Kwietniowe Szczęścia 2016 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
doti77 wrote:Szczęśliwa, poczułam dzisiaj ruchy maleństwa. Pozdrawiam
Ja tak samo, rano obudziłam się położyłam rękę pod pępkiem i za chwile takie pukanie delikatne, obudziłam szybko mojego Dawida przyłożyłam jego rękę i też czułcudowne uczucie
agulas lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Rotenkopf wrote:Chandra czy nie chandra, płacze od południa, najpierw miałam powód a teraz chce mi się płakać...bo tak.
Przytulam
Ja mam powód. I dość wszystkiego, dosłownie.
Idę stąd, żeby nie zniszczyć atmosfery radosnego oczekiwania.Aniołek (*) 12.03.2013
Lilianna ur. 09.08.20143700 g, 56 cm
Pola ur. 24.04.20163650 g, 55 cm
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
U mnie cała ciąża jakąś taka była z problemami i nie mogłam się doczekać porodu. 7 dni po terminie zostałam przyjęta na oddział patologii ciąży. To był czwartek. Następnego dnia powiedziano mi,ze wywolaja poród w sobotę. W sobotę rano nikt po mnie nie przychodził. Położna moja wykupiona dzwoniła i pytała czemu jeszcze nie mowie ,ze jestem podłączona. Jak ona zadzwoniła do szpitala to zaraz znalazło się dla mnie miejsce... (masakra ) od 10 rano byłam podłączona pod oksytocyne a na salę porodów z 4cm wyladowalam dopiero o 16...najgorsze było, że mój mąż do 16 nie mógł być ze mną, musiałam leżeć i bolało bardzo. Jak przenieśli mnie na salę porodowa lekaRz przebił mi pęcherz bo powiedzieli,ze mi by on nie peknal sam łatwo. ..cokolwiek to znaczy. (Jeszcze dodam,że dzięki mojej wykupione położnej jej koleżanka dala mi większą dawkę oksy i mówiła żebym się nie martwią i dzisiaj urodze) po przebiciu pęcherza siedziałam w wannie co pomogło w bólu. Potem miałam zrobione znieczulenie zewnatrzoponowe.lekarz nie mógł wbić się w kręgosłup i juz chciałam powiedzieć, że nie chce. Po1.5 h na znieczuleniu,miałam 8cm i zdecydowali się na drugą dawkę. Po tej dawce dostałam drgawki i 39 stopni gorączki. Za chwilkę miałam 10cm rozwarcia j położna mówiła ze super urodziny na znieczuleniu. Niestety u mnie parcie trwało prawie 3 godziny...synek jakoś źle się ułożył. Na sam koniec lekarz się na mnie położył i pomógł wypchnac synka. Byłam dużo nacinana. Jak synek wyszedł położyli go na mnie ale ja wogóle byłam w innym świecie. Ja go ode mnie wzięli to pytałam się męża czy on płakał a mąż na to przecież on tak strasznie się wydzieral; )
Poród zakończył się dopiero o 23.55....po dwóch godzinach na sali chciałam wstać do toalety i zemdlalam. Przez to zabrali mi synka i mówili żebym się wyspala. Śmieszne to bo dziecko w moim pokoju tak płakało,ze nie mogłam spać. Następnego dnia troszkę czekałam na to żeby mi synka zwrócili. Mama moja pomogła mi się umyć. Potem hardcore z karmieniem,ale super -
Dziewczyny co się dzieje, Lanusia?? Jestesmy tu razem w tych szczęśliwych chwilach i w tych mniej szczęśliwych jestesmy tu po to żeby się nawzajem wspierać i wspólnie dotrwać do kwietnia dlatego jak cos Was trapi, meczy to piszcie zawsze lepiej się komuś wygadać a wiem, że np mężowie nie zawsze rozumieją co się dzieje w głowie ciężarnej z czym się zmaga...
Ja odczuwam jesienną chandrę siedzę sama w domu całymi dniami i to mi nie pomaga staram się być optymistką pozytywnie myśleć ale też zdarza się, że wyję bez powodu...
Karatka, Rotenkopf, fabdorota lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Juz po wizycie
objadam się właśnie kfc
kończę kubeł hot wingsow haha
a więc
Moje dziecko to straszny uparciuchnie pokazało krocza wiec dalej zostaje ze dziewczynka
dluga waży 131gram
ruchliwa bestia jak na 4d przełączanie było to się odwracalo i tyle
dość przeszkadzała nam blizna po CC która na szczęście jest b.gruba co daje mi jak narazie zielone światło do VBAC. Wyniki i ciśnienie super no ale waga -1.5 kg.
mam więcej jeść :)bo lepiej aby stała niż ma malec
serduszko i reszta parametrów w normie
Swój poród opiszę jak się zbiór psychicznie bo to straszne wspomnienia jak dla mnie..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 20:24
Lanusia93, 28latkaa, jamniczakuchnia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiolcia1405 ale super tak obejrzeć jak fasolina buszuje
Niech buszuje uparciucha póki miejsca dość
Dla mnie sam poród nie był traumatycznym wspomnieniem, tylko ten ból, trochę wody upłynęło zanim go "oswoiłam" i postawiłam kropkę że był i tyle. Teraz liczę się ze też może się zdarzyć, ale tak raczej obojętnie do tego podchodzę, co ma być, będzie, pokochać go nie można, ale przyjąć do wiadomości już teraz tak.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 20:33
-
Karatka wrote:Mamusie, przytulam Was mocno... lanusia no ale nie na zawsze? Co się dzieje? Mi też udziela się ta tragedia, która dotknęła jedną z nas...
Nie, kochana, nie na zawsze, bo nie dałabym rady przejść przez tą ciążę sama.
Jesteście ogromnym wsparciem, ale dziś mam tak cholernego doła, moja rodzina w dodatku jutro wraca do UK i zostaję ze wszystkim sama.Aniołek (*) 12.03.2013
Lilianna ur. 09.08.20143700 g, 56 cm
Pola ur. 24.04.20163650 g, 55 cm
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMamusie będzie dobrze
A po to też jesteśmy tu wszystkie, aby się wspierać, czasem wspólnie smucić i cieszyć. Smutki są mniejsze jak się je dzieli, a radości większe, bo się je mnoży
Dobrej nocki...
28latkaa, mania, Rotenkopf lubią tę wiadomość