Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej hej heehe widze ze o mnie mowa
moje dziecie to aniol faktycznie ale jednak cwicze jak spi juz wieczorem kllo 21 robie skalpel wlasnie. W dzien wole nie ryzykowac bo by mnie mogl rozpraszac
Ja ochraniacz mam ale czesciowo odsloniety a jak ide do wc to maly na podlodze albo w lozeczku -
Efekty takie ze -5 kg i sporo cm bez trzymania diety
i to od czerwca. Wiem moze sie wydawac malo ale u mnie kazdy kg zgubiony to mega sukces
Jupik lubi tę wiadomość
-
Makira wrote:Tak jak z tą florą a raczej jej brakiem u dzieci po cc maja lekarze nie po kolei. Szpitale chcą wprowadzić takie zalecenia, żeby matki które mają cc nosiły w sobie tampon, którym potem będzie dziecko wymazane jej flora ohydaaa.
Ja wiem, że może to nie brzmi super, ale nie ma co ukrywać, że podczas porodu siłami natury dzieje się dokładnie to samo. Przecież dziecko przechodząc przez kanał rodny ma kontakt właśnie z tą florą bakteryjną. I to jest jedna z przewag porodu SN nad CC.
Druga rzecz, że jeśli by miało tak być to pewnie wszystko działoby się w momencie kiedy kobieta leżałaby na stole i nie byłaby za bardzo świadoma tego co się dzieje. Nie wiem jak Wy ale ja nie mam pojęcia co dokładnie było robione z córą, bo odbywało się to w takim miejscu, że mi wszystko zasłaniał parawan, który miałam umieszczony nad brzuchem -
nick nieaktualnyCo do tłumaczenia czegoś 3latkowi to hmmm same zobaczycie jak się tłumaczy
Czasami można powtarzać 20 razy jedno i to samo "nie rób tak bo...." i niestety ale skutek odwrotny
Moja np. wie żeby nie krzyczeć jak usypiam brata i od pół roku nie może tego zrozumieć i jak grochem o sciane
Albo wie żeby go nie karmic bo on moze miec uczulenie (wie co to bo sama miala wysypki po niektórych pokarmach) i ile razy ją przylapalam jak coś mu podtykała. Ja biorę młodego do kibla ale że względu bezpieczeństwa żeby go siostra nie nakarmila czymś (chociażby ciastoliną)...
edwarda20, Jupik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDokładnie tak jak pisze Totoro. Niech każda wychowuje sobie tak jak chce. Póki nie miałam dzieci to zawsze mówiłam "ja bym zrobiła tak...", "ja bym nie zrobiła tak...". Życie weryfikuje co i jak zrobisz. A mając więcej niż jedno dziecko i to jeszcze żywiołowy typ high need baby można dostać czasami fioła i ustępuje się w wielu kwestiach że względu na chwilę świętego spokoju dla siebie.
-
Agusia nie wiem czy dobrze kojarzę,że Ty też miałaś CC? Konsultowałaś się z kimś zanim rozpoczęłaś ćwiczenia? Bo ja się właśnie zastanawiam czy najpierw powinnam pójść do jakiegoś fizjoterapeuty albo jeszcze kogoś innego żeby obejrzał bliznę zanim zacznę cokolwiek robić... Bo wszędzie czytam, że odpada bieganie, pajacyki itp. i boję się, że robiąc coś tylko sobie zaszkodzę
-
Moje zdanie nt wspolspania, noszenia itp jest takie, że każdy robi tak by jemu i dziecku było dobrze i wygodnie. Są dzieci, które tego potrzebują mało, są takie które potrzebują tego non stop a i są takie, które są gdzieś pomiędzy nimi. O ile nie są stosowane metody typy cry out czy bicie to mi to obojętne. Nie ma rodziców idealnych. Każdy ma lepsze i gorsze dni, każdy coś spartoli po drodze i wcześniej czy później to do niego wróci. Na mnie typowa behawiorka nie działała, już w podstawówce intuicyjnie znałam jej luki i potrafiłam nieźle kombinować, by ośiągnąc to co chcę i nie dać się złapać. Czy droga, którą wybrałam z dziewczynkami jest ok, to się okaże jak wejdą i względnie rozsądnie wyjdą z okresu dojrzewania.
Jeśli chodzi o książki, to moim zdaniem warto przeczytać choć jedna pozycję z psychologii rozwojowej. Tam nie ma wskazówek jak wychować dziecko, ale są informację mniej więcej w jakim okresie dziecko kształtuje i nabywa umiejętności. Po roku jest bardzo mało info nt dalszego rozwoju, a tak można wcześnie wyłapać zaburzenia (pewnie przynajmniej jedno dziecko będzie miało podejrzenie ze spektrum itp). A z drugiej strony łatwiej przechodzi się pewne etapy (powiedzmy skoki czy bunty), jeśli ma się tę świadomość, że dziecko musi to przejść, by nabyć nowe umiejętności (mi przynajmniej ta świadomość zmniejsza poziom frustracji). Za inną, bardzo wartościową książkę uważam Self-reg. To książka o samoregulacji, która we względnym spokoju pozwoliła mi przetrwać i nie zwariować w okresie ciąży i początkach buntu dwulatka czy zaraz po narodzinach kolejnego dziecka, bez uciekania się do przemocy fizycznej i psychicznej (jako metod wychowawczych, bo niestety mnie nauczono tylko tłumić negatywne emocje, więc wszystko jest ok, ale tylko do momentu wybuchu...)
Tym co chcą iść w kierunku rb polecam książki A.Stein. Wcześniej czytałam „Dziecko z bliska”, teraz dla zabicia nudy do samolotu wzięłam „Blisko dziecka” i byłam pewna ze się zanudzę, bo pewnie będzie tak jak u juula (masło maślane), a jednak znów dużo z niej wyciągnęłam, także na pewno kupie jeszcze książkę pomagającą przejść adaptację przedszkolną, żeby wiedzieć jak nie zepsuć tego co wypracowałam z Sara (ona jest mega wrażliwa i wszystko przeżywa dużo bardziej od statystycznego dziecka)Totoro, Aga78, Andzia123 lubią tę wiadomość
-
White Innocent wrote:Agusia nie wiem czy dobrze kojarzę,że Ty też miałaś CC? Konsultowałaś się z kimś zanim rozpoczęłaś ćwiczenia? Bo ja się właśnie zastanawiam czy najpierw powinnam pójść do jakiegoś fizjoterapeuty albo jeszcze kogoś innego żeby obejrzał bliznę zanim zacznę cokolwiek robić... Bo wszędzie czytam, że odpada bieganie, pajacyki itp. i boję się, że robiąc coś tylko sobie zaszkodzę
White Innocent lubi tę wiadomość
-
Moja motywacja jest moj wyglad i to ze w sporo ciuchow nie wchodze po za tym chec drugiego dziecka im wiecej schudne teraz zanim znowu zajde tym bedzie lepiej a zakladajac ze przytyje znowu 20 kg i zostanie mi znowu 5 kg to juz po porodzie i kilka mc po nim bedzie ponad 80 wiec to mi daje sile zeby wieczorem jednak cwiczyc. Nie chce sie zwlaszcza ze ja jestem sama z amlym ciagle maz w trasie. I nmimo ze mam aniola bo grzeczny ale jest co robic i z nim ale trzeba dupke spinac bo samo nie spadnie. A man 28 lat i nie chce tak wygladac
Jupik lubi tę wiadomość
-
Totoro wrote:Jupik nikt tu nie mówi o uleganiu dziecku w każdej kwestii, bo wymusza płaczem. DZIECKU. A my nadal piszemy o niemowlętach, które nadal są w pełni zależne od nas i dla których jesteśmy jedynym pewnikiem i poczuciem bezpieczeństwa na świecie. W dodatku podałaś przykład z batonikiem, gdzie ustępując dziecku, robimy mu krzywdę. Ja też nie we wszystkim ustępuję Lili, bo wiem, że nie wszystko co chce jest dla niej dobre. Ostatnio nagminnie nadziera się, żebym ją do kota wzięła. Ale nie uginam się, bo wiem jak się to kończy. Idąc Twoim tokiem myślenia to dziecko może w przyszłości mieć koszmary, przyjdzie do Twojej sypialni, a Ty mu powiesz "radz sobie, teraz rodzice mają czas dla siebie". Oczywiście, że tak nie zrobisz, tak samo jak na mnie nie wymusi dziecko batonikow. Dlatego nie piszemy sobie wzajemnie scenariuszy i niech każda wychowuje dziecko tak jak uważa za słuszne.(
Totoro, oczywiście, że to są niemowlęta, ale już one teraz wszystkiego się uczą-nawiązywania relacji, nas-jak się zachowujemy na ich określone zachowanie, poczucia bezpieczeństwa, tego czy świat jest przyjazny czy nie, nawyków żywieniowych - WSZYSTKIEGO. To nie jest tak, że to małe sobie leży i nic nie kuma, a zrozumie dopiero jak będzie mieć 3 lata. Więc dla mnie obojętne, czy piszę o niemowlaku czy dziecku - zresztą kachna napisała jak można coś wytłumaczyć trzylatkowichodzi o schematy i to co napisałam i tego się będę trzymać - nie wierzę, że dziecko się nie przyzwaczaja do schematu i potem to będzie łatwiej, bo będzie starsze i bardziej kumate. To czego nauczy się teraz zostanie mu na lata, szczególnie jeśli chodzi o rozwój emocjonalny. Nie bez powodu się mówi, że trzy pierwsze lata życia są najważniejsze.
A co do koszmarów - ja robię właśnie to co robię, żeby moje dziecko czuło się bezpieczne w swoim łóżku nie mając przy sobie rodziców i nie miało koszmarów sennychsądząc po tym ile śpi na razie mi się to udaje. A jak już rzeczywiście się koszmar zdarzy pójdę do niej i ją zapewnię, że wszystko jest w porządku i zgodnie z moją filozofią-nie wezmę jej z tego powodu do łóżka, żeby spała z nami. Tak to można spać z dzieckiem całe lata (znam taki przypadek) a dziecko ma coraz więcej lęków i bez rodzica obok nie uśnie.
No ale oczywiście, ja nikomu nic nie narzucam przecież (!) i każda z nas ma inne spojrzenie na wychowanie dziecka i to jak je chce wychować i co uzyskać, i pewnie im nasze dzieciaki będą starsze tym więcej różnic wyjdzie
edwarda20, jasmina6 lubią tę wiadomość
-
Kinga, a co dokładnie polecasz z psychologii rozwojowej ? Ja generalnie lubię czytać, psychologię też lubię, i jestem przekonana, że i o dziecku są wartościowe pozycje na rynku, tylko trzeba wiedzieć co przeczytać bo pseudopsychologów lub świetnych teorii mamusinych też mnóstwo, a tych raczej staram się unikać (jedną przeczytałam i padłam jakie mądrości zawierała..)
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Agusia_pia wrote:Moja motywacja jest moj wyglad i to ze w sporo ciuchow nie wchodze po za tym chec drugiego dziecka im wiecej schudne teraz zanim znowu zajde tym bedzie lepiej a zakladajac ze przytyje znowu 20 kg i zostanie mi znowu 5 kg to juz po porodzie i kilka mc po nim bedzie ponad 80 wiec to mi daje sile zeby wieczorem jednak cwiczyc. Nie chce sie zwlaszcza ze ja jestem sama z amlym ciagle maz w trasie. I nmimo ze mam aniola bo grzeczny ale jest co robic i z nim ale trzeba dupke spinac bo samo nie spadnie. A man 28 lat i nie chce tak wygladac
Jenyyy, chciałabym mieć Twoją motywacjęmoja też w sumie anioł, ale tak jak piszesz, i tak jest co robić, mój mąż jak i u Ciebie, często poza domem, szczególnie ostatnio. Z doświadczebia wiem, że jak zacznę i wpadnę w rytm to już łatwiej, tylko zacząć trudno..
-
jupik dokładnie najgorzej to zacząć, ja na początku po pierwszych 10 min byłam zlana potem zwłaszcza że były upały i to tym bardziej potęgowało pocenie ale teraz już jest ok. próbuję trochę trudniejszy total fitness ale to tak ma raz w tyg bo jeszcze jednak brzuch ciągnie.
-
Katy jeszcze mi sie przypomnialo, ze ostatnie dwa dni Henio nie zjadal calej porcji mleczka, co nigdy mu sie nie zdarzalo. Ale zrzucilam to na rozszerzanie diety, bo codziennie cos dostaje, a teraz 2x dziennie, bo warzywo i owoc. Wiec i mogl byc zabek ale i dieta.
Jupik zgadzam sie z tym calkowicie co piszesz.
Kachna ja to co w ciazy sobie zalozylam, to sie wlasciwie sprawdza, ze bede karmic tylko mm, nie bede nosic i maly bedzie spal w swoim lozeczku. Jedyne co sie nie sprawdzilo, to to ze bedziemy z mezem bardzo dbac o swoj zwiazek, chodzic na randki, zostawic malego z babcia, wychodzic itp ;p Ale wiadomo, moj maluch jest dosyc spokojny, moglo mi sie trafic bardziej wymagajace dziecko, wtedy pewnie byloby inaczej.
Henio tez z tych spokojnych dzieci, sporo spi w dzien, na noc kladzie sie miedzy 19-20, wiec teoretycznie duzo czasu, ale: mieszkamy w kawalerce, maly jest bardzo wrazliwy na dzwieki i byle co go budzi, wiec jak spi w dzien to robie rzeczy tylko te, ktore sa ciche ;p sama siedze wtedy przy komputerze, cos czytam lub po prostu leze. A jak maly idzie spac to mnie tez sie nic nie chce. Poza tym przy mezu nie lubie cwiczyc ;p Ja to mam silownie pod blokiem, ale motywacja... motywacja...Katy, Jupik lubią tę wiadomość
-
Edwards mi tez bylo glupio cwiczyc przy mezu jak byl na urlopie ale stwierdzilam ze mam to w nosie niech sie patrzy. Piereszy raz patrzy sie bo byl ciekaw co robie a potem juz zajety albo malym albo tv albo kompem wiec luzik
-
Agusia pia a ile ćwiczysz? Codziennie, co drugi dzień? 5kg od czerwca to super wynik, choć mi też bardziej niż na kg zależy na cm-szczegolnie brzuch, bo zawsze był płaski, a teraz..no hmm, płaski to on nie jest
skalpel już kiedyś machalam i tak samo, początkowo pot lał się strumieniami a potem już luz. A teraz muszę sobie jakiś plan zrobić (np.cw dwa razy w tyg.i w jakie dni)bo jak tego nie zrobię tyłka nie ruszę