Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Totoro hahaha karuzela u nas dalej wisi, młoda ma na nią totalną zlewkę i nawet nie próbuje jej rozpier...wiec tak została sobie, nawet ładna to niech sobie będzie😉. Kalinka raczej taka była od początku, to ten typ, który w filmach pokazują .... matka z nieumytymi zębami na kanapie z dzieckiem przy cycku, wózek w łazience bujany podczas prysznica, obiad jedzony w trakcie bujania leżaczkiem, tylko tempa nie zmieniać, zero rytmu, jakiejkolwiek przewidywalności, nie wiedziałam czy będzie spała 5 min czy 3 godz., czy na spacer wyjdę o 9 rano czy 17 .... to pierwsze 3 miesiące ..... potem się trochę poprawiła na macie leżała na brzuszku, bawiła się sama, a ja mogłam kawkę pić, patrzeć sobie na nią i upajać się faktem jakie mam dziecko cudowne. Ale i tak musiała zawsze mnie widzieć. Niestety dobre czasy skończyły się jak zaczeła się przemieszczać - tu już nie odpuściła ani na krok. Potem miała mega lek separacyjny, który trwał w sumie od grudnia tak do połowy lutego, bała się obcych, na spacerach się darła i żeby się tylko Pani z mięsnego do niej nie odezwała 😉 (właśnie wtedy zainwestowałam w nosidło). Nawet na wigilie do mamy z nią nie pojechałam, bo w samochodzie by się darła, tam tez wśród tylu ludzi nie byłoby za ciekawie. I tez się nasluchlam, ze rozpieściłam, ze daje sobą manipulować itd. Teraz jest coraz lepiej, wisieć wisi, ale jakby co to Pani z mięsnego może z nią rozmawiać już 😉 na spacery tez coraz dłuższe wychodzimy. Z tata zawsze zostawała bez problemu, bo tak jak pisałam ponad pół roku był w domu - w sumie to jak się urodziła był 3 tyg. ,potem musiał na miesiąc jeszcze wyjechać i ten okres wspominam najgorzej.... potem dopiero w październiku poszedł do pracy, wiec tez jest z nim bardzo zżyta. Co do skoków to wtedy jest albo bardziej strachliwa albo nakręcona jak chomik w kołowrotku, jeszcze gorzej spi i jeszcze więcej wisi 😀😀😀
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2019, 21:26
-
Acha jeszcze zapomniałam oczywiście w czasie drzemki Kalinki nie można nawet oddychać nie mówiąc już o spuszczaniu wody w toalecie😉 tak fantastycznie śpi 😉 na szczęście na noc przeważnie zasypia sama bez problemów, czasami tylko muszę ja po pleckach pogłaskać. Ale nocy to jakby co nie przesypia😉
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2019, 21:22
-
Kala hahahahah xD no to u nas było tak, że na samym początku było super, Lila w sumie tylko jadła i spała, a w porach aktywności noszenie i tylko noszenie. Noce jedynie były tragiczne dopóki nie ogarnelismy, że ona nie może leżeć na pleckach. Na szczęście szybko się zorientowalismy i odkąd spała na nas a potem z nami na brzuszku to potrafiła noce przesypiac bez karmienia. No ale im dalej tym było ciężej, spacery tylko w porach drzemki, bo nie cierpiała leżeć w wózku, dużo dużo dużo noszenia, absolutnie nie dało jej się odłożyć, jeśli nie spała a bywały etapy, że i do spania nie dało jej się odłożyć. Dlatego nie dało się nic zupełnie przy niej zrobić i tak już zostało xD Jeśli chodzi o jakiś rytm to zazwyczaj było tak, że miała jakiś grafik, nagle bum, totalna zmiana. Potem znowu jakiś czas był zachowany rytm, bum zmiana i tak w kółko😁
-
Z tym stałym grafikiem to oczywiście nie tak, że wszystko godzinowo się układa codziennie, nie nie xD dziś już wlasnie śpi prawie 2 godziny, więc ten...
ale to też było do przewidzenia, bo jak idzie spać później niż po 11, to zazwyczaj właśnie ma długie drzemki.
A w ogóle to chyba nie pisałam, że odebralismy wyniki badań Lili - żelazo w dolnej granicy, no ale w normie, ferrytyna w normie, hemoglobina 12,3, więc wszystko ok. Widocznie taki egzemplarz nam się trafiłale jestem spokojniejsza. Przy czym nie wiem czy jej nie przysuplementowac tego żelaza trochę, bo jednak norma jest od 37 a Lila ma 43.
-
Super, ze wyniki dobre 😀co do suplementacji to nie pomogę niestety, nigdy nie podawałam młodej żelaza. A nie udałoby Ci się jej przemycić żółtka co drugi dzień? Jak zmieszasz z łyżeczka swojego mleka (ale nie więcej bo się breja zrobi), będzie takie gładkie i łatwo możesz przemycić w czymś co lubi. Ja tak robiłam jak Kalinka nie akceptowała jajek pod żadna postacią. No u nas dzisiaj akurat obiadek pełen żelaza - szpinak z cielęciną. Poza tym maskara!!!! Wisząco i jeszcze jęcząco od rana....gorączka jeszcze trzyma, więc nie wychodziłyśmy, do tego odezwały się 4 górne ... i tak sobie siedzimy od rana w brudzie, układamy kaczkę i oglądamy książeczkę ze zwierzątkami. Drzemka 45 min z trzema pobudkami, także fajnie jest....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 15:04
-
Znowu nam wątek podupada
Moj maly sprawil mi dzis kolejne zaskoczenia
Zaczne od tego, ze od jego urodzenia wisial u nas taki wielki plakat z bohaterami komiksow. Jak byl malutki to ten plakat przyciagal jego uwage kolorami wiec opowiadalismy o nim, wymienialismy nazwy bohaterow itp. Jak zaczal rozpoznawac znak batmana to sam pokazywal na plakacie ;p Miesiac temu ten plakat spadl i sie zniszczyl wiec go wywalilam. Dzis rano wygrzebalam z dna szafy koszulke z supermanem i jak Henio zobaczyl to 'e e e', wiec mowie to superman, a ten od razu na sciane gdzie wisial ten plakat i pokazuje palcem. Wiec mowie, tak wisial plakat, byl batman i superman i inni ale plakat sie zniszczyl i wyrzucilismy go do kosza. A ten 'papa' (bo tak wywalamy wszystkie smieci i pieluszki i robimy im papa ;p). Zaskoczyl mnie ze po miesiacu pamietal jeszcze ;p
Ukladalam z nim wczoraj klocki, wlasciwie to ja ukladalam ze wszystkich klockow wieze wyzsza od niego, bardzo sie cieszyl, ogladal, burzył i musialam co chwile ukladac od nowa. Dzis wyciagnal klocki i mi pokazuje, pytam czy ulozyc wielka wieza, a ten 'e! bach!'
Jadl dzis pomidora. Potem dorwal ksiazeczke z owocami i warzywami i pokazuje pomidora, mowie to pomidor, a ten 'da!' i na kuchnie palcem
Teraz przed snem przynioslam mu pizamke, ktora ma jakis czas, chcialam sprawdzic czy jeszcze jest dobra bo cos mi sie ostatnio wydawalo ze sie ciagnela, przymierzylam do niego i mowie, ze urósl i musimy pozegnac pizamke, a ten robi papa ;p
A no i najwazniejsze, wydaje mi sie ze on woła kupe ;p ze to nie jest przypadkowe. Pisalam juz ze bawimy sie z misiem, ze mis siedzi i robi kupe i siku. Na siku wydawalam dzwiek siiiii, a na kupe pfffff ustami. Powtarzal za kazdym razem za mna. Juz jakis czas temu zauwazylam ze robi pffff, każe sie posadzic na nocnik i w 8 przypadkach na 10 kupa pojawia sie w pieluszce w niedlugim czasie. Do dzis wydawalo mi sie ze to przypadek czy zabawa, bo przeciez taki maluch nie rozumie, nie umie, nie wie, nie czuje, poza tym pamietam jak zostalam zhejtowana za kupno nocnika, a nawet wysmiana przez szanowna kolezanke Kachne. Dzis przy mojej mamie zawolal pfffff i polecial do nocnika, mama go posadzila (w spodenkach), a 10-15 mnut pozniej byla kupa w pieluszceWydaje mi sie ze to nie przypadek. Jeszcze go obserwuje, reaguje oczywiscie na kazde pfff i biegne z nim do nocnika. Kaze sie sadzac i siedzi kilkanasie sekund, wiec troche sie boje ze jak go posadze na goly tylek to wstanie mi z lecaca kupa ;p Moja siostra mowi, ze jeszcze nie raz cytuje "zesra sie na podloge lub dywan" ;p Mysle ze niedlugo sprobuje mu zdjac pampersa i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Kala, Katy, Totoro lubią tę wiadomość
-
Totoro wrote:Z tym stałym grafikiem to oczywiście nie tak, że wszystko godzinowo się układa codziennie, nie nie xD dziś już wlasnie śpi prawie 2 godziny, więc ten...
ale to też było do przewidzenia, bo jak idzie spać później niż po 11, to zazwyczaj właśnie ma długie drzemki.
A w ogóle to chyba nie pisałam, że odebralismy wyniki badań Lili - żelazo w dolnej granicy, no ale w normie, ferrytyna w normie, hemoglobina 12,3, więc wszystko ok. Widocznie taki egzemplarz nam się trafiłale jestem spokojniejsza. Przy czym nie wiem czy jej nie przysuplementowac tego żelaza trochę, bo jednak norma jest od 37 a Lila ma 43.
Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika, że nie powinnaś suplementować - ferrytyna w normie - a to jest wewnętrzny magazyn żelaza - jeśli zabraknie żelaza to pierwsza zacznie spadać właśnie ferrytyna, a nie żelazo w krwi. Wygląda, że wszystko OK, ale nie zaszkodzi wzbogacić diety o produkty bogate w żelazo. Odradzam produkty roślinne - zawierają żelazo niehemowe, słabo wchłanialne i tonę substancji antyodżywczych, które jeszcze upośledzają wchłanianie tego żelaza. Najlepiej produkty odzwierzęce - żółtka (dobrze wchodzą z masłem i ziemniakami, nie do wyczucia), czerwone mięso, wątróbka. -
Leira wrote:Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika, że nie powinnaś suplementować - ferrytyna w normie - a to jest wewnętrzny magazyn żelaza - jeśli zabraknie żelaza to pierwsza zacznie spadać właśnie ferrytyna, a nie żelazo w krwi. Wygląda, że wszystko OK, ale nie zaszkodzi wzbogacić diety o produkty bogate w żelazo. Odradzam produkty roślinne - zawierają żelazo niehemowe, słabo wchłanialne i tonę substancji antyodżywczych, które jeszcze upośledzają wchłanianie tego żelaza. Najlepiej produkty odzwierzęce - żółtka (dobrze wchodzą z masłem i ziemniakami, nie do wyczucia), czerwone mięso, wątróbka.
-
edwarda20 wrote:Leira jak robisz ziemniaki z maslem? Jakie proporcje? Tez musze mojemu zaczac robic cos nowego bo widze ostatnio ciagle glodny a ja nie mam pomyslow.
Mój jak zjada ziemniaki to ok 3 mniejsze, albo 2 średnie ziemniaki z ok 10 g masła surowego. Rozdziabuję je z masłem, dodaję szczyptę soli himalajskiej, albo kłodawskiej. Są "nawilżone", ale nie robi się z tego papa, nie ociekają tłuszczem, a jak ziemniaki z mięsem to ujmuję jeden mały ziemniak i daję ok 50-60 g mięsa w to miejsce, ugotowanego na parze, drobno posiekanego, bo mały samego mięsa nie tknie, nie pożuje, więc przemycam.edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Leira wrote:Mój jak zjada ziemniaki to ok 3 mniejsze, albo 2 średnie ziemniaki z ok 10 g masła surowego. Rozdziabuję je z masłem, dodaję szczyptę soli himalajskiej, albo kłodawskiej. Są "nawilżone", ale nie robi się z tego papa, nie ociekają tłuszczem, a jak ziemniaki z mięsem to ujmuję jeden mały ziemniak i daję ok 50-60 g mięsa w to miejsce, ugotowanego na parze, drobno posiekanego, bo mały samego mięsa nie tknie, nie pożuje, więc przemycam.
Edit. a moze do smaku? ;pWiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 22:12
-
edwarda20 wrote:Ta sól to rozumiem ze wartosci odzywcze?
Edit. a moze do smaku? ;p
Raz, że do smaku, a dwa że sód jest potrzebny dziecku. Normalnie dziecko pozyskuje to z mleka matki czy MM, ale mój mleka prawie nie tyka. Poza tym, jeśli chodzi o spożywanie soli to ja mam jak najbardziej pozytywne zdanie o tym produkcie, pod warunkiem, że jest to sól naturalna, kamienna, a nie produkowana przemysłowo, czy morska (bardzo zanieczyszczona tak jak i wody morskie).
EDIT: Też ciekawe jest to, że dziecko, przynajmniej moje, chętniej sięgnie po tą samą potrawę ze szczyptą soli niż bez soli. Jednak intuicyjnie to co nam bardziej smakuje, zwykle jest dla nas lepsze. Taka jest moja opinia, ale wiem, że wiele osób ma odmiennąWiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 22:18
-
Edwarda jaki bystry Henio
moja też dziś sobie przypomniała - mieliśmy takie gumowe ochraniacze na rogi stolika w salonie, ale przed roczkiem pozbylismy się stolika na rzecz ławy. No i dziś Lila bawi się z moim tatą, nagle podchodzi do ławy, pokazuje na rogi i szuka, i gada.. A często bawiła się z dziadkiem tak, że on zakładał te narożniki a ona zdejmowala i też próbowała założyć
no i też było to ponad miesiąc temu
ile te główki już wiedzą, pamiętają, rozumieją..
Leira ferrytyna szału nie robi, norma jest od 4 z czymś tam do ponad 200, a Lila ma 20 z groszem, no ale w normie jakby nie patrzeć. Dziś zjadła kawałek jajka, czasem ją tak najdzie. No ale nie była to nawet połowa. A ziemniaków z masłem i zoltkiem nie ruszyprzy czym nadal obserwuję, ale mam przypuszczenia, że po jajkach ją obsypuje:(
Też dosalam Lili lekko potrawy solą himalajską. Też widzę, że prędzej zje takie, a u nas każda łyżeczka na wagę złota.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 22:46
-
Totoro wrote:Edwarda jaki bystry Henio
moja też dziś sobie przypomniała - mieliśmy takie gumowe ochraniacze na rogi stolika w salonie, ale przed roczkiem pozbylismy się stolika na rzecz ławy. No i dziś Lila bawi się z moim tatą, nagle podchodzi do ławy, pokazuje na rogi i szuka, i gada.. A często bawiła się z dziadkiem tak, że on zakładał te narożniki a ona zdejmowala i też próbowała założyć
no i też było to ponad miesiąc temu
ile te główki już wiedzą, pamiętają, rozumieją..
Leira ferrytyna szału nie robi, norma jest od 4 z czymś tam do ponad 200, a Lila ma 20 z groszem, no ale w normie jakby nie patrzeć. Dziś zjadła kawałek jajka, czasem ją tak najdzie. No ale nie była to nawet połowa. A ziemniaków z masłem i zoltkiem nie ruszyprzy czym nadal obserwuję, ale mam przypuszczenia, że po jajkach ją obsypuje:(
Też dosalam Lili lekko potrawy solą himalajską. Też widzę, że prędzej zje takie, a u nas każda łyżeczka na wagę złota.
A jak z nabiałem u Was?
Jak z mięsem czerwonym? Możesz przemycać każde mięso, nawet wątróbkę, jak drobno posiekasz i dodasz do zupki krem, w wodnistej może pluć (tak było u nas bo woda wpadała do przełyku, a mięso zatrzymywało się na bezzębnych dziąsłach)
A co do uczulania jajka to spróbuj dać czyste zółtko, białko bardzo alergizuje. Poza tym nie ma prawie żadnych wartości.
EDIT: Żółtko ugotowane możesz blendować z owocami które lubi, np przy gęstszych owocach jak banan może nie być wyczuwalne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 23:12
-
Leira u nas jest ogólnie problem z jedzeniem, więc w sumie jak wiatr zawieje
ostatnio miała fazę na serek bieluch, ale widzę, że jej mija... Za to zaczyna nieśmiało wracać do pieczywa, ale tylko z masłem i oczywiście dalej są to ilości powalające - np. plasterek bagietki 😐 lubi żółty ser podgryzac, ale jak wyżej, max pół plastra, ostatnio rzadko kiedy nawet tyle. Mięso staram się dorzucac zawsze do zupy i blendowac, w kawałkach będzie mielic godzinę a i tak ostatecznie wypluje. Ostatnie dwa dni zaczęła nawet fajnie jeść, a dziś już lipa. Śniadania mało co, zupę 2 razy z łyżeczki zebrała, różyczkę brokuła i tyle. Później ze 2 gryzy żółtego sera i na kolację zawołała bagietkę z masłem no i zjadła właśnie plasterek prawie cały. Ot cały dzisiejszy jadłospis