Lipcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Anszelika powodzenia ✊✊
Gratulacje dla wszystkich mam ❤️
Kama kciuki, żeby ta seria nieszczęść się skończyła.
W końcu udało mi się wszystko doczytać 🙂 czasu mi brakuje, od prawie dwóch tygodni jestem u bratowej męża na wsi z dziewczynami. Z jednej strony fajnie, a z drugiej ciężko znaleźć czas dla całej trójki z osobna.
U nas teraz naprawdę spoko, problemy z brzuszkiem nas nie omijają, ale na szczęście nie są codziennie. Na wyciszenie pomaga nam owijanie jak burrito i smoczek. Od dobrego tygodnia Ada tak właśnie zasypia. Po piersi muszę ją odbijać, co trwa różnie, do tego często na koniec dostaje czkawki i się rozbudza. Uwielbia spać na brzuchu.
Smoczek mamy lovi i na razie się sprawdza, Ada zaakceptowała go, jak miała ponad miesiąc.
Włosy jeszcze mi nie wypadają, ale czekam. W ciąży specjalnie zmieniłam fryzurę, żeby mieć przedziałek na środku, bo poprzednio miałam niezłe zakola. Tym razem również kupię jakaś wcierke do włosów. -
U mnie była neurologopeda... Uspokoiła mnie, z wędzidełkiem wszystko wporzadku, nie widzi żadnych problemów.
Mówiła że smoczek to po miesiącu najlepiej używać, teraz dziecko potrzebuje tulenia, cyca aby być spokojnymi w sumie racja, traktują nas jak smoczki 🤪
-
nick nieaktualnyLENi wrote:U mnie była neurologopeda... Uspokoiła mnie, z wędzidełkiem wszystko wporzadku, nie widzi żadnych problemów.
Mówiła że smoczek to po miesiącu najlepiej używać, teraz dziecko potrzebuje tulenia, cyca aby być spokojnymi w sumie racja, traktują nas jak smoczki 🤪
Zalecenia zaleceniami a zycie zyciem, chciałam KP, chcialam dac smoczek po 6tygodniu -
nick nieaktualnyKosmo wrote:Leni dobrze że z wedzidelkiem ok.
Ja w ogóle Wcześniej nie myślałam o smoczku - tzn będąc w ciąży jeszcze. Po dwóch tygodniach z moją córką wręcz ją błagałam żeby zechciała smoczek zamiast mnie 🤣
-
gf95 wrote:U nas dopiero od tego tygodnia zaczela go względnie akceptować.
-
Wiadomo ze życie weryfikuje, też chcialam dać smoczek aby mieć trochę spokoju, ale moja nie toleruje... Neurologopeda też mówiła, że wiadomo że mama chce dychnać od cyca i może podać smoczek ale póki dziecko i mama się ucza karmić to lepiej poczekać do 4 tygodnia, jak się już wypracuje te karmienia. W sumie mądrze gadała. Ale co z tego jak moja ciągle mi wisi na cycu, długo nie ciągnie, smoczek be, więc jedynie wyjaśniło się z wędzidełkiem choć to i tak plus
-
Z tym wiszeniem na cycu to pół biedy jak można tak całymi dniami siedzieć w domu i nic nie zrobić ale w końcu przychodzi taki dzień że trzeba coś jechać załatwić, albo po prostu chęć wyjścia z domu i nawet jak się zabierze bombla ze sobą to nakarmić pół biedy, to nie zajmuje długo ale weź spróbuj odczepić od siebie jak dzidzior chciałby dalej ssać a tu jesteśmy gdzieś poza domem itd. jak pojechałam do mamy na kawę to niestety 2h młoda wisiała na mnie bo u babci na rękach był płacz. Nie było to niestety ani fajne ani mile bo jechałam tam żeby babcia pobawiła 🙄 A i potem w aucie na początku był wrzask bo ją odstawiłam. Na szczęście mamy trochę km do przejechania i w końcu zasnęła
-
No więc dziś o 9.15 urodziła się Oliwka, 4360g i 56cm Kobiety.
Zaczęło się samo w nocy ale nie schodziła w kanał. Puścili wody i poszły zielone więc CC.Angiee, StarającaSię, Ana__33, olimama, Alunis, sandrina22, akilegna♥, lysinka, Andziorek, Maniuś, Natka95 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnszelika wrote:No więc dziś o 9.15 urodziła się Oliwka, 4360g i 56cm Kobiety.
Zaczęło się samo w nocy ale nie schodziła w kanał. Puścili wody i poszły zielone więc CC., gratulacje!. Biorąc pod uwagę wagę, to chyba dobrze, ze w końcu to CC. Jak się czujesz?
-
Kosmo, spróbuj zakrapiać do noska po kropelce soli fizjologicznej. Może jest przytkany i dlatego buzia otwarta.
Wczoraj po ponad dwóch godzinach czekania przyjęli mnie wreszcie na patologię ciąży z powrotem. Dopiero rano przyszedł lekarz. Potem byłam na wyciągnięciu resztek szwów i założeniu antybiotyku. Potem chodził psycholog, więc skorzystałam i poszłam się wypłakać. Teraz muszę czekać do rana, żeby zobaczyli znowu jak to wygląda i czy można już zszyć, bo teraz i tak by się z powrotem rozeszło. Mąż na skraju załamania. Na szczęście przyjechał jego brat, dał mu jakieś proszki uspakajające i zajął się Józiem. Zadziałał patent z okapem kuchennym, o którym chyba któraś z was też wspominała. Moja mama jest w drodze, a Lusia po żłobku znów pojechała do chrzestnego. -
nick nieaktualny