Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Jupik wrote:I z tego mi wynika, że można dać 2+1 przypominajaca, ale w tej wersji jest "2 dawka 2 miesięce później". Więc się zastanawiam czy moje 8 tyg można podciągnąć pod 2 mce.
Bo w rozszerzonej wersji jest zauważ "a dawki następne przy zachowaniu odstępu przynajmniej 1 miesiąca pomiędzy dawkami." czyli z większą częstotliwością można dać.
Sama nie wiem co robić. Mam czas do jutra bo jutro się szczepimy i mąż wziął receptę i w aptece nam na razie ją odłożyli, ale jeszcze nie zapłaciliśmy..
Napisalam smsa do pediatry, ktora byla u mnie na wizycie domowej, jej ufam bardziej niz temu babsztylowi z salve
-
Malyprosiaczek wrote:Wiktor 1 sierpnia miał główkę 42 cm i 6200g, a wczoraj 43cm i 6980g. Zapytałam czy wszystko ok powiedziała, że jest idealnie. Ciągle 50 centyl.
Ja też ubieram czapeczke, ale zależy jaka jest pogoda. Jak jest chłodno i wieje to grubsza, a jak jest upał to taka cieniutka. Wiktor też jest zmarzlakiem. Jak są upały to jest wszystko ok, a wystarczy że jest troszkę chłodniej i Zara cały marmurkowy jest.
Dzisiaj Wiktorek jadł pierwszy raz brokuł. Myślałam, że będzie plul, ale zjadł pół sloiczka i chciał jeszcze. Mój chłop zje chy a wszystko co mu podam xd -
Aga78 wrote:O widzisz czyli przez miesiąc urosła 1 cm i nikt się nie przyczepia. Już mam dosyć tej mojej lekarki. Dzisiaj też , zobaczyła 3 małe ropne krosteczki na główce małego i woła: ojejej co się w główkę stało?!? Ja już się przestraszyłam, że coś poważnego a jej chodziło o te kropeczki..i już przepisała mu maść z antybiotykiem. Pewnie jutro same znikną
Aga, zmień pediatrę, serio. Antybiotykami rozwali wam układ odpornościowy. A głowę niech swoją sprawdzi a nie się was czepiaAga78, Malyprosiaczek lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJupik wrote:Aga, zmień pediatrę, serio. Antybiotykami rozwali wam układ odpornościowy. A głowę niech swoją sprawdzi a nie się was czepia
Niestety tak jak już wspomniałam jest sporo pediatrów Którzy leczą wszystko antybiotykiem albo sterydem ale ja takim pediatrom od razu dziękujęWiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 16:46
-
nick nieaktualnyMakira wrote:No i ma zaczerwienione gardło leki przepisała, syrop na kaszel a ten syrop to sama sacharoza, słodkie jak nie wiem napilam się tego, to nawet dla mnie za słodkie... Jak ja mam mu to podawać, jak do roku cukru nie można...
Ile obwodu główki maja Wasze dzieci? Mój ma 41,5 i wg nich to 25 centyl i mówią, że trochę mała ale norma, już nie wiem co o tym sądzić... -
Kachna62 wrote:No coś Ty mój waży 8 kg a ma obwód głowy 41,5 i nie widzę w tym nic złego. Zresztą nigdy się nie zastanawiałam nad obwodem głowy
To mamy takie same wymiarowo dzieciaczki mój dziś 7,9kg. Poza tym ta głowa jest adekwatna do całego ciała, jest proporcjonalny, więc czepiaja się.
Też nie lubię mojej pediatry. Słuchajcie jak mi kazała pobrać mocz do badania, rozebrać, czekać aż zacznie sikac i łapać mocz w pojemnik haha chyba nie słyszała o tych woreczkach -
Dziewczyny czy jak z moim K. Nie jesteśmy małżeństwem i mała ma jego nazwisko to czy na lotnisku trzeba mieć ze sobą akt urodzenia ? Ktoś mi powiedział , ze często pytają o akt i teraz nie wiem na ile to prawda.
Bo mój Ksiegowa wysłała na becikowe i jeszcze mi nie odesłali, a za tydzień wylot i teraz nie wiem czy brać z urzędu odpis czy nie będzie potrzebny ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 18:00
-
Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza
po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie
30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia
Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiemna ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super!
Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodzeczekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać
Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarłWiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 19:33
Kachna62, Katy, Andzia123, Totoro, Jupik, darika, Malyprosiaczek, acygan lubią tę wiadomość
-
White Innocent wrote:Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza
po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie
30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia
Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiemna ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super!
Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodzeczekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać
Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarłWhite Innocent lubi tę wiadomość
07.04.2018 - marzenia się spełniajązakochana na zabój w Synku
-
WI (skróciłam Twój nick
),
witamy, fajnie, że wywalilas apki i zamiast tego do nas dołączyłas
I duży mój osobisty szacunek za całą przeprawę z tym karmieniem piersią. Super, że się nie poddałas i się udało
No i Totoro, coś czuję, że kolejna miłośniczka kotów sądząc po avatarze, czyż nie?Totoro, White Innocent lubią tę wiadomość
-
White Innocent wrote:Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza
po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie
30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia
Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiemna ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super!
Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodzeczekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać
Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarłWhite Innocent lubi tę wiadomość
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
White Innocent witamy i zapraszamy
Z tymi lekarzami to jest porażka. Pisałam Wam kiedyś, że nas pediatra wysłała do szpitala bo "dzieje się coś niedobrego". W szpitalu dowiedzieliśmy się że małemu było po prostu zimno dlatego miał marmurowe różowo fioletowe ciałko. Teraz trzymam się swojej pediatry, a jak coś mnie niepokoi to pisze smsa do 2 położnych. Mam wtedy 3 zdania na dany temat i jak 2 osoby z 3 powiedzą to samo to decyduje się np na jakieś szczepienie itd.
Moja pediatra i pielęgniarka mówiły, że ta główka jest ok i wszystko jest książkowe więc ja się nie martwię. 0,5 cm w 3 tyg to nie jest dużo. Niektórzy nie powinni być lekarzami bo po prostu po ludzku na spokojnie nie potrafią powiedzieć czy wytłumaczyć tylko od razu panika przez co inni też panikuja i się stresuja.
Dzisiaj młody na kolacje zjadł znowu kaszke waniliowa. Dzisiaj zrobiłam mu 2 łyżeczki kaszki na 80ml wody. 3/4 talerzyka zjadł więc smakuje mu :p później dostał cycka, ale z 3 razy pociągnął i zasnal :p ciekawe ile pospi :p
A wczoraj strasznie się czułam. Zaczął mnie boleć brzuch i nogi. Miałam wrażenie, że mam nogi z waty. Na zmianę było mi zimno i ciepło. Najlepsze jest to, że mój mąż przy otwartym oknie w krótkim rękawki siedział, a ja kazała mu zamknąć okno, ubrała pizame z długim rękawem, położyłam się pod kocem i kołdrą i nadal było mi zimno! Porażka jakąś. Do tego pierś mnie bolała. Jak kladlam się na bok to miałam wrażenie, że pierś jest totalnie pusta i przez to że nic tam nie było to miałam uczucie takiego ciągnięcia i klucia. Do tego miałam fioletowe go sutka. Nie wiem co to było, ale rozmasowalam tego sutka i już nie był fioletowy, a pierś jak napełnia się mlekiem to przestała już bolećWhite Innocent lubi tę wiadomość
-
White Innocent witamy! Szacun za wytrwałą walkę o karmienie piersią! Wspaniale, że się udało
za to jak czytam o oxy to aż mam ciary na plecach. Mi podali zaledwie kilka kropli i dostałam takiego skurczu, okropnie bolesnego i ciągłego, że jak zaczęłam się drzec to tak szybciutko mi to zakrecali, że ho ho
Pisz tu do nas, to forum to po prostu skarbnica wiedzy a i wyzalic się można, i humor poprawić
No i zdradz nam czy ten avatar to ot tak, czy też jesteś kociarą jak podejrzewa Jupik!
Malyprosiaczek ja miałam ostatnio bardzo podobne objawy jak miałam zastój. Chyba zastój. Bo generalnie bolała mnie bardzo pierś w jednym miejscu, chyba odgniótł mnie stanik i nagle zaczęło mi być strasznie zimno, dodatkowo jakieś bóle mięśni, stan podgoraczkowy, normalnie jakby mnie grypa brała. Potem im więcej mi mała z tej piersi ściągała tym mi było lepiej i wszystko przeszło.
White Innocent lubi tę wiadomość
-
Przyznaje się do bycia kociarą
na stanie na razie tylko jeden, za to daje popalić za pięciu
Dzięki za miłe słowa odnośnie karmienia. Mój idealny plan zakładał poród SN, 2h kontakt skóra do skóry i piękne przyssanie od samego początku. Z porodem wyszło jak wyszło, nie miałam na to większego wpływu, za to na sposób karmienia już tak. Kosztowało mnie to sporo łez, ogólnie pierwszy miesiąc wspominam tak sobie, baby blues też swoje zrobił. Ale też mnie to dużo nauczyło. Teraz zrobiłabym wszystko inaczej. Przede wszystkim nie słuchałabym położnych/pielęgniarek (?) z oddziału mówiących każda co innego, tylko od razu zaufała własnej intuicji. Jak się okazało później, po kontakcie z CDL, podpowiadała mi ona bezbłędnieno ale co było to było, przy drugim będę mądrzejsza
Ale generalnie nie chciałabym wyjść na laktoterrorystkę - ja zawzięcie o to karmienie walczyłam, bo chciałam. Całkowicie szanuję inne podejście do tematu
Totoro wrote:Pisz tu do nas, to forum to po prostu skarbnica wiedzy a i wyzalic się można, i humor poprawić
Właśnie ostatnio coraz częściej szlocham mężowi w rękaw, że brakuje mi kontaktu z ludźmi. Niestety tu gdzie mieszkamy nie za bardzo mam się do kogo odezwać, młodych mamusiek raczej brak, a swoich rodziców mam ok. 100 km dalej. Niby nie taka duża odległość, jednak uniemożliwia już widzenie się na tyle często na ile bym chciaładziewczyny z pracy niedzieciate, więc fajnie pogadać o wszystkim innym, ale właśnie brakowało mi kogoś na podobnym etapie życia. Myślę,ze to forum będzie dobrą "terapią" na ten mój zły humor
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 22:00
-
Ja też nie mam kontaktu z innymi ludźmi mimo, że mieszkam w mieście. Wszyscy znajomi nie mają dzieci więc dla nich to nie jest interesujący temat. Ostatnio nawet przestali zapraszać mnie na urodziny bo wiedzą, że i tak nie przyjdę. Ok nie przyjdę, ale miło na sercu gdy dostanie się jakieś zaproszenie. Inni znajomi mają już starsze dzieci i dają mi swoje rady o których niekoniecznie chce słyszeć i wiedzieć bo zazwyczaj są to rady które u nas się nie sprawdzają.
Dziewczyny, czy Wy wszystkie macie monitory oddechu? Ja nie mam monitor oddechu, ale mam kamerę i właśnie delikatnie dostałam pytanie "jak to nie masz kamery? Przecież śmierć łóżeczkowa".