Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja za każdym razem jak mnie boli jakaś kwota w prowadzeniu ciąży to sobie przypominam ile kosztowały wizyty w klinice niepłodności, ile kasy wydałam na bezskuteczne IUI i że w 2020 planowałam IVF. I już mi lepiej
Kijanka, Ewelina92, Iza34, Aishha, JustBelieve lubią tę wiadomość
-
Ja mam maxi cosi pubble plus z bazą, kupiłam w 8*. Dla starszaka też mam mc 2waypearl. Doradzaliśmy się gdzie indziej to cybex nam dawali. Nawet mi się podobał. Jednak sprzedawca niekompetentnie wypowiadał o moim mc 2waypearl i tym zawiódł moje zaufanie, wzbudzając takie odczucie, że chce mi wcisnąć cybexa strasząc mc. Dlatego wróciłam do 8* gdzie nikt nie marudził jaki cybex jest zły tylko mówił o zaletach mc.
400zl za IIIUSG? To chyba za podwójne? Ja płaciłam 220zl. Na początku prowadziłam ewidencje wydatków ale później w moim bałaganiarstwie kilku rzeczy nie wpisałam i na tym koniec z prowadzeniem wydatków. -
nick nieaktualnyListopadowaMama wrote:Iza, u mnie dziś podobnie, z tym że ja mam przygodę z zusem. Zadzwoniła do mnie dziś rano pani z kadr z pracy z informacją, że niedopatrzyła moich zwolnień, przez co wystąpiła do zusu z pismem o ustalenie okresu zasiłkowego. Zus za okres moich zwolnień uznał łącznie zwolnienie ciążowe i potem chorobowe z tamtego roku kiedy poroniłam no i to obecne. 270 dni mineło wg tego 1 września, na co pani dodała że wg tego we wrześniu moja nieobecność w pracy powinna być niepłatna ale usprawiedliwiona. Muszę wiec teraz składać papiery o świadczenie rehabilitacyjne i czekać na komisję. Także na miesiac przynajmniej będę bez kasy i na utrzymaniu narzeczonego. Nawet żadnego przepraszam ani nic za ten cyrk od pani nie usłyszałam, wściekła chodzę od rana...
To cie zalatwili. Wy to w Zusie dostajecie na chorobowym 80% pensji, tak? Ja to z Krusu dostaje psie pieniadze-10zl za 1 dzien zwolnienia ale realnie liczac jak dotrzymam do terminu to byłoby ponad 600zl co wystarczy mi na lekarza i leki. -
nick nieaktualny
-
Iza, w zusie na zwolnieniu ciążowym wypłacają 100% podstawy pensji.
Tak czytam ile placicie za lekarzy i patrze, że z moim jednak nie jest najgorzej. Za każdą wizytę z usg, zwolnieniem itd płacę 100 zł, więcej płaciłam za USG trymestralne (genetyczne 430 z pappą, 250 połówkowe i 200zł 3 trymestru). Najbardziej po kieszeni dają mi wizyty u endokrynologa i te wszystkie badania -
nick nieaktualnyMąż ma stresa bo musi jechac z corka do dentysty a nie wie gdzie, no i nigdy nie byl a corka to trudny przypadek. Ja tez bylam zapisana ale trudno.
Straszne jest to lezenie, takie wykluczenie społeczne, do dentysty nie, do szkoly nawet na zebranie tez nie, zakupy nie, bardzo bym chciala isc na slubowanie pierwszoklasistow ale to juz lekarz musi decydować, to dopiero za miesiac.
I dzis mam cięższy dzien bo tesciowa wszystkiego się czepia. Bo zle sie odzywiam, bo nie taka kurtke corce kupilismy, bo zla dentystke wybralam bo prywatnie, bo balagan w domu. Wiec dzis zamykam drzwi sypialni i ukrywam sie pod koldra 😂 i udaje ze spie. Kobiecie sie zebralo. A ja uświadomiłam sobie ze już 1,5 tyg.leze (lo matko kiedy to zleciało) i ze już w czwartek kontrola u gina.i juz mam stresa a najbardziej jak ja sie przygotuje do wizyty jak schylac się nie moge. -
nick nieaktualnycoma wrote:Ja za każdym razem jak mnie boli jakaś kwota w prowadzeniu ciąży to sobie przypominam ile kosztowały wizyty w klinice niepłodności, ile kasy wydałam na bezskuteczne IUI i że w 2020 planowałam IVF. I już mi lepiej
,bo zaskakiwało. Ale fakt,na wizyty troche mi poszlo. Na szczescie wiekszosc tez diagnostyki W zrobil mi w szpitalu. Choc wczesniej,przez prawie 6lat (zanim zaszlam w 1 ciaze),to tej kasy poszlo
-
listopadowa...jeżeli to pani w kadrach się pomyliła to ja w życiu bym nic nie załatwiała!!masakra, jak człowiek musi pracować i jeszcze pilnować wszystkich papierów i pracy kadrowej jeszcze!!
ja nie miałam typowego genetycznego III trym...mam USG co 2-3 tygodnie, makulatury w domu cała teczka, zawsze pomiary robione na każdej wizycie, jakby były wskazania to bym miała, widocznie wszystko jest ok to po co na koszty narażać, za te pierwsze płaciłam 300 razem z Pappą, więc te pewnie też ok 200-250 by kosztowało -
Moja córa dziś pospała do 9:15 i jakoś tak mi dzięki temu dzień szybciej leci
do tego słoneczko piękne, temperatura odpowiednia (18-19°C), więc na spacer poszłyśmy. Niestety młodszej się nie podobało chyba za bardzo, bo zaczęła mi przy szyjce majstrować i po godzinie łażenia trzeba było się ewakuować do domku. Teraz za to kopie aż miło
Coma - u nas USG 3 trym. 300zł.
Za 1 trym. 420zł a za drugi 350zł.
Na szczęście to chyba jedyne wydatki (pomijając tony magnezu, cyklo i innych tabsów) ciążowe, więc nie narzekam za bardzo
No ale z racji prowadzenia ciąży na NFZ wizyty do samego końca mam co miesiąc. Więc liczę, że ta 9.10. będzie ostatnia :p
Iza - teściowa zagląda Ci do talerza, że wie ile czego jesz? Masakra..
Ja wychodzę z założenia, że organizm wie czego mu brakuje i sam się tego domaga.
U mnie straszne parcie na nabiał jest. W zasadzie od samego początku. I na winogrona.. :p
Przygód z ZUSem i KRUSem współczuję.. zwłaszcza na tym etapie ciąży, gdzie człowiek już nie ma siły i chęci a tu trzeba się użerać z urzędami. -
nick nieaktualnyKaczorka tesciowa gotuje nam teraz obiady, reszte posilkow robie sobie sama albo mąż. Ja tez powinnam sie czepiac bo u tesciowej na stole kroluje makaron, kluchy i niezliczona ilosc plackow. Ale juz nie marudze w mojej sytuacji. Jak chodzilam to wiecej jadłam owoców, teraz wogole nie mam ochoty na nic.
-
coma wrote:Okulistę to rozumiem muszą mieć tylko osoby z wadą wzroku? Bo ja musiałam mieć tylko wpis od endokrynologa i od stomatologa do karty.
Musieć to chyba nikt nie musi bezwzględnie odbyć takiej wizyty.
Natomiast u osób z dużą wadą wzroku warto skontrolować oczyska, jeśli chce się rodzić naturalnie. Np. odwarstwianie siatkówki oka jest wskazaniem do CC.
Ja mam krótkowzroczność (-3,25 dioptrii), co - jak się okazuje - wcale nie jest kwalifikowane jako duża wada. Sama krótko- czy dalekowzroczność nie jest wskazaniem do CC, nawet jeśli wada jest bardzo duża (dla mnie bardzo duża wada to od 5 dioptrii w którąkolwiek stronę).
Chciałabym skontrolować oczy dla pewności. Może choć raz w życiu uda mi się pójść do okulisty na NFZ. Nie podejrzewam, żeby z moimi oczami coś było poważnie nie tak (może wada się trochę pogłębiła). Prywatnie bym raczej nie płaciła za wizytę tylko po to, żeby ustalić, że nie mam wskazań do CC. -
Iza34 wrote:
Straszne jest to lezenie, takie wykluczenie społeczne, do dentysty nie, do szkoly nawet na zebranie tez nie, zakupy nie, bardzo bym chciala isc na slubowanie pierwszoklasistow ale to juz lekarz musi decydować, to dopiero za miesiac.
I dzis mam cięższy dzien bo tesciowa wszystkiego się czepia. Bo zle sie odzywiam, bo nie taka kurtke corce kupilismy, bo zla dentystke wybralam bo prywatnie, bo balagan w domu. Wiec dzis zamykam drzwi sypialni i ukrywam sie pod koldra 😂 i udaje ze spie. Kobiecie sie zebralo. A ja uświadomiłam sobie ze już 1,5 tyg.leze (lo matko kiedy to zleciało) i ze już w czwartek kontrola u gina.i juz mam stresa a najbardziej jak ja sie przygotuje do wizyty jak schylac się nie moge.
Rozumiem Cię. Sama pamiętam, jak byłam sfrustrowana koniecznością prowadzenia oszczędzającego trybu życia w I trymestrze. Dla mnie to była kosmiczna zmiana stylu życia, choć przecież mogłam wyjść na krótki spacer, spotkać się z koleżankami na herbatę, raz na kiedyś pójść na zakupy czy ugotować obiad.
Iza, teraz to już naprawdę ostatnia prosta.
Powiem Ci, że mnie też teściowa już trochę złości, choć w przeciwieństwie do Twojej moja jest cudowna. Jej największą wadą jest to, że strasznie dużo gada i to najczęściej bez sensu. Gada, żeby gadać.
-
nick nieaktualnyTak, to juz ostatnia prosta. Muszę to jakoś zniesc. Gdybym nie miala dziecka to poszlabym do szpitala i niech sie w domu dzieje. A tak to corki mi szkoda. Bylam 5 dni w szpitalu na poczatku ciazy to ona byla taka smutna. Ale wiem ze jest swiadoma sytuacji bo slyszalam jak mowila "babcia a wiesz ze jak mama bedzie bardzo zle sie czula to tata bedzie musiał zawiezc ją do szpitala, nawet w nocy, i jak rano sie obudze to mamy juz nie bedzie".
-
nick nieaktualny
-
Karma - to grzebanie/majstrowanie przy szyjce (przynajmniej u mnie) objawia się tym, że ni z tego, ni z owego czuję jakby mi ktoś czymś ostrym dźgał albo gmerał tam paluchami. Takie głupie uczucie, że albo zgina w pół albo każe stanąć w miejscu, gdy akurat idziesz.
Moja Ola upodobała sobie takie zajęcie kilka dni temu i teraz często gdy właśnie jestem za długo w pozycji pionowej, to ona się "bawi".
U okulisty byłam w maju i wszystko było ok z oczami (pomijając krótkowzroczność). Chyba nie muszę iść po raz kolejny?
Iza - mam nadzieję, że lekarz na najbliższej wizycie będzie miał dla Ciebie dobre wieści i pozwoli Ci na trochę więcej aktywności.
A placki i makarony od teściowej podeślij do mnie - chętnie wciągnę
Hmm, i tak właśnie naszła mnie ochota na placki ziemniaczane z cebulką.. :p