LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Magdis gratulacje!
duża ta Twoja Maja
Dziewczyny, ja też mam na oniec lipca termin-25.07 także tak całkiem same nie będziecie.
Co do siary to ja mam wycieki od 15-16tc ale to moja druga ciąża. W pierwszej miałam jakoś ok 18tc. Codziennie mam jakieś kropelki na t-shircie, a czasami jedną wielką plamę :p
W smyk 50% na wszystkie ubrania więc odkupiłam moje dwie panny. Muszę sobie stronę zablokowaćMałaCzarna1988 lubi tę wiadomość
-
No to faktycznie na koniec kilka nas zostanie
oby do terminu
Ja siare mam już od dawna ale tylko jak nacisne
Cała ciąże miałam stabilny nastrój ale wczoraj... To jakaś katastrofa. Ciągle ryczalam nawet patrząc na chleb bo przy cukrzycy nie mogę... Mąż już nie wiedział co ze mną robić mimo że się bardzo starał wysprzatal całe mieszkanie wyprzytulal nawet na spacer że mną poszedł mimo że tego nie znosi to ja nie mogłam przestać na niego warczecaz mi go szkoda jak o tym pomyśle
mięsko lubi tę wiadomość
-
Magdis serdeczne gratulacje ! Faktycznie musialas już się mega postresowac na koniec ale najważniejsze,ze już po wszystkim i masz dzidziusia z tej strony
Dziewczyny z terminami od połowy lipca - ja mam cichą nadzieję,ze wątek nie umrze po naszych porodach,więc nikt nie zostanie samwiadomo,ze może częstotliwość wrzucania postów trochę się zmieni,ale mysle ze uda nam się pozostać w kontakcie
Co do prania ciuszkow,myślę że wystarczy 40stopni Plus prasowwnie,wtedy żadne bakterie nie powinny obstać
Britty, ja staram się utrzymywać swój stan psychiczny na stabilnym poziomie ale w mojej głowie rozgrywają się różne akcje. Także spokojnie,myślę że wszystko z Tobą okej
Ania12345 u mnie za to zero siary i zero wiary,że porod zacznie się o czasienie dzieje się nic co mogłoby sugerować,ze niedługo coś się zacznie,nawet braxtony się wyciszyly totalnie
Britty, Loczek2018 lubią tę wiadomość
-
Duzaa wrote:No to faktycznie na koniec kilka nas zostanie
oby do terminu
Ja siare mam już od dawna ale tylko jak nacisne
Cała ciąże miałam stabilny nastrój ale wczoraj... To jakaś katastrofa. Ciągle ryczalam nawet patrząc na chleb bo przy cukrzycy nie mogę... Mąż już nie wiedział co ze mną robić mimo że się bardzo starał wysprzatal całe mieszkanie wyprzytulal nawet na spacer że mną poszedł mimo że tego nie znosi to ja nie mogłam przestać na niego warczecaz mi go szkoda jak o tym pomyśle
Pierwszy raz lody i batonik od początku marca, taki strach jak jadłam, Ci mówię.
-
Ok to nie jestem sama w tych swoich nastrojach, może to też zmiana pogody, nie sprzyja
u nas ciągle pochmurnie i zimno.
U mnie siara leci od ok 20 tyg, wczoraj wgl jakoś dziwnie brodawki mi się pomarszczyly, swedziało jak diabli dopiero po masażu w ciepłej wodzie i maści wróciły do swojego wygladu.
Kaktus93 s masz jeszcze wizytę u lekarza? Może wymasuje ci szyjkę macicy żeby przyspieszyć akcje02.09.2020 Gabryś
22.07.2018 Zuzanka
-
Kaktus93 wrote:Nie mam,w środę idę do szpitala i tam sobie będę kwitnąć do porodu,który nie wiadomo kiedy nastąpi
chyba że mnie cofna do domu,mimo że mam skierowanie,nie wiem.Ale już jestem nieco sfrustrowana
Kaktus a to czemu musisz iść do szpitala? -
katka84 wrote:A ja pożarłam batonika milki z karmelem i orzechami - tak 2/3, ciekawe co to jutro będzie. Wczoraj z 50g lodów bakaliowych Grycana (mocno kaloryczne). Ostatnia wizyta u diabetologa w czwartek, może już na czczo nie podskoczą te cukry
Pierwszy raz lody i batonik od początku marca, taki strach jak jadłam, Ci mówię.
no ja koniec końców wieczorem zajadłam meczowe smutki magnumem z orzechamioczywiście po podaniu sporej dawki insuliny (dostałam od czasu do czasu dyspense na lody ale Magdnumy to trochę przesada) i teraz mam wyrzuty sumienia
ale już wcale nie jem chleba a do obiadu tylko kasza pęczak... juz mam dość tej diety!! ale to już końcówka damy radę
-
Katka, lekarz powiedzial ze byloby bezpieczniej,bo z mała wcześniej były różne atrakcje..wcześniej uważałam to za dobry pomysł ale jak już ta data się zbliża to jednak stwierdzam,ze wolę zostać w domu. Tak czy inaczej muszę się tam pokazać,bo ostatnia wizyta była prawie 3 tygodnie temu,więc chcę też sprawdzić,czy wszystko jest okej.liczę na to,ze lekarze podejmą dobrą decyzję i gdyby wszystko było w porządku to pozwolą mi wrócić
-
Kaktus93 wrote:Katka, lekarz powiedzial ze byloby bezpieczniej,bo z mała wcześniej były różne atrakcje..wcześniej uważałam to za dobry pomysł ale jak już ta data się zbliża to jednak stwierdzam,ze wolę zostać w domu. Tak czy inaczej muszę się tam pokazać,bo ostatnia wizyta była prawie 3 tygodnie temu,więc chcę też sprawdzić,czy wszystko jest okej.liczę na to,ze lekarze podejmą dobrą decyzję i gdyby wszystko było w porządku to pozwolą mi wrócić
Teoretycznie jeśli wszystko byłoby ok to dobrze byłoby wrócić do domu. W szpitalu możesz być 1 dzień albo tydzień. Chyba, że będą Ci wywoływać. Ale jeśli nie ma jakiś wskazań to ja bym nie dała sobie wlepić oksy bo komuś tak się podoba.katka84 lubi tę wiadomość
-
Urszulka89 wrote:Teoretycznie jeśli wszystko byłoby ok to dobrze byłoby wrócić do domu. W szpitalu możesz być 1 dzień albo tydzień. Chyba, że będą Ci wywoływać. Ale jeśli nie ma jakiś wskazań to ja bym nie dała sobie wlepić oksy bo komuś tak się podoba.
-
Duzaa wrote:no ja koniec końców wieczorem zajadłam meczowe smutki magnumem z orzechami
oczywiście po podaniu sporej dawki insuliny (dostałam od czasu do czasu dyspense na lody ale Magdnumy to trochę przesada) i teraz mam wyrzuty sumienia
ale już wcale nie jem chleba a do obiadu tylko kasza pęczak... juz mam dość tej diety!! ale to już końcówka damy radę
Duzaa lubi tę wiadomość
-
A ja Wam powiem co za numer. W sobotę strach w oczach, bo winda się zepsuła (mieszkam na 3 piętrze) i codziennie teraz rozmawiam z małą, by jeszcze poczekała, dopóki jej nie naprawią
Mam nadzieję, że dziś to zrobią, bo wejście z garażu (4 kondygnacje) w sobotę było już ryzykowne trochę. -
katka84 wrote:A ja Wam powiem co za numer. W sobotę strach w oczach, bo winda się zepsuła (mieszkam na 3 piętrze) i codziennie teraz rozmawiam z małą, by jeszcze poczekała, dopóki jej nie naprawią
Mam nadzieję, że dziś to zrobią, bo wejście z garażu (4 kondygnacje) w sobotę było już ryzykowne trochę.
znam ten ból... ostatnio z duszą na ramieniu wchodziłam po schodach z powodu zepsutej windy z tym że ja mam trochę wyżej bo 10 piętroale dałam radę!!
katka84, MałaCzarna1988 lubią tę wiadomość
-
Przez 18lat mieszkałam na 4. piętrze. Bez windy
nie raz dźwigałam jeszcze braci na rękach jak nie chcieli iść do domu, albo z siostrą brałyśmy ich we wózku i siup do góry
także zaprawe miałam :p teraz jak szłam po córkę do szkoły gdzie raptem ok 20 schodów to myślałam, że zawału dostanę
-
Zdecydowanie nie chce żadnego wywoływania wcześniej,a leżeć tam z powodu ktg raz dziennie też nie ma sensu.. zobaczę jaki stosunek będą mieli do tego,dla mnie to nie problem podjechać choćby dziennie na kontrolę. Ale muszę nastawić się na wszystko.
Dziewczyny serio? Czwarte piętro? Dziesiąte piętro? Skąd macie na to siłę? Ja wchodzę na pierwsze i potem pół godziny odpoczywam -
Duzaa wrote:znam ten ból... ostatnio z duszą na ramieniu wchodziłam po schodach z powodu zepsutej windy z tym że ja mam trochę wyżej bo 10 piętro
ale dałam radę!!
w czasach studenckich
zdarzały się zepsute windy xd najgorzej, jak wracałam z zakupami, a tu niespodzianka
❤Ada&Pola❤
-
nick nieaktualnyJa u siebie siare zauważyłam jakiś może tydzień temu. Małe kropelki.
Mam mega kryzys ciążowy wiem że teoretycznie jeszcze trochę za wcześniej na poród ale mam serdecznie dosyć tej ciąży ledwo się ruszam boli mnie całą mednica kregosłup jak postoje dłużej niż 10 minut to mam wrażenie że wszytko mi pęka w plecach. Odliczam dni do porodu po każdy następny dłuży się niemiłosiernie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2018, 12:48