Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
ata89 wrote:Malinka, no to powodzenia
Daj znać po wizycie
Jestem bardzo zadowolona z wizyty.
Natty nie mam lekarza w Medeorze,moja dr nie pracuje w żadnym ze szpitali.Przyszłam z "ulicy" na kwalifikacje.08.04.2015 ur.się K.
25.07.2016 i cud-TP 22.03.2017 spodziewamy się synka
-
hejka, środek nocy a my po karmieniu. Jaśko pierwszy raz od miesiąca obudził się w nocy na karmienie i nie śpi dalej. My po wizycie u neurologa wszystko ok ale i tak zlecił USG przezciemiączkowe. u okulisty śladów po zezie brak , jutro czyli dziś fizykoterapeuta.
rośni mi mały polonista, czytamy mu wiersze no raczej wierszyki i Tuwim ok śmieje się guga, ale Brzechwa mu coś nie leżyhttps://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Witamy się w Tłusty Czwartek, w rozpoczętym 39 tygodniu
Aż nie wierzę
Według Belly 95 % za Nami
Do terminu wg OM zostało 14 dni.
Do terminu wg USG zostało 12 dni.
Ojej...
Malinka, super, że wizyta udana
Ja dziś mam pierwsze KTG, zobaczymy, czego się dowiem.
Józefka, oj najeździcie się po specjalistach.
Ale z drugiej strony dobrze, bo wszystko sprawdzicie i wiecie, że wszystko ok.
A ja też wolę TuwimaWiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2017, 11:27
-
Ata, powodzenia na ktg
Józefka, super że Jasio zdrowy i wszystkie badania wychodzą dobrze:)
U nas też wszystko ok z Antosiem, byliśmy wczoraj w przychodni i waży 6370 g czyli przez tydzień przybrał 120 g
Od tygodnia na obiad podajemy słoiczki i warzywa bardzo smakują, jesteśmy już po marchewce i pasternaku a dzisiaj był brokuł, synek wszystko zjadł i doprawił butlą z kaszką A teraz przysypia przy cycu.
-
Jaś ma asymetrię, oczywiście ja tego nie widzę. faktycznie przewraca się z brzuszka na plecy tylko w jedna strone i preferuj leżenie z głową zwróconą w prawo, ale żeby od razu asymetria no nic jak trzeba usprawnić Młodego to trzeba !!!https://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
dziś wzieło mnie i męża na wspominki, walki o Jaśka. o to jak przeżywaliśmy ciąże i poród. jak to znosili nasi najbliźsi. cholera zrobiłam sobie idealne dziecko do takich wniosków doszliśmy.
aaaaaaaa i znalazłam patent na brak siły. pewnie i Wy czasami tak macie, że ręce Was bolą, jesteście zmęczone a dzieciak ryczy bo tak. zamiast się denerwować, wchodzę na stronę tuliluli i jak czytam to ryczę i biegnę do Jaśka, i od razu ból i zmęczenie mija. jak myślę, o Tych biednych i porzuconych dzieciaczkach. ehhhhhhhhhh nie tak powinno być.https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Jozefka czytałam tu gdzieś że szczepiłaś na pneumokoki, jaką szczepionkę kupowałaś? ta na 10 czy na 13 szczepów? My mamy mieć pneumo refundowane ale podobno te refundowane szczepionki są gorsze i lepiej kupić płatną tak czy inaczej, ale może wiesz dlaczego jedne są gorsze od drugich? Jak twój mały zniosł te szczepienia? W tegorocznym kalendarzu szczepień jest żeby szczepić na te krztuśce i inne rzeczy (bierzemy 6w1) razem z pneumokokami, czasem czytam żeby zrobić 2 tygodnie różnicy miedzy jednym szczepieniem a drugim i głupieję? coś się dziecku stanie jeśli zaszczepię wszystko na raz? A te pneumokoki na prawdę nie wiem które i kiedy zaszczepić.... Poradźcie coś dziewczyny, zostały nam ok 2 tygodnie do pierwszej dawki 6w1.
-
Dziewczyny jak było i Waszych dzieciaków z kolkami? U nas do tej pory był spokój. Żadnych większych problemów brzuszkowych nie było. Ale w sobotę mieliśmy masakę. Jak mały zaczął się DRZEĆ o 20, tak nie szło go uspokoić przez dobrą godzinę. Krzyk, prężył się, ciskał. Nic nie pomagało. Ani przytulanie, ani noszenie, masowanie brzuszka, pleców, ani pielucha, ani cyc,kompletnie nic. Ryk jakby go ze skóry odbierali. Po godzinie na chwilę się uspokoił i znowu ryk. Znowu się na chwilę uspokoił i znowu ryk. I tak do czasu aż ze zmęczenie biedulek zasnął.
Wczoraj było to samo. Tylko ze koło 17. Ni z tego ni z owego krzyk. Darcie się. Prężenie. Za diabła nie dało się tego płaczu ukoić. Też dobrą godzinę. Patrzy tymi zapłakanymi ślepiami i wyje. Aż serce pęka :'-( ale po jakiejś godzinie przysnął na godzinkę i jak się obudził to już normalnie zjadł i było ok. Zupełnie inne dziecko.
Stawiam ze to kolki. Tylko skąd to? Do tej pory nie mieliśmy takich rewelacji. Mam nadzieję że to szybko minie
Dziś (odpukać) nie było źle. Pilnowłam żeby dużo na brzuszku leżał. Często masowałam brzuszek i plecaki. Starałam się żeby nie łykał powietrza przy jedzeniu. Dłużej trzymałam do odbicia. I dałam mu kropelki "na zaś". I nie było takiej tragedii. Robię już wszystko żeby tylko go tak nie bolało i żeby tak nie płakał
-
Martusiazabka też mieliśmy przeprawe z kolkami, na szczęście krótką bo jakieś 3 tygodnie. Robiłam to co ty plus jak było już bardzo źle włączalam suszarkę i nakierowywalam na brzuszek synka, oczywiście z odpowiedniej odległości. Ciepło i szum działały od razu.
Józefka my też z asymetria walczymy, jest lepiej choć na brzuch póki co tylko z jednego boku się przekręca.
Marta my już też na sloiczkach, kaszka niestety póki co mu nie smakuje. Pojawił się tylko problem zatwardzen przez rozszerzenie diety a mały nie chce pić wody, próbuję jeszcze z rumiankiem może się uda, nie chce kupować tych owocowych herbatek bo to sam cukier a koperkowej nie lubi.
Dziewczyny znacie może jakieś fajne miejsce na chrzciny? Szukamy jakiegoś niedrogiego lokalu na mały obiad.
-
Agata, nie wiem skąd jesteście. My e sierpniu mieliśmy ślub cywilny i potem tylko taką małą uroczystość dla najbliższej rodziny. Żadnego wesela. "Impreza" trwała ok 6 godzin. Mieliśmy 3 ciepłe posiłki, przekąski, lody, ciasta i tort, ale to już sami kupowaliśmy. Ale nie było problemu z podaniem. Co do alkoholu też można się dogadać, bo połowę braliśmy od nich, a połowę sami przenieśliśmy. Polecam LA VENDE ROSSO na Widzewie, ul. Elsnera
-
Martusia, u nas synek kolkę miał tylko raz, bardzo się wtedy prężył, podkurczał nóżki i darł się jakby go ze skóry obdzierali, trwało to chyba 4 godziny, tylko na trochę usypiał ze zmęczenia a później budził się z wrzaskiem. Następnego dnia kupiliśmy mu espumisan i podawaliśmy kilka razy dziennie przed posiłkiem. Masowaliśmy też brzuszek i już więcej kolki nie miał. Położna doradziła nam na następny raz rozgrzewać brzuszek przez kładzenie termoforu albo gorącej pieluszki.
Agata, jak narazie słoiczki smakują, teraz podajemy marchewkę z ziemniakiem, później będzie dynia z ziemniakiem. A kaszki podajemy pół miarki do butelki z mm i przez to mleko jest trochę bardziej gęste, nie robimy tak jak w przepisie. Wody narazie nie podajemy.
My chrzciny robimy w Zajadalni pod Aniołami na Retkini. Lokal niedrogi, będzie obiad, przekąski, ciasto i tort, menu dokładnie jeszcze ustalimy za 2 tyg bo chrzciny będą 26 marca. A osób będzie 15 razem z Antosiem.
-
Meldujemy się w dwupaku
Za mną dwie wizyty w Medeorze na KTG.
Wszystko w porządku, nic niepokojącego zapis nie wykazał, więc czekamy.
I powiem Wam, że zaczynam się trochę stresować...
Ale nie tym, że się zacznie lada chwila, bo ten etap mam za sobą, bo wiem, że może się zacząć w każdej chwili i tak ma być
Ale obawiam się, że nic się nie zacznie i będą musieli wywoływać.
Chociaż do tego jeszcze dwa tygodnie (TP mam 7.03), to już dużo o tym myślę...
Muszę chyba zapoznać się naturalnymi metodami przyspieszenia akcji (chociaż już czytałam o tym nie raz, nie dwa, ale był to dla mnie odległy temat) i zacząć stosować
-
Ata, możesz schodzić po schodach, albo myć podłogi na kolanach
Ja nakupowałam kurczaków, poporcjowałam i jak ukucnęłam żeby schować do zamrażalnika to mi wody odeszły więc kucać też możesz
A wywoływania nie ma się co bać. Mnie wody odeszły o 21:30 i pojechaliśmy do szpitala koło 23. I byłam w szoku bo... kazali mi iść spać całą noc nic się nie działo, tylko te wody ciągle się lały. I jakoś o 8 rano dali mi kroplówkę z oksytocyną. I szybko poszło. Skurcze się zaczęły. Rozwarcie po godzinie już miałam na 8cm, po kolejnych 30 minutach już na 10cm i mega skurcze. Akcja w pełni potem tylko 2,5 godziny parcia, decyzja o kleszczach, 30 minut później Mikołaj był na świecie.
Nie ma się czego bać
-
hmmmmmmmmm od czego zacząć kolki jak dotąd nas omijały a jem wszystko, więc nie pomogę. mam nadzieje, że Mikołajowi szybko minął.
co do szczepień na pneumokoki to idziemy w przyszłym tygodniu. szczepimy prenaval 13 w 10 nie ma tych 3 szczepów które najczęściej atakują. więc lipa z tymi szczepionkami na nfz.
była u nas położna w odwiedziny i stwierdziła, że rehabilitacja u Jaśka jest na wyrost. ale i tak chcemy iść, problem jest taki że źle nam wystawiła skierowanie na fizykoterapię pani doktor. powinna wystawić na oddział dziennej pomocy czy jakos tak, a wystawiła na zajęcia 10/30 min indywidualna praca z pacjentem (dzieciaczki podobno powinne mieć te pierwsze, bynajmniej co gdzie dzwonie to wszędzie to samo mówią. na oddział od zaraz max miesiąc czekania a indywidualnie to tylko pełno płatnie) narazie ćwiczymy w domu codziennie tak jak pokazała pani doktor fizykoterapeutka i załatwiam zmiane skierowania.
jutro idziemy na USG przezciemiączkowe, robiła któraś może???
a chrzciny robię w czerwcu w domu. Mamy kawałek ogrodu więc goście z miła chęcią wyjdą na ogród zamiast siedzieć w budynku. zastanawiam się tylko czy wziąźć gotowy catering, zagonić teściową do pomocy czy zrobić coś na wzór grill party, a dotego wiadomo zakąski i coś słodkiego. co Wy na to???https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Józefka, Mikołaj miał w 2 dobie usg przezciemiączkowe (ze względu na kleszcze). Nic specjalnego. Trwało to nie całe 5 minut. Po czym usłyszałam że wszystko jest ok. Ot, tyle.
Fajny pomysł z tymi chrzcinami w ogrodzie. Ach... to są właśnie plusy posiadania domku. My się kisimy w blokach i oboje narazie tylko marzymy o kupnie/wybudowaniu domu...
A co do samej imprezy, myślę że catering to fajny pomysł, ale drogi. A ile osób planujecie? Nie wiem jakie masz kontakty z teściową, ale jeśli w miarę dobre to może lepiej pogotować wspólnie? Z pewnością będzie smacznie, dużo więcej jedzenia, a koszty mniejsze. I zrobicie wszystko co lubicie i jak lubicie. Catering narzuca swoje dania, tj. Wybiera się kilka spośród listy. Choć i grill nie jest złym pomysłem. Będzie już ciepło. Oby tylko pogoda dopisała
-
Marusia 11-13 dorosłych, 2 dzieci w wieku przedszkolnym. w skrócie rodzice, rodzeństwo z dziećmi i babcie (prababcie ) sami najbliższi. Bardzo bym chciała ten Grill - Party ale pogody nie przewidzę, więc raczej odpada. Teściowa bardzo pomocna kobitka i sama zaproponowała, że jak coś pomoże. a mieszkanie w domku ma plusy i minusy. super przy dziecku, ale ciągłe remonty mnie wykańczają (przerabiamy domek który już był) aaaaa poczułam wiosnę,po spacerach z Młodym jak tylko Jaśko śpi, łapie się za grabie i grabie ogród z liści (ogród za duże słowo mamy trawnik, kilka drzewek i różne chojaki) ale przez ciąże zaniedbałam pożądkowanie terenu.https://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
Łoooo, ale mam nerwy! Przyjechała do nas moja mama z ojczymem. Na chwilę. Na kawę. Dziadek trzymał Mikołaja na kolanach i z nim gadał, a mądra babcia wzięła sobie wafelka w czekoladzie, odłamała kawałek czekolady i wsadziła Mikołajowi do buzi! Zerwałam się na równe nogi i wyciągnęłam mu to z buzi. Choć nie wiem czy wszystko. Zrobiłam jej awanturę. Powiedziałam jej że jak ma tak robić to nie będę jej wogole Mikołaja dawać! Co prawda kawałeczek był nie wielki - mniej więcej jak ziarenko kawy rozpuszczalnej. Tj ok 2mm x 2mm. Ale CZEKOLADA?! Przecież on ma dopiero 2 miesiące! Warzywa zamierzam zacząć wprowadzać po 5 miesiącu. A słodycze?! No tak mi ciśnienie podniosła ze teraz jak już wyszli to mam ochotę po prostu usiąść i płakać. Byłam obok a nawet nie zdążyłam zareagować. W sumie nie wiem czy mam większe pretensje do niej czy do samej siebie. Co ze mnie za matka?
Być może wyolbrzymiam... Ale uważam że to zdecydowanie za wcześnie na takie rzeczy! Choć moja matka ma inne zdanie w tym temacie