Listopadowe szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
MłodaDama nie ukrywam, że aż się wzruszyłam
Mój mąż bardzo chce być ze mną, a i ja sobie inaczej nie wyobrażam. Jeśli będzie spisywał się tak jak podczas ciąży to będzie super.
Mam koleżankę, która za nic nie chciała faceta przy porodzie, bo w sumie długo nie byli razem i jak to tak jak on się naogląda to potem nie będzie mnie chciał. Ale koniec końców facet przy porodzie był i mają się dobrze. Też się o tym nasłuchałam - ostatnio nawet ciotka mojego męża z takimi historiami nam wyjeżdżała. No ale przecież to wszystko zależy od faceta - tak jak piszecie - jak facet nie jest przekonany to lepiej, żeby wspierał nas za drzwiami. A znowu jeśli facet bardzo chce, a kobieta nie to też musi tę decyzję uszanować. Położne już chyba na każdym spotkaniu szkoły rodzenia powtarzają, że rodzące zmieniają decyzję i wypraszają panów w ostatnim momencie i żeby czasem tatusiowi nie przyszło do głowy się obrażać, bo w tym akurat dniu kobieta jest najważniejsza
My jesteśmy zdecydowani na poród razem i szczerze denerwują mnie złote rady ciotko-koleżanek, ale to chyba jak w każdej kwestiiLena19938 lubi tę wiadomość
-
Mój mąż był przy mnie, był wypraszany jak mi przebijali pęcherz czy też sprawdzali szyjkę. Także do momentu skurczy partych to w zasadzie nic strasznego się nie dzieje. Niestety przy cesarce nie mógł być.
Jestem jednak zdania, że nie wolno na pewno nikogo zmuszać. To mężczyzna sam powinien chcieć, a nie decyzje podejmować pod przymusem. Każdy jest inny i inaczej reaguje na takie widoki.klauuudia, _polin, Lena19938 lubią tę wiadomość
-
U mnie też mąż był przy porodzie,od samego początku,ale ja mialam szybki.poród 3h skurczy i 10min parte. Polozna mu nawet główkę z wloskami pokazywala
łożysko widział,wszystko dosłownie,ja z kolei oczy zamknelam na parte żeby nie widzieć całej ekipy,fartuchow,sprzętu
teraz też będziemy rodzić razem
klauuudia, _polin, Lena19938 lubią tę wiadomość
-
Ja bym bardzo chciala zeby byl przy mnie ale znam go troche i zdaje sobie sprawe, ze moglby nie dac rady. Troche krwi i od razu by mdlal niby silny postawny facet a tu takie cos. EEhh nic na sile wiem, ze bedzie mnie wspieral duchowo w Jakis sposob i pewnie bedzie mial wiecej nerwow na tym kory´tarzu anizeli mialby ze mna w sali ... Zobaczymy jak to bedzie a moze wpadnie jednak na ta sale, bo mu nie da to spokoju.
Wszytsko wyjdzie w praniunajwazniejsze, zeby sie kochac i jakos dogadac
Lena19938 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNa razie planuje, że będzie przy mnie. A znając nie będzie go w domu i sama się zawiozę.
Już się nastawiłam, że w razie czego wezmę siostrę ( o ile jej praca pozwoli). Najwyżej będą się wymieniać.
A skąd Wasi partnerzy dowiedzieli się, że rodzicie? Zastanawiam się właśnie, bo mój podczas pracy nie nosi ze sobą telefonu.
Raz miałam wypadek samochodem, udało mi się do niego szczęśliwie dodzwonić ;)Ktoś musiał mnie wyciągnąć. Pierwsze pytanie to: Co z autem? Całe?
Stwierdził, że skoro dzwonie to nic mi nie jest
Mój mężczyzna jest osobą, której ufam w 100% i mogę powierzyć każde zadanie. On mi w sumie też. Ale najgorsze jest to, że nikomu innemu nie dajemy naszych zadań do zrobienia. Aż się boje przygotowań. Choć bym dała wyraźne wskazówki teściowej, to i tak nie zrobi jak ja chcę... Próbowałam prasować wczoraj, brzuch mi twardniał. Także ciuszki na wyjście ze szpitala tylko uszykowałam. Mam nadzieje, że wrócę w październiku do żywych. Jeszcze dwa prania czekają. -
Wiecie co, na pewno nie można zmusić faceta do tego. Facet to takie stworzenie że udaje twardziela ale nie znaczy to że nie ma uczuć, jakiegoś progu bólowego...
Jeśli z jakiegoś powodu nie może przy nas być to musimy mu to wybaczyć. Oni też cierpią kiedy widzą jak my się męczymy, cierpimy, płaczemy.
Mój chce być przy mnie do samego końca. Ma dwie prace ale nie odpuści sobie żadnej wizyty. Koniecznie musi we wszystkim uczestniczyć bo powtarza że to MY jesteśmy w ciąży. Jednak gdyby miał inne stanowisko do tego to chyba bym potrafiła to zrozumieć...
Na sali porodowej może się zdarzyć wszystko, przecież też nam fizjologia może odmówić posłuszeństwa, ale nie to jest ważne bo położna sobie z tym poradzi ale też nieraz słyszałam jak panowie znajdowali się na podłodze
Nic na siłę. Tak czy tak musimy ich zrozumieć. Jednak warto z nimi o tym pogadać, być może się okaże że nie będą potrafili być tam za drzwiami bez nasklauuudia lubi tę wiadomość
-
Zxc nie rób teraz za dużo. Bez kitu. Po prostu daj sobie trochę czasu. Zdążysz na pewno a teraz leż i odpoczywaj.
Ja też mam takie obawy że nie dam rady się do niego dodzwonić. To taki typek że jak jest w pracy to telefonu nie odbierze. Ale myślę że będzie wiedział kiedy odebrać kiedy przyjdzie godzina w. Mamy dwa auta w razie czego to sobie jakoś poradzę może za kółkiem.
Karetki nie chce wzywać bo znając życie jeszcze będą się śmiali że panikuje. A znam taki przypadekale jeszcze tyle czasu że szok!
zxc lubi tę wiadomość
-
Ja bylam w szpitalu jak sie u mnie zaczelo. Cala noc mialam skurcze. Zadzwonilam i przyjechal jeszcze przed praca. Potem go odeslalam bo rozwarcie kiepskie a lekarze zastanawiali sie co ze mna zrobic i na poczatku przeniesli mnie na oddzial polozniczy. Tam inny lekarz po ktg i badaniu stwierdzil ze daja mnie juz na sale porodowa. Wtedy znowu zadzwonilam po meza.
Ostatnio sie wkurzam na niego bo nieodbiera telefonu w peacy i nie oddzwania do mnie jak tylko moze rozmawiac. I mu mowie ze przeciez moze mogloby sie cos dziac albo inne straszne rzeczy a on nawet by nie wiedzial. Teraz jeszcze mamy corke i ja tez trzeba odwiezc w razie wu do babci. -
zxc wrote:Na razie planuje, że będzie przy mnie. A znając nie będzie go w domu i sama się zawiozę.
Już się nastawiłam, że w razie czego wezmę siostrę ( o ile jej praca pozwoli). Najwyżej będą się wymieniać.
A skąd Wasi partnerzy dowiedzieli się, że rodzicie? Zastanawiam się właśnie, bo mój podczas pracy nie nosi ze sobą telefonu.
Raz miałam wypadek samochodem, udało mi się do niego szczęśliwie dodzwonić ;)Ktoś musiał mnie wyciągnąć. Pierwsze pytanie to: Co z autem? Całe?
Stwierdził, że skoro dzwonie to nic mi nie jest
Mój mężczyzna jest osobą, której ufam w 100% i mogę powierzyć każde zadanie. On mi w sumie też. Ale najgorsze jest to, że nikomu innemu nie dajemy naszych zadań do zrobienia. Aż się boje przygotowań. Choć bym dała wyraźne wskazówki teściowej, to i tak nie zrobi jak ja chcę... Próbowałam prasować wczoraj, brzuch mi twardniał. Także ciuszki na wyjście ze szpitala tylko uszykowałam. Mam nadzieje, że wrócę w październiku do żywych. Jeszcze dwa prania czekają.
Ja już do mojego parę razy zażartowałam, że teraz musi odbierać telefony, bo zanim oddzwoni to już dawno urodzęWcześniej czasem nie odbierał - teraz stara się zawsze - ewentualnie smsa napisze jak jest na spotkaniu
Mój dużo pracuje z telefonem służbowym, więc nie powinno być problemu - zresztą u nas poród może być wywoływany, więc zgłaszamy się w wyznaczonym terminie i będzie trochę łatwiej się dogadać
-
Ja urodzilam w piątek 13;-) w nocy mialam już lekkie skurcze i mąż wziął urlop na ten dzień,urodzilam popoludniu.
Teraz będę dzwonić,wolalabym urodzić w dzień niż w nocy no i sn,bo cc panicznie się boję,jak będą komplikacje to już bez wyjscia,ale mam nadzieję że tym razem też dam radę.
Zamaeiacie kocyki do łóżeczka? Czy czym zamierzacie okrywac? -
No właśnie ja się nasluchalam ostatnio od zyczliwej że ona się mi dziwi dlaczego ja przestałam jeździć autem że ona to nie będzie miała takich problemów jak będzie w ciąży. A to jest proste. Boli mnie brzuch i w pozycji za kółkiem jest mi niewygodnie. To trochę jednak niebezpieczne. Choć ostatnio jeżdżę bo też lepiej się czuję.
Też sobie nie wyobrażam że miałabym prowadzić z takimi bólami no ale jak się słyszy o takich bohaterkach co same siebie odwożą to już różne myśli przychodzą do głowy. Taxi to też dobra opcja. -
Mój Mąż też chciał być przy porodzie
ale niestety będzie cc więc nie ma opcji. Będzie dzielnie czekać aż się skończy zabieg i jak tylko z dzidzia będzie wszystko oki to weźmie ja na ręce żeby był ten kontakt skóra do skóry
i tak sie boję że urodze dużo wcześniej.. mam taki niepokój. Najgorzej jak będę musiała iść leżeć do szpitala
ale do wtorku postaram się być dobrej myśli.
A Wam dziewczyny życzę szybkich i szczęśliwych porodów!Z mężczyznami czy bez dacie sobie świetnie radę
Ja jeszcze czasem jeżdżę autem, ale to już się chyba skończy. Coraz gorzej się czuje i mam mocne parcie na dol brzucha i biodraa taki mały brzuszek!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2016, 11:51
małamama lubi tę wiadomość
-
kas50 wrote:
Zamaeiacie kocyki do łóżeczka? Czy czym zamierzacie okrywac?
Do łóżeczka to w zasadzie mam wszystkie wersje :kocyki grubsze i cieńsze,kołderkę,rożek,śpiworek i otulacz.Zobaczymy co się sprawdzi,będziemy próbować bo jedne dzieci np.lubią być bardzo otulone to wtedy otulacz a inne nie i lubią mieć rączki luźno to wtedy śpiworek,rożek i kocyk.Przy pierwszym synku na początku sprawdzał się najbardziej rożek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2016, 11:42
-
Moja córka też spała w beciku
zamowie chyba taki z minky w środku żeby cieplejszy był,do wózka też mam zestaw kocyk i poduszka minky i wezmę chyba jeszcze jeden kocyk minky do łóżeczka wlasnie.
Podobają mi się też te falbanki maskujace do łóżeczka -
nick nieaktualnyU mnie nie ma opcji na taxi. Zanim taksówka przyjechała kto wie ... Mam 25 minut do szpitala autem. A w godzinach od 7-15 może być ciężko kogoś znaleźć. Zobaczymy jak to będzie
trudno jestem skazana na siebie. Szkole rodzenia mam w szpitalu, więc dojechać jakoś muszę. A autobusy pod szpital jeżdżą z przesiadkami, więc chyba gorsza męczarnia. A jeszcze szkola od października się zacznie 40 km od domu, też będę pewnie autem jeździć. Niestety nie mam z kim się zabrać nawet. Auto drugim domem
Jesteśmy silne! Kto da radę jak nie MY:D
Lena19938 lubi tę wiadomość
-
Ja jeszcze jeżdzę samochodem ale na krotkie dystanse. Kierownica wydaje mi się juz za blisko brzucha.
U mnie też raczej cc. Do bolu spojenia dołączyło biodro. No masakra, jak ja się rozłaże w tej ciąży.
Dzisiaj dzwoniła tesciowa i dalej pytała o imię czy wybralismy. Powiedziałam że jeszcze nie, że rozwazamy dalej. No bo jej moja córka mówi że będzie Nikoś. Powiedziałam, że własnie myslimy nad Nikodemem lub Maksymilianem. No i jak myslałam to zaczęla kręcic nosem, że już lepsze Maksymilian bo jej się Nikodem z Dyzma kojarzy. No i oczywiscie musiala porównac do imienia jej wnuka ktory sie tydzien temu urodził, że proste imie. I jeszcze dodała że może Mateusz... Powiedzialam jej, ze mi się nie podoba bo mi się źle kojarzy. Na koniec skwitowałam, że kazdemu różne imiona się kojarzą źle. Na pewno nie wybrałabym imienia, ktore by mi zaproponowała, nie dalabym jej takiej satysfakcji. -
Trochę dziwnie że teściowa się powołuje na imię innego dziecka w rodzinie. Powiedz że to będzie tajemnica bo widzisz że ta sprawa wzbudza kontrowersje a to przecież Wasza sprawa jak będzie miał na imię Wasz synek.
Na początku jak się dowiedzieliśmy że będzie chłopak to miał być Aleksander i też teściowa kręcila nosem, że Olek, że z Kwaśniewskim się jej kojarzy a ja stałam przy swoim twardo.
Ale okazało się że jednak będzie AleksandraWiem na pewno że mój mąż chciałby mieć w przyszłości syna i nazwie go Szymon... A ja znowu nie lubię tego imienia. Wtedy będą kłótnie.
Tak czy inaczej nasi rodzice muszą zaakceptować nasze wybory. Bo to my będziemy rodzicami tego dziecka.
P.S. Nikodem to śliczne imię a Dyzma nie ma tu nic do gadanianiektórzy nadają chłopcom imię Kordian... Wiadomo że to tragiczny bohater Słowackiego, no ale jeśli komuś się podoba to co ma Słowacki do powiedzenia?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2016, 13:44