Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Hej nie idzie Was nadrobić ja nie mam czasu na nic od wyjścia ze szpitala. Sterty prania sprzątanie mały karmienie kupki odciaganie mleka i tak w kółko. Wczoraj mi sie zrzygal bo i spał później 4 godz. Mój syn trochę nie wie ile może zjesc pracujemy nad odstępami w karmieniu.
Po porodzie na wadze póki co - 8 kg. Jeść teraz nie mam czasu to i spanie tyłek -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyacygan wrote:A ja tez nadal siedze. I tez juz padam. Wkurza mnie chrapiacy maz za plecami, duzo bym dala zeby sobie tak pospac.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMy znów się karmimy. Już nie było tak pięknie jak poprzednio. Wiercił się, wiercił, aż w końcu wstałam.
Oli a masz kogoś do pomocy w ciągu dnia? Żeby móc przespać się trochę w dzień. Mi takie dzienne drzemki pomagały gdy noce były nieprzespane (szczególnie przy starszaku) -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny czy jak wasze maluszki zasypiaja to śpią spokojnie? U nas wygląda to tak, że od 2 dni gdzies Mała śpi spokojnie przez okolo godzinę, czasami nawet pół, a potem wierci się i kręci, wydaje takie dźwięki jakby cichutko płakała, wierzga nozkami, rączkami, przekreca się (tak, potrafi się przekręcić z pleców na boczek i odwrotnie). I albo się wybudza z płaczem albo przebudza i za chwilę zasypia i po kilku minutach to samo. Mamy ogólnie problem ze zbyt twarda kupa, podajemy sporo wody między karmieniami ale czy to coś da to się okaże...29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
nick nieaktualny
-
U nas najlepiej śpi na spacerze, bo za dnia w domu to też tak średnio. Chociaż dzisiaj rano obudziła się przed 6, mąż ją nakarmil (zjadła tylko 50 ml, gdzie normalnie co 3h je 90 ml), odłożył ją i śpi do teraz.
Oczywiście jak ona w nocy się wierci to ja spać nie mogę bo ciągle podglądam czy nic się nie dzieje, czy wszystko w porządku. Już nie pamiętam kiedy zasnęłam twardym snem. I pewnie jeszxze długo nie zasnę.
No i zaczęły się u nas ulewania... Nie po każdym karmieniu ale raz dziennie, czasami dwa zwróci tak z połowę mleka...29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Dopiero teraz mam chwilkę, żeby napisać Wam jak to wszystko u mnie wyglądało
miałam cesarskie cięcie wiec nie będę za dużo opisywać. Jedyne co do operacji to mogę powiedzieć, ze miałam znieczulenie miejscowe w kręgosłup które nie bolało, a zaczęło działać już po minucie. Cały zabieg trwał niecała godzinę, ar ja byłam posikana ze strachu czy wszystko jest ok z moim synusiem. Po przyjściu na świat Wiktorek zaczal płakać jak baranek
dostał 10 pkt i od razu zasnął. Ma duża czuprynkę, każdy się nią zachwyca
po przewiezieniu na sale, czekał na mnie mąż, który od razu zaczal opiekować się naszym maluszkiem. Mi morfina zeszła po 3 godzinach i wtedy zaczęły się jazdy... leciała kroplówka za kroplówka aby ten ból jakoś złagodzić. Najgorsza była pionizacja po 12 godzinach od cesarki... za pierwszym razem udało mi się tylko usiąść na łóżku i od razu zaczęło mi się kręcić przed oczyma, brać na wymioty i robić się duszno. Za drugim razem to samo, ale już wstałam z lozka i zrobiłam dwa kroki, a za trzecim razem poszłam już pod prysznic- ojjj jaka ulga !! Do małego wstawał cały czas mąż żebym nie musiała się przemęczać. Do dzisiaj boli mnie ta raban i do tego zaczęły się bóle brzucha wiec pewnie obkurczają się macica. Mój synek jest bardzo grzeczny. W sumie budzi się tylko jak chce jeść. Zmieniamy mu pieluszkę, a później przykładamy do cyca. Boli jak cholera, ale nakarmić trzeba. Niestety, synuś przy cycku zasypia wiec musimy ściągać pokarm laktatorem i podawać strzykawka. Do tego dostaje jeszcze jedna strzykawkę z mm. Cycki mnie bolą jak nie wiem co... najpierw synek ciągnie cyca, potem laktator i tak co 3 godziny. Cycki aż proszą o chwile spokoju.. martwi mnie tylko to, ze synek po ciągnięciu cycka i potem podaniu strzykawki z mm ciagle ulewa. Niestety to ulewanie jest zazwyczaj po 3 godzinach czyli jak przystawiał go znowu do cycka. Boje się ze przestanie ciągnąć cyca i będzie chciał tylko mm ze strzykawki. Do tego wczoraj miał podana witaminę k dożylnie, szczepienia podstawowe i szczepienie przeciw żółtaczce, a dzisiaj położna powiedziała, ze robi się żółty wiec chyba jednak ta żółtaczka wychodzi
-
reety wreszcie mam chwilke aby usiasc do komputera i cos napisac - czytam was na biezaco ale nie cierpie na telefonie pisac wiec czekalam na moment z laptopem.
Nie wiem od czego zacząć tyle się dzieje! Mały ma już ponad tydzień, od niedzieli jesteśmy w domku, pobyt w szpitalu trochę nam sie przedłużył przez żółtaczkę - bylismy w sumie 5 dni. Synek był na takiej dziwnej granicy - odrobinę za mało bilirubiny aby iść pod lampy, zdecydowanie za dużo aby wyjść do domu. Położne kazały mi go jak najwięcej karmić, więc w szptalu co 2 godziny musiałam go wybudzać (co przez tę bilirubinę było mega trudne bo był bardzo śnięty:() i karmić, karmić, karmić. Miałam kryzys, pogryzione sutki i doła, bo ciężko karmić takie maleństwo jak jeszcze usypia na cycu i się leje przez ręce, ale zacisnęłam zęby i jakoś poszło, mogę powiedzieć, że się z tej żółtaczki wykarmiliśmy, teraz i położna i pediatra mówią, że jest naprawdę ok. To był chyba mój pierwszy mamo-sukces, który jakoś dodał powera, zwłaszcza na szpitalne noce
W środę widzieliśmy się z położną, okazało się, że nasz mały ssak w tydzień wrócił do wagi urodzeniowej (było 3680g, a w środę, po tygodniu 3710g, teraz ważymy się we wtorek. Nasza położna też nie ma wagi, więc chodzimy na wizyty do przychodni bo wolę żeby go ważyć), pępuszek zagojony - kikut odpadl jeszcze w szpitalu w 5 dobie życia i tak sobie z dnia na dzień żyjemy.
nie mogę narzekać bo mąż w domu, non stop działamy na zmianę, w nocy też - chociaż wiadomo, on rozbudzi, przewinie ja nakarmię i potem się zmieniamy, dzięki temu oboje mamy kilka godzin snu non stop zapewnione więc i humory dobre
w tym tygodniu Kajtek zaczął nam ulewać, CDL podpowiedziała w jakich pozycjach karmić, pediatra przepisała nam jakieś leki ziołowe i syrop, ale na razie z tym drugim się wstrzymujemy, po zmianie pozycji jest jakby lepiej
złapałam się na tym, że jak tylko coś niepokojącego się dzieje to lecę do google'a a tam w każdym miejscu inne informacje więc już sobie trochę odpuszczam. Chodzimy na spacery, kąpiemy się (K. lubi kąpiele, ale nie cierpi osuszania i wyciągania z wanny! teraz zmienimy ręcznik zobaczę jak będzie) i tak mija dzień po dniu
Jak na niego patrzę i porównuję ze zdjęciami zaraz z pierwszego dnia nie wierzę jak już urósł i się zmienił - ten czas z noworodkiem pędzi rzeczywiście szybko!pumka1990 lubi tę wiadomość
-
Tak więc mamom nieodkładalnych dzieci współczuję. Ja się poddałam i właśnie po kilu takich nocach córka zaczęła spać z nami. Po takich doświadczeniach z pierwszym dzieckiem, zamiast łóżeczka kupiliśmy dostawkę. Jak jestem zmęczona, a ma fazę nieodkładalności, to karmię na leżąco, już nie odbijam, włączam monitor oddechu i idę spać, bo następnego dnia trzeba ogarnąc 2, w tym bardzo mobilną i pomysłową dwulatkę
-
Kinga i ja tak zrobilam. Bronilam sie przed tym bardzo ale o 4 nad ranem poddalam sie i Zosia wyladowala w naszym lozku. I tak budzi sie co ponad dwie godz a ja nie pamietam kiedy mi sie tak dobrze spalo ostatni raz
chyba nie bedzie innego wyjscia. Z tym ze moja corka na szczescie ulewa tylko sporadycznie.
A z ta zoltaczka to my tez walczymy ale w domu. Czasem mi sie wydaje ze jest lepiej,innym razem znowu jakas zolciutka. W przyszlym tyg kontrola to zobaczymy co i jak.
No i Zosia tez jest bardzo aktywna jesli chodzi o przewracanie sie z plecow na bok i odwrotnie, az jestem w szoku. Od poczatku na przewijaku mi sie tak wierci a ja mam strach w oczach -
My spaliśmy z Bianką w łóżku do dzisiaj. Zwalałam to na wygodę, że szybciej do piersi itp., a tak naprawdę chciałam ją mieć u boku
Mąż się zbuntował, że nie po to kupowaliśmy monitor oddechu żeby sprawdzać co chwila czy mała oddycha w naszym łóżku. I wczoraj złamał mi serce i włożył ją na noc do kołyski
Wiem że dobrze zrobił bo skoro mała śpi w niej bez problemu to po co ją uczyć spania w łóżku. I faktycznie dziś spałam spokojniej i jak zabita. Młoda obudziła się tylko o 3 i 7 na karmienie. Później pospaliśmy do 9tej.
pumka1990 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny wspolczuje
Moja decyzja o karmieniu mm byla podyktowana miedzy innymi wlasnie tym, zeby tatus w rownym stopniu bral udzial w wychowywaniu dziecka jak ja. Nie umiem sobie wyobrazic, ze ja cale noce nie spie z dzieckiem na reku a maz obok smacznie chrapie. U nas to maz glownie karmi, w nocy przede wszystkim. Jak on karmi ja myje butelki, wyparzam, lub po prostu odpoczywam. W dzien on sprzata i karmi, ja wykonuje cala pielegnacje. Spacery wspolne lub tylko ja, a maz w tym czasie ma chwile dla siebie. Wiadomo tak bedzie jescze tylko przez 2 tyg, bo ma miesiac urlopu, ale dobre i to. Po jego powrocie do pracy, minimum raz w nocy bedzie musial karmic, bo ja nie dam rady sama wszystkiego ogarnac.aga_90 lubi tę wiadomość