LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
melbusia88 wrote:Dziewczyny post ku przestrodze. Po porodzie wietrzcie krocze ile sie da. Kacwracam od lekarza i okazuje się, że szwy rozeszły się, bo wdał mi się stan zapalny!!! O higienę dbalam, ale myślę, że za mało wietrzylam krocze, bo kuźwa dwa po porodzie już były w domu wędrówki ludów Dobrze, że biorę antybiotyk na cycki, bo przy okazji będzie działał na dół. I dostałam do irygacji tantum rosa i sól fizjologiczną 10 % do przykładania. W środę na kontrolę i wtedy rozetnie szwy. I sa dwie opcje :
1. Rozejdzie się dalej, pójdę do szpitala, wytną mi ta ranę i zszyją od nowa
2. Wygoi się i albo zostane z tym, albo też pójdę do szpitala, wytną to coś i zszyją od nowa ale już tylko w celach kosmetycznych, żeby "ladnie wyglądać".
Brakuje mi słów jak mnie to wszystko już dobija. Cycki, anemia i teraz jeszcze to. Albo czeka mnie operacja, albo będę troche oszpecona, albo znów w celach kosmetycznych zdecyduje się na otwarcie rany, zszycie i znów ten ból, ani usiąść, ani wstać, ani sikać i nie wiadomo czy znów coś się nie wda. Dobry wstęp do depresji poporodowej
Melbusia jestes najdzielniejsza! Wiesz, jak czlowiekowi jest tak ciezko to potem przychodzi zawsze do niego jakas nagroda. Na koncu... I tak wygrasz!Kaktus93, melbusia88, karolcia87 lubią tę wiadomość
Magia -
Ania 12345 wrote:Albo poprawia ci przy drugim porodzie bo ponoć nacinaja w tym samym miejscu
Uleczka skąd wzięłas siły by normalnie funkcjonować? Moja siłą jest moja córeczka, ale jest mi mega smutno, że moje problemy zdrowotne odbierają tą radość w sercu, którą miałam w sobie na początku -
Gratulacje kolejnym rozpakowanym dziewczynom ! Szybkiego powrotu do sił
Ja jestem ale podczytuje z ukrycia, po drugim cc wcale nie jest pięknie a mnie juz łapie depresja. Dziś wyszliśmy do domu, tyle dobrze bo mąż robi dosłownie wszystko w domu i córa i małym. -
Melbusia, strasznie mi przykro, że tak cierpisz jesteś niesamowicie dzielna - naprawdę Cię podziwiam!
Mini, co się dzieje? Bierzesz leki przeciwbólowe?
Nalia, masz jeszcze wizytę u lekarza lub położnej by to sprawdzić? Nie wydaje mi się by maluszek się przekręcił ale różnie może być.
Cuddlemuffin, ja smaruje hemoroidy maścią avenoc od wczoraj. -
Ove wrote:Melbusia, strasznie mi przykro, że tak cierpisz jesteś niesamowicie dzielna - naprawdę Cię podziwiam!
Mini, co się dzieje? Bierzesz leki przeciwbólowe?
Nalia, masz jeszcze wizytę u lekarza lub położnej by to sprawdzić? Nie wydaje mi się by maluszek się przekręcił ale różnie może być.
Cuddlemuffin, ja smaruje hemoroidy maścią avenoc od wczoraj.❤Ada&Pola❤
-
Nalia - to mogą być raczki - u mnie kaczątko od 20t jest główkowo bez zmian a jak zaczyna sie wiercić to aż majtki w pachwinach mi się ruszają tak macha łapkami.
Kurcze dziewczyny, kciuki za Was, no niestety podobno mało kto połóg przeżyje bez atrakcji, troche też się tego boje szczerze mówiąc .. Powoli, wszystko sie pogoi, siły wrócą, a baby blues minie, przecież musi. No nie wiem melbusia, ranę niech obejrzy lekarz i decyduje, a kwestie kosmetyczne to mozna i laserowo poprawić kiedyś na spokojnie jesli bd jakiś dyskomfort, teraz takie rzeczy nie są drogie. Mini powoli sie uruchomisz, nie pękaj, niech tylko ladnie sie goi.
Dobrze, że panowie Was wspierają, to najważniejsze. Macie już swoje skarby na rękach, jesteście dzielne, z dnia na dzień bedzie lepiej i wszystko sie uspokoi. -
katka84 wrote:Melbusia Ty to masz przeboje, a chciałam właśnie napisać o tantum rosa, ja się zaopatrzyłam i będę stosowała, jak przy pierwszym porodzie.
Shadee tak coś czułam, że Ty rodzisz, bo się nie odzywałaś.katka84 lubi tę wiadomość
-
Vanillaice, gratulacje!!! Zazdroszczę z całych sił, super, że maluch już wyeksmitowany. Melbusia, cholernie mi przykro, mam nadzieję, że teraz już uczciwie odpoczniesz, koniec z pielgrzymkami do jasnej anielki, niech Ci ludzie się kopną w mózgi. Trzymam kciuki, żeby wszystko się szybko wygoilo.
-
Nalia wrote:A ja dzisiaj mam schize, że dziecko się znów ułożyło pośladkowo xD można to jakoś sprawdzić poza USG? bo czasem czuje, jakby kopało na dole
-
melbusia88 wrote:Drugiego porodu NIE BĘDZIE.
Uleczka skąd wzięłas siły by normalnie funkcjonować? Moja siłą jest moja córeczka, ale jest mi mega smutno, że moje problemy zdrowotne odbierają tą radość w sercu, którą miałam w sobie na początku
Nie wiem, chyba właśnie z tego że patrzyłam na to małe bobo. Jak karmiłam to zawsze rączkę trzymała na cycu. Szczerze, w tamtej chwili też nie myślałam o drugim dziecku. Ale to przechodzi, rany się zagoją niebawem. Musisz myśleć pozytywnie. trzymam bardzo w kciuki za nas wszystkie.
-
Melbusia bardzo mi przykro, że tak cierpisz. Jeśli chodzi o krocze to na Twoim miejscu od razu skorzystalabym z możliwości darmowej "poprawki" w szpitalu bo później moga byc problemy. A ginekologia estetyczna miejsc intymnych nie jest tania.
katka84 lubi tę wiadomość
-
Ehh Melbusia, przykro mi, że spotyka Cię cały czas coś mi przy ranie po cięciu zrobiła się ogromna krostka, już myślałam, że będę musiała mieć antybiotyk doustny, skończyło się na maści. Potem dwa zapalenia piersi, jedno straszne, mimo tego, że pokarmu miałam mało. A na dodatek po zakończeniu połogu okazało się, że mimo, że byłam lyzeczkowana po porodzie bo łożysko nie urodziło się samo, to i tak zostawili mi fragment 3x3 w macicy i o mały włos nie dostałam sepsy. Polog wspominam strasznie, ale zobacz, przeżyłam, wróciłam do formy,a teraz znowu czeka mnie poród i (niestety) polog. Dasz radę, wszytsko minie
-
katka84 wrote:Melbusia Ty to masz przeboje, a chciałam właśnie napisać o tantum rosa, ja się zaopatrzyłam i będę stosowała, jak przy pierwszym porodzie.
Shadee tak coś czułam, że Ty rodzisz, bo się nie odzywałaś.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2018, 21:41
-
U mnie po wizycie wniosek jeden - młody łatwo się nie podda... Szyjka taka długa i zamknięta jak była, plamienie to chyba pekniete naczynko musiało być. Boję się, że w poniedziałek na IP stwierdza, że nawet nie ma sensu mnie kłaść na to wywołanie, bo i tak się nie uda. A psychicznie już mam dość, młody dziś tak szalał, że aż się bałam. Od dwóch miesięcy oddycham na pół gwizdka, bo alergia. I ten strach, czy wszystko będzie oki. Dziś teściowa jeszcze dowalila, że umówi się z nami na kawę, jak szczęśliwie się dziec urodzi, bo różnie to bywa. No wiem. Ogólnie nadaję się już na psychiatrie, a nie na porodowke. Przepraszam, musiałam się wyzalic, po prostu mój charakter utrudnia mi bycie inkubatorkiem, fizycznie jest naprawdę w miarę oki.
-
Wiecie dziewczyny, ja myślałam, że jak skończy się trudna ciąża, to będzie już tylko dobrze... Nie zdawałam sobie sprawy jak trudny może być połóg. Królik, Ulcia naprawdę podziwiam, musicie być silne babki...
Co do drugiego dziecka, to nigdy nie było takich planów, od zawsze planowaliśmy z mężem jedno dziecko, to co przechodziłam w ciąży i teraz ten połóg nas utwierdził w tym.
Malaczarna ja bym nie nazwała tego możliwością "darmowej poprawki" To w końcu zabieg w zwykłym państwowym szpitalu, dlatego nie liczylabym na cuda... Wręcz obawialabym się, czy nie zrobiliby gorzej no i czy po kolejnej operacji znów nie było jakiegoś zapalenia.
-
Biorę na "tony" przeciwbólowych ale i tak strasznie szwy ciągną, mam problem żeby wstać. Jedna noc tak.plakalam z bólu ze położne dolozyly mi jakiś zastrzyk po którym odplynelam i to chyba było pierwsze półtorej godziny snu ciągiem w ciągu 48 godzin.
Znaczy nie chce straszyć każdy przeżywa inaczej wydawało mi się ze jestem odporna na ból ale chyba mnie tym razem pokonał. -
Decadence wrote:U mnie po wizycie wniosek jeden - młody łatwo się nie podda... Szyjka taka długa i zamknięta jak była, plamienie to chyba pekniete naczynko musiało być. Boję się, że w poniedziałek na IP stwierdza, że nawet nie ma sensu mnie kłaść na to wywołanie, bo i tak się nie uda. A psychicznie już mam dość, młody dziś tak szalał, że aż się bałam. Od dwóch miesięcy oddycham na pół gwizdka, bo alergia. I ten strach, czy wszystko będzie oki. Dziś teściowa jeszcze dowalila, że umówi się z nami na kawę, jak szczęśliwie się dziec urodzi, bo różnie to bywa. No wiem. Ogólnie nadaję się już na psychiatrie, a nie na porodowke. Przepraszam, musiałam się wyzalic, po prostu mój charakter utrudnia mi bycie inkubatorkiem, fizycznie jest naprawdę w miarę oki.
-
Mini89 wrote:Biorę na "tony" przeciwbólowych ale i tak strasznie szwy ciągną, mam problem żeby wstać. Jedna noc tak.plakalam z bólu ze położne dolozyly mi jakiś zastrzyk po którym odplynelam i to chyba było pierwsze półtorej godziny snu ciągiem w ciągu 48 godzin.
Znaczy nie chce straszyć każdy przeżywa inaczej wydawało mi się ze jestem odporna na ból ale chyba mnie tym razem pokonał. -
Melbusia, widziałam właśnie, że to tuż obok. Mnie pociesza tylko, że Ty też miałaś długa szyjke itp. Niech mnie biorą i monitoruja, a kiedy młody wyjdzie, to już jego decyzja. A Ty odpoczywaj tam dużo, naprawdę, trochę w ciąży przeszłas, teraz też, ale musi być już tylko lepiej. I fajnego masz mężczyznę.