Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mietata, Bajkaaa pewnie macie racje,i pewnie jak lekarz powie to zrobię te badania ale po prostu strasznie się boje złych informacji.. na razie staram się o tym nie myśleć jedyne na czym się skupiam to najbliższa wizyta,bo już zbyt wiele słyszałam o stratach na tak wczesnym etapie,a na ostatnim usg widział tylko pecherzyk, z reszta wrzuciłam zdj. Nie wiem mam w sobie jakiś taki panicznie strach ze to za łatwo poszło, miały być miesiące starań a udało się zaledwie kilkanaście dni po laparoskopii i boję się żeby nie stracić tego szczęścia
-
mietata wrote:Zanim zrobiłam badania na toxo to byłam pewna że już przechodziłam, całe życie na wsi, masa bezdomnych kotów którymi się zajmowałam, jedzenie truskawek prosto z krzaka, opiaszczone, niemyte. Ale nie, kicha, niestety nie mam przeciwciał.
Mam w domu kociaka niewychodzącego więc mi z jego strony raczej nie grozi nic. Jeszcze nikt nie wie o ciązy, ale już słyszę to marudzenie, oddaj kota etc. Właściwie szybciej zarazimy się toxo przez brudne warzywa albo z mięsa. Ja na to staram się bardzo uważać, jak kroję indyka to zaraz wyparzam deskę, nóż, myję dokładnie warzywa, będę dość często robić toxo żeby złapać jak najwcześniej, gdybym się zaraziła.
Dziewczyny żeby była jasność - NIE DAJCIE SOBIE WMÓWIĆ ze w ciąży trzeba oddać kota albo innego zwierzaka!
Ryzyko zarażenia toxoplazmowa od kota domowego niewychodzacego jest praktycznie ZEROWE! jasne należy zachować ostrożność przy sprzątaniu kuwety, ale to chyba standard nawet jak się nie jest w ciąży prawda? No nie wiem ja tam na przykład zawsze myje ręce po czyszczeniu kuwety i nie zamierzam zwalić całego obowiązku sprzątania po koteczku na męża bo nie widzę takiego powodu. Skoro przez ostanie 3 lata nie zaraziłam się toxo od mojego niewychodzacego kota to znaczy ze nie jest on po prostu nosicielem.
Największe i najbardziej prawdopodobne ryzyko zarażenia się toxo to zjedzenie zakażonego surowego (albo niedogotowanego) mięsa lub przez niemyte owoce i warzywa.
Ten mit ze najgroźniejsze są koty to bzdura która niestety krąży po społeczeństwie i miesza ciężarnym kobietom w głowach.afrykanka, Blondik lubią tę wiadomość
-
M_ia wrote:Mietata, Bajkaaa pewnie macie racje,i pewnie jak lekarz powie to zrobię te badania ale po prostu strasznie się boje złych informacji.. na razie staram się o tym nie myśleć jedyne na czym się skupiam to najbliższa wizyta,bo już zbyt wiele słyszałam o stratach na tak wczesnym etapie,a na ostatnim usg widział tylko pecherzyk, z reszta wrzuciłam zdj. Nie wiem mam w sobie jakiś taki panicznie strach ze to za łatwo poszło, miały być miesiące starań a udało się zaledwie kilkanaście dni po laparoskopii i boję się żeby nie stracić tego szczęścia
Kochana, moja znajoma ma PCOS i za pierwszą stymulacją zaszła w ciążę, urodziła zdrowego synka Ja mam podobne obawy, jestem de facto na tym samym etapie co Ty i myślę, że uspokoję się, gdy zobaczę bijące serduszko. Jutro mam pierwszą wizytę, liczę na pęcherzyk ciążowy, który Ty już zobaczyłaś Na resztę trzeba czasu, niestety cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale staram się skupić na... gotowaniu Staram się jeść zdrowo, a wymyślanie posiłków, zakupy i gotowanie potrafią zająć naprawdę dużo czasu.
Staram się odciągać tym moje myśli od stresu, bo wiadomo, że on może zaszkodzić fasolceM_ia lubi tę wiadomość
-
M_ia wrote:Co do dyskusji na temat badań prenatalnych itp to ja jakoś nie jestem przekonana,bo balabym się ze coś wyjdzie nie tak a chyba nie chce tego wiedzieć wcześniej.. no i boję się ryzyka takich badań dla dziecka..
-
No kochane nie nabazgrajcie tu za duzo bo musze jechać zawieść towar do sklepu:P:P:P Hehe ciekawe ile stron bede miała do nadrobienia::P
Wojcinka lubi tę wiadomość
-
I M_ia na usg w 5t4d nie musi być jeszcze wiele widać, myśle ze dużo zależy od sprzętu usg. Ja byłam na pierwszym usg w 5t5d i był tylko i wyłącznie pęcherzyk ciążowy 10,7 mm i nie było nic w środku widać. Na nast usg na innym sprzęcie w 6t3d był już zarodek i serduszko, także nie nakręcaj się na serduszko w 5t4d bo raczej na tym etapie jeszcze na to są małe szanse
-
Zuza91 wrote:Kochana, moja znajoma ma PCOS i za pierwszą stymulacją zaszła w ciążę, urodziła zdrowego synka Ja mam podobne obawy, jestem de facto na tym samym etapie co Ty i myślę, że uspokoję się, gdy zobaczę bijące serduszko. Jutro mam pierwszą wizytę, liczę na pęcherzyk ciążowy, który Ty już zobaczyłaś Na resztę trzeba czasu, niestety cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale staram się skupić na... gotowaniu Staram się jeść zdrowo, a wymyślanie posiłków, zakupy i gotowanie potrafią zająć naprawdę dużo czasu.
Staram się odciągać tym moje myśli od stresu, bo wiadomo, że on może zaszkodzić fasolce -
Kuchcinka wrote:I M_ia na usg w 5t4d nie musi być jeszcze wiele widać, myśle ze dużo zależy od sprzętu usg. Ja byłam na pierwszym usg w 5t5d i był tylko i wyłącznie pęcherzyk ciążowy 10,7 mm i nie było nic w środku widać. Na nast usg na innym sprzęcie w 6t3d był już zarodek i serduszko, także nie nakręcaj się na serduszko w 5t4d bo raczej na tym etapie jeszcze na to są małe szanse
Właśnie wiem,że są marne szanse i dlatego tak nie bardzo chcę tej wizyty i pytałam lekarza czy moze tydzień później, a on upierał się przy nast wtorku co też mnie zaniepokoiło, że tak szybko mam wrócić.. -
M_ia wrote:Właśnie wiem,że są marne szanse i dlatego tak nie bardzo chcę tej wizyty i pytałam lekarza czy moze tydzień później, a on upierał się przy nast wtorku co też mnie zaniepokoiło, że tak szybko mam wrócić..
-
Co do wszystkich badań, a przede wszystkim kosztów. Ja mam pakiet w enel medzie i bardzo jestem zadowolona. W pakiecie mam prowadzenie ciąży, Wiec wszystkie wizyty, usg , badania krwi mam w cenie. Nie wiem jak z połówkowych itp, ale myśle ze to i tak duża oszczędność. I swoboda, bo mogę chodzić nawet co tydzień nie martwiąc się o pieniądze. Jeżeli macie dostęp do prywatnych placówek to może warto wybrać taka opcje? Bo hak czytam o kosztach jakie ponosicie za te podstawowe badania to jednak są spore koszty.
-
Kuchcinka wrote:A chodzisz prywatnie czy na NFZ?
-
mietata - właśnie mam wyniki przy sobie i z ciekawości na te leukocyty spojrzałam - mam 7,49, czyli też nie 10. W ogóle norma jest do 10 :p
Co do toxo to ja tam nie wiem od kogo się nią zaraziłam. Od ponad 20 lat mam koty wychodzące z domu, jako dziecko dużo ganiałam po podwórku, grzebałam w ziemi, jadłam owoce prosto z drzew i krzaczków i gdzieś się natknęłam
Ale jakby się okazało, że tej odporności nie mam to i tak bym kota z domu nie wygoniła. A co on biedny winny, że ja akurat w ciąży jestem.
A co do USG - u mnie na etapie 5t4d był pęcherzyk i małe ciało żółtkowe. Bez szału. A tydzień później bobas miał już ponoć 1 cm.
Więc nie ma się co bać i martwić, bo na tym etapie ciążę często są młodsze niż by wychodziło z OM a później maluchy szybko nadrabiająWojcinka, afrykanka lubią tę wiadomość
-
M_ia wrote:Prywatnie, ale nie chodzi tu raczej o to, że mnie chce naciągnąć, bo powiedział żebym spróbowała w przychodni, bo rozumie że to koszty ale że chce w przyszłym tyg widzieć mnie z kompletem badań..
A to jakiś zaznajomiony lekarz? Ja mam super babkę, do której chodzę ponad 4 lata i mam do niej 100% zaufania. Jeśli kazałaby mi chodzić do drugi dzień do niej, to bym wiedziałam, że to nie z powodu naciągania, a z realnej potrzeby.
Może być tak, że lekarz chce Cię naciągnąć, a może być tak, że chce szybko poznać Twoje wyniki badań żeby ewentualnie równie szybko zadziałać, gdyby coś wyszło nie tak.
Nie martw się zbyt twarda macicą - może się jeszcze rozpulchnić. Ja też biorę leki, prócz Duphastonu mam jeszcze Luteinę, bo mi progesteron spadał. Czyli można powiedzieć, że też mam "coś nie tak".
PS. Moja babeczka jak do niej przyszłam z wynikami spadającego progesteronu też mi powiedziała, że mi nie może obiecać, że wszystko będzie OK i że zobaczymy za tydzień i że grunt, że beta rośnie i mam się niczym nie martwić.
Żaden lekarz nie da Ci 100% potwierdzenia, że będzie w porządku, bo nie mogą wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Chociaż wiadomo, że empatia jest ważna i też robi swoje podczas wizyty Jeśli Twój lekarz Ci nie odpowiada, to może wypytaj o jakiś dobrych ginekologów w swojej okolicy i zmień prowadzącego ciążę? -
Ja się snuję po mieszkaniu, z kąta do kąta. Na niczym nie mogę się skupić. Mam nadzieję że to faktycznie sprzęt zrobił psikusa i dziś się okaże że wszystko jest w porządku. Meżul zwolni się wczesniej z pracy i pójdzie ze mną.
Malami bardzo mi przykro, doskonałe wiem co czujesz. Ściskam Cię mocno :*Nasz cud ANTOŚ 24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Zuza91 wrote:A to jakiś zaznajomiony lekarz? Ja mam super babkę, do której chodzę ponad 4 lata i mam do niej 100% zaufania. Jeśli kazałaby mi chodzić do drugi dzień do niej, to bym wiedziałam, że to nie z powodu naciągania, a z realnej potrzeby.
Może być tak, że lekarz chce Cię naciągnąć, a może być tak, że chce szybko poznać Twoje wyniki badań żeby ewentualnie równie szybko zadziałać, gdyby coś wyszło nie tak.
Nie martw się zbyt twarda macicą - może się jeszcze rozpulchnić. Ja też biorę leki, prócz Duphastonu mam jeszcze Luteinę, bo mi progesteron spadał. Czyli można powiedzieć, że też mam "coś nie tak".
PS. Moja babeczka jak do niej przyszłam z wynikami spadającego progesteronu też mi powiedziała, że mi nie może obiecać, że wszystko będzie OK i że zobaczymy za tydzień i że grunt, że beta rośnie i mam się niczym nie martwić.
Żaden lekarz nie da Ci 100% potwierdzenia, że będzie w porządku, bo nie mogą wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Chociaż wiadomo, że empatia jest ważna i też robi swoje podczas wizyty Jeśli Twój lekarz Ci nie odpowiada, to może wypytaj o jakiś dobrych ginekologów w swojej okolicy i zmień prowadzącego ciążę?Anetta31 lubi tę wiadomość
-
Dooti mocno trzymam kciuki i czekam na info od Was
Dooti lubi tę wiadomość