Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny. U nas zapiernicz.Borys jest taki absorbujący, że nic przy nim nie mogę zrobić.Dodatkowo ciężkie nocki- pobudki co 40 minut.Wygladam już jak swój cień. Oczy podkrążone, blada cera, włosy w nieładzie (dobrze, że w środę fryzjer-scinam na boba).
Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat kojca.Ja do tej pory byłam bardzo przeciwna.Wydawalo mi się,że takie ograniczanie dziecka będzie miało negatywne skutki na jego rozwój. Ale "im dalej w las" tym bardziej o tym myślę. Zwłaszcza teraz kiedy Borys zaczął raczkować a ja coraz dłużej jestem sama bo mąż więcej pracuję. Muszę chyba mieć takie miejce aby móc złapać oddech.A Wy co o tym sądzicie albo jakie są Wasze doświadczenia? -
Aga78 wrote:Hej dziewczyny. U nas zapiernicz.Borys jest taki absorbujący, że nic przy nim nie mogę zrobić.Dodatkowo ciężkie nocki- pobudki co 40 minut.Wygladam już jak swój cień. Oczy podkrążone, blada cera, włosy w nieładzie (dobrze, że w środę fryzjer-scinam na boba).
Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat kojca.Ja do tej pory byłam bardzo przeciwna.Wydawalo mi się,że takie ograniczanie dziecka będzie miało negatywne skutki na jego rozwój. Ale "im dalej w las" tym bardziej o tym myślę. Zwłaszcza teraz kiedy Borys zaczął raczkować a ja coraz dłużej jestem sama bo mąż więcej pracuję. Muszę chyba mieć takie miejce aby móc złapać oddech.A Wy co o tym sądzicie albo jakie są Wasze doświadczenia?
Przy starszej miałam kilka takich epizodów, że byłam tak zmęczona, że spałam ze starszą w łóżeczku turystycznym, bo ona oczywiście spac nie chciała i tylko tam miałam pewność że nie wyjdzie i sobie krzywdy nie zrobi. Do tego jak nauczyła się wstawać, leciała non stop do tylu, była mniej więcej w wieku Emi i wtedy łóżeczko turystyczne pełniło funkcję suchego basenu (piłeczki amortyzowały upadki).
Przeciwnikiem kojców jestem dlatego, że wcześniej czy później dziecko trzeba przystosować do życia poza kojcem, a wbrew pozorom im jest starsze, tym ma więcej głupich pomysłów i wcale nie jest łatwiej. Teraz, moim zdaniem, jest ten moment by zabezpieczyć gniazdka, przykręcić komody, pochować leki i niebezpieczną chemię itp, czyli przystosować przestrzeń do tego by mogło w niej egzystować dziecko
Aga78, Totoro, Jupik lubią tę wiadomość
-
Aga78 jestem na etapie tych samych rozkmin. Z jednej strony nie podoba mi się kojec, bo to takie ograniczanie dziecka i w ogóle z jakąś klatką mi się kojarzy
a z drugiej strony Lilka porusza się w takim tempie, że nie mogę jej na 10 sek zostawić samej, bo jest w drugim końcu pokoju i szarpie suszkę z praniem, kota, zbliża się do stolika, pod który nie wejdzie, bo ma półkę, więc pewnie rabnie głową...
w łóżeczku sama płacze, bo musi mnie widzieć i notorycznie wkłada nogę między szczeble. Myślałam o drewnianym kojcu takim 1,8m x 1,8 m, który rozłożyłabym wokół maty piankowej, ale cały czas się waham..
Lila dziś coś mało je mleka. Ostatni raz zjadła o 14, potem zupę z mięsem po 15 i teraz próbuję ją karmić a ona zjadła troszkę i nara a mnie zostawiła z mlekotryskiem i cycem jak skala. Musiałam się z laktatorem przeprosićWiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2018, 18:51
-
U mnie stety/niestety nie ma miejsca na kojec więc jeden dylemat mniej :p byliśmy dzisiaj na imieninach mojej babci i tak jak do tej pory Kuba był tak towarzyskim dzieckiem że do wszystkich się uśmiechał, byleby ktoś coś do niego mówil, tak teraz zrobił się wstydliwy i nieufny, rozpłakał się u mojego taty na rękach
kiedy zawsze uwielbiał u niego siedzieć bo najwyższy w rodzinie to jak podniesie jest ostra faza :p nie wiem czy to nie kolejny skok przypadkiem.
Siedzę sobieoczywiście z klapkiem taty, najlepsza zabawka
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e0b34b04fb78.jpgMirabelcia, Totoro, Aga78, Jupik, Malyprosiaczek, White Innocent, edwarda20, Katy, acygan lubią tę wiadomość
07.04.2018 - marzenia się spełniajązakochana na zabój w Synku
-
Tak, Agusia, to normalne ta nieufność
Ja moją w ciągu ostatniej godz.3 razy od kontaktu odstawialam (zabezpieczonego). Mimo to wolę od początku za nią latać i jej uczyć czego nie wolno, bo jakoś i tak mam przekonanie że to lepsze niż wstawienie ją w kojec - przecież nie będzie siedzieć w nim dopóki nie pójdzie do przedszkola, więc tak czy siak skończy się na lataniu za nią, pilnowaniu i tlumaczeniu..a tak jak Kinga napisała, wbrew pozorom ze starszym nie jest łatwiej bo ma jeszcze głupsze pomysły.. -
No ja np. chciałam normalnie bawić się z Lilą na macie, tylko ogrodzonej kojcem i w razie czego, żebym mogła ją na chwilę zostawić samą, żeby wyjść do WC, czy podejść do szafki po picie dla niej, dla siebie, itp. bo aktualnie to każdy ułamek sekundy wykorzystuje na zwiedzanie domu
ale chyba macie rację, trzeba od początku pozwalać się dziecku po domu poruszać i pokazywać co wolno a czego nie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2018, 20:32
-
No ja też myślałam o godzince dziennie.Moj Borys porusza się jak tornado a całego domu nie zabezpieczę.Wiadomo,że cały dzień w kojcu nie będzie siedział, tylko wtedy jak nie będę mogła mieć go na oku. No nic..temat jeszcze do przemyślenia.
-
No żeby wstawić na trochę to ok, ja wsadzam po prostu do łóżeczka jak muszę iść np.wywiesic pranie, ale generalnie pozwalam jej łazić i uczę (na razie po salonie). Oczywiście najchętniej idzie tam gdzie jej nie wolno.. ale już mi też raz przewróciła (wyszłam do kuchni obok salonu na dosłownie minutę) duży kryształowy wazon, który stał na podłodze, gdzie nawet mi przez myśl nie przeszło, że go może ruszyć (stał gdzieś totalnie w rogu poza zasięgiem), a co dopiero przewrócić.. szczęśliwie ani się nie potłukł, ani jej nie uderzył, a Kinia cała zadowolona, ku mojemu przerażeniu jak weszłam, próbowała po prostu ugryźć jego brzeg..tak więc ja też się przy niej uczę w ten sposób co może sobie zrobić, co jest dla niej atrakcyjne, i jak przyjdzie mi zabezpieczać kolejne pomieszczenia będzie prościej. Niestety z warsztatów bezpiecznego malucha pamiętam, że najwięcej wypadków jest w domu, bo rodzice traktują dom jako przestrzeń bezpieczniejszą od podwórka/ulicy/ placu zabaw, i mniej uważają.
Ja osobiście polecam jeszcze zabezpieczać kontakty (w Ikei można kupić)- synek mojej siostry, już jako 2-3latek, wpadł na super pomysł i wsadził w kontakt nożyczkiszczęście w nieszczęściu że trzymał je za plastikowe uszka i wprawdzie zrobił zwarcie i prąd go kopnął, ale poza strachem nic mu nie było..(potem omijał ten kontakt szerokim łukiem). Siora mówiła, że przy 1 dziecku zakładała zabezpieczenia, przy 2 nie musiała bo synek 0 zainteresowania kontaktami, a przy 3 im z głowy wyleciały, a pech chciał że ten trzeci to od małego maly inżynier (np.ostatnio jak byli to nam gaz od pieca zakręcił że gazownia musieliśmy wzywać bo piec nam siadł..). Ku przestrodze.
-
Dziewczny jeśli zdecydujecie się na kojec (rozważałam kiedyś u dziadków) i trafiłam na jakieś testy bezpieczeństwa, to okazało się że większość testowanych była zagrożeniem, takzezwricie uwagę na wykonanie przed zakupem. Najlepiej wychodziły te ze stałą podłogą. Te rozkładane były mało stabilne i miały dużo miejsc w które można było włożyć i przytrzasnąc palce (a właśnie mi zależało na takim rozkładanym, żeby u dziadków odgrodzić kominek)