X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Kwietniowe Mamusie 2018
Odpowiedz

Kwietniowe Mamusie 2018

Oceń ten wątek:
  • edwarda20 Autorytet
    Postów: 6951 2657

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jupik wrote:
    I z tego mi wynika, że można dać 2+1 przypominajaca, ale w tej wersji jest "2 dawka 2 miesięce później". Więc się zastanawiam czy moje 8 tyg można podciągnąć pod 2 mce.
    Bo w rozszerzonej wersji jest zauważ "a dawki następne przy zachowaniu odstępu przynajmniej 1 miesiąca pomiędzy dawkami." czyli z większą częstotliwością można dać.
    Sama nie wiem co robić. Mam czas do jutra bo jutro się szczepimy i mąż wziął receptę i w aptece nam na razie ją odłożyli, ale jeszcze nie zapłaciliśmy..
    U nas minelo 7 tyg tylko.
    Napisalam smsa do pediatry, ktora byla u mnie na wizycie domowej, jej ufam bardziej niz temu babsztylowi z salve :/

    dqprqps6kaqxmc83.png
  • Aga78 Autorytet
    Postów: 894 453

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Malyprosiaczek wrote:
    Wiktor 1 sierpnia miał główkę 42 cm i 6200g, a wczoraj 43cm i 6980g. Zapytałam czy wszystko ok powiedziała, że jest idealnie. Ciągle 50 centyl.

    Ja też ubieram czapeczke, ale zależy jaka jest pogoda. Jak jest chłodno i wieje to grubsza, a jak jest upał to taka cieniutka. Wiktor też jest zmarzlakiem. Jak są upały to jest wszystko ok, a wystarczy że jest troszkę chłodniej i Zara cały marmurkowy jest.

    Dzisiaj Wiktorek jadł pierwszy raz brokuł. Myślałam, że będzie plul, ale zjadł pół sloiczka i chciał jeszcze. Mój chłop zje chy a wszystko co mu podam xd
    O widzisz czyli przez miesiąc urosła 1 cm i nikt się nie przyczepia. Już mam dosyć tej mojej lekarki. Dzisiaj też , zobaczyła 3 małe ropne krosteczki na główce małego i woła: ojejej co się w główkę stało?!? Ja już się przestraszyłam, że coś poważnego a jej chodziło o te kropeczki..i już przepisała mu maść z antybiotykiem. Pewnie jutro same znikną

    14.11.2015- 1 IUI:( 14.01.2016 2 IUI:(
    11.05.2016-INF-I Transfer :(
    06.12.2016 - CRIO II Transfer
    04.05.2017- ciąża naturalna Aniołek [*] 9 tydz
    3jvzi09kjtx66r5t.png
  • Jupik Autorytet
    Postów: 2947 1313

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    edwarda20 wrote:
    U nas minelo 7 tyg tylko.
    Napisalam smsa do pediatry, ktora byla u mnie na wizycie domowej, jej ufam bardziej niz temu babsztylowi z salve :/

    Super, daj znać jak Ci odpisze..

    dxomf71x292hw6jw.png
    f2wlj44j36x6tmua.png
  • Jupik Autorytet
    Postów: 2947 1313

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aga78 wrote:
    O widzisz czyli przez miesiąc urosła 1 cm i nikt się nie przyczepia. Już mam dosyć tej mojej lekarki. Dzisiaj też , zobaczyła 3 małe ropne krosteczki na główce małego i woła: ojejej co się w główkę stało?!? Ja już się przestraszyłam, że coś poważnego a jej chodziło o te kropeczki..i już przepisała mu maść z antybiotykiem. Pewnie jutro same znikną

    Aga, zmień pediatrę, serio. Antybiotykami rozwali wam układ odpornościowy. A głowę niech swoją sprawdzi a nie się was czepia ;-)

    Aga78, Malyprosiaczek lubią tę wiadomość

    dxomf71x292hw6jw.png
    f2wlj44j36x6tmua.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jupik wrote:
    Aga, zmień pediatrę, serio. Antybiotykami rozwali wam układ odpornościowy. A głowę niech swoją sprawdzi a nie się was czepia ;-)
    To jest właśnie to co mówiłam żeby pójść zrobić CRP ilościowo i będzie wiadomo czy w organizmie jest jakaś bakteria albo stan zapalny którą będzie się leczyć antybiotykami bo faszerować dzieciaka bez powodu to trochę bez sensu.
    Niestety tak jak już wspomniałam jest sporo pediatrów Którzy leczą wszystko antybiotykiem albo sterydem ale ja takim pediatrom od razu dziękuję

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 16:46

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Makira wrote:
    No i ma zaczerwienione gardło leki przepisała, syrop na kaszel a ten syrop to sama sacharoza, słodkie jak nie wiem napilam się tego, to nawet dla mnie za słodkie... Jak ja mam mu to podawać, jak do roku cukru nie można...

    Ile obwodu główki maja Wasze dzieci? Mój ma 41,5 i wg nich to 25 centyl i mówią, że trochę mała ale norma, już nie wiem co o tym sądzić...
    No coś Ty mój waży 8 kg a ma obwód głowy 41,5 i nie widzę w tym nic złego. Zresztą nigdy się nie zastanawiałam nad obwodem głowy

  • Makira Autorytet
    Postów: 359 253

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 16:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kachna62 wrote:
    No coś Ty mój waży 8 kg a ma obwód głowy 41,5 i nie widzę w tym nic złego. Zresztą nigdy się nie zastanawiałam nad obwodem głowy

    To mamy takie same wymiarowo dzieciaczki mój dziś 7,9kg. Poza tym ta głowa jest adekwatna do całego ciała, jest proporcjonalny, więc czepiaja się.

    Też nie lubię mojej pediatry. Słuchajcie jak mi kazała pobrać mocz do badania, rozebrać, czekać aż zacznie sikac i łapać mocz w pojemnik haha chyba nie słyszała o tych woreczkach

    gg646iye46nicebi.png
  • mlodaaa Autorytet
    Postów: 436 207

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 17:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny czy jak z moim K. Nie jesteśmy małżeństwem i mała ma jego nazwisko to czy na lotnisku trzeba mieć ze sobą akt urodzenia ? Ktoś mi powiedział , ze często pytają o akt i teraz nie wiem na ile to prawda.
    Bo mój Ksiegowa wysłała na becikowe i jeszcze mi nie odesłali, a za tydzień wylot i teraz nie wiem czy brać z urzędu odpis czy nie będzie potrzebny ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 18:00

    3i49hdgenmhomr4i.png
  • J.S Autorytet
    Postów: 3823 2968

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 18:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nasz pediatra robi CRP od razu ma w gabinecie. Pobieraja krew z palca i za 3 min jest wydruk co i jak. Nie przepisuje nic bez zrobienia tego badania

    <3
    mhsvqps6hiiqioin.png
  • Sylwiaa95 Autorytet
    Postów: 750 762

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 18:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To moj Staś przy 7.5kg miał główke 42 cm

    xk81pfk.png
  • White Innocent Autorytet
    Postów: 1189 1146

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 19:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza ;-) po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie :-)

    30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia :-)

    Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiem ;-) na ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super! :-)

    Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodze ;-) czekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać ;-)

    Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarł ;-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 19:33

    Kachna62, Katy, Andzia123, Totoro, Jupik, darika, Malyprosiaczek, acygan lubią tę wiadomość

    dqprk6nlms3rllhb.png
    3i49k6nljfqm9pc5.png
  • Andzia123 Autorytet
    Postów: 1219 921

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 19:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    White Innocent wrote:
    Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza ;-) po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie :-)

    30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia :-)

    Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiem ;-) na ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super! :-)

    Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodze ;-) czekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać ;-)

    Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarł ;-)
    Witamy ;)

    White Innocent lubi tę wiadomość

    07.04.2018 - marzenia się spełniają <3 zakochana na zabój w Synku :)
    qb3ci09k2rozqy86.png
  • Jupik Autorytet
    Postów: 2947 1313

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 19:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    WI (skróciłam Twój nick ;-) ),
    witamy, fajnie, że wywalilas apki i zamiast tego do nas dołączyłas :-)
    I duży mój osobisty szacunek za całą przeprawę z tym karmieniem piersią. Super, że się nie poddałas i się udało :-)
    No i Totoro, coś czuję, że kolejna miłośniczka kotów sądząc po avatarze, czyż nie? ;-)

    Totoro, White Innocent lubią tę wiadomość

    dxomf71x292hw6jw.png
    f2wlj44j36x6tmua.png
  • Jupik Autorytet
    Postów: 2947 1313

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 20:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To mi przypomniało - Acygan super, że ten piesek Twój się znalazł ;-) ja kurcze jestem zwierzakoswirus ;-) i już sobie wyobrażałam Twojego biednego psiaka samego zagubionego lub potrąconego.. więc się ucieszyłam jak się znalazł :-)

    dxomf71x292hw6jw.png
    f2wlj44j36x6tmua.png
  • darika Autorytet
    Postów: 1998 1372

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 20:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    White Innocent wrote:
    Cześć dziewczyny. Kurczę chyba od miesiąca się miotałam czy tutaj napisać czy dać sobie spokój. Zaczęłam podczytywać to forum jeszcze w ciąży, zawsze mnie uspokajało jak widziałam, że nie tylko ja mam jakieś konkretne objawy, ale ma to większość z Was. Wtedy wiedziałam, że to po prostu normalna rzecz na danym etapie ciąży i nie leciałam spanikowana do lekarza ;-) po porodzie również zaglądałam od czasu do czasu i też się uspokajałam widząc, że Wasze dzieci też jeszcze nie opanowały tego czy tego. Aż któregoś dnia złapałam się na tym, że zaglądam tutaj codzienne i lubię czytać co u Was słychać. Wtedy zaświtała mi myśl, że może by się odezwać i tak oto jestem. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do siebie :-)

    30 marca urodziłam córeczkę, przyszła na świat dokładnie w terminie z OM, choć niestety przez cc. Na porodówce wylądowałam dzień wcześniej, ponieważ po przebudzeniu delikatne poleciały mi wody. Do całkowitego odejścia było jeszcze daleko, skurcze też się nie pojawiły, ale pojechałam na IP. Tam mnie przyjęli, zbadali (0 rozwarcia), położyli i po paru godzinach z sączącymi wodami zdecydowali o podaniu oxy. Kroplówkę miałam podpiętą od godz. 14 do 23. Po odłączeniu od oxy i badaniu okazało się, że pomimo skurczy nadal nie ma żadnego rozwarcia. Zostałam wysłana na noc na oddział. Tam o 5 obudziły mnie moje skurcze (nie te wywołane przez oxy już), więc z powrotem na porodówkę... Skurcze nabierały na sile i częstotliwości, doszły mi też skurcze krzyżowe, a ok. godz. 11 po kolejnym badaniu okazało się, że nadal moje rozwarcie wynosi całe 0, dodatkowo Mała nawet nie wstawiła się w kanał. Wód już chyba nie miałam, bo od rana chlustały co i rusz i właśnie wtedy, z obawy przed infekcją, zdecydowano o cc. I tak o 11.10 powitałam na świecie moje 3880g i 56 cm Szczęścia :-)

    Po cięciu Malutką kangurował mój mąż, ja dostałam ją dopiero 2-3 godziny po. Na sali kolejne rozczarowanie, bo Mała nie chciała się w ogóle przystawić, a przecież miałam karmić piersią! Przez 24h Mała w ogóle nie jadła tylko spała i ulewała wodami. W kolejnych dniach i po kolejnych nieudanych próbach przystawiania zostało podane mm. Mała spadła ponad 11% z wagi, mi zabrakło pomocy ze strony personelu, wciąż nie chciało mi się pojawić mleko... W końcu uznałam, że pora się ogarnąć, zaczęłam przystawiać niemal non stop, po czym po każdej próbie przystawienia mąż karmił mm, a ja laktatorem pobudzałam laktację. Już w szpitalu Mała była pół na pół na moim mleku i mm. Po wyjściu ze szpitala się zawzięłam i już ani razu nie podałam mm, udawało mi się ściągnąć na tyle, że wystarczało na każdy posiłek. Niestety Mała wciąż bardzo niechętnie jadła z piersi, wolała butelkę. Po 4 tygodniach w końcu się udało i przeszłyśmy na samą pierś. Przez długi czas obsesyjnie wręcz kontrolowałam ile czasu dziennie Mała spędza przy piersi, ile moczy pieluch i ile przybiera dziennie, bo z tym miałyśmy problemy. Około dwa miesiące temu wyrzuciłam wszystkie apki, przestałam ją co chwilę ważyć i w końcu stałam się szczęśliwym człowiekiem ;-) na ostatnim szczepieniu było 6.5 kg na wadze, co daje prawie 50 centyl, więc uważam, że jest super! :-)

    Na chwilę obecną Mała przekręca się z pleców na brzuszek i odwrotnie, na plecach chwyta zabawki, przekłada je z ręki do ręki i oczywiście wszystko pakuje do buzi. Na brzuchu również wyciąga ręce po zabawki, podkurcza nogi jak do pozycji do raczkowania, ale nie prostuje w ogóle rąk, więc ryje nosem po podłodze ;-) czekamy na rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia w okolicy obręczy barkowej, czekamy już drugi miesiąc i jak tak dalej pójdzie to pewnie okaże się, że już wszystko zdążyło się samo wyrównać ;-)

    Uufff, to chyba tyle na początek, mam nadzieję, że ktokolwiek tu dotarł ;-)
    Witaj! Rozgosc się i pisz często ;-)

    White Innocent lubi tę wiadomość

    29.09.2016 Aniołek (10 tc)
    09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
    16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
    lprkcwa1zb61biig.png
    961l3e5eru5riodc.png
  • Malyprosiaczek Autorytet
    Postów: 867 470

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 20:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    White Innocent witamy i zapraszamy :D

    Z tymi lekarzami to jest porażka. Pisałam Wam kiedyś, że nas pediatra wysłała do szpitala bo "dzieje się coś niedobrego". W szpitalu dowiedzieliśmy się że małemu było po prostu zimno dlatego miał marmurowe różowo fioletowe ciałko. Teraz trzymam się swojej pediatry, a jak coś mnie niepokoi to pisze smsa do 2 położnych. Mam wtedy 3 zdania na dany temat i jak 2 osoby z 3 powiedzą to samo to decyduje się np na jakieś szczepienie itd.

    Moja pediatra i pielęgniarka mówiły, że ta główka jest ok i wszystko jest książkowe więc ja się nie martwię. 0,5 cm w 3 tyg to nie jest dużo. Niektórzy nie powinni być lekarzami bo po prostu po ludzku na spokojnie nie potrafią powiedzieć czy wytłumaczyć tylko od razu panika przez co inni też panikuja i się stresuja.

    Dzisiaj młody na kolacje zjadł znowu kaszke waniliowa. Dzisiaj zrobiłam mu 2 łyżeczki kaszki na 80ml wody. 3/4 talerzyka zjadł więc smakuje mu :p później dostał cycka, ale z 3 razy pociągnął i zasnal :p ciekawe ile pospi :p

    A wczoraj strasznie się czułam. Zaczął mnie boleć brzuch i nogi. Miałam wrażenie, że mam nogi z waty. Na zmianę było mi zimno i ciepło. Najlepsze jest to, że mój mąż przy otwartym oknie w krótkim rękawki siedział, a ja kazała mu zamknąć okno, ubrała pizame z długim rękawem, położyłam się pod kocem i kołdrą i nadal było mi zimno! Porażka jakąś. Do tego pierś mnie bolała. Jak kladlam się na bok to miałam wrażenie, że pierś jest totalnie pusta i przez to że nic tam nie było to miałam uczucie takiego ciągnięcia i klucia. Do tego miałam fioletowe go sutka. Nie wiem co to było, ale rozmasowalam tego sutka i już nie był fioletowy, a pierś jak napełnia się mlekiem to przestała już boleć

    White Innocent lubi tę wiadomość

    f2wlqps6jdpv4xb3.png
  • Totoro Autorytet
    Postów: 6532 2677

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 21:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    White Innocent witamy! Szacun za wytrwałą walkę o karmienie piersią! Wspaniale, że się udało :D za to jak czytam o oxy to aż mam ciary na plecach. Mi podali zaledwie kilka kropli i dostałam takiego skurczu, okropnie bolesnego i ciągłego, że jak zaczęłam się drzec to tak szybciutko mi to zakrecali, że ho ho :/ Pisz tu do nas, to forum to po prostu skarbnica wiedzy a i wyzalic się można, i humor poprawić :)

    No i zdradz nam czy ten avatar to ot tak, czy też jesteś kociarą jak podejrzewa Jupik! :D

    Malyprosiaczek ja miałam ostatnio bardzo podobne objawy jak miałam zastój. Chyba zastój. Bo generalnie bolała mnie bardzo pierś w jednym miejscu, chyba odgniótł mnie stanik i nagle zaczęło mi być strasznie zimno, dodatkowo jakieś bóle mięśni, stan podgoraczkowy, normalnie jakby mnie grypa brała. Potem im więcej mi mała z tej piersi ściągała tym mi było lepiej i wszystko przeszło.



    White Innocent lubi tę wiadomość

    klz99vvjothg6ijw.png
    l22n9vvjii1r51bs.png
  • White Innocent Autorytet
    Postów: 1189 1146

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 21:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Przyznaje się do bycia kociarą :-D na stanie na razie tylko jeden, za to daje popalić za pięciu ^_^

    Dzięki za miłe słowa odnośnie karmienia. Mój idealny plan zakładał poród SN, 2h kontakt skóra do skóry i piękne przyssanie od samego początku. Z porodem wyszło jak wyszło, nie miałam na to większego wpływu, za to na sposób karmienia już tak. Kosztowało mnie to sporo łez, ogólnie pierwszy miesiąc wspominam tak sobie, baby blues też swoje zrobił. Ale też mnie to dużo nauczyło. Teraz zrobiłabym wszystko inaczej. Przede wszystkim nie słuchałabym położnych/pielęgniarek (?) z oddziału mówiących każda co innego, tylko od razu zaufała własnej intuicji. Jak się okazało później, po kontakcie z CDL, podpowiadała mi ona bezbłędnie :-) no ale co było to było, przy drugim będę mądrzejsza :-)

    Ale generalnie nie chciałabym wyjść na laktoterrorystkę - ja zawzięcie o to karmienie walczyłam, bo chciałam. Całkowicie szanuję inne podejście do tematu :-)

    Totoro wrote:
    Pisz tu do nas, to forum to po prostu skarbnica wiedzy a i wyzalic się można, i humor poprawić :)

    Właśnie ostatnio coraz częściej szlocham mężowi w rękaw, że brakuje mi kontaktu z ludźmi. Niestety tu gdzie mieszkamy nie za bardzo mam się do kogo odezwać, młodych mamusiek raczej brak, a swoich rodziców mam ok. 100 km dalej. Niby nie taka duża odległość, jednak uniemożliwia już widzenie się na tyle często na ile bym chciała ;-) dziewczyny z pracy niedzieciate, więc fajnie pogadać o wszystkim innym, ale właśnie brakowało mi kogoś na podobnym etapie życia. Myślę,ze to forum będzie dobrą "terapią" na ten mój zły humor :-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2018, 22:00

    dqprk6nlms3rllhb.png
    3i49k6nljfqm9pc5.png
  • Malyprosiaczek Autorytet
    Postów: 867 470

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 22:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też nie mam kontaktu z innymi ludźmi mimo, że mieszkam w mieście. Wszyscy znajomi nie mają dzieci więc dla nich to nie jest interesujący temat. Ostatnio nawet przestali zapraszać mnie na urodziny bo wiedzą, że i tak nie przyjdę. Ok nie przyjdę, ale miło na sercu gdy dostanie się jakieś zaproszenie. Inni znajomi mają już starsze dzieci i dają mi swoje rady o których niekoniecznie chce słyszeć i wiedzieć bo zazwyczaj są to rady które u nas się nie sprawdzają.

    Dziewczyny, czy Wy wszystkie macie monitory oddechu? Ja nie mam monitor oddechu, ale mam kamerę i właśnie delikatnie dostałam pytanie "jak to nie masz kamery? Przecież śmierć łóżeczkowa".

    f2wlqps6jdpv4xb3.png
  • Andzia123 Autorytet
    Postów: 1219 921

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 22:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    White Innocent mój początek karmienia też był bardzo ciężki, Ale też się zawzięłam i się udało :) i już kiedyś pisałam że jestem z siebie mega dumna :p

    White Innocent lubi tę wiadomość

    07.04.2018 - marzenia się spełniają <3 zakochana na zabój w Synku :)
    qb3ci09k2rozqy86.png
‹‹ 1225 1226 1227 1228 1229 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Znaczenie jakości męskiego nasienia

Jest wiele czynników, które wpływają na szanse na zajście w ciążę u pary, która marzy o rodzicielstwie. Jednak niewątpliwie wśród najważniejszych jest odpowiednia jakość komórki jajowej i plemników. Wyjaśniamy, dlaczego jakościowe komórki jajowe czasami nie gwarantują sukcesu. Jakie znaczenie odgrywa jakość męskiego nasienia? Jak wygląda diagnostyka i leczenie?

CZYTAJ WIĘCEJ

Metody leczenia endometriozy - techniki leczenia, skuteczność, koszty

Endometrioza jest w dalszym ciągu bardzo tajemniczą chorobą. Nic dziwnego, że zarówno diagnostyka, jak i leczenie nie należą do łatwych. Jakie metody stosuje się w zależności od postaci endometriozy? Na czym polegają? Czy są one skuteczne? Jakie czynniki zwiększają szanse na powodzenie leczenia operacyjnego? Czy leczenie endometriozy jest drogie? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Comiesięczne rozczarowanie... Jak radzić sobie z emocjami, gdy kolejny raz pojawia się jedna kreska?

Dla wielu par każdy kolejny miesiąc bez ciąży jest jak utracona szansa. Trudne emocje kłębią się w pierwszych dniach cyklu. Najczęściej jest to żal, smutek, bezsilność, rozczarowanie... Dlaczego kolejny miesiąc się nie udało? Jak sobie radzić z tymi trudnymi emocjami? Podpowiada Psycholog Niepłodności - Anna Wietrzykowska.

CZYTAJ WIĘCEJ