Kwietniowe Szczęścia 2016 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Dobson wrote:Dobry!
Znaczy średnio dobry bo spanie to chyba nie jest już takie fajne jak kiedyś...
Iwonka, się nie przejmuj, wiem że presja społeczeństwa jest ogromna ALE masz do cholery prawo robić ze swoim życiem co ci się podoba i jeśli nie masz ochoty na drugi ślub to prawidłowo i nikomu nic do tego. Z pierwszego małżeństwa tyle dobrze że masz kochaną córeczkę. Teraz masz ukochanego i Kruszynka i dla mnie to brzmi jak RODZINA pełną gębąTakże tego, luzik.
Ja dziś śmigam z D. do Ikei po blaty, bo jakiś czas temu kupiliśmy tam kuchnię (ale blatów mają taki sobie wybór i chciałam kupić gdzie indziej) ale gnojki się tak wycwaniły, że meble są o 3,5 cm szersze i nie da rady za chinyZ 80 km w jedną stronę + niewyspanie + łażenie tam i już wiem, że będę czuła się średnio >.< Najwyżej D. będzie mnie woził tym dużym wózkiem po sklepie. Jak nie umie sam nic wybrać i kupić to niech szoferuje.
Iii dziś prawdziwy (nie oszukany na Belly) 7 miesiąc!!Jeszcze tylko 10 tygodni i ciąża donoszona!
Miłego dnia dziewczyny!tez mielismy ten sam problem bo kupilismy u nich kuchnie ale blaty nam sie nie podobaly wiec stwierdzilismy ze kupimy gdzie indziej. Dopiero jak go przywiezlismy do domu okazalo sie ze nie pasuje, wczesniej jakos nam sie wydawalo ze to uniwersalny rozmiar. Na szczescie udalo nam sie go zwrócic no i trzeba bylo kupic drugi tym razem w ikea. Oni wszystko musza miec w swoim rozmiarez zeby przypadkiem nie kupic czegos u konkurencji
-
Jaskra hahaha skąd ja to znam
moja mama czeka ponad rok w kolejce do sanatorium i jakoś tak własnie jej kolej przypadnie jak ja będę rodzić ale już mówi, że jakby się tak złożyło to nie pojedzie albo wróci wcześniej...ja jej tłumaczę, żę przecież sobie poradzimy ale gdzie tam
mój mąż też ma wolne i pomoże mi a w razie czego jest jeszcze teściowa ale to w skrajniej syt bym ją o pomoc prosiła. Wiadomo fajnie jak mama trochę by pomogła ale one nie potrafią tak z umiarem w razie potrzeby tylko jak już się dorwą do malucha to my nie mamy nic do powiedzenia
moja już mi próbuje wmówić jak ja mam z Mała postępować, że mam pieluchować tetrą na bioderka (czy jakoś tak) butelka to tylko szklana, nie wyparzać tylko gotować itd itp można by wymieniać godzinami...jak ja jej mówię, że czegoś się już nie robi to obraza bo ja się przecież nie znam...
musisz tłumaczyć mamie może dotrze -
Rotenkopf wrote:Tak samo wkurza mnie ich wywiad środowiskowy przyszłych rodziców chrzestnych. To, że siostra poprosiła mnie o akt małżeństwa (jestem chrzestną jej syneczka
) to mnie nie wzruszyło bo ona ma dziwną parafię, ale jak już siostra męża (ta, ta mama która robi za niedługo roczek córki) musiała czekać na to, aż matka chrzestna jej dziecka weźmie ślub bo ksiądz by nie dopuścił to krew mi się zagotowała! Od tamtej pory powiedziałam, że ja się nie dam księdzu jeśli będzie miał jakieś wonty do naszych chrzestnych (mimo, że oboje są w małżeństwach no ale nie wiadomo co takiemu do łba strzeli) to się nie dam! Przykład : Dlaczego rodzicem chrzestnym dziecka musi zostać wujek Kowalski, który żyje w małżeństwie od 15 lat a nie kuzyn Radzio, który jest po rozwodzie bo żona przyprawiła mu rogi? Tylko dlatego, że ma tamten papierek? A to, że wujo chleje na umór i bije swoją rodzinę to już nie liczy się dla księdza?
Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ;]
ja ten temat akurat doskonale rozumiem bo sami przez to niedawno prechodzilismy. Wybralismy na chrzestnego kuzyna męża bo mamy z nim bardzo dobry kontakt, jest odpowiedzialnym czlowiekiem i wiemy ze jesli by nam sie cos stalo na pewno by w jakis sposób zajal sie synkiem. Niestety nie ma slubu koscielnego a tylko cywilny, jego dzieci sa ochrzczone ale jakos im sie nie udalo do tej pory koscielnego ogarnac mimo ze wiem ze kiedys go planowali. Nie rozumiem dlaczego taka osoba wg kosciala nie moze byc chzrstnym. Rownie dobrze moglismy wybrac kawalera ktory za chwile zwiaze sie z kobieta i zacznie zyc w konkubinacie albo zonatego ktory wezmie rozwod...ehhhh tak oto tydzien przed chrztem musielismy szukac nowego kandydata. Mielismy niemaly problem. Prosilismy ksiedza zeby zrobil odstepstwo bo nie mamy kogo z bliskich poprosic to stwierdzil ze na mszy na pewno ktos z parafian sie zgodzi...taaaa lepiej obca osobe brac niz kogos zaufanego tylko dlatego ze zyje w "grzechu"... -
wszędzie są różni ludzie i w kościele również,zależy na kogo się trafi.wiecie co ja nie mogę iść do spowiedzi czy przyjąć komunii bo żyje bez slubu a moja sąsiadka,która ma pięcioro dzieci i to każde z innym facetem do komunii przystępuje bo akurat teraz jest "chwilowo"sama.e tam ksiądz i kościół to temat morze...ważne co się ma w sercu jak się żyje na codzieńania0141
-
odnośnie pomocy dziadków,uważam ,że od samego początku trzeba im dość jasno określić swój punkt widzenia na co maja przyzwolenie a na co nie-bo potem będzie ciężko.ostatnio moja teściowa do mnie z pretensją,że colę piję a to maluchowi szkodzi więc jej odpowiedziałam ,że pije i jem to na co mam ochotę to odgryzła się,że jak urodzę to już na pewno jej pić nie będę bo małego brzuszek będzie bolał więc ją zgasiłam,że ja karmić nie będę oczywiście milion komentarzy a mój mąż do niej ,że jego syn to od początku chipsy będzie jadł i colą popijał i nikomu nic do tegoania0141
-
nick nieaktualnyJaskra, moja mama to się ostatnio spytała czy bym chciała żeby do nas przyjechała po porodzie, to się na nią spojrzałam wymownie i kategorycznie odmówiłam
Ona odetchnęła z ulgą, bo stwierdziła że świeżo upieczeni rodzice powinni być z dzieckiem tylko we dwoje, sami dojść jak się maluchem zająć itp., a później ewentualnie podrzucić do dziadków na weekend czy wakacje
Teściowa też całe szczęście tak myśli, więc ulga. Nie wyobrażam sobie którejś z nich u mnie w domu mówiącej nam co mam robić.
Zresztą my z mężem nie boimy się że sobie nie poradzimy, bo czemu mielibyśmy sobie nie dać rady! Intuicja zadziała i będzie ok. Mąż weźmie 2 tygodnie ojcowskiego po porodzie, więc damy radę -
U nas 3 miesiące po porodzie teściów w domu nie było ha,ha Teściowa chciała nam "pomóc" ale my dawaliśmy radę i ja sobie nie wyobrażałam że mi się ktoś po domu kręci. Sajgon był i bez tego ha,ha Małego widzieli jak my do nich przyjeżdżaliśmy. Teraz pewno teściówka wpadnie szybciej, bo w tym samym mieście mieszkamy, ale myślę że problemu nie będzie. Jeszcze zdaży pomagać ha,ha Ale widzę że się cieszy, więc jest ok
-
Pewnie, że sobie poradzimy jak tylko poród nie będzie jakoś wyjątkowo tragiczny
Jamniczakuchnia masz bardzo mądrą mamęja wiem, że moja też chce dobrze ale to narzucanie jej zwyczajów mnie już denerwuje.
A teściowa moja to ma totalnie wyjebaneNawet o płeć nie zapytała i jak pojechaliśmy z radością oznajmić, że bedzie wnusia to powiedziała tylko "a niech tam będzie i wnusia"
w ogóle o nic nie pyta więc jestem spokojna, że jakoś specjalnie wtrącać się nie będzie
a i ostatnio jak byłam przeziębiona to mąż sam do niej pojechał i powiedział, że mnie nie ma bo chora jestem to powiedziała, że już wie dlaczego ją rozkłada "bo ja ją zaraziłam" o mnie się nie martwiła
-
Pewnie że sobie poradzicie
My nie mieliśmy do czynienia z małymi dziećmi i daliśmy rade, nawet niezły team z tego wyszedł ha,ha Nie zrozumcie mnie źle, ja Wam zazdroszczę że macie mamy, mnie nachodziły myśli, że moja pewnie bardzo cieszyłaby się z wnuków... No niestety, takie życie...
-
Dziś miałam glukozę. Po pierwszym pobraniu i wypiciu glukozy zrobiło mi się strasznie słabo, mroczki przed oczami, musiałam położyć się na podłodze na środku przychodni
Na szczęście, po 20 minutach na kozetce zrobiło mi się lepiej i dwa kolejne pobrania już bez ekscesów.
Piszecie o mamach, moja też bardzo chciałaby być pomocna, ale delikatnie daję jej do zrozumienia, że nasze mieszkanko jest za małe dla trzech dorosłych osób i chyba zaczyna do niej docierać. Za to w weekendy będziemy ją częściej odwiedzać. -
A ja się boję, bo moja teściowa mieszka niedaleko nas i już widzę jak po 5 minutach od przyjazdu ze szpitala siedzi u nas w salonie. Jedyną osobą, którą chciałabym mieć przy sobie do pomocy jest moja siostra, ale po nią będę co najwyżej dzwonić, na pewno nie chce nikogo w domu do pomocy, chcę się z mężem wszystkiego nauczyć sama i wyrobić sobie nasz wspólny rytm
Wiem, że jest to kwestia postawienia granic, ale ile będzie przy tym walki...
Jest jeszcze jedna rzecz, która przyprawia mnie o ciarki: jak babcie, które znam mówią o wnukach, że są "ich", np. "MOJA Karolinka występowała" "Mój Józio bawił się ze mną na dworze"... Straszne, bo te słowo MÓJ/MOJA są wymawiane jakby mówił to Gollum z Władcy Pierścieni xD haha. -
Hej. Byłam na zakupach z mężem tym razem dla mnie. Zakupiła super rozkloszowaną sukienkę. Zmieszcze się w nią do końca ciąży
mam już 12kg na plusie...
Jeżeli chodzi o katar. Ciągle go mam, szczególnie zimą. Na krwotoki polecam rutinoscorbin. Na suchą śluzówkę stosuję zwykłą wazelinę. Mnie to pomaga. Z kolei krople czy nawilżacze powodują większe podrażnienia.
W poniedziałek wizyta)
-
Co do pomocy po porodzie to zawsze mówiłam że nie chcę niczyjej pomocy. Ostatnio zmieniła zdanie. Mam nadzieję że uda się namówić teściów aby przyjechali do nas na tydzień lub dwa. Przed porodem niech za opiekują się domem i mężem a później przydadzą się rady doświadczonej osoby
Chyba że zmienię zdanie bo odkąd jestem w ciąży to zachowuje się jak rozkapryszona księżniczka :p -
A ja sama poprosiłam, żeby mama przyjechała po porodzie gdzieś na tydzień. Przyda mi się trochę pomocy, nawet nie z samą Pola, ale akcjami typu gotowanie, zakupy, bo nie wiem co z męża praca i ewentualnym urlopem. Ale moja mama jest raczej z tych, co się nie wtrąca. Wtrąca się teściowa, chociaż powoli się uczy, że to my a nie ona jesteśmy rodzicami...
-
nick nieaktualny
-
Rotenkopf wrote:rajciu, wszystkie grudniówki już rozpakowane
ja się co raz częściej zastanawiam jak to będzieczy zacznę rodzić w domu czy gdzieś po za ? w nocy czy w dzień?
-
fabdorota wrote:Podobno aż 70% porodow zaczyna się w nocy:D Ponoć dlatego, że jest to czas największej aktywności maluchów, a to one dają jakoś sygnał do startu:P Zobaczymy, czy u nas się to sprawdzi... Też sporo myślę o porodzie i się doczekać nie moge
chciałabym w nocy zacząć rodzić bo mąż byłby w domu a jak pojedzie do pracy i się zacznie to po telefonie będzie dopiero za godzinę w domu. Ale rzeczywiście jak tak sobie myślę to większość moich znajomych urodziło w nocy albo nad ranem