Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Paatka wrote:Darika przeżywam podobne sytuacje.
Po każdych zakupach jakiś hit, a w trakcie po kilka telefonów, że czegoś nie ma
Oczywiście zawsze się okazuje, że jednak to jest tylko źle szukał.
Ostatnio miał na kartce rzodkiewki i mi dzwoni, że rzodkiewek nie ma, ale jest rzodkiew biała i czy braćno identyko przecież xd
. Telefony też dostaje z pytaniami
. No i dzisiaj miał też napisane ser żółty to kupił uwaga, 1 kg!
nie wiem kto to zje
.
Aga78, oli123, Katy lubią tę wiadomość
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Oj znam to znam to też robie liste a M zakupy wczoraj pojechalam z nim bo stwierdzilam ze mam ochote na kilka rzeczy ktorych on napewno nie znajdzie albo kupi nie takie.
Ale i tak hitem jest jak wyslalam go ostatnio po pampersy i mleko dla naszego 16 miesieczniaka. Nosi pieluchy rozmiar 4 od dawna. Oczywsicie dzqoni ze sklepu jakie kupic mowie 4. I co wraca do domu i faktycznie kupił pampersy 4 a mleko aby do kompletu tez 4 (czyli po 2 roku zycia, a mlody pije 3 po pierwszym roku zycia
A tak to wiecznie mam coś nie kupione z listy.
Ostatnio robilam urodziny M dla 16 osob i lista spora dwa torty do oieczeni i czego mi nie kupił cukru! Dodam ze byla 21 jak sie zorientowalam bo wtedy mlody zasnal i zaczelam piec masakra.gondi, Sassy lubią tę wiadomość
-
Te klucia to doslownie jakby szpilka na Sekunde dwie ktos grzebal przy wejsciu
Odpukac minelo mi.
Nie mialam pojecia ze ta Mama ginekolog tak stracila dziecko...pisala jaka byla moze przyczyna??
Moj M tez robi zakupy,zawsze ustalamy z lista co trzeba ale jak to on przewaznie jakies gratisy przywiezie ktore potem zalegaja
Tak czy siak chwala mu za to ze ogarnia juz wiekszosc produktow. -
Przedwczesny poród.
Ona jest po 2 stratach drugą ciaze stracila w 10 tc- serce przestało bic a trzecia w 23. Ja akurat sledzilam jej historie na instagramie bo to sie zbieglo z moja strata a później 2 ciążą.
Dla mnie najwiekszym szokiem i tym co mi pomogło był fakt ze skoro lekarz traci ciążę to jest to niestety naturalne i to nie była moja wina, że straciłam pierwsza ciążę.oli123 lubi tę wiadomość
-
darika wrote:To jest hit... Mój mąż już od jakiegoś czasu jeździ na zakupy, ja mu tylko robię listę. Dzisiaj zapisałam mu na kartce 1 pomarańcza (chciałam sobie wycisnąć na sok, bo już od jakiegoś czasu za mną chodzi). I kupił mi - 5 mandarynek
. I jeszcze zdziwiony "To są mandarynki?! Takie duże?! Niemożliwe!". A jednak możliwe, bo na kartce jest napisane jak wół
. I teraz wyślij faceta na zakupy...
darika, mlodaaa, Andzia123, Katy, Sassy, Mirabelcia, Malyprosiaczek lubią tę wiadomość
-
Dokładnie uważam tak samo jak AJrin. Na początku tez, siebie obwinialam - może zbyt późno zrobiłam test ciążowy, może za mało się oszczędzalam, może zaszkodziło to jedno piwo, które wypiłam przed wykonanym testem gdy jeszxze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, może to, może tamto? Przeżyłam to bardzo. Tak bardzo, że mój mąż miał obawy przed kolejna ciąża, mówił, że gdyby coś się stało i zaszlabym w druga ciążę i ja straciła i zareagowalabym rąk samo jak na pierwszą to on nie chce.
Potem trafiłam na historię mamaginekolog (pierwsza stratę) i uświadomiłam sobie i przetłumaczylam, że to nie jest moja wina, że takie rzeczy się zdarzają i dotykają naprawdę dużej liczby kobiet. Nawet leżąc w szpitalu, co któraś dziewczyna mówiła, że też jest po minimum jednej stracie. Owszem, di tej pory mysle o tamtym dziecku, zastanawiam się czy to był chłopiec czy dziewczynka, jakie by było... Ale mam już zupełnie inne podejście niz na początku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 10:53
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Edwarda trzymajcie sie dzielnie, rozumiem Twoje zle emocje zwiazane z pobytem w szpitalu. Moze to glupie, ale wlasbie to mnie wiele razy hamowalo przed jechaniem na IP. Teraz widze, ze nie ma chyba co lekcewazyc takich objawow, bo jest niby wszystko dobrze a za chwile sie sypie. W koncu cala ciaze mialas praktycznie bezproblemowa. Daj znac koniecznie jak czegos sie dowiesz.
Dobrze, ze mój maz w miare sobie radzi na zakupach, ja bardzo rzadko je ostatnio robie, bo on zajezdza "po drodze" z pracyjedyny problem z nim jest taki, ze zawsze wezmie jakies niepotrzebne pierdoly i pozniej to lezy sie psuje.
1 kg sera? Chyba do kazdego posilku bym mu ten ser wciskala zeby mu sie znudzil i zapamietal he he -
acygan wrote:1 kg sera? Chyba do kazdego posilku bym mu ten ser wciskala zeby mu sie znudzil i zapamietal he he
Problem jest taki, że mój mąż nie lubi i nie je w ogóle sera żółtego Hahaha. U nas w domu tylko ja go jem, ale nie w takich ilościach.
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Darika dokładnie ja w głowie non stop obwinialam siebie. Nie wiedziałam o ciąży zaszlam na dwa dni przed wylotem do Chin gdzie lot trwal prawie dobę miałam mnostwo pracy nie spałam co wieczór kolacje służbowe gdzie piłam wino i jadłam niedozwolone surowe owoce morza i tysiace niewiadomoego pochodzenia rzeczy. Wrocilam po tygodniu i nastepnwgo dnia lecialam do Oslo ze znajomymi i na weekend znowu piwo i kilometry chodzenia i nie spania. A jak wróciłam z Oslo wsiadlam w samochód i pojechalam na 3 dni nad jezioro do znajomych gdzie caly dzien gralismy w lotki przy piwku. Dopiero tam zorientowalam sie ze okres mi sie spoznia. Po powrocie test pozytywny radość i smutek. Nie planowaliśmy ale chcielismy bardzo. Serce bilo w 7 tygodniu ciazy w 9 tygodniu też wszystko ok i wtedy już byłam pewna, że ok bedzie dobrze lekarz uspokajal ze na tak wczesnym etapie ciazy te 2 tygodnie nie miały złego wpływu dziecko rosnie założył karte ciąży.
No i w 12 tc na prenatalnych niestety serce przestalo bić w okolicach 9tc i 5dnia. Jeden wielki szloch i tylko w głowie, że to moja wina.
Strata boli zostawia piętno ale niestety tak sie zdarza mi takie historie bardzo pomogły po stracie tym bardziej, ze bliskie mi osoby nagle zaczęły się dzielić swoimi stratami o których nigdy nie mówiły. Więc z dnia na dzień sobie wybaczalam zdrowy płód przetrwa nawet w ciele narkomanki te slowa lekarza zapamiętałam i tego staralam sie trzymać.
No i z 2 ciążą się udało teraz 3 oby do porodu i zdrowy maluszekWiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 11:14
-
Ja też długo nie wiedziałam o ciąży, bo po prostu nie dopuszczalam do siebie tej myśli, że w 1 cyklu starań moglo się udać. Ale się udało. A ja nie zwracałam uwagi na brak okresu - mieliśmy wtedy ślub, wesele, poprawiny, poprawiny poprawin a za dwa dni pojechaliśmy na kilka dni nad morze. Tam miałam delikatne beżowe plamienia i pamiętam, że nawet założyłam podpaske ale wszystko przeszło. Potem, po powrocie sesja ślubna i wesele koleżanki. Po tym weselu zapaliła mi się lampka, że w sumie dawno nie miałam @. Zrobiłam test i od razy pokazały się 2 grube krechy. Zrobiłam jeszcze dwa dla pewności. To był koniec sierpnia ale wizytę u lekarza umówiłam dopiero w drugim tygodniu września, bo ktoś mi powiedział, że nie ma co się spieszyć. Już na pierwszej wizycie był niepokój, bo mimo, że serduszko biło, to biło bardzo wolno - 80. A ciąża 2 tygodnie młodsza niż z Om. Pamiętam, że poryczalam się po wizycie, bo miałam zle myśli. Ale znajoma mnie pocieszyla, że u niej oby dwie ciążę były 2 tyg młodsze, że też przy pierwszej serduszko wolno biło i że się rozkręcilo i było ok. Po półtora tygodnia kolejna wizyta. Pamiętam, że było duże opóźnienie (1,5h) a ja czekałam jak na szpilkach. Lekarz robił usg chyba z 15 albo 20 min - dla mnie wieczność i usłyszałam te słowa, których bardzo się bałam "przykro mi, ciąża jest martwa". Potem potoczyło się szybko - skierowanie do szpitala, lyzeczkowanie i ogromna pustka.
Ale tak, jak mówisz - teraz jestem w zdrowej ciąży, noszę pod sercem silna córeczkę. I jestem pewna, że wszystko będzie dobrze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 11:42
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Poczytalam Was i blog a potem te wpisy i poryczalam sie...
Uswiadomilam sobie ze nie mamy duzego wplywu na to co moze sie stac.
Najbardziej dotknely te wpisy w ktorych kobiety tracily dzieci w trakcie porodu albo krotko po mimo ze ciaza byla donoszona.
Koszmar.Oby zadnej z nas sie to nie przytrafilo!
Codziennie modle sie z moimi mlodszymi dziecmi o zdrowego dzidziusia.Wierze ale stracha mam ogromnego,mimo ze jestem wielorudka.To wlasnie obcy kraj i brak swojego lekarza czy poloznej odbieraja to poczucie bezpieczenstwa.
Edwarda i jak??
-
Pysia będzie dobrze urodzimy zdrowe maluszki :*
Nie ma co sie zamartwiac bo wpływu na sporo rzeczy po prostu nie mamy.
Zasada jest jedna jeśli coś was niepokoi boli albo macie zle przeczucia jedzcie dla pewności na IP nie zaszkodzi. Resztą nie ma co się zamyslac a szykowac się na porody i już na prawde nie bawem na maluszki w naszych rękach.
No i po porodzie to dopiero sie zaczyna zamartwianieWiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 11:59
-
Dziewczyny podziwiam Was, jesteście naprawdę bardzo silne i dzielne. Tylko tyle powiem, bo jak ktoś tego nie przeżył to nie zdaje sobie sprawy jaki to ogromny ból, można to sobie tylko wyobrazić.
Ja w pracy i na studiach się spotkałam z takimi ludzkimi tragediami i te obrazy już na zawsze zostaną w mojej głowie, mi było ciężko, a co dopiero rodzicom tych dzieci. -
No wlasnie, gadam z babkami z sali, sa po różnych przejściach i z różnymi przypadlosciami. I mowie im ze do dzisiejszej nocy mialam bezproblemowa ciaze, bo rzygania czy infekcji w ogóle nie liczę. A tu proszę. Dobrze ze mam wszystko poprane i prasowane a torba czekala.
Mialam drugie ktg, na szczęście zero skurczy.
Mialam tez usg- śmiech na sali, i badanie dopochwowe - 5 lekarzy sie na ciebie gapi, nie ma się gdzie rozebrać (wzięłam piżamę zeby byli mi wygodniej), niemili, niesympatyczni. Cos tam powiedzial o zastrzyku na plucka ale ze jeszcze poczekamy. Żadnych konkretów jakie leki i ile zostane. Jak nabieralam powietrza żeby zapytać to kazali wyjść i wołać nastepna. Rozumiem ze duzo babek ale kurde no!
Czekam na męża, ma mi dowieźć jeszcze pare rzeczy. Mogliby mi dać leki i lezalabym w domu, zle mi ze musze tu byc. A krzyki rodzących masakra! Jestem przerażona na maksa.
-
Edwarda grunt, że nie ma skurczy:) Może Cię wypuszczą na weekend jak zobaczą, że nic więcej się nie dzieje:) Trzymm kciuki:)
Co do traktowania w szpitalu... Ehh... niedawno miałam tatę w szpitalu, mogłabym dużo opowiadać...;/
Mi dziś wszedł taki ból w kark, że nie mogę się w ogóle obrócić, wyprostować głowy, ziewnąć nawet. Stwierdzam, że wolałam rwę kulszową. Miałam tyle planów na dzisiejszy dzień... tymczasem jak uda mi się obiad zrobić to będę szczęśliwa...;(
-
Jedwarda niestety większość szpitali ma totalny brak informacji dla pacjenta. Pewnie coś wieczorem na obchodzie się dopytasz jak nie to rano. Ważne jak dziewczyny piszą że nie ma aktywnej akcji porodowej teraz trzeba poczekac czy będą i jak szyjka całkiem możliwe że do poniedziałku dla pewności Ciebie zatrzymaja.