. Później tak bolała mnie ta rana po nacięciu, ze nie mogłam leżeć, siedzieć, stać nie mówiąc już by chodzić. A chodzić musiałam do córki, która leżała na innym oddziale. Niby oddział na rym samym pietrze, a szlam pierwszy raz podtrzymywana przez męża i trzymając się ściany.
    Leżały ze mną młode dziewczyny to normalnie funkcjonowały. Ta która sama pękła, siedziała po turecku i karmiła dziecko 😮.
    Później przenieśli nas na neonatologie to byłam z młodziutka dziewczyna po cesarce. Funkcjonowała normalnie, mówiła ze nic nie boli...a ja nadal cierpiałam.
    Może mnie jakoś zle nacieli? Może jestem bardziej delikatna i mniej odporna na ból? Ale pomimo tego, ze rodziłam tak długo, nacięcie mnie bolało to nie chce mieć cesarki na żądanie.
    Co ciekawe rok wcześniej miałam laparoskopię i bardzo szybko doszłam do siebie. Rany w brzuchu w ogóle mnie nie bolały.

    Jagodzianka19 lubi tę wiadomość

    34bwgywludlpcf5y.png
    wniddf9hzq10g49n.png

  • calathea Debiutantka
    Postów: 13 3

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kingus0x wrote:
    Jestem zadowolona, konkretny, dokładny i profesjonalny. Zawsze dostępny czy to pod telefonem czy mailowo więc jest ok. :) A twoj?
    Jak na razie to oddalam myśl o porodzie najdalej jak się da.. :D
    Ja miałam z Łabiakiem traumatyczne przeżycie na SORze ginekologicznym w Koperniku. Jak potem czytałam komentarze, jakim jest świetnym lekarzem, to byłam w szoku. Roniłam moją pierwszą ciążę - biochemiczna, a on twierdził, że całą tę ciążę sobie wymyśliłam i odpisywał sobie na prywatne maile, widziałam ekran jego komputera...

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anuśla wrote:
    U mnie w rodzinie i wszystkie znajome chwala cesarke. Porody naturalne wśród najblizszego otoczenia były traumatyczne. Myślę, że każda kobieta sama intuicyjnie czuje co jest dla niej lepsze. Natomiast z tego co mi dziewczyny mówiły, to pierwsza doba po cesarce jest ciężka, ale potem już ok. Cesarka to operacja i wiadomo, że boli, bo blizna itd, ale z drugiej strony przy porodzie naturalnym nacinaja krocze, więc też jest ból po. Nie slyszalam nigdy o komplikacjach po cesarce, a po porodzie naturalnym tak. Cesarka generalnie jest bezpieczniejsza dla dziecka. Ale ilu ludzi, tyle opinii.
    Absolutnie nie zgodzę się z tym, że cesarka jest bezpieczniejsza dla dziecka. Nic, co fizjologiczne nigdy nie będzie niebezpieczne.

    Betti37 lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Słuchajcie, czytałam niedawno książkę "Położna z Auschwitz". Kobiety w obozie były wycieńczone, głodne i wychudzone. Rodziły na nieczynnym piecu przykrytym tylko kocem, który był cały zawszony. Gdy jedna rodziła, druga musiała kijem odganiać szczury, by nie gryzły, bo wyczuwały krew. Położną była Stanisława Leszczyńska i żadna położnica ani żadne dziecko nie umarło przy porodzie. Nie polecam tej książki kobietom w ciąży. Ale patrząc przez pryzmat tamtych wydarzen, to jeśli one dały radę urodzić, to i ja dam radę urodzić naturalnie. 😊

    Jagodzianka19, olciaa, Trzecia lubią tę wiadomość

  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Edyciak kupiłam i przeczytałam tuż przed zajściem w ciążę 😉 mnie najbardziej przeraziły te eksperymenty na dzieciach...

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jagodzianka19 wrote:
    Edyciak kupiłam i przeczytałam tuż przed zajściem w ciążę 😉 mnie najbardziej przeraziły te eksperymenty na dzieciach...
    Właśnie też ją skończyłam czytać tuż przed zajściem w ciążę. 😁 Początkowo, mimo że jest bardzo wciągająca, musiałam czytać ją na raty, bo była dla mnie zbyt okrutna. Wolę gdy autor pozostawia czytelnikowi jakąś nutkę niepewności, czy dana historia tak się potoczyła.. ale nie gadajmy o tym. 😉 Chodziło mi o to, że ja patrzę na poród przez pryzmat choćby doświadczeń tych kobiet i wtedy wydaje mi się on łatwiejszy. 😉

  • olciaa Autorytet
    Postów: 2616 1625

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chodziłam do szkoły rodzenia i tam skutecznie odradzali CC na życzenie. Mówili ze bardzo często zdarzają się komplikacje i między innymi przecięcie pęcherza moczowego. Gdyby mojej kuzynce ordynator podczas CC nie przeciął pęcherza to bym pomyślała ze specjalnie nas straszą.

    34bwgywludlpcf5y.png
    wniddf9hzq10g49n.png

  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 12:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Edyciak wrote:
    Właśnie też ją skończyłam czytać tuż przed zajściem w ciążę. 😁 Początkowo, mimo że jest bardzo wciągająca, musiałam czytać ją na raty, bo była dla mnie zbyt okrutna. Wolę gdy autor pozostawia czytelnikowi jakąś nutkę niepewności, czy dana historia tak się potoczyła.. ale nie gadajmy o tym. 😉 Chodziło mi o to, że ja patrzę na poród przez pryzmat choćby doświadczeń tych kobiet i wtedy wydaje mi się on łatwiejszy. 😉
    Za każdym razem jak czytam takie książki, to jeszcze bardziej doceniam i dziękuję za to co mam i że żyje teraz, a nie wtedy. Porody też doceniłam 😉

    Edyciak lubi tę wiadomość

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • Inga28 Autorytet
    Postów: 2333 4510

    Wysłany: 6 maja 2020, 13:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Przy cc mogą przeciąć pęcherz a po porodzie naturalnym już zawsze możesz mieć nietrzymanie moczu... Jasne że można rodzic nawet 24h ale ja uważam, że jest to po prostu nie ludzkie aby kobiety w XXIw tak cierpiały :) Ale temat rzeka i każda będzie miała swoje odmienne zdanie 😊

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2020, 13:04

    Jeżowa, Anuśla, Savana lubią tę wiadomość

    age.png

    age.png
  • Magdoczka Autorytet
    Postów: 1329 462

    Wysłany: 6 maja 2020, 13:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja pierwszego synka urodziłam sn 9,5 h po odejściu wód. Od wejścia na salę porodową to było 7,5 h. W rękę dostałam dwie kroplówki z oxytocyną, w kręgosłup znieczulenie i nie było tak źle ;) Miałam nacięte krocze, ale nic mnie nie bolało i nie mam żadnego dyskomfortu, sikam normalnie. Po dwóch godzinach od porodu byłam już na nogach, choć czułam się lekko osłabiona.
    Ja bym się bała cesarki, bo to jednak operacja, rozcinanie tylu warstw brzucha. A sn to sama natura, nasze matki i babcie tak rodziły, kiedyś nie było znieczulenia. Teraz to pełen komfort :)
    I polecam wziąć sobie indywidualną położna do porodu. Znajomość z lekarzem nic nie daje, bo to położne przyjmują do porodu. A taka indywidualna położna zaklepie Ci miejsce na porodówce i zaopiekuje się Tobą troskliwie :)

    Betti37 lubi tę wiadomość

    qdkk3e5eblysdnic.png
    qdkkanliu6452qjx.png
  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 13:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Poród z oksytocyną, znieczuleniem i nacieciem krocza daleki jest od samej natury 😉

    Anuśla, Edyciak lubią tę wiadomość

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • Jagodzianka19 Autorytet
    Postów: 541 384

    Wysłany: 6 maja 2020, 13:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ile kobiet, tyle poglądów i doświadczeń. Nie ważne jak, ważne byśmy urodziły zdrowe dzieci.

    Inga28, Kropkaa87, Anuśla, Kitaja lubią tę wiadomość

    p19ue6hhr78s4yrb.png
  • Anuśla Autorytet
    Postów: 4854 2636

    Wysłany: 6 maja 2020, 14:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Edyciak wrote:
    Absolutnie nie zgodzę się z tym, że cesarka jest bezpieczniejsza dla dziecka. Nic, co fizjologiczne nigdy nie będzie niebezpieczne.
    Możesz się zgadzać lub nie. Te opinie otrzymalam od lekarza, ale patrząc na historie moich znajomych i rodziny zgadzam sie z tym:spadające tetno, zaplatanie w pepowine, zielone wody plodowe,porazenie mozgowe,polamania konczyn,krwiaki, owszem jest bezpieczniejsza, bo nie prowadzi do takich sytuacji. Powyższe sytuacje sa z mojego najblizszego otoczenia. O komplikacjach po nie bede wspominac. Oczywiście po cesarce można również wymienić różne sytuacje, ale ja ich nie znam akurat. Ja naturalnie nie mogę rodzić, ale uwazam, że kobieta w XXI wieku powinna mieć prawo do wyboru sposobu porodu.
    Ps. Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli piszac, ze nic co fizjologiczne nie jest niebezpiecZne. Jeśli myślisz, że poród naturalny nie jest niebezpieczny to jesteś w wielkim błędzie. Każdy poród niesie ryzyko.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2020, 14:29

    Savana lubi tę wiadomość

    ojxe8ribfhgxs7lm.png

    3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
    4 x IUI :-(
    Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
    Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
    ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
    28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
    27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
    7dpt beta 39.46 😄
    9dpt beta 164
    11dpt beta 484
    14dpt beta 2566
    24dpt - mamy Serduszko!
    Czekamy na Córeczkę😄
    09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
    "Nie bój się, tylko wierz."
  • Anuśla Autorytet
    Postów: 4854 2636

    Wysłany: 6 maja 2020, 14:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    calathea wrote:
    Ja miałam z Łabiakiem traumatyczne przeżycie na SORze ginekologicznym w Koperniku. Jak potem czytałam komentarze, jakim jest świetnym lekarzem, to byłam w szoku. Roniłam moją pierwszą ciążę - biochemiczna, a on twierdził, że całą tę ciążę sobie wymyśliłam i odpisywał sobie na prywatne maile, widziałam ekran jego komputera...
    Ty też z Krk?

    ojxe8ribfhgxs7lm.png

    3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
    4 x IUI :-(
    Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
    Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
    ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
    28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
    27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
    7dpt beta 39.46 😄
    9dpt beta 164
    11dpt beta 484
    14dpt beta 2566
    24dpt - mamy Serduszko!
    Czekamy na Córeczkę😄
    09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
    "Nie bój się, tylko wierz."
  • gilmoregirl Ekspertka
    Postów: 152 348

    Wysłany: 6 maja 2020, 14:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jeżeli chodzi o ZZO - bo była mowa o znieczuleniu - to dla mnie wspaniały „wynalazek” ludzkości i baaardzo polecam 😁 Przy pierwszym dziecku trochę się zastanawiałam czy warto, chciałam bohatersko rodzić bez znieczulenia, o jaka ja głupia byłam 😂 Jak przyszło co do czego to błagałam o ZZO.

    Magdoczka lubi tę wiadomość

    Pierwsze dziecko - córka - sierpień 2018
    Druga ciąża - 24.03 (11 dpo) beta 45, przewidywany TP 3.12.2020
  • mon!ta^ Autorytet
    Postów: 3117 1739

    Wysłany: 6 maja 2020, 14:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Przytulanka wrote:
    Powiem Ci szczerze, że w pierwszej chwili w której usłyszałam że to mogą być trojaczki załamałam się. Jak my sobie damy radę, później szok minął i zaczęliśmy się cieszyć. Troszkę się nam życie poprzewraca do góry nogami, ale jesteśmy do nowej roli pozytywnie nastawieni. Najważniejsze, żeby urodziły się całe i zdrowe.
    Gratuluję :)

    Przytulanka lubi tę wiadomość

    Czas szybko leci... trzeba życie chwytać całymi garściami :D
    zem3e6yd09vvjcjx.png
    zem3p07wyl1rxrp2.png
    zem3p07wmzpo4uao.png
  • Betti37 Autorytet
    Postów: 1147 369

    Wysłany: 6 maja 2020, 14:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej. Mam nadzieję dołączyć do Was na dłużej. Po ostatnim "falstarcie" (poronienie) jakoś tak wstrzymywałam się zapisywaniem do jakichś grup czy for, ale...Podczytuję Was, więc uczciwie by było też napisać coś o sobie.
    W lipcu kończę 40 lat. Miałam rodzić w czerwcu, no ale niestety...Mam 2 córeczki- Zuza lat 10 i Gabi 20 mcy. To jest moja 4 ciąża. Oby tym razem ze szczęśliwym finałem. Byłam już na usg tydzień temu, to był 6 + 4 tc. Było serduszko i na ten moment wszystko ok. W tej poronionej ciąży nie zgadzał się wiek z terminu miesiączki i z usg, a nie było opcji przesunięcia owulacji...Po 4 dniach plamienie i niestety, brak akcji serca...Zabieg. Najprawdopodobniej wada genetyczna. Od stycznia ponowne starania (strata w listopadzie), pod okiem lekarza i na stymulacji bo mam jeden niedrożny jajowod i owu zazwyczaj tylko po jego stronie. Po lekach pęcherzyki były w obu jajnikach. Teraz nie wiem jak było, bo leki wzięłam w sumie na własną rękę, bez monitoringu bo wiadomo jak to teraz z wizytami- akurat wtedy zamknęli klinikę. Biorę acard i luteinę i to chyba po niej mam takie mdłości (wysoki progesteron), bo we wcześniejszych ciążach zero objawów, poza brakiem miesiączki i zgagą od 2 trymestru aż do porodu. Karmię jeszcze piersią mojego ssaka, ale mam już dość, tylko nie tak łatwo odstawić. W piątek mam wizytę u mojego gina prowadzącego, bo wcześniej byłam w klinice u lekarza u którego miałam zabieg i u którego chcę rodzić (prywatna klinika ginekologiczna). Pozdrawiam Was ciepło. Muszę trochę nadrobić posty, bo tak z doskoku czytałam. Trzymam kciuki za wizyty.

    Glonojadek, gucha lubią tę wiadomość

‹‹ 47 48 49 50 51 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak odróżnić w ciąży zdrowe symptomy od tych niepokojących?

Przeczytaj jakich objawów i dolegliwości możesz spodziewać się będąc w ciąży. Które z nich są normalnymi symptomami ciąży a których nigdy nie powinnaś ignorować i które powinny skłonić Cię do konsultacji z lekarzem.   

CZYTAJ WIĘCEJ

Zespół PCOS – czym jest i jak z nim walczyć?

PCOS to jedno z najczęstszych zaburzeń endokrynologicznych. Jak się objawa? Jakie są metody leczenia? Czy Zespół Policystycznych Jajników może utrudniać zajście w ciążę? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża po 40 - jak zwiększyć szanse na zajście w ciążę

Czy starania o ciążę po 40 roku życia różnią się? Na co zwrócić uwagę i jak zwiększyć swoje szanse? Przeczytaj 5 sprawdzonych sposobów na zwiększenie szans na zajście w ciążę po 40 roku życia. 

CZYTAJ WIĘCEJ