Kwietniowe Szczęścia 2016 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Ja podobnie zresztą już o tym pisałam, że po ostatnim pobycie w szpitalu po tym jak słyszałam o różnych przypadkach jak dziewczyny tracą ciążę np około 26 tyg to mnie zmroziło i też uważam, że nie ma bezpiecznej granicy...też zawsze myślałam, że jak minie I trymestr to już będzie wszystko dobrze...a tu trzeba się pilnować non stop...choć wiadomo 38tydz jest bezpieczny jeśli chodzi o poród a później zaczyna się inny strach, strach o zdrowie maluszka ale to już będzie chyba trwało zawsze nawet jak się wyprowadzi i założy własną rodzinę
moja mama twierdzi, że teraz bardziej się o nas boi tzn o mnie i mojego brata niż jak byliśmy mniejsi w domu przy niej
matki już tak mają.
-
A tak już zupełnie z mojego doświadczenia: ciążę miałam bardzo ciężką. Poród naprawdę świetny, córka po porodzie i do 6 miesiąca życia aniołek
Urodziła się z małą białą kropką na brzuchu. Na oddziale noworodkowym oznajmili mi, że będzie to zmieniało swój wygląd, bo to naczyniak. Olałam temat, bo przecież miałam swoją ukochaną myszkę obok siebie. Jednak z każdym dniem, tygodniem ta plamka robiła się coraz większa i coraz bardziej czerwona. Kiedy Lila miała kilka miesięcy pod naczyniakiem pojawił się guz, pediatra skierowała nas do chirurga. I usłyszałam, że moje kilkumiesięczne dziecko ma nowotwór. Skierowanie do onkologa dziecięcego, jest 4 w Polsce... Umówiliśmy szybki termin, on od razu ze swojego gabinetu skierował nas do szpitala, żeby zbadać czy jest złośliwy czy nie, włączyć leczenie. I leżałyśmy w Łodzi na oddziale onkologicznym, z masą dzieci chorych na nowotwory i po poparzeniach. Masa badań, badania serca, zgoda na włączenie leków.
I ulga: niezłośliwy.
Po kilku kolejnych wizytach u onkologa i przestrzeganiu leczenia guz zniknął, ale naczyniak został i ciągle rośnie. Ponoć za kilka lat ma zniknąć. Oby...Aniołek (*) 12.03.2013
Lilianna ur. 09.08.20143700 g, 56 cm
Pola ur. 24.04.20163650 g, 55 cm
-
Lanusia, mam nadzieję, że ten naczyniak pozostanie niegroźny, a w końcu się wchłonie. Musiałaś przechodzić ciężki czas wtedy : *
Też myślę, że odkąd będziemy mamami dzieci już na zewnątrz brzuszków, to jakiś poziom lęku będzie towarzyszył zawsze. U tych bardziej neurotycznych większy ; )
Rozmowa o długości szyjki i twardnieniach macicy sprawia, że też się coraz bardziej denerwuję. Ja nawet nie wiem, jak mam te moje skurcze liczyć, skoro czasami jeden trzyma pół godziny albo dłużej. To, co pisałaś Lanusia o swojej szyjce w pierwszej ciąży, też mnie trochę zmartwiło, no bo skoro mamy wizyty zazwyczaj co 4 tygodnie, a szyjka skróci się bezobjawowo w tydzień, to jak to niby wyłapać..
Wczoraj miałam dość miękki brzuch, co mnie bardzo cieszyło, a dziś już mocno i często twardnieje. Pewnie poranna kłótnia z mężem się do tego przyczyniła : /
Wracam do leżenia. Na szczęście, mimo, że się prawie nie odzywamy, to w domu posprzątał i obiad zrobił..[/url]
---
One of the happiest moments in life is when you find courage to let go of what you can't change.
Okruszek (*) 12 tc.
-
A żeby coś przyjemniejszego napisać, to wczoraj przyszła paczka z ubraniami ciążowymi z allegro. Kupiłam nowe, szyte w Polsce: spodnie, sukienkę i bluzkę, za - uwaga - 60 zł z przesyłką. Stwierdziłam, że za tę cenę, nawet jak będzie klapa, to jakoś przeżyję, a jestem mega pozytywnie zaskoczona.
Spodnie miłe w dotyku, z cieplejszego materiału, wyglądają naprawdę porządnie i ładnie leżą http://allegro.pl/spodnie-ciazowe-elastyczne-wygodne-z-panelem-roz-s-i5838779636.html
A sukienka taka cieńsza, ale bardzo ciekawa i fajnie skrojona http://allegro.pl/sukienka-ciazowa-piekny-wzor-szyta-w-polsce-rozm-s-i5834634671.html
Jak czegoś sobie szukacie niedrogiego, to polecam : )[/url]
---
One of the happiest moments in life is when you find courage to let go of what you can't change.
Okruszek (*) 12 tc.
-
Jezu Lanusia, bardzo współczuję. Mam nadzieję że naczyniak zniknie.
Ja za to od dwóch godzin jeżdżę po szpitalach z Mężem bo doznał urazu brzucha do tego gorączka i jestem cała chora bo tyle czasu minęło a My nadal nie wiemy co się w tym brzuchu dzieje.fabdorota lubi tę wiadomość
[/url]
-
Lanusia nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co musiałaś przeżywać mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz, że naczyniak zniknie...
Mnie przerażają te choroby małych dzieci...u nas w bliskiej rodzinie jeden maluszek walczy o życie i zdrowie...straszne to jest... -
Lanusia nawet nie probuje sobie wyobrazić jak musiałas się czuć i mam nadzieję że ten naczyniak szybko się wchłonie. Mnie też strasznie przerażają choroby dzieciaczków. Ja leci w tv coś o chorych dzieciacg to od razu płaczę;(
Dziewusia jak dobrze że się odezwałaś. Czyli leki działajà i polepszają się parametry. To dobrze i mam nadzieję że dotrwacie z synkiem nawet dłużej niż do tego 35tyg. Najważniejsze że macie dobrą opiekę. Trzymaj się w tym szpitalu ciepło:* -
Padam... kręgosłup mi odpada... okna umyte firanki zasłony i pościele zmienione... dom odgruzowany... dopiero usiadłam...
Pięknie pachnie świeżością w domku... nie mam siły na nic...
Jeżeli chodzi o choroby maluszków to córcia urodziła się w październiku a już w grudniu na święta mieliśmy dwutygodniowy pobyt w szpitalu bo zaczęły się duszności... astmy nigdy nie stwierdzono ale do 4 roku zycia chyba z 10 razy karetka była wzywana a szpital to był drugi dom... często duszności z wyniotami długo by pisać... na szczęście teraz już świetnie sobie z tym radzimy... mamy inhalator i leki nebulityczne w razie ataków a jak tylko zaczyna się kaszel to inhalacje z soli fizjologicznej... nie może biedna przebywać w zbyt nagrzanych pomieszczeniach... ale fakt faktem ze u niemowlaków ciężej radzić sobie z dolegliwościami bo one same nie pomagają i ciężko czasami na racjonalną ocenę stanu... ważne aby bacznie obserwować dziecko i mieć prdiatre który potrafi powiedzieć jak radzić sobie z wieloma rzeczami w domu... moja dokładnie wytlumaczyla jak obserwować ciałko dziecka i jak stwierdzić czy występują duszności...
... zawsze zapobiegliwie zglaszalam się do lekarza jak obserwowałam coś co mnie niepokoilo... nigdy nie zwlekalam....
Damy radę kochane... kto jak nie my :* -
nick nieaktualnyDziewczyny współczuję Wam tych strasznych przeżyć z Waszymi maluchami! Mam nadzieję, że z naszymi wiosennymi bobikami będzie wszystko dobrze
Mąż dopiero wraca z polowania... Ale jutro spędzamy dzień razem - w planach spacer, obiad w knajpie w której chcemy robić chrzciny, pieczenie pierniczków i wieczorem "Listy do M" cz. 1 -
nick nieaktualny
-
Karolina_ina Maxi Cosi tez mnie rozczarowal jak go zobaczylam po raz pierszy na zywo, zarówno gondola i spacerowka maja troche wad. Tego modelu Jedo bym nie wybrala ze wzgledu na brak opcji skretnych kól z przodu. Zeby nim skrecic musisz podniesc caly przód do góry a ten wózek do najlzejszych nie nalezy. Ogromnym plusem jest to ze ten wozek jest na paskach i swietnie amortyzuje. Wszystko zalezy od tego gdzie bedziesz najczescjei spacerowala. Moja kolezanka ktora mieszka pod warszawa miala taki wozeczek i sobie go bardzo chwalila bo spacerowala duzo po lesie gdzie wiadomo pelno jest wystajacych korzeni, inne wozki nie daja rady bo dzieciak na takich wybojach podskakuje. Ja spaceruje po miescie i wybralam wozek ze skretnymi kolami bo swietnie sie nim manewruje miedzy sklepowymi polkami a w parku czy na chodniku zwykla amortyzacja wystarcza
. Spacerowki jedo maja tez dosc niskie budki i oparcie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2015, 19:33
-
nick nieaktualny
-
kupiłam kołyskę! jest piękna w komplecie z baldachimem, pościelą, kołderką, poduszką, ochraniaczem na olx po jednym dzieciątku za 120 zł - dorzuciła mi też rożek do kompletu
http://static.pokazywarka.pl/i/6200598/831139/posciel.jpg
tylko kolor łóżeczka biało-czekoladowy.
Są piękne pościele z baby raj- zamierzam dokupić jeszcze jeden komplet.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2015, 19:55
Iwonkaaa, jamniczakuchnia, Lanusia93, Aleksandrakili, Endzis, wiecznie lubią tę wiadomość
-
Karolina_Ina wrote:No niestety, tereny obok mnie to nie tylko chodnik, ale pola i chaszcze
dzikie dojście do Wisły. Martwi mnie brak skrętnych kół, ale podoba mi się, że jest na paskach i mimo, że jest ciężki a ja nie należę do najbardziej potężnych osób (właśnie przekroczyłam magiczne 50 kg) to bardzo łatwo mi się nim jeździło. W przeciwieństwie do tych innych pseudo wypasionych marek. Ameiva a Ty masz jaki? Pamiętam, że kiedyś pisałaś i dziewczyny też coś polecały, ale zapisałam sobie to w zakładkach na kompie, który się spalił...
Niestety a moze i stety
dzielnica w ktorej mieszkamy ma jeszcze sporo takich terenow nieucywilizowanych wiec amortyzacja i pompowane kola to podstawa. Ja najczesciej spaceruje po parku bo mamy pod nosem wiec moj wozek sie sprawdza.
-
nick nieaktualny
-
Ja już po połowkowym badaniu dzisiaj i zostaje u mnie dalej dziewczynka.
lekarz określił wiek na 21 tydz i waży około 451g.
Niestety kazało się że ma torbiel splotu naczyniowego w mózgupodobno nic groźnego ma się wchłonąć do 6 tygodni
ale w necie się naczytałam też różnych rzeczy, no i zobaczę co mój ginekolog na to powie
-
nick nieaktualnyHej dziewczyny
jestem tego samego zdania co Lanusia.. nigdy w ciaży nie bede spokojna o dzidziusia
nie ma takiej granicy
Lanusia bardzo współczuje Ci ze musialas przez takie cos przejsc to napewno bardzo ciężkie chwile byly
Ja mysle ze juz lek nie minie nigdy jedyne co bedzie to wielkie szczescie ze nasze malenstwa sa z nami i bedziemy sie tym radowac i zyc ale napewno zawsze ten lęk o dziecko bedzie
Ja dzis caly dzien w szkole bylam... padam na twarz. Jeszcze siostra męża mojego dzwoni i mowi ze jej corka ma dusznosci i ze szczeka kaszlacwiec mowie ze pewnie krtań ale slyszlam w telefonie ze za wesolo nie jest i kazalam jej i mojemu mezowi (bo jej maz w pracy byl) jechac do mnie na oddzial
zadzwonilam w miedzy czasie ze przyjadą i sie okazalo ze ostre zapalenie oskrzeli i krtani
siedzieli tam ponad 2h i inhalacje z adrenaliny, pulmicortu itd
na szczescie nie musieli w szpitalu zostac
a malutka ma 1.6 roku biedna
Ja oczywiscie to przezywalam ze nie moge byc z nimi tylko w szkole siedze... jeszcze takie nudy na tych wykladach ;/
ale za to w domu czekala niespodziewanka ;p Mąż zrobił papryki nadziewane i sałatke owocowąohhhh jaka szczesliwa jestem :p a teraz kąpiel i spać i jutro zas powtorka na uczelni
ehhhhh