Lipcówki 2015:)!
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie teraz na tapecie akcja chrzciny.
Tym razem robię w sobotę wieczorem, bo krótka msza i mało ludzi a Ola wcześniak wiec mniejsze ryzyko zarazków. A to sie cholernie nie podoba mojej teściowej bo ona z tych imprezowych i dla niej to "za krótka impreza". Nosz kurde, ona to by najchętniej wesele z chrzcin zrobiła. Już nawet wydzwania zebym chociaż przyjecie w niedziele zrobiła, "bo dłużej"... Co za kobieta...
Już chce to mieć za sobą bo ile to mnie stresu kosztuje to masakra.
3majcie kciuki zebym jakoś to ogarnęłaWiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2016, 16:01
-
Moje dzieciaki wczoraj tak daly mi popalic ze mialam ochote uciec z domu
Czy Wasze maluchy tez wymuszaja krzykiem i rzucaniem sie na podloge? A jak widza ze cos sie Wam nie podoba to jeszcze bardziej np piszcza?
Juz brakuje mi sil i pomyslow jak sobie z tym radzic... jak Wy reagujecie? -
Radiszka ja nie zwracam na to uwagi, odwracam się i idę w drugą stronę. Pokrzyczy trochę i wstaje, przychodzi i zachowuje się jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Czasem kurtki nie chce założyć przed wyjście z domu to też siadam na schodach i czekam sobie nie patrząc wcale na niego - po chwili podchodzi sam i rękę nastawia.
Ja znowu się przeziębiłam Chodziłam w rozpiętym płaszczu bo już dopiąć się nie mogłam i gotowe. Wczoraj od razu pojechałam do H&M i kupiłam sobie ciążową kurtkę bo w sumie trochę chodzenia u mnie jeszcze zostało a i po porodzie od razu szczypiorkiem nie będę
Ja juz jestem zmęczona, ciężko mi chodzić, stać - męczy mnie ten stan. Ostatnio śniło mi się, że rodzę więc wzięłam się za wyprawkę ekspresowo. Łóżeczko stoi już rozłożone (Tomek z mężem skręcał), dziś przyjdzie kołyska. Dokupuję rzeczy higieniczne i zostało mi do uszycia kilka rzeczy. Za tydzień montują nam szafę w sypialni to poukładam ciuszki. Mąż na statek wyjeżdża 21 grudnia i wraca 2 tyg przed terminem porodu więc chcę czy nie chcę do jego wyjazdu muszę mieć wszystko gotowe łącznie ze spakowana torbą do szpitala...Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2016, 10:15
-
Wspolczuje Livia ja pod koniec tez juz mialam dosc tego stanu... marzylam o jak nakszybszym rozpakowaniu. Z kolei potem jak Ola urodzila sie jako wczesniak to mialam wyrzuty sumienia choc to nie bylo z mojej winy... ale jednak kazdy dzien w brzuchu bylby dla niej jeszcze mega wazny.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2016, 19:15
-
Radiszka u mnie ciężko. Staram się nie narzekać, bo w końcu to była świadoma decyzja, ale lekko nie jest mimo, że moja mama mi pomaga. Szyjka mi się skraca, ciężko mi, dziecko się rozpycha, noce bezsenne, kręgosłup boli i spojenie. Łatwiej było w pierwszej ciąży jak mogłam sobie poleżeć. Lilka rozumie, że jest Laurka - całuje brzuszek, przynosi mu smoka i przede wszystkim brała udział w wykończeniu dla siostry pokoiku. Jednak nie da się jej wytłumaczyć, że mama powinna w dzień trochę poleżeć...
Ja tez ignoruje takie zachowania jeżeli wiem, że nic jej się nie dzieje.
Livia współczuję - jak rozumiem nie będziesz miała męża na święta w domu.
Ja chodzę w starym płaszczu, co prawda nie dopinam się ale nie opłaca mi się nic innego kupować.
Bylam ostatnio z Lilcia na szczepieniu i trochę martwi mnie, że cały czas jest w ostatnim centylu. Czy ja źle ją karmię, przekarmiam ja czy ona ma taką urodę? 84 cm i waży 12 kg 600g. Dostaje rano 90/120ml mleka, śniadanie (jajecznica albo kanapka, albo serek albo omlet), obiad - 220 ml słoik (nie mam siły gotować), deser (owoc albo kasza manną z owocem albo jogurt), kolacja (kaszka/kleik na 180 ml mleka). Jak uważacie? -
Konwalia wydaje mibsię ze to wcale nie tak duzo. Moj je rano mleko 180ml potem w zlobku kawlek chleba i parowki, potem zupe, obiad i w domu po zlobku je co godzine najpierw jogurt potem jakas slodka bulka i potem mleko znow 180ml , przed snem opierdzieli parowke cala i na sen mleko 210ml w nocy je dwa razy po 180ml. A duzo sie rusza? Moj nie usiedzi 5min
-
Konwalia wierze bo sama tyle co to przerabialam. Ale niestety nie pociesze Cie. Teraz wcale nie jest latwiej. Poprostu trzeba pogodzic sie z nowa rzeczywistoscia a te usmiechniete buzki pod koniec dnia wynagrodza i tak te ciezkie chwile z calego dnia. Mi sie juz nawet zdarza zasnac przy karmieniu Olgi w nocy. Budze sie nagle a tu sie okazuje ze trzymam ja na rekach z pusta butla w buzi latwo nie jest no ale coz, liczylam sie z tym.
Co do jedzenia Lilci mysle ze jest calkiem ok na moj rozum. Moj maly zarlok jakby mogl to pewnie jadlby caly czas. Jak tylko jedzenie na horyzoncie to od razu krzyk bo on tez chce. A juz zwlaszcza jak ja cos chce zjesc to awantura ba maxa. Ale wole to niz niejadka np moj chrzesniak je obiad 2h omg...
Gorsza sprawa z piciem bo ciezko cokolwiek mu wmusic. Jedynie czasem z butelki cos sie uda. Probowalam juz chyba wszystkich rodzajow kubkow swiata i kazda proba konczy sie strajkiem i nie wzieciem do ust kropli picia przez nastepne 2 dni. Masakra mowie Wam. A to mnie bardzo martwi po tych naszych przygodach ze szpitalem i odwodnieniem.
Uch ale sie rozpisalam a tu cenne minuty snu uciekaja... heheWiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 06:11
-
Ja nigdy nie rozumiałam tych centyli Ale Konwalia Twoja Lilka je całkiem normalnie. Tomek ostatnio ważył 11 300 i mierzył 82cm. Teraz jest wyższy już bo widzę po ubraniach, mieliśmy iść na szczepienie w grudniu ale chyba sobie odpuszczę i pójdę z nim dopiero po nowym roku bo podziębiony był trochę.
U nas z jedzeniem są cyrki, szczególnie rano bo później się rozkręca i wciąga wszystko. Na śniadanie zje jajecznicę, parówkę, płatki na mleku podziubie, naleśnika (kanapek nie jada), później wypija butlę soku przecierowego i idzie spać (czasem wcześniej wciąga jeszcze jakiegoś biszkopta czy coś). Po drzemce jest obiad i tu już talerz do pusta opróżni. Jada to co my, nie daję już mu słoików poza tym nie pozwala się karmić i wszystko je sam więc rozpierducha dookoła konkretna szczególnie po zupach Na deser serek, owoc, budyń itp i po kąpieli 210ml mleka. Ok północy pije raz jeszcze 210ml mleka no i tyle. Poza tym on wypija bardzo duże ilości wody w ciągu dnia, ciągle biega, nie usiedzi
Męża nie będę mieć w domu na święta, niestety kolejny rok będzie w morzu ale co zrobić. Przyjedzie na poród (jak się Junior nie pospieszy hi hi). Jak na razie siedzi w brzuchu grzecznie, 1560g waży i nic nie kombinujejenny88 lubi tę wiadomość
-
Uff przeżylam jakos te chrzciny. Oczywiscie tesciowa dala czadu razem z ulubiona swoja coreczka ale nie mam juz sily tego nawet wspominac. Dobrze ze mam juz to z glowy.
Olga jutro konczy 2 mies ale ten czas mi teraz szybko leci
Livia super ze dobrze sie jeszcze masz jest juz nowe imie dla synka? Moj Milek wrecz uwielbia jesc. Jak bym tylko chciala cos zjesc bez niego to zaraz robi awanture. Taki moj maly zarloczek. Niestety jedzenie typu "drugiego dania" ciagle jeszcze nie przejdzie mu przez gardlo. On jakis taku jest "zupowy"...
Konwalia przykro mi ze u Ciebie tak ciezko. Ale wiem jak to jest niestety. Nie pociesze Cie tez zbytnio bo teraz wcale nie jest latwiej... ale te 4 wesole oczka pod koniec dnia wynagradzaja wszystko (choc pozniej w nocy jak jedno budzi drugie i jest koncert na 2 glosy to zaczyna sie kolejny armagedon ... ) -
Radiszka to dobrze, że zupy je - zawsze to trochę płynu skoro pić nie chce
Imienia dalej nie mamy i już z dwa razy ryczałam z tego powodu Jakoś ciężko strasznie jest tym razem, nic mi się nie podoba, żadne nie pasuje. Ostatnio stanęło na Olku ale szczerze powiem, że nie jestem przekonana na 100% (jak do każdego w sumie) a jak już coś podoba się mi i mężowi to Majka wyśmiewa albo błaga, ze tylko nie to imię i tak się z tym bujamy już kilka miesięcy
Ja nie wiem co z tymi teściowymi, moja też co rusz jakieś numery odwala aż mnie trzęsie. Mam nadzieję, że ja taka nie będęWiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2016, 12:43
-
Witam się Mamuśki po pobycie w szpitalu. Byłam ze skróconą szyjka i zagrożeniem porodem przedwczesnym. Wypuścili mnie wczoraj, ale niestety sterydów nie dostałam, bo w 34 tc juz nie dają. Leżę w domu i tucze dziecko w brzuchu. Póki co ma 2100g. Jest drobniejsza od Lilki i mniej naciska, więc przynajmniej mam dłuższą szyjkę niż na tym etapie z Lilka.
Wróciłam do domu a Lilka ma jelitowke... Biedactwo. Boże jak ja w szpitalu za nią tesknilam. To było nasze pierwsze takie długie rozstanie. Przynajmniej wiem, że podczas porodu będzie w dobrych rękach.