Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
mietata wrote:ja mam w nosie co mi kto będzie na temat dziecka mówił, a jak ktoś ze znajomych taką opinię wygłosi to znaczy, że przez przypadek jest w kręgu bliskich mi osób. Serio nie kumam tego drżenia nad tym co ludzie powiedzą, potem tak całe życie trzeba do linijki równać, żeby tylko cię ktoś palcem nie wytknął, a i tak nudni ludzie, którzy mają nudne życie cię obgadają.
O to to. A u mnie na pewno znajdą się coś pieprzący, bo podejście mamy dość specyficznie i chyba niepopularne do pewnych kwestii
mietata wrote:Rozumiem twoje intencje....ale słowo pedał jest moim zdaniem obraźliwem. Mam bliskich kolegów którzy są gejami i mi zwyczajnie mówienie o pedalstwie kojarzy się jak mówienie o kobietach kur... mało przyjemne...
Nazywanie kogoś pedałem to tak, raczej jest obraźliwe. Ale mówienie "pedalski kocyk" to już zupełnie nietym bardziej, że nie tyczy się osoby, a ma mówić o pewnych cechach
Ja z racji środowiska artystycznego gejów mam na pęczki. Sami się śmieją, że są geje i cioty-pedały i że to zdecydowana różnica
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Ojjjj, to my miałyśmy babeczkę starszą, która trafiła do nas z krwotokiem z dróg rodnych. Śmierdziało okropnie.. musiałyśmy ją wygonić pod prysznic, bo chciała do rana czekać!! Ale jej ubranie i tak waliło
a to grudzień był i spanie przy otwartym oknie groziło zapaleniem oskrzeli/płuc.
Do tego tak chrapała w nocy, że o spaniu nie było mowy. Normalnie jakby się silnik od traktora krztusił :p -
wichrowe_wzgórza wrote:Przed? Heh, dziwiłam się, że ktoś może chcieć pochówku 8-10-12 tygodniowego "czegoś". A jak zobaczyłam serce i uwierzyłam, że to mój dzieciak, to jak umarł nie umiałam zrobić inaczej. Na szczęście mąż miał podobne podejście. Jest niewierzący, ale chciał żeby miało swoje własne miejsce. Oddanie na "cele naukowe" wydało nam się przerażające, jakbyśmy chcieli dziecko na śmietnik wyrzucić.
I jak wcześniej pisałam, pewnie byłoby inaczej, gdyby nie to cholerne usg kilka dni wcześniej. Córa zostałaby "czymś" i dużym żalem, a nie nieukojoną pustką.
Teraz za to czasem sobie do niej idę, leży kilka alejek od moich pradziadków. Lubię do niej pogadać
tak że w sumie "przed" miałam podejście takie jak ty, Psotka. Może też byłoby inaczej, gdybym miała łatwość zachodzenia w ciążę...? Nie wiem.
ja miałam podobnie. "Przed" inaczej na to wszystko patrzyłam, wiedziałam, że takie rzeczy się zdarzają, ale jakoś nie dopuszczałam myśli, że to mogę być ja. Trochę mnie telepnęła ciąża, którą straciłam. Przez chwilę moje życie się zatrzymało i byłam w próżni. Nie było łatwo, tym bardziej, że ciąża kosztowała mnie wiele. Przechodziłam wiele badań, koszty psychiczne i materialne były bardzo duże. Zrozumie to ten kto to przeszedł kiedy mijają lata a ciąży brak z niewiadomych przyczyn. przez 2 tyg. w miesiącu co kilka dni klinika oddalona ode mnie o 120 km. i nic. jedna ciąża i strata. Moja córka, która podpytuje o rodzeństwo, nasze myśli o adopcji...wiadomości o kolejnych ciążach wśród znajomych, rodziny ... ból, ból, ból. Może gdybym z łatwością zachodziła w ciążę byłoby inaczej... a inaczej jak ciąża to cud i to ją tracisz. nie wiem.
Wiem jedno nie możemy oceniać innych, że przeżywają "coś" inaczej niż my. Ja też po poronieniu uśmiechałam się, chodziałam do pracy, robiłam dobrą minę do złej gry.. dla dobra rodziny miesiąc później wyjechałam na wakacje, nie chciało mi się.. ale lepiej było siedzieć i ryczeć? Płakałam nie raz, nie dwa razy. Czy to że wyjechałam i się uśmiechałam to znaczy, że nie cierpiałam? Nie.. serce mi krwawiło, ale wiedziałam, że muszę żyć dalej, czasu nie cofnę. A oprócz mnie są jeszcze mój mąż i córka..Musiałam żyć, nie tylko dla siebie.. nie było łatwo. Czas nie leczy ran.. czas jedynie pozwala żyć z bliznami jakie zdarzenia zostawiły w nas.
Jeśli ktoś oceniłby mnie w tamtym czasie, że moje zachowanie jest "dziwne", bo się uśmiechałam, bo wyjechałam na wakacje... strasznie byłoby to dla mnie krzywdzące. Strasznie. Każda z nas jest inna, każda ma inny bagaż doświadczeń, każda inną historię, każda inaczej przeżywa stratę, a są takie które mniej albo wcale nie przeżywają, nie oceniajmy, że coś jest dziwne albo nie. Nie oceniajmy nikogo przez swój pryzmat. Aby kogoś ocenić trzeba trochę w jego butach pochodzić... Przepraszam.. wiele emocji jest w tym momencie we mnie.. bo akurat doskonale rozumiem tą kobietę i nie uważam, że to jest dziwne, że dalej żyje. Bo co ma robić na neta wstawiać siebie rozmazaną, zapłakaną siedzącą w kocu?wichrowe_wzgórza, Sunshine_111, IZA92 lubią tę wiadomość
córa 12 lat i synek.. wszystkie dzieci już są
ponad 3 lata starań, 7tc (*), IUI- nieudane, 2017 naturalny cud -
wichrowe_wzgórza wrote:Agagaga, a piwo to sobie kup 0%
ja bawarię żłopię, acz zwykłajest ciut słodka. Fajna jest pszeniczna Wit, a najlepsze 0,0% jest Bitburger, w Leclercu kupuję.
Piłam bavarie kilka razy. Ale mimo wszystko nie smakuje mi tak jak zwyczajne piwo:) -
Invis wrote:Holibka- ja biorę Femibion II a oprócz tego Chela Ferr... czy ten suplement coś pomaga, okaże się przy następnej morfologii. Ja tylko przypominam, że żelazo najlepiej się wchłania z wit.C
ja staram się jeść conajmniej jedną paprykę czerwoną, którą uwielbiammm
Jooozefka naprawdę dużo przeszlas. I nadal przechodzisz. Co dokładnie byli w stanie stwierdzić u Twojego synka w 28 tygodniu ciąży? Na jakiej podstawie, że urodzi się chory? Jeśli nie chcesz oczywiście nie musisz odpowiadać.
W 28 tygodniu poczułam bardzo nasilone ruchy...miałam wrażenie, że dziecko ma padaczkę...lub się topi(?)...pojechaliśmy na IP...położne podpięły KTG i kazały liczyć ruchy...w 10 minut naliczyłam 400!!! więc mnie wyśmiały i kazały liczyć od poczatku, ale czkawki to nie...w 5 minut doliczyłam 400 i pytam czy liczyć dalej...chyba sie przestraszyły bo zawołały lekarza...ten zrobił USG i zobaczył poszerzone komory boczne (norma była do 7 Mały miał 14...18 to już wodogłowie) więc się wystraszyli, dali mi sterydy na rozwój płucek i zastanawiali się nad cc, ale że w ogóle było ok to stwierdzili, że mam czekać do daty porodu...dostaliśmy skierowanie do dr Roszkowskiego w Warszawie..on jest Konsultantem do Spraw rozwoju płodu czy coś takiego...i on po usg powiedział, że jest to agenezja ciała modzelowatego (czyli brakuje jednej części mózgu) i to się potwierdziło...lekarze nie umieli mi powiedzieć czy dziecko przeżyje po porodzie i czy będzie miało jeszcze jakieś wady...na poród woęc wzięliśmy wodę święconą, żeby go od razu po wyjęciu z brzucha ochrzcili...po porodzie okazało się, że wad jest dużo...agenezja ciała modzelowatego, przegrody przezroczystej, niedosłuch, szpotawe stopy gipsowane od 5 doby życia do 5 miesiąca, uwięźnięte jąderka, przepukliny, wnętrostwo, przewężenie aorty płucnej, 3 dziurki w serduchu...ale nieoperacyjne, same się zarosły...refluks, nieprzybierał na wadze, w czwartym miesiącu doszły kolejne...rybia łuska, nadciśnienie tętnicze, tarczyca, hyperaldosteronizm, blednięcie tarczy nerwu wzrokowego...i milion innych...nie było układu, w którym wady by nie było...dopiero, gdy nie wybudził sie z zabiegu po narkozie i wpadł w śpiączkę w wieku 2,5 roku...a mózg w zasadzie prawie obumarł postawiono diagnozę...MSD...mnogi niedobór sulfataz...pierwszy w Polsce i 51 przypadek w historii medycyny...(już teraz wiem, że dzieciaków na chwilę obecną na świecie jest 44)...choroba nieuleczalna, degeneracyjna prowadzi...wiadomo do czego...jak każde życie...do śmierci w wieku 6-8 lat (w postaci Franka) ...we wrześniu synek będzie miał 6 lat...dlatego się boję o to, że nie pozna brata...ale będzie dobrze...musi
Reasumując: Dziewczyny liczenie ruchów wcale nie jest durnotą...ne ma co popadać ze skrajności w skrajność...ale te 10 ruchów w ciagu dnia od 30tc powinno być...jak będzie więcej tez dobrze...byle nie 400 na minute
Franek roczniak:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/92a2f18e5e3f.jpg
Franek w pół roku przed śpiączką:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/eee9c0874bee.jpg
Franek dziś:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/bf933982cb11.jpg
Nie mam pojęcia dlaczego one wstawiają się na bok...ja wrzucam je normalnie
Mama: c 2010; s 2011; c 2012 c 2017;
i aniołków (*) 2009;2014 -
Kaczorka wrote:Ojjjj, to my miałyśmy babeczkę starszą, która trafiła do nas z krwotokiem z dróg rodnych. Śmierdziało okropnie.. musiałyśmy ją wygonić pod prysznic, bo chciała do rana czekać!! Ale jej ubranie i tak waliło
a to grudzień był i spanie przy otwartym oknie groziło zapaleniem oskrzeli/płuc.
Do tego tak chrapała w nocy, że o spaniu nie było mowy. Normalnie jakby się silnik od traktora krztusił :p
Ja byłam w zimie, śnieg i mróz za oknem, ale ja jestem z tych co mówią, że się nie choruje od zimna ani tym bardziej od świeżego powietrza ;] Wręcz przeciwnie, szpitalny klimacik trzeba wietrzyć ;]
na szczęście w tej pierwszej sali same młode byłyśmy, i cieszyłyśmy się z podobnego nastawienia. Zamykałyśmy okno dopiero jak nam zaczynało zimno być. Położne się śmiały, że najzimniejsza sala na oddziale9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Jeju, poronienia... nie przeszłam żadnego i nie wyobrażam sobie takiego przeżycia, gdy zaszłam w ciążę drżałam o nią od samego początku i z wyczekiwaniem czekałam na opis z belly "jesteś w.... tygodniu. W tym tygodniu ryzyko poronieni spada o..." Teraz czekam na granicę przeżywalności, ale proszę Boga aby oszczędził mi przeżyć związanych z walką o życie wcześniaka. Boję się porodu, czy nie dojdzie do niedotlenienia itp. Może nie czuję jeszcze fali miłości wobec życia we mnie, ale od samego początku ciąży chcę aby było zdrowe, aby wyrosło na szczęśliwego człowieka. Nie wyobrażam sobie stracić ciążę, nawet na samym początku, to musi być okropne przeżycie, a im późniejsza ciąża tym trudniejsze przeżycie.
Nie wiem czy to miłość, ale czuję tę ogromną odpowiedzialność i strach o życie i zdrowie, które powołałam na ten świat praktycznie od początku ciąży. I pewnie dopóki będę żyła, te uczucia mnie nie opuszczą.
A wracając do kocyka - Pieluszkowa jeśli Tobie się podoba to szyj i całą wyprawkę w błękitne motylki!A jeśli się komuś wzór nie podoba to nawet nie ch*j mu do tego, mnie również
-
wichrowe_wzgórza wrote:Jooozefka, ależ z Was dzielni ludzie
Powiedz mi, czy usg połówkowe nic nie wykazało u Franka? Dopiero tak późno się zaczęło?
Mama: c 2010; s 2011; c 2012 c 2017;
i aniołków (*) 2009;2014 -
Jooozefka, współczuję, wiele przeszliście. Strasznie to smutne patrzeć jak taki maluch odchodzi, dużo siły życzę.
Jeszcze co do poronień, mnie ominęło, bo ciążą omijała mnie szerokim łukiem. Właściwie w ciągu złych wiadomości, który miałam od zeszłego roku załamałam się chyba tylko na 5 min. jak dostałam info o mojej rezerwie jajnikowej po laparoskopii. W momencie jak sobie uświadomiłam, że chyba niewiele już można zrobić to mnie wcisnęło w fotel, ale na krótko. Zabrałam się do działania i w efekcie nasz dzieć szykuje się na świat.
Od początku nastawiałam się jednak ostrożnie, wiedziałam, że do 3mc może wszystko się zdarzyć i właściwie nic już nie jest ode mnie zależne. Potem jak dostalam wyniki NIFTY to też mocno to przeżyłam emocjonalnie, że zdrowe.
Teraz przywiązuję się bardziej do dziecka niż wcześniej i myślę, że strata na tym etapie byłaby bolesna, na stratę w 1 trymestrze byłam wręcz przygotowana i nie mogłam uwierzyć, że się udało i wszystko ok. w 1 tym raczej byłabym rozczarowana tym, że się nie udało niż rozpaczała po dziecku...tak myślę.
Wiecie że do dziś mam takie momenty, że sobie uświadamiam, o kurcze, w ciąży jestemWiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2017, 15:40
-
wichrowe_wzgórza wrote:Ja byłam w zimie, śnieg i mróz za oknem, ale ja jestem z tych co mówią, że się nie choruje od zimna ani tym bardziej od świeżego powietrza ;] Wręcz przeciwnie, szpitalny klimacik trzeba wietrzyć ;]
na szczęście w tej pierwszej sali same młode byłyśmy, i cieszyłyśmy się z podobnego nastawienia. Zamykałyśmy okno dopiero jak nam zaczynało zimno być. Położne się śmiały, że najzimniejsza sala na oddziale
Ja z tych ciepłolubnych. Ale i tak wietrzenie byłoniestety nie całą noc, bo byśmy zamarzły.
Jooozefka - dzielna jesteś. Podziwiam! I życzę Ci zdrowego Adasia :*
Każdej z nas życzę zdrowego dzieciaczkaJooozefka, Pani Moł lubią tę wiadomość
-
no właśnie mi chodziło o pedalskie rzeczy ale wiadomo jak ludzie mówią. Osobiście znam jednego geja i powiem Wam ze go uwielbiam jest zabawny, mady i nie obnosi się aż tak ze swoją orientacja sexualną. Ci co wiedza to wiedza reszta dziewczyn wzdych ze on ich nie chce. Tak tak jest cholernie przystojny!!!! Pewnie widujecie go na okładkach gazet ale ze sie nie obnosi ze swoja orientacja wiec nie zdradze kto to jest:)
Mojej lokatorce chyba nie przechodzi skurcze ma cały czas a wody sie sacza dalej
Jooozefka strasznei późno diagnoze postawili lekarze przeciez w 12 tygodniu juz widac mózg dzieccka jak sie rozwija. NErki czy tez inne narządu tez przeciez widac tym bardziej na połówkowych. Ahhhh naawet nei hce sobie wyobrazic co musiałaś przejść.
I powiem Ci jedno na tych zdjeciach przed śpiączką nigdy bym nie powiedziała że Franio jest chory. Naprawde wygląda jak zdrowy chłopiec.
-
Holibka, czuję dokładnie to samo ;]
Mietata, mnie te ruchy uświadamiają, że ona tam jesti to, że czuję się jak wysr**a jagoda ;] I modlę się, żeby młoda dalej była zdrowiutka.
Holibka lubi tę wiadomość
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
mietata wrote:Wiecie że do dziś mam takie momenty, że sobie uświadamiam, o kurcze, w ciąży jestem
Ja też, ale im częściej czuję ruchy Nikosia (wow! napisałam to!), tym bardziej ciąża jest dla mnie realna.
tęsknota za talią wczoraj przeglądałam zdjęcia w telefonie i znalazłam takie z 5tc jak stoję bokiem i złapałam się na tęsknocie za swoją talią