Lipiec 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień dobry
Pogadałam z mężem. Wczoraj też dostał zjeba
Oby nie było skargi...
Obiecał że już więcej się nie wnerwi. Po części go rozumiem bo stres jest mega ale musi sobie z tym poradzić.
Ja dzisiaj rano miałam bóle malpowe ale przeszły.
Nad ranem oczywiście dopadł mnie skurcz łydki!!!! A już dwa dni miałam spokój. Masakra jakaś.
Milcia nam zostało jeszcze jakieś 20coś dni.coraz bliżej! Dobrze że przeszło po tabletkach.
Ja mam za godzinę endokrynologa. Ostatnie dni to same wizyty lub badania rano. Oczywiście mam wyniki wczorajsze ale bez Wit D. No szlag by to trafił...
jusella, kot_bury lubią tę wiadomość
-
Witam Was Maminki
Gratuluje wszystkoch udanych wizyt i trzymma kciuki za wizytytujące dzisiaj.
My nadal w dwupaku. Wczoraj wieczorem wpadli znajomi troche wspolnie posiedzielismyByło bardzo miło. Pewnie to jedne z ostatnich spotkań przed porodem. Chociaz do terminu jeszcze 36 dni.
Noc była koszmarem, mimo leków itd skurcze nie dawały o sobie zapomiec. Nie były bardzo bolesne ale mocno dokuczliwe. Pomiedzy falami skurczy udawało sie przysypiac wiec nie było zle.
Nie wiem skad sie to wzieło ale około 4 rano obudził mnie straszliwy niepokój. Najpierws sprawdziłąm czy wszytko dobrze z malutka, ale ruszała sie pieknie. Niestety mój niepokój nie ustepował. Nagle przerodziło sie to niemal w panikę, nie mogłam złapac oddechu, zrobiło mi sie nie dobrze i czułam duzy strasz. Okropne uczucie. Byłam przekonana ze zaraz odejda mi wody. Moj partner spisał sie doskonale i mnie uspokoił wzorowo.
Jak widac wody zostały na swoim miejscu tak jak dzieciatko które mnie pokopuje w żebraDzis juz wszytko dobrze i swietuje ze dotrwałysmy kolejnydzien 34t5d
jusella, MirelS, Agness27, stokrotka2013 lubią tę wiadomość
Aurelia 9.07.2016 15.27 -
Pauli gratuluję kolejnego dnia w dwupaku - oby ich jeszcze trochę było.
Może pocieszy Cię info, że na wątku "Amniopunkcja..." jest dziewczyna, która od bodajże 33 tc walczyła o każdy dzień tak skutecznie, że ciut po terminie urodziła. Więc proszę wziąć z niej przykadPauli11, renieczka, eve90, Agness27, kot_bury lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry!
Ja się witam jeszcze z łóżka, niedawno się obudzilismy
Mam nadzieję, że dzisiaj będzie lepszy dzień od wczorajszego, czego i Wam i sobie życzę!
Mój dzień wczoraj okropny, niewyspalam się w ogóle, potem po wizycie postanowiłam w ramach spaceru wrócić do domu na piechotę (kilka km). Wróciłam tak zmęczona, że już do wieczora nie miałam siły się podnieść z łóżka. Z tego wszystkiego sobie ze 2 razy poplakałam. Drugi raz z bardzo poważnego powodu: mąż poprosił, żebym wyszła z kuchni. A pierwszy raz to nawet nie wiem dlaczego!
Już nawet on wczoraj powiedział, że dobrze ze poród tuż tuż bo widzi, że mi ciężko psychicznie i fizycznie.
Pauli, mnie taki niepokoje i czasem ataki paniki dopadaja raz na kilka dni. Zawsze wieczorem i zawsze potem bezsenna noc.
Ale dzisiaj będzie lepiej! Mam nadzieję...
Miłego poranka!jusella, Pauli11, Agness27, kot_bury lubią tę wiadomość
17.07.2016
-
Wlasnie w wiadomościach podawali ze cale pomorze zagrozone wichurami i ulewnym deszczem
u nas w Warszawie słońce ciepło ale silny wiatr zamiata mi kwiatami na tarasie
My przenieslismy się do salonu zjedliśmy z mezem śniadanko jajezniczka ze szczypiorkiem i teraz leniuchujemy kiedy małż pojechał do pracy
nadal mam taki bol w lewym boku taki dyskomfort hmm dziwny i obiecałam sobie ze od dziś robie jedną czynność dziennie dziś TYLKO PRASUJEPauli11, renieczka, jusella, kot_bury lubią tę wiadomość
-
To mój wczorajszy brzuch - 107,5 cm w obwodzie
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b6c61f2c6203.jpgSanna, MirelS, Pauli11, renieczka, jusella, figaa, Agaax, nowa!, Maka, Kasiulina, mamuśka1, LilouK, kama005, TheForfie, Agness27, aisa, kot_bury, eve90, stokrotka2013 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBry
Ja też jeszcze w dwupaku. Moja córa wesoło się rusza w brzuchu, a pod żebro mi głowę wpycha. A do tego próbuje prostować nogi wiec jest ciekawie
Kama współczuję zawirowań i nerwów związanych z pracą męża. Naprawdę nie potrzebne Ci teraz takie atrakcje. A z drugiej strony rozumiem Twojego męża, sama miałam stresująca pracę, która mnie frustrowala strasznie. Najlepszym rozwiązaniem dla mojego zdrowia psychicznego była jej zmiana. Bałam się strasznie, bo wiadomo, można trafić jeszcze gorzej, ale warto było zaryzykować bo teraz nam lepsze warunki i finanse też.
Pauli :* spokojnie. Dobrze, że masz kogoś blisko , kto cię potrafi skutecznie uspokoić.
Milcia ja uwielbiam burzęNa mazurach zapowiadają popołudniu, zobaczymy czy coś się rozkręci
Dziś trochę lepiej z moja energią, wiec robię ostatnie pranie, zaraz wezmę się za prasowanie ciuszków które jeszcze dokupilam i dopakuję torbę.
Oczywiście kciuki za wizytujace
Spokojnego dniaWiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2016, 10:38
jusella, kot_bury, eve90 lubią tę wiadomość
-
Milcia brzucholek cudny ale to 107 to chyba jak się 2x centymetrem owiniesz
U mnie wieje okropnie ale duchota przebrzydła panuje. Mało nie zemdlałam przy robieniu śniadania - zabrakło mi powietrza. Mam nadzieję, że deszcz spadnie bo czuję się fatalnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2016, 10:55
Agaax, Marta22, Agness27, kot_bury, eve90 lubią tę wiadomość
-
Ale wam dziewczyny malutko do terminu zostało, jak to szybko minęło. Ja mam na koniec lipca, a USG pokazywało nawet na początek sierpnia, czyli pewnie będę jedna z ostatnich. Ale juz mi trochę ciezko, w większość butów mi się stopy nie mieszczą: (
Co do związków to my juz ponad 8 lat razem z czego 5 po ślubie, narazie bez większych kryzysów i mam nadzieje ze tak juz zostanie:)Agaax, Marta22, LilouK, jusella, Agness27, kot_bury, eve90, stokrotka2013 lubią tę wiadomość
-
jusella wrote:Milcia brzucholek cudny ale to 107 to chyba jak się 2x centymetrem owiniesz
U mnie wieje okropnie ale duchota przebrzydła panuje. Mało nie zemdlałam przy robieniu śniadania - zabrakło mi powietrza. Mam nadzieję, że deszcz spadnie bo czuję się fatalnie.
No niestety nieZ córką skończyła na 107 cm, a teraz widzę, że idzie dalej do przodu. Przez tydzień poszło 1,5 cm.
jusella, Agness27, kot_bury lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFigaa nie bój nic, ja też mam na koniec lipca, w ogóle to mam śmiesznie z terminami, bo według miesiączki 22, według usg i owulacji (prowadziłam wykres itp) na 30 a mój lekarz wyliczył dziwnie bo na 7 sierpnia (według niego 4 dni po jego owulacji miałam test pozytywny ale co tam). także razem będziemy sobie czekać
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/afb1d0a61b47.jpg
Mój brzuchol a w tle widać cześć literek które szyłamLilouK, Zonti, Maka, Milcia, jusella, TheForfie, Agness27, renieczka, Agaax, aisa, kot_bury, figaa, eve90, Kasiulina, Pauli11 lubią tę wiadomość
-
Dobryyy
Dziewczynki, gratki po wszystkich udanych wizytach, juz nie pamietam kto i co, ale grunt, że wszystko dobrze i każda w dwupaku póki co
Ania, Milcia, Marta- piekne brzuszki
U mnie od rana lata już monter od nowej tv. Kuźwa już widze ten syf na dywanach. Musiałam zwłoki starego z łóża ściągać, bo ten oczywiście był święcie przekonany, że przyjdą później
Co do znajomości z moim, to poznaliśmy się w 2008r. Przyjechałam do Londka dorobić sobie przed kolejnym rokiem studiów. Tak mi się spodobała praca na łodziach, że postanowiłam zostać dłużej- pracować i studiować w PL jednocześnie, tym bardziej, że byłam wtedy w związku z innym- Włochem. Z B zdarzało nam się często pracować, był moim ulubionym kapitanem- grzeczny, miły, pozytywny człowiek, do tego straszny jajcarz, zaprzeczenie typowego Angola (nie pije, nie pali, nie siedzi w pubach). Nic między nami nie było, jak się potem okazało, tylko z mojej strony, bo mój stary cap już wtedy umierał na widok mojego tyłka. Dla mnie po prostu znajomy z pracy.
W 2011 rozeszłam się z "makaroniarzem" i wróciłam do PL. Z B zwąchaliśmy się dosyć szybko, po pewnym moim poście na fb, skomentował, potem wysłał mi wiadomość, wymieniliśmy się nr tel itd. I od tej pory byliśmy non stop w kontakcie. Spotkaliśmy się ponownie po kilku miesiącach i tak już zostało, co chwilę lataliśmy do siebie, wspólne wyjazdy i długie wakacje 2 razy w roku. Byliśmy w związku na odległość przez prawie 3 lata.
W 2014 wprowadziłam się do niego, w grudniu zaręczyliśmy się. W marcu zaszłam w pierwszą ciążę, ale niestety w maju poroniłam. Przetrwaliśmy trudny czas i rok później znowu oczekujemy na maluśkiego
Jesteśmy specyficzną parą, romantyzmu w nas za grosz. Jedno bardziej uparte od drugiego, ale dobrze nam razem. Ja mam tendencje do pesymizmu i depresji, ten znowu wieczny optymista i wesołek, tak więc wychodzimy zawsze na prostąNauczyłam się śmiać z siebie, życia i w ogóle wszystkiego wokól, bo czasami tylko tyle można zrobić. Jeździmy po sobie równo, np. ja nazywam go angielską parówą albo irlandzkim ziemniakiem, a on mnie ruską wiedźmą albo humorzastą krową
Tak że tego, miłość ma różne oblicza i myślę, że jesteśmy w tym prawdziwsi niż niejedna para tzw. gruchających gołąbków pierdzących serduszkami i fiołkami i srających tylko tęcząPomimo 6 lat różnicy (B starszy) jest nam bardzo dobrze razem i nie wyobrażam sobie lepszego chłopa dla mnie, no i ojca dla małego
Mogłbym tak dalej, ale se lepiej podaruję
Udanego piateczku dziewczętaZonti, Maka, Pauli11, Milcia, jusella, Agness27, Marta22, Naditta, renieczka, Agaax, Dalile, aisa, kot_bury, figaa, eve90, niezapominajka, ania181111, stokrotka2013 lubią tę wiadomość