Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie poronienia to były bardziej typowe rozczarowanie. Duże rozczarowanie. Kiedy jeszcze nie zdążyłam się nacieszyć ciążą i z nią oswoić. Ale nic więcej- żadnych uczuć do tych pęcherzyków nie żywiłam. Tak się zdarza, i już, myślałam. Później bałam się trochę że będzie się to wciąż powtarzać. Ale to wszystko.
-
a ta znowu tą papę drze nie no idę do tej baby bo nie wyrobie. JEszcze moja wspołlokatorka załamana bo te wody jej sie sączą i musi słuchać takiej za sciany
-
nick nieaktualny
-
Invis - to miałaś takie odczucia jak ja - bardziej rozczarowanie i żal, że się nie udało, niż trauma że straciłam dziecko.
Ale staram się wierzyć, że ten mały wierzgoł z mojego brzuszka już nie zrobi mamusi brzydkiego psikusa i urodzi się wtedy kiedy trzeba
Pieluszkowazabawa - niebieskie motylki są spokomój brat dostał w spadku łóżeczko z różową osłoną i w takiej spał - całkiem normalny jest, więc chyba mu na głowę od różu nie padło :p
Więc Twojemu motyle też nie powinny zaszkodzić
Jejku, jak ja nie cierpię jak ktoś się drze, gdy nie ma takiej potrzebylubię się czasem poużalać, ale po cichu i do bliskich.
-
Dla mnie pierwsze poronienie było końcem świata...najpierw okazało się, że są 2 pęcherzyki...super...bliźniaki...później, że jedno serduszko bije a drugie nie zaczęło bić...smutno...bardzo, ale postanowiłam zachować dobry humor dla drugiego maluszka...poszłam na usg 12tygodnia...a tam okazało się, że dzidziuś koło 8t obumarł...i zostałam z niczym...płacz, strach, ze już pewnie nigdy nie zajdę w ciążę itp...później ciąża z córką, później z synem...w 28tc dowiaduje się, że dziecko będzie chore...strach płacz, itp. syn rodzi się chory i po 4 miesiacach wpadka...kolejna ciąża i milion pytań od ludzi...czy to będzie zdrowe czy też chore, itp. strach, przerażenie w oczach i nadzieja...że musi być dobrze...i córka rodzi sie zdrowa...kolejna ciąża...jestem pewna że będzie wszystko dobrze, ale nie ma serduszka...a ciąża zamienia się w zaśniad...zabieg...ale już bez traumy...wytłumaczyłam sobie, że lepiej niż miałoby być chore...
Teraz ciąża...7t5d i brak serduszka...szykują zabieg, serce się pojawia...9t i 14 krawawienie...kolejne tygodnie plamienia, brudzenia i strach...że stracę, że urodzi się chore...a na zewnątrz...jestem uśmiechnięta...uprzejma, promienna...jak mam możliwość wychodzę do ludzi...nie chowam się po kątach...widać niektórzy przeżywają to w inny sposób...
Właśnie dostałam zamówiony stanik...bo i miseczki mi urosły i pod biustem...90J ...jest dobry...nie za mały, nie za duży...myślę, że do końca ciązy zaliczę cały alfabetZe też mnie w spadku dostały się takie "bufory"...
Mama: c 2010; s 2011; c 2012 c 2017;
i aniołków (*) 2009;2014 -
jeny co za baba ja boli i bedzie sie darła bo jej sie tak chce a nikt na nie nie reaguje i nikt nie skacze a powinni bo ja boli. Menda jedna do prywatnego powinna isc.
Pani Moł nic jej nie robią prócz ktg co chwile sprawdzaja czy dalej leca ale nie słyszłam zeby cos jej powiedzieli co dalej -
Kaczorka chyba pysk ja boli juz od darcia:P Nie nie powiedziała ale juz lekarze i pielegniarki na nia krzywo patrzec bo ile mozna.
-
pieluszkowazabawa wrote:Kaczorka chyba pysk ja boli juz od darcia:P Nie nie powiedziała ale juz lekarze i pielegniarki na nia krzywo patrzec bo ile mozna.
No właśnie tak pomyślałam, że od tego darcia się to by mnie już gardło i buzia bolały
Współczuję tym co z nią na sali są :p -
Invis, agagaga, HEMOGLOBINA Dziewczyny a czymś się suplementujecie? Ja wiem, że każda z nas jest inna itp. itd., ale u mnie hemoglobina poczatkowo-ciążowo spadała, a w drugim trymestrze zaczęła rosnąć, moim zdaniem to zasługa zmiany suplementu na FEMIBION NATAL II. Nie mam żadnych dowodów na potwierdzenie mojej tezy, ale sądzę że to wysoce prawdoodobne. W końcu czarna kupa nie bierze się z niczego ;]
Mojej koleżance na spadki hemoglobiny w ciąży bardzo pomogło - uwaga - czerwone WINO z zanurzoną w nim dużą ilością suszonych śliwek. Piła łyżeczkę dziennie i u niej to poskutkowało. Zawartość % była w tym praktycznie żadna, córa piękna i zdrowa
czarnulka RUCHY ja czuję w różnych miejscach, ale często tak jak ty czyli nisko, ale nieraz i trochę pod pępkiem, gdzieś w prawym czy lewym boku, w połowie wysokości między pępkiem a spojeniem łonowym. Wczoraj czułam też te słynne skrzydła motyla, jakby mi coś trzepotało w brzuchu. Dowiedziałam się, że to - te drgania całego malutkiego ciałka - to oznaka rozwijania się układn nerwowego i że to całkowicie normalne i może też występować jakiś czas u noworodków.
Pani Moł ja zapisałam się na NFZ, bardzo wysoka jakość usług, badania, fitnesy i mnóstwo warsztatów w gratisie
pieluszkowazabawa motylki jak motylki, zależy co z nich zrobiszale skoro pytasz o zdanie - osobiście nie tknęłabym rzeczy z takim wzorem i urwałabym głowę każdemu, kto by mi w to przyozdobił dziecko
No ale ja to ja ;]
-
Joozefka BArdzo dużo przeszłaś. Podziwiam za tak wielką siłę, żeby sobie z tym poradzić! :*
Pieluszkowa Myślę, że małemu motylki raczej nie zaszkodzą
Właśnie szykuję sie w trasę, jadę odebrać ze szpitala przecudnych chłopców i ich mamusie. Zakochałam się w tyvh małych bliźniakach -
Holibka- ja biorę Femibion II a oprócz tego Chela Ferr... czy ten suplement coś pomaga, okaże się przy następnej morfologii. Ja tylko przypominam, że żelazo najlepiej się wchłania z wit.C
ja staram się jeść conajmniej jedną paprykę czerwoną, którą uwielbiammm
Jooozefka naprawdę dużo przeszlas. I nadal przechodzisz. Co dokładnie byli w stanie stwierdzić u Twojego synka w 28 tygodniu ciąży? Na jakiej podstawie, że urodzi się chory? Jeśli nie chcesz oczywiście nie musisz odpowiadać.
-
Dziewczyny a jak podchodzilyscie do poronienia zanim zaszlyscie w ciaze i zanim do niego doszlo?
Mi sie to cale szczescie nie zdazylo a ja zawsze powtarzam slowa Szymborskiej "Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono". Niemniej mi sie zawsze wydawalo, ze ja jakos nie odczuwalabym takiej straty. No stalo sie i juz a czasem takie rzeczy dzieja sie nawet bez naszej wiedzy (okres sie spoznia, pozniej przychodzi wieksze krwawienie a jak sie nie sprawdzalo testem to sie nie wie nawet ze to byla ciaza). Oczywiscie z tych paru komorek bylby czlowiek ale jednak na poczatku to dla mnie jest taki bezosobowy zarodek. Sadze ze uronilabym lze bo szkoda by mi bylo ze nie jestem juz w ciazy ale raczej nie bylaby to dla mnie jakas strata wielka. Ja nawet na tym etapie teraz nie moge powiedziec jak niektore z was ze palam jakas wielka miloscia, kocham nad zycie itd. Moze jestem zimna i nieczula. Ba, ja pierwsze dni w szpitalu nic nie czulam i w sumie poczulam cos dopeiro po paru miesiacach - cos czyli to juz bylo moje dziecko i nie chcialabym zeby nagle ktos mi je zabral.
Nie chce nikogo urazic tymi slowami. Wybaczcie jesli wam sie to trudno czyta. Nie gancie mnei za to bo napisalam wam ze nigdy straty nie przezylam dlatego nie wiem o czym naprawde mowie. Dlatego tez was pytam jak do tego podchodzilyscie przed poronieniem. Chcialbym wiedziec czy to ja taka z kamienia jestem czy to normalne ze czlowiek nie wie o czym mowi a potem sie zmienia podejscie o 180°.
A co do mamyginekolog. Nie czytam jej bloga wiec nie wiem o czym mowicie ale tak sobie mysle, ze ona moze jest z racji zawodu troche juz na to uodporniona.
EDIT. Wlasnie przeczytalam post Invis
Invis wrote:U mnie poronienia to były bardziej typowe rozczarowanie. Duże rozczarowanie. Kiedy jeszcze nie zdążyłam się nacieszyć ciążą i z nią oswoić. Ale nic więcej- żadnych uczuć do tych pęcherzyków nie żywiłam. Tak się zdarza, i już, myślałam. Później bałam się trochę że będzie się to wciąż powtarzać. Ale to wszystko.
Czyl jednak nie tylko ja tak do tego podchodze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2017, 13:26
-
Przed? Heh, dziwiłam się, że ktoś może chcieć pochówku 8-10-12 tygodniowego "czegoś". A jak zobaczyłam serce i uwierzyłam, że to mój dzieciak, to jak umarł nie umiałam zrobić inaczej. Na szczęście mąż miał podobne podejście. Jest niewierzący, ale chciał żeby miało swoje własne miejsce. Oddanie na "cele naukowe" wydało nam się przerażające, jakbyśmy chcieli dziecko na śmietnik wyrzucić.
I jak wcześniej pisałam, pewnie byłoby inaczej, gdyby nie to cholerne usg kilka dni wcześniej. Córa zostałaby "czymś" i dużym żalem, a nie nieukojoną pustką.
Teraz za to czasem sobie do niej idę, leży kilka alejek od moich pradziadków. Lubię do niej pogadać
tak że w sumie "przed" miałam podejście takie jak ty, Psotka. Może też byłoby inaczej, gdybym miała łatwość zachodzenia w ciążę...? Nie wiem.9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Holibka ja tez biore femibion. Ale pomimo tego hemoglobina spada. Z tym, ze ja jestem anemikiem nawet bez ciąży. Mam jakiś problem z przyswajaniem zelaza. Dostałam teraz Tardyferon i mam nadzieje, że obędzie się bez rewolucji żołądkowych jak u Invis
Co do poronień to ja przed myślałam, ze mnie się to nigdy nie przytrafi. Zupełnie nie bralam tego pod uwagę. Z tym, ze ja nie widzialam serduszka. Była to ciaza biochemiczna. Było mi bardzo ciężko. Ale pozbieralam się szybko. W 2 cyklu zaszlam w ciążę. Nawet nie podejrzewałam, że się uda. A tu taka niespodzianka:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2017, 13:49
-
Holibka wrote:Invis, agagaga, HEMOGLOBINA
Mojej koleżance na spadki hemoglobiny w ciąży bardzo pomogło - uwaga - czerwone WINO z zanurzoną w nim dużą ilością suszonych śliwek. Piła łyżeczkę dziennie i u niej to poskutkowało. Zawartość % była w tym praktycznie żadna, córa piękna i zdrowa
Ja mam alkoholową paranoję w ciąży, nie ruszam ;] Co łatwe nie jest, bo jestem okrutnym pijakiemagagaga lubi tę wiadomość
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Test poczty: 7 osób przede mną, gapią się gapią i NIC
Dopiero facet co był przede mną mnie przepuścił ;>
Kupiłam sobie w biedrze fajne małe ceramiczne miseczki, miałam już kiedyś kupione z tej serii, to capnęłam inneI młynek do kawy...
Super spacer, poczułam się jak w kreskówce - cała czarna chmura zawisła nade mną i lunęło mi na głowę podczas powrotu ;]Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2017, 13:45
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
PsotkaKotka - ja już przed zajściem w ciążę byłam nastawiona na to, że nie będzie łatwo. Rok wcześniej stwierdzono u mnie dość zaawansowaną endometriozę. Do tego macica dwurożna/z przegrodą. Więc jak się udało w 1 cs to byłam zaskoczona. I jednocześnie od początku miałam przeczucie, że coś jest nie tak. I podchodziłam do ciąży na chłodno, bez entuzjazmu. Gdy się potwierdziło puste jajo to sobie popłakałam a na koniec się upiłam
w dzień, gdy doszło do poronienia (11 tc) poczułam wielką ulgę i wielką chęć do działania
w 3 cpp zaszłam ponownie w ciążę - i rośnie sobie mała Aluśka.
Więc poronienie mnie nie złamało, nie zniechęciło a raczej dodało powera
Żelaza póki co nie biorę. Kupiłam witaminy bez żelaza, bo wzmagało moje zaparcia.
Póki co wyniki mam w normiejak trzeba będzie to wrócę do witamin z żelazem