Lipcówki 2015:)!
-
WIADOMOŚĆ
-
Hejka, podczytywałam Was z pracy ale miałam straszny zajob bo byłam sama więc nie wdawałam się w dyskusje
A działo się. Fajnie poczytać rady już tych doświadczonych bo wiadomo, że teoria to jedno a praktyka to czasem zupełnie co innego
-
co do cięcia krocza, powiem szczerze, że jesli będzie taka potrzeba to wolę być ''ładnie'' przecięta niż popękana...
Koleżanka rodziła w zeszłym roku, mama, ciotka itd pielęgniarki więc się nią zaopiekowały. Mówiła, że od razu jej powiedziały, żeby lepiej ciąć niż potem mieć popękane na wszystkie strony.
hibiskus, Daisy lubią tę wiadomość
-
jenny88 wrote:To teraz trochę ode mnie

cz.1
Witaminy - zacznę brać od poniedziałku ale jeszcze nie wiem jakie. Gin nie polecił żadnych konkretnych.
Tajna grupa na fejsie - jestem jak najbardziej na tak
---
Lewatywa - polecam; położna zrobiła mi w trakcie porodu i było ok.
Krocze - nie wiem jakie macie do tego podejście ale jeśli będziecie w stanie to ogólcie się przed porodem. Ja sobie nie wyobrażam, że miałabym iść do porodu zarośnięta albo że położna miałaby mnie tam golić
Z tym goleniem jestem zdecydowanie za
a powiedzcie z tą lewatywą jak to wygląda? Tzn, ile czasu trzeba żeby zadziałała i czy wypróżniasz się raz czy biegasz kilka razy do wc? Czy ściśnie tak, że ledwo można dobiec?
I co to masaż szyjki i po co to robią?
Przepraszam za takie durne pytania, ale dla mnie to wszystko nowość
A i też jestem za grupą na fb
Sabela lubi tę wiadomość
-
Gisa mi przed cc w przygotowaniach robila pielęgniarka.
Kładziesz sie na boku, pani wklada wężyk i powoli wlewa plyn. Nie jest to tragiczne. Mi powiedziała, żebym od razu sobie usiadła na korytarzu obok łazienki i zaczekala aż "ruszy". Nie wiem ile ale dlugo niw czekałam, bylam raz w toalecie.
A masaz szyjki.. Dla rozwarcia, dla poudzenia skurczów.
gigsa lubi tę wiadomość



-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
gigsa wrote:Z tym goleniem jestem zdecydowanie za

a powiedzcie z tą lewatywą jak to wygląda? Tzn, ile czasu trzeba żeby zadziałała i czy wypróżniasz się raz czy biegasz kilka razy do wc? Czy ściśnie tak, że ledwo można dobiec?
I co to masaż szyjki i po co to robią?
Przepraszam za takie durne pytania, ale dla mnie to wszystko nowość
Ja też jestem zielona z tego tematu i też chętnie się dowiem. -
Odwiedziny w szpitalu
Nie pamiętam w jakich godzinach odbywały się w tym szpitalu gdzie rodziłam ale u mnie wyglądało to tak. Poród zakończył się we wtorek ok godz. 23.30-24. Leżałam na sali 3 osobowej (w tym szpitalu nie ma możliwości wykupienia sali 1 osobowej) i jak do którejś z nas przychodzili goście to wychodziło się na korytarz (przed salą) na ławeczki. W pierwszej dobie (w środę) popołudniu przyjechał do mnie mój mąż i teść - byli chyba z 1-2h. W drugiej (czwartek) mąż, teściowa i szwagierka ze szwagrem, też siedzieli z jakąś 1-2h. W trzeciej dobie (piątek) popołudniu wychodziliśmy do domu i przyjechał do mnie mąż z moim tatą, a w domu czekała moja mama. Akurat byliśmy w trakcie remontu mieszkania i po porodzie przez jeszcze jakieś 1.5 m-ca mieszkaliśmy z rodzicami.
Poród
Z synkiem miałam poród 2w1.
Poniżej będzie mini relacja, więc jak któraś nie chce to nie czytajcie
Zaczęło się o 2:00 w nocy 8 dni przed tp (kilka godzin po przytulankach, jak widać pomogły
). Pojawiły się skurcze i jak się potem okazało zaczęły mi się sączyć wody. Powiedziałam mężowi, żeby dalej spał i obudzę go kiedy będzie trzeba
Poszłam poleżeć do wanny, liczyłam częstotliwość skurczy, potem sprawdzałam torby czy wszystko jest i już do rana nie mogłam zasnąć. Do szpitala pojechaliśmy jakoś o 6:00 czy 7:00. Na IP czekaliśmy w sumie chyba z 2h i chcieli mnie odesłać do domu, bo niby podczas ktg nie pokazywało skurczy
ale potem kazali mi poczekać jeszcze na usg i chwilę przed wejściem do gabinetu odeszło znowu trochę wód. Ok 10:00 weszłam na porodówkę z 3 czy 4 cm rozwarciem; do 7 cm doszłam bardzo szybko a potem cisza
... Leżenie w wannie, skakanie na piłce, różne pozycje nie pomogły - najlepiej siedziało mi się na wc
i szkoda, że na porodówce nie mieli krzesła porodowego. Dostałam też kroplówkę z oksytocyną, ale zamiast pomóc to rozjechała mi akcję skurczową wrr... Przeszłam 3 zmiany położnych, które do samego końca walczyły o poród SN. Pod koniec byłam już tak wyczerpana, że prosiłam aby zrobili CC. Jak duch wchodziłam na salę operacyjną. Znieczulenie w plecy na szczęście nie bolało, ale jak już leżałam na stole operacyjnym to zleciała mi noga i to takie dziwne uczucie, że tego nie czułam hehe
O godz. 23:01 urodził się nasz synek, dali mi go do przytulenia a potem z małym był już mąż. Po porodzie przewieźli mnie na salę pooperacyjną i chwilę był tam ze mną mąż i synek, ale że było już bardzo późno to odesłałam męża do domu, a synek pojechał na noworodki. Napisałam info na ciążowym wątku i poszłam spać
Rano ok chyba 10:00 przenieśli mnie na normalną salę, potem było pionizowanie, prysznic i przywieźli mi synka, który był już ze mną cały czas. Ponoć całą noc przespał i w sumie to musiałam go wybudzać na karmienie, bo cały czas by spał.
Poród zakończyłam z 9 czy 10 cm rozwarciem, ale zrobili CC; bo synek nie umiał się wstawić w kanał rodny i miałam zagrożenie infekcji (to doczytałam w książeczce już w domu).
Od momentu pionizacji czułam się bardzo dobrze - wiadomo na początku trochę blizna bolała i wstawanie, ale dałam radę. Wyszliśmy po 3 dobach. Gdyby było SN to po wypuszczają po 2.
Blizny po porodzie niczym nie smarowałam i teraz jest już prawie niewidoczna i ponoć wszystko jest ok.
Drugi poród
Na początku tej ciąży miałam nadzieję, że uda się teraz SN - mój gin dał zielone światło. Ale jak okazało się, że będą bliźniaki to powiedział, że na pewno będzie CC. Zobaczymy jeszcze jakie podejście będzie mieć położna i szpital, gdzie chcę rodzić.
Połóg
Nie pamiętam ile dokładnie trwało oczyszczanie - 4 czy 6 tyg; ale ogólnie czułam się dobrze. Na początku używałam siateczkowych majtek i dużych podpasek z belli, a po jakimś czasie zamieniłam je na normalne podpaski. Myślę, że wszystko zależy od danego organizmu
W 4 czy 5 dobie po CC jechaliśmy z synkiem do męża dziadka, żeby zobaczył prawnuka (niestety sam by do nas nie przyjechał, bo mieszkaliśmy w bloku bez windy). Jakieś 9 dni po CC byłam z mężem na weselu-zleceniu, a 2 dni później na weselu u znajomego. Synek w tym czasie był z moimi rodzicami, wesela na miejscu więc mama przyjeżdżała po mleku, które ściągałam co jakiś czas
Odwiedziny w domu też mieliśmy bardzo szybko, nie zamykałam się na gości, a wręcz chciałam towarzystwa 
---
Nona mam nadzieję, że teraz też wszystko będzie ok, bo mam w planach we wrześniu wakacje z maluchami
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2015, 19:44
Nona lubi tę wiadomość




--
Mateusz
23.08.2018 [*] 9t+4d 
-
nick nieaktualny
-
A ogólnie to ja tez jestem za facebookiem jak będziemy się przenosić. to bardzo wygodne z praktycznej strony bo po prostu ktoś coś pisze a reszta może od razu pod napisać. ja jakoś tutaj np po 10 stronach to już nie mogę ogarnąć co komu chciałam odpisać;p
Ivettka, gigsa, Smartunia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny










