Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
kudłata wrote:Kropka, a może ich po prostu poproś żeby ta adopcja odbyła się dopiero jak wrócisz że szpitala?
Oni nam to powiedzieli wczoraj wieczorem że wzięli gdzie na żądanie i jadą dziś rano...specjalnie nam nie mówili wcześniej bo sierpnia bali że nam się ten pomysł nie spodoba...
-
Domcias wrote:Dziewczyny, a co myślicie o czosnku przy karmieniu piersią? Jecie? Ja w sumie juz kilka razy zjadłam, bo nawet bym nie pomyślała, że nie można. A dzis teściowa wyskoczyła dla mnie z pomidorkami w śmietanie, bo surówki z sosem czosnkowym nie moge, "bo dziecko odrzuci pierś"...20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Kropka89 wrote:Własnnie Oni te poprzednia suczkę (owczarka) tak utuczyli że nie była w stanie w ogóle chodzić po schodach (a to drugie piętro w kamienicy). Wymagała bardziej wielu zabiegów, leczenia, oni brali pożyczki, my i inni im pomagali ale to już było dlatego że ten pies był dawno i za bardzo nie było już wyjścia. Ale generalnie sobie nie radzili, jak tylko coś się działo to zaraz dzwonili do męża i on (z dyżuru z którego nie może ani wyjść ani nic) musiał im telefonicznie pomagać, w nocy jeździć na zabiegi itp. Teraz nie będzie takiej szansy po prostu. Oni tamtemu psu zrobili dodatkowo piękny nagrobek, jeżdżą tam co tydzień (a na grobach rodziców to nie powiem kiedy byli...) i generalnie chyba nazwałabym to jakimś schorzeniem. Własnnie podobno się chwalili że była u nich jakaś pani od adopcji na wizję i po obejrzeniu mieszkania i wywiadzie stwierdziła że oni się jak najbardziej nadają. Zapewne tylko nie opowiedzieli jak to było z tamtym psem...Też myślałam nad zawiadomieniem schroniska ale to okropne kablować na własnych teściów nie sądzicie?
Moja mama też ma owczarka niemieckiego którego traktuje jak dziecko, jest tak rozwydrzony, że aż mnie ściska w dołku. Całe szczęście nie jest agresywny ale w ogóle mu nie ufam jeśli chodzi o córkę. Jeździmy do niej w odwiedziny raz do roku i przez pierwsze dwa dni nie pozwalam mu się zbliżać do dziecka bo nie wiem czy mu nie odwali, potem tylko pod ścisłą kontrolą. Poza tym straszę moją mamę, że jeśli tylko pokaże zęby albo zawarczy na małą to zgłaszam go do uśpienia!20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
nick nieaktualnyKropka doskonale rozumiem twoja złość i strach. Male dziecko i pies którego nikt nie zna- w zyciu bym sie nie zgodzila zeby byli blisko siebie, a noz psu coś odbije, a moze ma zle wspomnienia jesli chodzi o dzieci, to nie czlowiek i nie powie co przeszedł.
Mnie dzis tesciowa mowila ze jakiś tam spec w tv mowil o kolkach u dzieci i ze na to nie ma sposobu tylko trzeba przeczekac, zadnych kropelek czy ziolek, najlepiej dawac soczki swiezowycisniete i wode mineralna. A ja tak do siebie "oho, zaczyna się era zlotych rad" a glosno powiedzialam ze noworodkowi w zyciu nie podalabym niczego niegotowanego. W sumie to nie wiem czy nam racje ale na chlopski rozum dziecko ma mlodziutki, czesto niedorozwiniety układ trawienny i jeszcze go drażnić surowizna, poza tym nigdy nie jest sie pewnym "skladu" takiego soku i chyba nie na darmo gotuje sie wszelkie akcesoria związane z karmieniem zeby wyeliminowac bakterie i takie tam ktore moga byc w takim soku. Moze zle mysle, no nie wiem.
A co do opieki nad starszakiem to jakby zaczelo się u mnie w weekend to tez bede miala problem. -
Iza no co ta kobieta opowiada, soki na kolke? do 6 miesiaca nie powinno sie dawac nic dzieciom oprocz piersi lub mm. I to teraz widze z wielu opinii ze syf z mm moze chociazby powodowac u maluchów kolki.
Dla zainteresowanych wrzucam link do mm.
http://rozszerzaniediety.pl/mleko-modyfikowane-sklad/?fbclid=IwAR0MOl0Sh-KCFieatd6iqYgR3W-P8UIgRh54PRnBNxl2vhImVu_JSODTR6sJustBelieve lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAishha to podobno ten ekspert z PnS tak mowil.
A co do sokow. My mamy swoje jablka, jak chcemy soki to mąż zawozi owoce na tlocznie, sok jest lekko pasteryzowany, rozlewany w worki, bez cukru, slodzikow i konserwantow. No i my dorosli jak dużo go pijemy to nam ciezko, rozdyma. A co dopiero takiego maluszka. -
U nas dzis byla polozna środowiskowa. Zapytałam z ciekawości jak powinna wyglądać moja dieta, "żadnych wzdymajacych, ostrych potraw, warzywa raczej gotowane niz surowe, zadnych smażonych i tłustych dań, bez cebuli, czosnku, najlepiej wszystko z wody lub na parze, nie jesc czekolady, maku i orzechow" 😐 A z tymi orzechami to tłumaczyła, że pozniej dziecko moze miec alergie... Ja czytalam zupelnie na odwrot, zeby wlasnie nie unikac alergizujacych produktów, bo takie unikanie prowadzi do alergii... Ja pitole, ale mam mętlik w głowie. Jem normalnie i nie unikam wcale orzechow i czekolady, czy cebuli i czosnku, a dziecko normalnie je mój pokarm i nie ma dolegliwosci brzuszkowych. Polozna ogolnie starsza kobitka, wiec spodziewalam sie takiej odpowiedzi odnosnie karmienia piersią.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Pediatra na podstawie objawów u dziecka czyli głównie podejrzenie alergii na jajka, mleko krowie może zalecić odstawienie. I tu uwaga odstawiamy wszystko co ma to w składzie a nie wybiórczo sobie zostawiamy jogurcik grecki albo mała śmietankę do kawki. Eliminacja to eliminacja i tu nie ma odstępstw. A potem się stopniowo wprowadza. Bo może być diagnoza nie trafiona
-
mao wrote:Domcias, mi położne w szkole rodzenia mówiły, że nie ma czegoś takiego jak dieta karmiącej matki, można jeść wszystko i jak się zauważy, że coś szkodzi to eliminować z diety. Wiadomo nie chodzi o to, aby zjeść np wiadro fasoli na raz😉
-
Ja poprzednio jadłam wszystko i było ok do jakiegoś 8 tyg. Potem nagle pojawiły się czerwone plamy na głowie. Pamietam, że ugotowałam wtedy zupę rybna taką z pomidorami. Odstawiłam wszystko co było w zupie, ale poprawy nie było. Dermatolog powiedział ze to pewnie od proszku, ale stosowaliśmy lovelle. Poza tym nie było wysypki na całym ciele. dermatolog przepisał kosmetyki nawilżające. Wydawało się, ze jest poprawa a za chwile znowu było pogorszenie. Próbowałam sama dojść co go uczula, ale to było mega trudne, bo jak coś odstawiłam i była poprawa i wydawało się, że znalazłam przyczynę to zaraz znowu pojawiały się plamy. Jak miał 8 miesiącu poszliśmy do alergologa bo synek miał już płonące policzki. Lekarz zlecił testy z krwi i wyszło, ze uczula go wszystko pochodne od kury i krowy. Wyeliminowaliśmy to z mojej i jego diety i po miesiącu była bardzo duża poprawa. Po 2ch miesiącach lekarz kazał stopniowo wprowadzać mleko. I powiem wam, ze z mlekiem to miał bardzo opóźniona reakcje. Dopiero po ponad tygodniu pojawiała się znowu wysypka. Kolek z tego powodu nigdy nie miał. Jak był starszy to zamiast wysypki pojawiły się objawy jelitowe. Na szczęście już mu przeszło i je wszystko. Ale tak do 4r.ż unikaliśmy tego co go uczula. Na szczęście jajka od zielononozki go nie uczulały. podobno są łagodniejsze.
Teraz nie wiem co zrobię, nie chce młodszemu rozbujać tej alergii. Może jak będę stopniowo ku to wprowadzać, małymi porcjami to się uodporni. Ale dopytam pediatrę co zaleca. -
Aishha wrote:to racja ale nam położne tez mówiły zeby nie rzucać sie od razu na jedzenie tylko np owoce i ciezsze potrawy wprowadzac stopniowo, np dzis banan, jutro pomarancza, innego dnia jogurt. Chodzi o to zr wtedy wyczaimy ze dziecku coś nie pasi a jedzenie wszystkiego nie da takiego obrazu ale ja sie w tej kwestii nie chce wymądrzac przed dziewczynami juz doswiadczonymi bo mogę tyle powiedziec co usłyszałam
-
Jajka przepiórcze też podobno w takich sytuacjach przechodzą. U nas alergii nie było pomimo że ja jestem alergikiem i moja rodzina ale u męża nikt i Mały na szczęście tego nie odziedziczył. Teraz jak to będzie nie wiem bo to jednak 50 procent szansy. Mieliśmy nietolerancję laktozy i pomogło specjalne mleko bez laktozowe mm.
-
No ja też od położnej laktacyjnej słyszałam, że wszystko można i czytałam to co pisze mamalekarz na termat 'diety mamy karmiącej". I wszystkie moje ciężarne koleżanki z 2019 zarzekały się, że będą po porodzie jeść bigos i popijać mlekiem krowim i cebulą.
A ostatnio jak byłyśmy razem w knajpie włoskiej to wszystkie zamówiły dania bez laktozy trzydzieści razy to powtarzając kelnerce Bo kupki, wysypki, cośtam.
Także ja już nie wiem w co wierzyć - pozostaje mi mieć nadzieje, że moje dziecko przyzwyczajone do mojego jedzenia gruzu w ciąży nie będzie miało żadnych alergii.