Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A co do tesciowych i ich fanaberii - daliśmy tesciom fotokalendarz, oczywiście na każdy miesiąc zdjęcie Lili, a na okładce kolaż z kilku innych jeszcze zdjęć. Teściowa ogląda i nagle "oo, ale to zdjęcie mi się nie podoba.". Czaję o co chodzi a ona mi pokazuje zdjęcie Lili w tym kolażu jak jest cała jedzeniem wymazana. Kurde, ja uwielbiam naturalne zdjęcia, takie, które oddają chwilę. O ile swojego zdjęcia bym raczej takiego nikomu nie dała, tak zdjęcie dziecka, które zaczyna dopiero przygody z jedzeniem to sama słodycz. Jeszcze ma tam taką świetną minkę, skonsternowaną, no ale teściowa głową kręci, że nie, że to jej się nie podoba. Miałam ochotę powiedzieć, że może dać z powrotem ten kalendarz, moi rodzice tam nie wzgardzą drugim, w dwóch pomieszczeniach sobie powieszą albo do pracy któreś weźmie
-
Z teściową kłopotów za bardzo nie mam, bo jest za granicą
jedyny problem to że nie może zaakceptować tego że ciężko mi mówić do niej mamo, że cały czas się próbuje przełamać, ona naciska i mnie tym bardziej blokuje.. Za to ciocia na dole.. Teraz jak w weekend z temperaturą się zmagalam spytała mnie jak z karmieniem skoro mam temperaturę, to mówię że można normalnie karmić, że nawet wskazane żeby przeciwciała przekazać, ona od razu że jak moja teściowa kiedyś karmila i miała gorączkę to odstawiala na ten czas, No to mówię że kiedyś nie było takiej wiedzy na ten temat jak teraz a ciocia, że no tak, bo internet to takie źródło wiedzy i wszystko można wyczytać, powiedziala to takim tonem że ewidentnie był to pocisk :p odpowiedziałam tylko że jeśli się wie z jakich stron korzystać żeby zdobyć rzetelne informacje to owszem, internet jest źródłem wiedzy i poszłam sobie :p
07.04.2018 - marzenia się spełniajązakochana na zabój w Synku
-
Katy jestem ;p czytam, a reszte czasu zajmuje mi odpieluchowywanie mojego niemowlaczka ;p
Nie no zartuje. Duzo mam na glowie, troche problemow + Henio popierdzielajacy i wlazacy na wszystko, latam za nim krok w krok, wieczorami padam jak kafka.
Henio tez ma przerwę miedzy jedynkami. Ale chyba wiekszosc maluszkow ma. Mojej siostry 4letni synek ma przerwy miedzy wszystkimi zębami i smieję się, ze wiecej przerw niz zębow ;p Słodko to wygląda.
A Henio ma gorne wędzidelko przyczepione bardzo nisko, mialam tak samo ale podcięli mi dopiero jak mialam 3-4 lata - pamietam zabiegmusze zapisac go do logopedy zeby doradzil kiedy podciąc...
Pisalam jakis czas temu, ze maly ma wyspke i podejrzewam mleko w nowej szacie i z dodanym jednym skladnikiem. I sie potwierdzilo. Po 3 tyg stosowania starego mleka bylo duuuuuuuuuuzo lepiej, a ostatnio zostaly tylko male plamki na raczkach, na nozkach oprocz siniakow nie bylo juz nic. Dla pewnosci poszlam jednak do dermatologa, powiedziala ze to wyglada na bardzo delikatne zmiany atopowe. Zapytalam czy mozliwe ze to jednak od mleka i tego nowego skladnika, bo jednak do 7mca mial piekna skorke, potwierdzila ze jak najbardziej, szczegolnie ze ten skladnik to jakis wyciag z orzechow, ktore sa bardzo alergizujace + to ze ja sama mam mala alergie na orzechy (objawia sie swedzeniem calego ciala na szczescie a nie puchnieciem przelyku np) i moze odziedziczyc. Dala recepte na masc robiona i kazala posmarowac teraz pare razy, a potem trzymac w lodowce i smarowac gdyby sie cos pojawilo znowu. Posmarowalam raczki RAZ i zeszlo od razu
Malyprosiaczek my bylismy u tesciowej w sobote - ale sami sie zaprosilismy bo to jej pierwszy dzien babci, niech sie cieszy. Moi rodzice dostali prezenty w poprzednim tygodniu bo moja mama znowu w rozjazdach po swiecie. Dzis tylko smsy.
Ja morfologie (i wszystkie inne badania krwi) robie zawsze na czczo. Zawsze. Tak mnie mama nauczyla od dziecka. Moze nie ma to faktycznie wplywu na wyniki ale wole nie ryzykowac.
Ostatnio sie przebadalam, morfologia jak kon ;p Zelazo piekne, w gornej normie, cholesterol w normie, od nastolatki nie mialam takich wynikow ;p Tarczyca ok, w sensie tsh ladne bo 1,1 ale ft4 w dolnej normie, a na lekach powinno byc w gornej, takze do konsultacji.
Ogolnie to tez musze sie jeszcze przebadac, bo ostatnio mam duzo na glowie i znowu mi non stop wali serce, juz tak kiedys mialam jak byl okres mega stresu w pracy. Wtedy serce walilo mi non stop, tak mocno ze je czulam jakby mi wyłazilo z klatki i je slyszalam, czasami az mi brakowalo oddechuTrwalo to kilka tygodni. Bralam wtedy ziolowe tabletki na uspokojenie i to serce sie wyciszalo, wiec wtedy stwierdzilam ze to stres. Jak stres minal to wszystko tez wrocilo do normy. Przez okres ciazy i do niedawna wszystko bylo ok. A teraz znowu sie stresuje bo remont, przeprowadzka, koniec macierzynskiego, co z Heniem, co z szukaniem pracy, co ze zlobkiem czy sie dostanie, bo nie chce go zostawiac w zlobku, ale co z kasa itp itp itp. Do tego martwie sie swoim zdrowiem i bledne kolo sie zamyka. Nie wiem czy isc do kardiologa czy od razu do psychiatry... ;p
Makira tez sie wlasnie boje przeprowadzki. Na pewno pierwsze pare dni / tygodni? bedzie lozeczko w sypialni. Ale co bedzie potem to nie wiem. W koncu chyba sie przyzwyczai no nie? Dawaj znac jak postępy.
Kinga ten podgrzewacz-wyparzacz z Beaby tez mi sie juz raz popsul, zareklamowalam i przyslali nowy.
Andzia, ja w czasie narzeczenstwa powiedzialam tesciowej ze nie bede do niej mowic mamo bo mame juz mam ;p Zgodzila sie i powiedziala ze po imieniu w takim razie. Poki co moze ze 2 razy powiedzialam do niej po imieniu, a tak to bezosobowo ;p Moj mąz tak samo mowi do mojej.
Kupilam polecane przez Kaszelkowa suszone jablka jako przegryzka zamiast chrupka i ciezko bylo, one sa bardzo twarde. Oderywalam malemu kawalki i jakos sobie radzil mimo kilku odkaszlniec. Ale nastepnego dnia znalazlam w kupie kilka kawalkow w ogole nie strawionych... wiec sama zezarlam reszte. Za to kupilam chrupki jaglane z Holle i wcina rowno.
Henio zaczal poruszac sie prawo-lewo przy kanapie, kroczek za kroczkiem. Upada juz duzo mniej a jak juz to na dupke lub na raczki. Takze nie mam juz zawalu za kazdym razem jak leci. No i jest teraz taki kumaty i kontaktowy ze mnie zadziwia. Codziennie mnie czyms nowym zaskakuje. Od paru dni ma swietny humor, chichra sie non stop, podnosi sie na mnie i skacze i sie cieszy. Dzieli sie jedzeniem i wklada mi do buzi wszystko co wezmie do reki. Mowie daj buziaczka, to przychodzi, otwiera buzie i nastawia sie do calowania hahaha. Mowie noski noski to sie nastawia na mizianie ;p Jak cos chce to staje przy tym, patrzy sie i mowi "e!", albo patrzy sie na te rzecz i ja klepie, np ksiazeczke zeby mu czytac. Dzis ze 4 razy pod rzad kazal sie sadzac na nocniku ;p Sadzalam go i chwalilam jak pieknie siedzi to bil sobie brawo. Potem kazal posadzic jego ulubionego miska. I tez misiowi bilismy brawo ;p Nauczylam go symbolu batmana, pytam 'gdzie jest batman?' i pokazujetatus dumny ;p No i gada, gada, gada i gada ;p
Agusia Pia jak sie czujecie?Katy lubi tę wiadomość
-
Edwarda wlasnie chwile mam i weszlam na forum. Czujemy sie dobrze poki co mdlosci lekko mecza ale nie wymiotuje. Ciagnie troche brzuch malego musze nosic a juz swoje wazy. W pt mam pierwsza wizyte i juz sie stresuje czy wszystko jest ok.
Mam pytanie czy wasze maluchy tez maja takie nerwy jak im cos zabierzecie niedozwolonego do zabawy? U nas maly sie wygina i krzyk. Czekam wtedy spokojnie i mowie nie wolno. Po chwili sie uspokaja zwykle ale tak sie od kilku dni awanturzy.
A i dzis jak poszlam do wc a on zostal w pokoju to slyszalam jak raczkowal za mna i krzyczy "mamo"roczulilo mnie to
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2019, 19:00
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Agusia moj placze na sucho jak cos zabiore. Tlumacze wtedy dlaczego nie wolno i nie reaguje na placz i po chwili sie uspokaja. Dzieciaczki teraz nas sprawdzaja na ile moga sobie pozwolic. Jak sie nie bedzie konsekwentnym to szybko zaczna to wykorzystywac.
-
Totoro wrote:Acygan "na szybko robiłam tort" - o matko, kosmos
raz, że zrobić tort, a jeszcze na szybko
Lubię ogólnie piec i gotować, ale nie mam na to czasui tak dobrze, że mam mamę "pod reka" bo bez niej nic bym nie zrobiła. Zosia ciągle stoi przy mojej nodze
U nas był debiut dziś z chrupkiem kukurydzianym i Zosia świetnie sobie radziła. Może niepotrzebnie aż tak się boję tych grudek.
No i ostatnio ja wysypalo na nóżkach, raczkach i brzuszku najwięcej. Nie wiem po czym i to jest najgorszeobstawiam żółtko, bo tego dnia, kiedy jej pisałam, miała mocno czerwone i dość suche poliki. Będę musiała to jeszcze sprawdzić.
-
Agusia, właśnie miałam zadać to samo pytanie na forum:)mòj Borys jak coś jest nie po jego myśli to się tak wydziera jakby go ktoś podpalał. Ja odwracam jego uwagę, zagaduję i za moment się chichra.Dzisiaj to już takie koncerty odwalał, że chyba przez to poszedł spać o 20 stej (zwykle chodzi o 21.30), tak go te nerwy wykończyły.
Doszło mu jeszcze coś takiego, że muszę się cały czas na niego patrzeć.Jak tylko idwròcę wzrok i zajmuję się czymś innym to kończy swoją zabawę, leci do mnie i zaczyna na mnie się wspinać i marudzić.A jak go obserwuję to ładnie się bawi.
Bardzo często się też przytula: na rączkach ,jak kucam na podłodze i się wspina i przytula..i jak tu zostawić takiego brzdąca i wracać do pracy?! -
U nas też jest problem czerwonych suchych policzków, ale chyba od zębów, bo zawsze się takie robią jak się któryś przebija. Tylko tym razem nie wiem który się zapowiada, bo nie da sobie podejrzeć. Obstawiam czwórkę, bo pcha wszystko głębiej i dziś paluszka tak wepchnela i się rozplakala, chyba sobie podraznila
-
Wlasnie tez dzisiaj rozmawialiśmy o moim powrocie do pracy i zobaczymy jak sobie bedziemy radzic bez mojego kosiniakowego, jak nie bedzie zle to dopiero od nowego roku pojde do pracy, a jak ciezko to chociaz na pol etatu pojde albo poszukam czegos co moglabym z domu robic :p Póki co ciezko byloby malego zostawic bo on malo je normalnych rzeczy i glownie cycek rzadzi, musze nad tym popracowac bo przecież nie bedzie glodny siedzial jakbym do pracy poszla...
-
No wlasnie u mnie to samo. Maly jak stoi w lozeczku to aby podejde to rece wyciaga. Jak go chwile nosze i sadzam ba oodloge to jest placz ale taki "suchy" ale ja nie bede go ciagle nosic i staram sie go zabawiac i zazwyczaj przechodzi. Dzis za to go u sypialam godzine! Juz mialam go dosc. na rekach spal a jak tylko wkladalam dl lozeczka to wyginal sie i krzyk... Ale w koncu padl.
Co do pracy ja nie planowalam wcale powrotu po macierzynskim. A ze zaraz bsde znowu na l4 to mi na reke ze bede z malym a $ bedzie szla. U nas otworzyli przedszkole na wiosce tzn zrobili w szkole i nawet 2 latki przyjmuja ale musza byc bez pieluchy. Oby sie utrzymalo to Synek bedzie tam chodzil -
edwarda20 wrote:Ja morfologie (i wszystkie inne badania krwi) robie zawsze na czczo. Zawsze. Tak mnie mama nauczyla od dziecka. Moze nie ma to faktycznie wplywu na wyniki ale wole nie ryzykowac.
Bo kiedyś faktycznie były takie zalecenia, bo sprzęty nie były aż tak czułe jak teraz. Ja też zawsze robiłam na czczo, ale od momentu tych badań w ciąży, jak ledwo dojechałam na miejsce, a później ledwo usiedziałam przed gabinetem z tymi mdłościami, robiłam po lekkim śniadaniu i zawsze było okteraz właśnie muszę się wybrać na morfologię, bo od porodu nie robiłam...
Agusia_pia wrote:Mam pytanie czy wasze maluchy tez maja takie nerwy jak im cos zabierzecie niedozwolonego do zabawy? U nas maly sie wygina i krzyk. Czekam wtedy spokojnie i mowie nie wolno. Po chwili sie uspokaja zwykle ale tak sie od kilku dni awanturzy.
Moja się na mnie wydziera jak jej mówię, że czegoś nie wolno. Ciężko mi wtedy się opanować i nie roześmiać, jak tak się awanturuje jak przekupka na targu, ale staram się zachować poważną minę. I ostatnio już szybciej daje za wygraną. Jak jej zabieram coś (pilota, telefon, klucze...) to szybko daje coś w zamian i zazwyczaj jest ok
U nas czerwone poliki robią się od mrozu. Pomimo kremu. Ale zawsze do wieczora schodzą.
A co pracy jeszcze, to ostatnio coraz częściej myślę o tym, żeby założyć DG i mieć w nosie innych. Ogólnie robię trochę kartki i pudełka urodzinowe/na śluby/chrzty itp., zdarzyło się też że robiłam zaproszenia ślubne dla znajomych. Na razie to właśnie było takie o, po rodzinie, w pracy koleżankom, znajomym że studiów. Wszystko wstawiam na fb i coraz częściej zaczęły do mnie pisać obce osoby, że widziały u kogoś i czy nie chciałabym im zrobić. Po tych zaproszeniach ślubnych co robiłam dla koleżanek miałam w sumie 3 propozycje na kolejne zaproszenia, ale musiałam odmówić, bo to był wtedy początek ciąży i nie funkcjonowałam przez wymioty. Ja w sumie lubię to robić, mam już większość sprzętu i zastanawiam się czy nie rozkręcić tego bardziejjedyne co mnie trochę zastanawia to to, czy jestem gotowa żeby się odciąć od spotkań z innymi ludźmi... Bo tak chodząc do pracy codziennie ma się styczność z innymi, a tak pracując w domu niestety te dni będą takie samotne...
-
To Lili na wieczór policzki właśnie robią się najbardziej czerwone.
Kurde, żałuję w takim razie, że nie zrobiłam dziś tej morfologiitak to ciężko mi się wybrać, bo Lila w tych godzinach jeszcze śpi i nigdy nie wiem kiedy obudzi się na cycka.. A dziś miałam ją ze sobą i tak dałam ciała. No nic, może uda mi się w któryś dzień wyrwać do mojej przychodni. Tylko jak sobie przypomnę jaki tam był dziś pogrom, jak przechodziłam rano z Lilą na spacerze to ludzie nie mieli już gdzie parkować, masakra. A tam jest wspólna poczekalnia dla chorych i do badań
Co do powrotów do pracy to ja jeszcze cały czas mam nadzieję, że zanim pracę podejmę to zajdę w ciążę
Co do awanturowania się dzieci - moja mimo swojego temperamentu nie krzyczy jak jej zabieram coś czego nie może braćno i minęła jęk mamoza. Tzn jak jest śpiąca czy wieczorami pcha się do mnie na ręce, ucieka tacie itd., ale nie ma już problemu z zabawą z tatą, z dziadkiem, nie płacze mi pod drzwiami od łazienki... Jest duża poprawa. Dalej jest mega przylepa i najchętniej siedziałaby ze mną, ale z tatą też się ładnie bawi i nie urządza z tego powodu histerii
Odebralismy jej wyniki, wszystko w porządku, hemoglobina 12, żelazo w dolnej granicy, ale jeszcze w normie, więc myślę, że jak na takie jej jedzenie, gdzie dopiero od tygodnia je coś więcej niż mandarynkę, to jest ok:)
-
Jeśli chodzi o morfologię- ja cały początek ciąży byłam dętka, leżałam, rzygalam itp. i jak poszłam w takim stanie na morfologię, to pielęgniary do mnie, czy coś jadłam, bo zaraz im zemdleje, taka słaba byłam. Ja, że nie, bo przecież przed badaniem trzeba być na czczo, a te do mnie, że to pic na wodę, że na czczo to trzeba być tylko do glukozy, że jak ktoś ma wypadek to mu robią od razu krew i nikt się nie zastanawia, co denat i kiedy jadł i następnym razem bez śniadania mam nie przychodzić
Kinga mi krzyczy jak jej coś zabieram w tonacji wyższej niż ustawa przewiduje. Teściowa raz słyszała i skwitowała (poniekąd z satysfakcją)- ooo, widzę, że też będziecie mieć z nią same problemy(też, bo ona ma córkę, której nie potrafila wychować, zero granic, zero wymagań, wszystko za nią robiła, spała chyba do 15 r.z, i dziewczyna już dorosła- emocjonalnie jest w totalnej rozsypce i faktycznie są z nią same problemy, bo nic sama nie potrafi, poczucie własnej wartości mniej niż zero, a wiadomo jak tak osoby kończą..). Na to ja, że to że Kinga ma temperament wcale nie znaczy, że będą z nią same problemy i ja po prostu nie zamierzam reagować na ten krzyk i dawać jej wszystko co chce (teściowie tak robili całe życie, żeby tylko córeczka nie krzyczała i była zadowolona). Zamknęła się.
W pracy byłam wczoraj w odwiedzinach. Oczywiście padło pytanie, kiedy wracam. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie wiem. I chyba też zaczęłam liczyć na to, że jakimś cudem zajde w ciążę..no czuję chęć powrotu do ludzi, bo ja zupełnie nie ten typ co siedzi wyoutowany w domu, ale.. widzę, że w robocie w zespole marazm i duch siadł (oczywiście pewnie poniekąd przez moją nieobecność). Widzę, że mnie wrzucą w ogromny nawał pracy i będę tyrać, bo podejrzewam, że niedługo zespół zacznie się sypać. I jak zaczęłam z koleżanką gadać o żłobku (dwie córy posyłała, żeby wrócić do roboty, jest zadowolona, ale jednak młodsza ma ogromny brak mamy i mimo, że lubi żłobek, to potem jest tylko mama i ogromne płacze i zawodzenia jak mama gdzieś idzie), a z kolejną o niani, to kuuuurde, myśli tylko- no nie włożę Kingi do żłobka i nie zostawię jej z obcą babą, bo ten maluch jeszcze potrzebuje swojej mamusi.. a finansowo dostaliśmy dużą wrzute do zapłacenia, której się teraz nie spodziewaliśmy, i generalnie bez mojej pensji będzie baaaardzo ciężko. No zupełnie nie wiem co robić
-
WI, Jupik to dobrze z ta morfologia. Mimo ze nigdy nie mialam problemow z byciem na czczo, w ciazy tez, to jednak lepiej cos rano zjesc
Jupik mam ten sam problem z powrotem do pracy. Jak maly sie urodzil to sie zarzekalam ze wracam do pracy, dziecko do zloba i heja. Tia, jak to sie czlowiekowi zmienia ;p Nie czuje sie w ogole na silach zeby misiaczka zostawic. Nie czuje sie tez na silach zeby szukac nowej pracy, bo do starej absolutnie nie wroce. Szukanie pracy, poczatki, wiadomo ze w okresie probnym trzeba sie pokazac itp, a przy tym zostawienie maluszka, stres zwiazany ze zlobkiem itp. Z pensji meza bysmy jakos wyzyli, jakos czyli z glodu bysmy nie umarli i tyle. Tzw "zęby w sciane" to tez nie jest dobre przy dziecku... Z drugiej strony wsystkie moje kolezanki oddaly maluszki do zlobka i bylo dobrze, dzieci sie pieknie rozwijaly przy innych dzieciach, zadne nie ma traumy, matki tez jakos niezle zyja. Moze za bardzo przesadzamy? Ja w kwietniu skladam podanie o zlobek, zobaczymy czy sie dostanie. Do wrzesnia i tak siedze w domu. A potem albo zlobek i praca, albo wychowawczy...
-
Edwarda, no u nas bez tej wrzuty finansowej dalibyśmy radę, a teraz już gorzej, bo i auto kupujemy i wrzuta i brak pensji-za dużo na raz
Generalnie z psychologicznego punktu widzenia takie małe dziecko nie potrzebuje wielu obiektów tylko 1- czyli lepiej jak z dzieckiem jest jedna osoba.. w ogóle ja żłobka nigdy nie rozważałam, ale jak nie będę mieć wyjścia-kto wie..jakie żłobki w Łodzi polecają Twoi znajomi? Jeśli chodzi o nianię dla mnie opcja lepsza-pod warunkiem, że mam kogoś z polecenia.. a nie mam. No u nas naprawdę jeszcze wszystko może się zdarzyć, niczego nie wykluczam, ani drugiej ciąży, ani powrotu do pracy i żłobka, ani wychowaczego. Wszystko się może zdarzyć..