Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kala ja też!
Tyle, że u Ciebie Kalinka przy nodze, a mojego znowu nie można spuścić z oczu, bo nie wiadomo co mu strzeli do głowy. Dobrze, że mamy salon z aneksem, bo jak bym miała oddzielną kuchnię to dopiero byłaby tragedia, chyba musiałabym go na smyczy tam trzymać. Moj to jest taki szatan, że naprawdę, na sekunde sie odwróce a ten wszystko niszczy, wszystkim rzuca (najbardziej upodobał sobie moj telefon), jak coś jest w zasięgu jego ręki to wszystko jego. Drzwi do innych pokoi mamy zamknięte na klucz, bo jak wpadnie to jakby tornado przeszło. Nie wspominając, że włazi na wszystko, na krzesła, stół, parapety itp.
Także zdecydowanie wolałabym taką wiszącą Kalinkę, niz drącego się, rzucającego się i biegajacego Henia ;pWiadomość wyedytowana przez autora: 3 listopada 2020, 11:29
-
A kurka trudno uwierzyc, że moj do mniej wiecej 7 mca był aniołem
Pięknie jadł, piękne spał, w 12tyg życia przestał się budzić w nocy na mleko, bawił sie karuzelką, polezał na macie, słuchał czytania, nie był rączkowy, nie płakał... Szatanem się stał jak zaczął się poruszac, najpierw się czołgał i doczołgiwał się w każdy zakamarek, a jak miał 8 mcy zaczal wstawać na nogi i sie skonczyło fajnie. I czym dalej w las tym gorzej
-
Kalinka się całkiem fajnie zapowiadała w tym okresie jak dzieci leżą na brzuszku, ale jeszcze się nie przemieszczają .... spokojnie sobie leżała na macie, wyciągała ręce do zabawek i taka samowystarczalna była pod tym względem. Ale jak ruszyła i się nogi złapała, to do dzisiaj mocno trzyma i chyba puścić nie zamierza 🤦♀️
-
edwarda20 wrote:Kala ja też!
Tyle, że u Ciebie Kalinka przy nodze, a mojego znowu nie można spuścić z oczu, bo nie wiadomo co mu strzeli do głowy. Dobrze, że mamy salon z aneksem, bo jak bym miała oddzielną kuchnię to dopiero byłaby tragedia, chyba musiałabym go na smyczy tam trzymać. Moj to jest taki szatan, że naprawdę, na sekunde sie odwróce a ten wszystko niszczy, wszystkim rzuca (najbardziej upodobał sobie moj telefon), jak coś jest w zasięgu jego ręki to wszystko jego. Drzwi do innych pokoi mamy zamknięte na klucz, bo jak wpadnie to jakby tornado przeszło. Nie wspominając, że włazi na wszystko, na krzesła, stół, parapety itp.
Także zdecydowanie wolałabym taką wiszącą Kalinkę, niz drącego się, rzucającego się i biegajacego Henia ;p
Henio Terminator 🤣 aż trudno uwierzyć ... tak słodko na zdjęciach wyglądał 😘 -
Kala bo jest bardzo słodki. Tuli sie, mówi non stop kocham cię mamusiu. W ogóle mówi do mnie mamusiu, mamuniu, do męza tatusiu, tatuniu. Wczoraj zapytałam czy ma przyjaciela, mówi tak, mamę i tatę
Mówi proszę, dziękuję, przepraszam, zapraszam do zabawy ;p Gada śmiechowe rzeczy i naprawde potrafi byc uroczy. A przy tym okrutnie niedobry. Nie wiem skad się to bierze. Moja mama mówi, że tez byłam taka niegrzeczna
Ciocia w przedszkolu powiedziala o nim, że jest naprawdę mądry ale przy tym ekstremalnie uparty. EKSTREMALNIE.
Kala, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
White Innocent wrote:Haha to jeśli to tak działa to jak mój wstanie na nogi to będę miała spokój 🙈
Może tak być ... jak go świat i własne możliwości zafascynują bardziej niż matka 😂 u nas to jakieś 3 miesiące był względny spokój... bo na początku tak jak na filmach ... w piżamie z dzieckiem przy cycku albo wózek bujany spod prysznica itp. Potem mogłam się przez chwilę zachwycać z daleka, ale jak ruszyła to ciąg dalszy wszyscy znają...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 listopada 2020, 13:19
-
Kinga dziś poszła o krok dalej- jak zaczęłam kaszleć (mdłości) to wyleciała z pokoju, ja patrzę, a ta wraca z miska pod pachą- "mamusiu, masz miskę, rzygaj" 🤦😂
WI, pociesze Cię. Felek się zapowiadał, że jak wstanie to żyć nie da..a szybko wstał i łazić zaczął jak miał 11 m-cy. I szybko początkowy szał mu przeszedł i teraz coraz więcej sobie gdzieś siada i np..oglada książeczki 😲 Kinga to książki nie wzięła do ręki chyba przez 2 lata, nie licząc tego, że jej czytaliśmy Pucia, wszedzie jej było pełna tylko nie z tyłkiem na matce.. Najgorszy okres z Felem to był jak raczkował, wstawał i się uczył chodzic (6-11 m-cy). Potęgowane jeszcze przez ciągłe latanie za mną, żeby go wziąć na rączki, usypianie też tylko na mnie, no masakra.. 😏 Teraz jest łatwiej, ale też pracujemy nad nim- tata go przejął na usypianie na noc (żeby przestał na mnie wisieć), w nocy tata wstaje (raz ale zawsze) a w dzień już go biorę na rączki też coraz rzadziej. No ja już od tego jego mamusiowania to myślałam, że zwariuje, Kinga to dla mnie taka kotka, jak chce się przytulić to na jej warunkach i jak ją najdzie ewentualnie ochota, Felo jakby mógł to by z rąk nie schodził. -
Hej. Co u Was ?
U mnie od kilku dni masakra. Mam mega PSM do tego Bartek jest nie do wytrzymania od poniedziałku jakby diabeł w niego wstąpił. Bije brata ciągle. Zabiera mu zabawki nie dzieli sie. Na każdą moja prośbę jest NIE. Dziś awantura bo zrobił kupę na nocnik w pokoju i siedzi śpiewa gada a to śmierdzi. Mówi że robi jeszcze ale widzę że się po prostu bawi i tak kilka minut w końcu zabrałam nocnik i do WC wylałam. Ryk pół godziny bo mu zabrałam kupę. Oczywiście pokój do wietrzenia. Minęła godzina powtórka. Znowu kupa i ryk. Jutro nocnik chowam i na kibelek niech siada bo ja się wykończe. Wczoraj znowu u babci lizaka dostał pół godz przed kolacją więc nie dałam mu bo kolacja zresztą miał po obiedzie sporo słodyczy i już mówię mu że starczy i tłumaczę że brzuszek boli itp s ten awantura i ryk pisk bo lizak. Ja się nie złamałam i nie dałam tyle że przyszedł teść i żebym mu dała żeby już się nie darł... Ale nie dalam. Mam dość. Wysiadam e takich dniach momentach. A najgorsze że jestem w tym sama. Nikt mnie nie wspiera w tym wychowaniu. Każdy aby patrzy się krzywo bo krzyczę zakazuje czegoś wymagam od syna. Nawet mąż. Ale czy pozbieranie puzzli do pudełka to takie ciężkie dla takiego dziecka? Kiedy ma się nauczyć sprzątać jak nie od najmłodszych lat? Dobrze że moja mama mnie rozumie i wspiera że muszę być silna. Mam ich dwóch i nie mogę dać sobie wejść na głowę. Ale mama jest daleko i nie ma jej obok żeby mi pomogła. A niestety teście to aby się nie darł. Dla świętego spokoju pozwalać na wszystko. Mąż też. Aby mieć spokój jak wróci do domu z delegacji. A ja mam piekło z nimi ostatnio. Wieczorem już tylko łzy lecą z bezradności. Ehh. Ulało mi się. Sorry. Musiałam. -
Agusia_pia współczuję ogromnie
ale silna babka jesteś. Ogarnąć dwóch gagatkow, ze wszystkim sama.. Ja nie wiem czy bym dala radę. Na pocieszenie napiszę Ci, ze u mniebtez taki tydzień, ze odliczam codziennie minuty do 16, kiedy maz wychodzi z pracy. Sara jesli nie wyjdziemy na spacer albo nie śpi na mnie to nie ma ani jednej długiej drzemki. Zasypia przy cycku, odkładam ją 10-15 min, CZASEM 40 min i pospane. Lila ma taką mamozę, ze nie ogarniam. Wszystko musi mamusia, tudzież mamcia. I noszenie. Mogłaby mi z rąk nie schodzić. Przytula się i mogłaby tak siedzieć pol dnia. I co gorsza nocy - budzi sie codziennie. Raz udaje mi sie ją uśpić w miarę szybko, a tak ja ubiegłej nocy - ponad godzina walki, krzyku, ze na rączki, dziś dodatkowo, ze nie chce juz spać, chce bułkę, potem, ze chce bajkę obejrzeć. Masakra. Codziennie w nocy jestem cierpliwa, noszę, przytulam, odkładam, znowu noszę, czytam np. 4 Jadzie Pętelki, no ma ciezki czas, widać potrzebuje bliskości... Ale dzis tą bajką tak mnie z rownowagi wytrąciła, ze o zgrozo, opitolilam ją, ponosiłam jeszcze chwilę, do łóżka, książka i spać. Ale ewidentnie musiała swoje wydrzeć się i wypłakać, bo na co by sie nie zgodzić (wyjscie do salonu, ta bułka, noszenie) to wymyślała kolejną rzecz i kolejną, byle mieć o co płakać. Budzi się rano tez wcześnie jak na nią, jeszcze po nocnych wojażach - koło 7, a ostatnio 20 po 6.. No cyrk. A ja potem łażę jak zombie, bo wstaję też przecież do Sary na karmienia.. Makabra. Poranki też są takie marudno-wybuchowe, na szczescie reszta dnia juz ok. Niedopieszczona jest biedna, przez to, ze Sara tak mało sypia, no ale staram sie jak mogę.. Jak usnie to sama proponuję, ze teraz mogę ją chwilkę ponosić... Angażuję ją w gotowanie, w pomoc przy Sarze, jak tylko Sara jest przy cycku albo usnie na mnie to non stop czytamy (chrypię dalej jak palaczka). Ciężko. Ogolnie fajnie, bo naprawdę, nie mogę narzekać w ciagu dnia, da się je samej ogarnąć, bez większych szkód dla jednej czy drugiej, ale ciężko.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2020, 20:37
-
Jejku dziewczyny jak Was czytam to aż mi się słabo robi ...🤦♀️ to ja już nie narzekam na Kalinkę dosłownie przyczepioną do nogi i na szkołę zdalną i Kalinkę napier... w drzwi do Franka, bo ona tez chce do szkoły!!!! Też jakaś humorzasta się zrobiła ostatnio i uparta, o wszystko ryczy ... żeby przyszła zjeść, wykapać się czy ubrać czy w ogóle cokolwiek, to jest godzina proszenia.
Tez teraz próbuje się przestawić na tryb bez męża ... jednak 3 miesiące w domu zrobiły swoje 🤔 i zapomniałam jak to jest w pojedynkę... ale jak Was czytam, to jednak mam luzzz
Wczoraj miałyśmy mały wypadek 🙁 Kalinka spadła z krzesła i rozwaliła wargę... na szczęście tylko tyle, ale kurcze jak ją zbierałam z podłogi to wyglądało strasznie !!! No tyle krwi, ze nie byłam w stanie zobaczyć czy zęby całe .. dopiero w łazience jak ją umyłam i zatamowałam krwawienie ręcznikiem cokolwiek mogłam dojrzeć. Dzisiaj tylko warga spuchnięta i za bardzo jeść nie mogła, bo jedzenie podrażniało ranę
Agusia masz rację. To Ty jesteś matką i to Ty wychowujesz tak jak Ty uważasz za słuszne i wiem jak to może denerwować jak wszyscy „eksperci od wychowania” podważają Twoje metody ... dobrze, ze jesteś twarda i nie ulegasz presji teściów
Totoro pamiętasz jak pisałyśmy kiedyś o audiobookach, ze to takie fantastyczne usypiacze 😂 może spróbuj Lili w nocy puścić zamiast czytania ... najlepiej z jakimś monotonnym lektorem 😂 -
Totoro to widzę możemy sobie przybić 5 tyle że ja nie mogę odliczać do 16. Ja odliczam do kolejnej soboty czy nie dzieli. Ale i tak mąż za wiele mi nie pomaga. Jak jest w domu to albo na budowie robi albo w polu i tak go nie ma. Usypiam och sama bo przy nim nie zasypiają tylko jeszcze bardziej rozkokoszone.
Kala no staram się nie ulegać innym ale walka z synem i całym światem nie jest lekka. Ehh.
-
No Kala no powiem Ci, ze wieczorem to już padam na pysk 😅 a co do audiobooka - haha, to by było niezłe rozwiązanie 😂 no gdyby nie to, ze MAMUSIA! musi czytać 😑
Agusia_pia to ja nie mogę powiedzieć, bo mąż mi pomaga ile może. W nocy orzy akcjach z Lilą ogarnia Sarę, szumi jej, przytula, żeby jej Lili darcie nie obudziło. Rano jesli dziewczyny wstaną przed 8, a ostatnio wstają, to ogarniamy je razem, jedno robi śniadanie, drugie nosi Sarę itd. Jak wychodzi z pracy to zawsze którąś przejmuje, czasem obie, zebym coś mogła ogarnąć. No i zresztą sam ma potrzebę spędzania z nimi czasu. Problem w tym, ze mycie, ubieranie, mycie zębów, usypianie.. Wszystko musi MAMUSIA. Do niedawna np. mąż kąpał Lilę, jakoś odkąd brzuch mi się większy pojawił w ciąży i bylo mi zwyczajnie niewygodnie ją ogarniać kucając. Teraz mąż jej leje wodę, pobawi się z nią, a jak przychodzi do mycia to mamusia i koniec, dotknąć się nie da. No nie mówiąc właśnie o usypianiu. Sarę też kąpię ja, ale to akurat szybka robota, zresztą wolę ja ją kąpać, bo szybciej i sprawniej ją ogarnę. Mąż się nią zajmuje po południu, ale ona jest średnio co godzinę na cycku 🤷♀️ Więc ledwie trochę się pobawi z nią, zaraz cycek, przysypianie przy piersi itd. Jeszcze jak nie pada to chociaż na spacer wychodzimy do południa i zawsze jakoś ten czas szybciej leci. No jest co robić, ale nie wyobrażam sobie już nie mieć SaryNa mężowe przebąkiwanie na temat braciszka mam jednak pod ręką żeliwną patelnię.. 😇
-
No Mamausia wszystko robi najlepiej 🤷♀️ u nas pod tym względem identycznie 😉 usypianie naprzemienne poszło się .... tak samo jak mamusia najlepiej wstaje z Kalinką o 5 rano !!! I nie ma zmiłuj ...
A my się dzisiaj w końcu doczłapałyśmy do tej biblioteki... wcześniej pół chaty przeorałam w poszukiwaniu kart bibliotecznych ... no ale perspektywa wypożyczenia 12 książek kusząca. I tak idziemy sobie, Kalinka nakręcona i zadowolona, a tu .... remont do odwołania !!!! Ups ... uratował mnie tylko rossmann w pobliżu i perspektywa zakupu paluszków o smaku pizzy.
-
Jak czytałam o zachowaniu Bartka Agusi, to podobnie jak Henio. I ogólnie widzę, że maluchy są humorzaste, wyjące, jęczące i irytujące. Powiem Wam, że jak czasami patrze co ten mój odwala to się zastanawiam czy wszystko z nim w porządku. Ale potem się pocieszam jak Was czytam, że chyba jednak to normalne zachowania tego wieku. Mamy go jednego a naprawde ledwo go ogarniamy we dwójkę. Dlatego Agusia nadal jestem pod wrazeniem, że pomimo braku męża i innej pomocy tak szybko się zdecydowalas na drugie, podziwiam Cię bardzo bardzo.
PS. u nas z kupą jest tak samo, siedzi na nocniku bardzo dlugo, jak pytam czy skonczyl to tez mowi ze nie, spiewa sobie, bawi sie, oglada ksiazki, gada do nas, tez smierdzi ale to kupa wiec nic dziwnego. O to sie nie denerwuje. Jak siedzi na nocniku to chociaz nie biega, nie niszczy i sie nie drze ;p