Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Jupik brawo!!! Super, widać że sobie dzidziuś wycyckał
dacie radę!ja sobie wbiłam do głowy, że nie ma czegoś takiego jak za mało pokarmu i już 9ty tydz jedziemy tylko na cycku mimo że też czasem piersi niby "puste" już się tym nie przejmuje
A jeszcze tak o tym kp i piwie myślałam- hafija pisze, że produkcji mleka to nie zwiększa, ale jak sprawia że matka zrealizowana i wyluzowana to jakiś pośredni wpływ maJupik lubi tę wiadomość
-
Ja już miałam trochę tych kryzysów, choć najwięcej na początku, po porodzie przez 4 doby w ogóle nie miałam mleka, mała głodna cały czas na cycu, ja zestresowana bo to pierwsze dziecko.. na szczęście mądra położna środowiskowa odradzała mm (a męża już do sklepu wysyłałam) i mówiła, żebym dała szansę córci i się wstrzymała i nie poddawała się i w końcu się udało
i od tamtej pory parę "dni cyca" już miałyśmy, widocznie taka moja uroda, że mleko nie leje się strumieniami. Poza tym okres też już dostałam i ciągnie się chyba już z tydzień.
Co do piwa. Biorę na logikę- skoro podstawą Femaltikera jest słód jęczmienny i teoretycznie ma udowodnione działanie na laktację, to skoro piwo też jest ze słodu to też powinno działaćpatrząc po necie na niektórych działa, na niektórych nie, jak wszystko. Ja już się wszystkiego chwytam, a przy zimnym piwku faktycznie przynajmniej się można zrelaksować
-
Jupik ja na poczatku tez nie mialam pokarmu,mala wyla w nocy jak wrocilismy ze szpitala,dalam raz butle w domu. Pozniej tak jak mówisz cale dnie lezalysmy przy cycu i nic wiecej,ale sie udalo. Ja mialam tez bardzo duze wsparcie w bliskich. Kazdy mi mowil,zebym sie kladla i niczym nie przejmowala. No i mam doswiadczone juz bratowe "pod reka".
Ja sie ciesze,ze jednak nie mielosmy tego szczepienia,bo juz dwa ciezkie dni za nami i myslalabym,ze to od szczepionki,chyba bym wtedy zeszla z tego swiata z nerwow. -
Jupik wrote:Jakieś przesadyzmy, że w piwach bezalkoholowych też jest alkohol, np. 0,5% w Karmi, a tam gdzie 0,0% drobnym druczkiem jest że mniej niż 0,05% ale też jest i to w przeliczeniu na gramy na butelkę daje ileś tam gram (w Karmi chyba 4 czy 5 gr), i że nawet taka ilość jest szkodliwa itd.
więc człowiek zaczyna wątpić. Mój mąż mowi, że to głupoty, nawet nszkole rodzenia babka mówiła że zwykle piwo można wypić, ale po karmieniu, bo alkohol schodzi z mleka adekwatnie to krwi, czyli jak w krwi nie ma to w mleku też nie, więc można mało wypić tylko odczekać tyle ile się powinno odczekać aby np.wsiasc za kierownicę.
Właśnie miałam w sumie zadać na forum pytanie do kp, czy pijecie piwa bezalkoholowe. Ja w ciąży nie tknelam nawet grama alko (czyli nawet tych bezalkoholowych nie piłam) i teraz takie schlodzone piwko 0%, szczególnie w upalne dni, super sprawa.
No i inna kwestia to ciekawi mnie ile mamy Alko. po zjedzeniu owoców przy takich upałach (bo ponoć wtedy dość czesto zachodzi naturalna fermentacja, no i właśnie jak to się ma do ciąży i karmienia” Żeby nie było, nie aprobuje alkoholu w ciąży i nie zachęcam do picia, tylko jestem ciekawa jak to nasze organizmy rozwiązują... -
Jupik wrote:W Salve
a położna środowiskowa to ta sama co Twoja, Marta
No tak ;p
Mnie pochwalila, że ne uleglam presji szpitala i nie przystawialam malego i nie rozkrecalam laktacji jak nie chcialam karmic, bo wiekszosc babek ulega a potem placzą.
Zapytalam gdzie rodzilas (nie zajarzyłam, że napisalas polozna srodowiskowa a nie ta ze szpitala), bo u mnie na sali w madurowiczu lezala dziewczyna, ktora robila cuda zeby karmic dziecko. Ja sie meczylam jak to widzialam. Matka, tesciowa i maz w tym samym czasie, przykladanie dziecka na 20 roznych sposobow, laktatory rozne i reczny i elektroniczny, masowanie, pielgrzymki poloznych, gdzie zadna nie zrobila nic co by jej pomoglo, placze, modlitwy, blagania. Z tego co slyszalam miala male i plaskie sutki, dziecko nie mialo jak zassac a do tego nic nie lecalo nawet jak probowala laktatorem. Te 2 dni z nia to byla dla mnie katorga. Wolałabym miec w tym czasie jeszcze 2 cesarki ;p;p
U mnie dzis zaczal sie drugi okres. Przez kilka ostatnich dni cmila mnie macica i juz. Mogloby tak zostac bo normalnie to pierwsze 2-3 dni na ketonalu zawsze.
-
hej, mały ładnie w nocy spał. szukał moniusia aby a tak to od 22 do 3 a potem od 3;30 do 7;20 więc i ja się wyspałam. teraz trochę mu nie idzie ale temp nie ma bo mierzyłam mu i 36,8 czasem ma 37,3 mierzę w pupce temperaturę.
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Ja tez troche powylam w szpitalu bo na poczatku mleka nie mialam i maly nie chcial ssac tylko spal...Wiec co 3 godziny wisialam na laktatorze az sie laktacja ruszyla i do tej pory sie karmimy tylko piersia
Czasem przez to, ze maly duuzo czasu spedza przy piersi wydaje mi sie, ze mam malo mleka, ale przybiera prawidlowo wiec raczej jest ok :p
-
Mój mały chyba przeszedł dwudniowy skok bo od 2 dni mi nie chciał spaćani w dzień ani w nocy. Chodzimy codzienie na spacery od 9,30 do 12 więc zawsze śpi, potem wracamy do domu na cycka, zabawę i idzie spać od 15 do 17, a o 19 jest kąpanie. Od dwoch dni od 12 do 20 nie spał, jak już poszedł spać to na godzinkę i oczy jak 5 zł. W nocy chciał się bawić i ciągle uśmiechał się do mnie i gaworzyl. Płacz bez powodu. Cycek nie, woda nie, zabawa nie i generalnie wszystko na nie. A wczoraj po kąpieli i cycku zasnął o 20. Czułam że obudzi mi się po godzinie więc ogarnęłam mieszkanie a tu nic, dalej spał. Zrobiłam sobie paznokcie hybryda i jak skończyłam o 23.30 tak obudził się na cycka. Jak zjadł to troszkę polezal w łóżeczku. Włączyłam mu misia z kołysankami i ten miś ma na brzuszku takie gwiazdki które się świeca więc położyłam misia tak żeby te gwiazdki swidciky się na suficie. Padał gwiazdki, słuchal kolysanek, trochę pogaworzyl i poszedł spać. Wstal dopiero o 7. Wcześniej ładnie spał więc myślę że to był skok.
W poniedziałek zapisujemy się na szczepienia. Czekam na męża aż wróci i wtedy jedziemy szczepić. Na pierwsze szczepienie nie chce iść sama bo serce mi pęknie jak mały będzie płakał.
Ja ostatnio też pisałam Wam, że chyba mam problem z laktacji bo mam miękkie piersi, ale mój maluch najada się i ładnie przybiera na wadze więc jest tego mleka wystarczająco. Odkąd są takie upały to mam wrażenie że tego mleka jest o wiele więcej bo znowu od czasu do czasu (zwłaszcza gdy jestem na powietrzu) to te piersi są pełne i bolesne -
Zeby nie zapeszyc ale dzis odsypialysmy do godz 11,w nocy pierwszy rzut 4 godz,wiec juz lepiej. No i zaczela dzis troche lepiej jesc,ataku placzu tez jeszcze nie bylo. Co prawda sporo spala,teraz tez zasnela. Zobaczymy co bedzie później. Wczoraj na wieczor jak zaczela tak plakac to ja wlozylismy do wanienki do cieplej wody i sie uspokoila. Dobrze,ze weekend przed nami to nam tatus bedzie pomagac,bo ja tez czasem nie mam juz sily i fizycznie i psychicznie.
-
U nas na ten moment wymioty się skończyły. I kolki też. Mała czasami trochę marudna ale nie jest źle
. Śpi całkiem ładnie. Wczoraj trzy drzemki około 1-2h w dzień. Potem zasnęła o 22 i spała do 5:30. Mąż nakarmil, położył i jak się obudziłam o 8:15 to nie wierzyłam
. Córcia dała mi zjeść śniadanie i sama obudziła się na jedzonko. Choć w sumie to obudziła ją kupa. Zasnęła przed 10 i śpi do teraz. Trochę jestem w szoku bo jak była noworodkiem to jej się nie zdarzało, a teraz coraz częściej. Chciałabym jeszcze nauczyć ja zasypiac bez butli. Bo zazwyczaj po godzinie - półtorej po posiłku woła jeszcze, dojada i zasypia z butelka. I odkładam ją wtedy do łóżeczka / wózka. Chciałabym, żeby zasypiala samodzielnie, nie na rękach i z butelka. Ale z drugiej strony może jest głodna jeszcze? Po porcje dojada całkiem spore... Sama nie wiem, co robić i jak to zrobić...
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Edwarda, ja miałam dość ciężki poród i byłam w jakimś szoku po nim, więc w szpitalu leżałam jak takie zombie z dzieckiem przy piersi, które ładnie ssało tyle, że pokarm nie leciał
drugą noc wisiała mi na cycu non stop, czym tak pocharatala sutki, że szok.. wróciłam do domu, mleka dalej brak. To były bardzo trudne momenty. Marta zareklamowała się w szpitalu i tak do nas trafiła. I jak rozmawiałam z nią przez tel.bardzo odradzała mm wiedząc że chcę docelowo kp (mm chciałam tylko dokarmić) mówiąc że lektacja się rozkręci i mam czekać.
Myślę, że ona ma indywidualne podejście do każdego, przecież nie chodzi o to, żeby stresować matki-skoro Ty od początku nie chciałaś kp to bez sensu robić coś na siłę- kp trzeba naprawdę chcieć. Dlaczego? Bo to cholernie trudne, początkowo bardzo bolesne i jak się nie jest do tego od początku przekonanym to nie ma co nawet zaczynać. Wiele dziewczyn zaczyna kp i i tak rezygnuje w trakcie, więc naprawdę trzeba mieć dużo samozaparcia i widzieć w tym duży sens, żeby wytrwać. -
Hej! My dziś mamy 7 tyg i waga poloznej pokazala 5320g
przez ostatnie 2tyg Staś przybrał 630g
od poczatku karmimy sie mieszanie. Aktualnie pierś i 60ml mm
maly w nocy ma 1-2 pobudki , w dzien raz spi prawie caly czas, raz prawie wcale.. ale nie mam co narzekać
Katy, Agusia_pia lubią tę wiadomość
-
Jupik wlasnie to mialam na myśli ze super kobitka, madra, doswiadczona i zyciowa. A nie jak niektóre nawiedzone z madurowicza, patrzyly na mnie jak na ufo a pare mówili ze powinnam chociaż te pare dni w szpitalu karmić
Swoja droga szkoda ze tylko 6 wizyt bylo. Ale powiedziała ze mogę do niej pisac i dzwonić w razie czego
-
Ja też mam taką polozna do której zawsze mogę zadzwonić z jakimś problemem. Nie mówię tutaj o środowiskowej niestety bo ta to z położnictwem niewiele ma wspólnego
.
Ja zauważyłam, że Amelka często jest rozdrażniona jak... nie może zasnąć. Obserwowałam ja od wczoraj kiedy najbardziej płacze (nie licząc głodu). I wtedy kiedy długo nie śpi albo śpi ale tylko chwilę. Po drzemke co najmniej godzinnej jest ok. Gada, śmieje się. Staram się ją kłaść jak tylko zaczyna ziewać ale ona jest bardzo ruchliwa i wszystko ja rozprasza i bardzo ciężko ją wyciszyć... Dzisiaj znowu była akcja z płaczem. Jeść nie chciała i zasnąć też nie mogła. Zauważyłam, że jak przytrzymam jej ręce to się wycisza i uspokaja. No i koniecznie wtedy smoczek. To ja zawinelam pieluszka bambusowa, dałam smoczka i pomału, pomału zasnęła u mnie. Potem ją odłożyłam i musiałam jeszcze usypiac ze 4 razy bo tyle razy się wybudzala. Ale usunęła! Sama w łóżeczku. I śpi już około 45 min. Więc uważam to za mały sukces (a nawet trochę większy).
I wiecie co... Teraz dopiero widzę ile błędów popełniłam od samego początku. W sensie, że zawsze zasypiala u mnie, zawsze z butelka, itp. I teraz mamy problemy. Ale będziemy starać się to "skorygować".
A wasze dzieciaczki same zasypiaja w łóżeczkach?29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
My koło 19:30 kapiemy i odrazu kładę do łóżeczka i sama powoli zasypia, tak już j przyzwyczaiłam , zawsze stałe pory, budzi się w nocy 1-2 razy na jedzenie. A w ciągu dnia tez raczej sama zasypia, teraz od 3 dni chyba przechodzimy skok, wiec jest tak, ze płacze i macha rączkami i się rozprasza , a widać, ze chce zasnąć, a nie może , wtedy pomaga zawijanie w pieluchę.
Dzisiaj mieliśmy szczepienie, zdecydowaliśmy się na 6w1 + pneumokoki. Same wkłucia zniosła dobrze , zapłakała , ale odrazu po jak ja przytuliłam się uspokoiła i w samochodzie już zasnęła i spała prawie 3h, wstała zjadła , chwile pomarudzila i teraz znowu śpi. Gorączki narazie nie ma , ale lekarka kazała podać wieczorem paracetamol tak na wrazie czego, bo przy tych upałach mówi, ze lepiej nie ryzykować z gorączka i wkłucia mamy smarować fenistilem na złagodzenie bólu.
Mam nadzieje, ze dobrze to zniesie. A Wasze maluchy po szczepieniach miały jakieś szczególne dolegliwości czy raczej było okej ? -
My też szczepilismy 6w1 i u nas było ok. Obyło się bez gorączki, tego samego dnia Mała była senna. Nie było też zaczerwienienia więc niczym nie smarowałam. Następnego dnia i jeszcze kolejnego była marudna ale wiązałam to bardziej ze skokiem. Chociaz teraz tak myślę, że to mogło być po szczepionce.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Edwarda, no też żałuję że tylko 6 wizyt, ale też mówiła, że jak coś mogę dzwonić
oby więcej takich położnych.
Darika, ja to co Ty dziś przerabiałam.. pierwszej nocy. tzn.byla marudna, płakała, zasypiała,ale za chwilę się budziła, więc znowu uspokajanie i tak w koło Macieja całą noc-na zmianę ja i mąż. Od początku chciałam, żeby sama spała w łóżeczku i tylko po tej pierwszej nocy zaczęłam się zastanawiać, że może jednak nie, skoro i ona i my się męczymy..no ale ja z tych z dużym samozaparciem - i druga noc była już lepsza, a potem to już z dnia na dzień z górki.. i uwierz- po cycu (na którym naprawdę rzadko kiedy zasypia) odkładam ją do łóżeczka, gaszę wszystkie światła, ustawiam kamerkę i wychodzę z pokoju. I ona potrafi przeleżeć sama bez najmniejszego pisniecia z pół godz.zanim zaśnie- czasem sobie macha rączkami, czasem po prostu leży i gapi się w kamerke (która ma czerwone światełka), i tak patrzymy sobie na nią z salonu ogladajac coś i się relaksując- jak jej wielkie oczy stają się coraz mniejsze, aż w końcu usypia
Oczywiście było tak, że ją odkładaliśmy a ona np.plakala, więc wtedy uspokajanie i fru znów do łóżeczka. Ale ani razu nie złamaliśmy schematu, zawsze jest tak samo, kąpiel, cyc, łóżeczko, gaszenie światła, dobranoc, mamusia wychodzi. I ona bardzo szybko złapała, że łóżeczko i noc są od spania i śpi nam teraz po 7-10 godz.bez budzenia się.