Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
to zależy wszystko od lekarza tez - moja kolezanka chodzila do ordynatora naszego szpitala żeby wlasnie być potem "lepiej traktowanym", placila po 200zl za wizyte co tydzień/dwie, kiedy sa niegorsi u nas lekarze po 100zl za wizyte. Po czym w szpitalu facet jej ..... nie poznal oO w ogole nie zagail, odpowiadal zdawkowo, tak jakby jej nie znal ;/ masakra
-
szara myszka wrote:to zależy wszystko od lekarza tez - moja kolezanka chodzila do ordynatora naszego szpitala żeby wlasnie być potem "lepiej traktowanym", placila po 200zl za wizyte co tydzień/dwie, kiedy sa niegorsi u nas lekarze po 100zl za wizyte. Po czym w szpitalu facet jej ..... nie poznal oO w ogole nie zagail, odpowiadal zdawkowo, tak jakby jej nie znal ;/ masakra
Ja chodzę do mojego na nfz
Moja znajoma też chodziła do ordynatora ( inny szpital) prywatnie i co i w czasie porodu powiedział dobry wieczór i się ulotnił a potem unikał. Jak dla mnie 0 klasy.
-
no dokładnie, to wszystko zależy od człowieka
mój lekarz pracuje w szpitalu u nas ale tylko jest raz w tygodniu wiec raczej nie wiaze z nim zadnych oczekiwan, ani tego żeby był tam gdzies w pobliżu. no chyba ze wyniknie ze będzie musiala być planowa cc (ale nie zapowiada się na to) to wtedy bym chciała się z nim jakos dogadać żeby był -
To fakt z tymi lekarzami. Ja dlatego robiłam wcześniej wywiad. Mój nie jest ordynatorem bierze za wizytę nie dużo ale ma poważanie w szpitalu i jak trafiłam ba IP to byłam raczej szybko obsluzona. Opinie też ma dobrą wśród innych lekarzy bo już wielokrotnie mi powtarzano że mam się go trzymać.
U nas jest jeden ordynator który jak przychodzi co do czego potrafi swoje pacjentki traktować jak zło konieczne. A wizytka też 200 zł
Nasz kochany Olus -
dziewczyny a co ubieracie do porodu? ja najpierw myslalam o jakiejś koszulce meza, ale kazde będzie tak ledwo zakrywać tylek, a na SR radzili żeby było cos dłuższego bo jednak można chodzic po korytarzu gdzies z sali do sali, itd. ze wygodniej i lepiej się będziemy czuc w dłuższych, ale trochę mi szkoda na ladna koszule do porodu, a te tanie po 20zl z tymi misiami to mi się jakies takie workowe wydaja i zle bym się w takiej czula ;/ chciałabym cos na ramiączkach
-
Oj ciężka noc. Nie mogę spać. Masakra dwa dni spalam jak niemowlaczek a dziś Zero poprostu. Stresuje się wizyta. Wkurzam się bo w diag banku krwi pepowinowej była promocja że jak do 30 tyg podpisze się umowę to 1000 zł się oszczędza. Trochę to nie fair a co po 30 tyg nie można się zdecydowac. Niestety trzech koła to nie ma opcji.
Nasz kochany Olus -
szara myszka wrote:dziewczyny a co ubieracie do porodu? ja najpierw myslalam o jakiejś koszulce meza, ale kazde będzie tak ledwo zakrywać tylek, a na SR radzili żeby było cos dłuższego bo jednak można chodzic po korytarzu gdzies z sali do sali, itd. ze wygodniej i lepiej się będziemy czuc w dłuższych, ale trochę mi szkoda na ladna koszule do porodu, a te tanie po 20zl z tymi misiami to mi się jakies takie workowe wydaja i zle bym się w takiej czula ;/ chciałabym cos na ramiączkach
Co do starego tiszertu to mnie tak skrytykowala mama ze do szpitala nie wypada,ze nie jest sie tam codzien i jakos wypada wygladac:) no i ze "beda ggadac" ludzie i dziecko nie cidzien wita sie na swiecie a w starych tiszertach to po domu mozna latac:) -
A ja mam właśnie taką starą tunikę na ramiączkach. Do tej pory służyła jako koszulka do spania. Tyłek przykrywa ledwo ale przykrywa.
Ja dziś strasznie mało spałam. Obudziłam się po dwóch godzinach bo śniło mi się, że pojechałam na IP i kazali mi rodzić, brali na wywołanie. I że nie chcieli mi dać żadnego znieczulenia. Masakra jakaś. Chyba w końcu zaczynam się stresować... -
A mi się śniło, ze odszedł mi czop i obudziłam się z mokrymi majtkami..no ale to nie pierwszy raz i to nie był czop
A jeśli chodzi o koszule do porodu to u nas polozna mowila, zeby ubrać coś w czym czujemy się dobrze, moze to być nawet koronkowa pizamka jeśli masz ochote, oby za pupę bo podczas porodu różne pozy przybierasz i świecąc tylkiem możesz czuć się niekomfortowo, no chyba ze lubisz to możesz heheja ubieram koszule mojej mamuśki, czarno-różowa za pupę, krótki rękaw. Nie mam tylko jeszcze szlafroku, bo ma być cienki a ja same grubsze posiadam
-
Powiem Wam że będąc wczoraj na oddziale Babeczki były poubierane w getry rajstopy skarpety bluzy jedna była w szlafroku i dwu częściowej pizamie grubej. Ale one czekały na porody. Ja osobiście nienawidzę spać w koszulach i ta jedna do karmienia z żyrafa wiecie jakie musiałam testować wcześniej i ja wezmę do porodu. Potem mam też ten tym ale z bocianem i materiał lepszy. I kupię jeszcze ta z italian ale nie rozpinana tylko ta taka z wycieciami zaslaniajacymi. A i na salę porodowa kazała polozna wziąć skarpety bo jak chodzimy kucamy żeby nie w kapciach bo niewygodnie żeby w skarpetach być.
-
To samo się dziś zastanawiałam o tych koszulach do porodu. Bo jak urodzisz to kładą Ci dziecko tu na piersi no nie? I tak można nawet godz, dwie leżeć. Więc leżę naga czy właśnie lepiej mieć koszulę rozpinaną...Bo jak t shirt to jak, podwinąć go?to tyłek goły... Ot dylemat
-
Mnie też jakimś prześcieradłem przykrywali, nawet nie ubrudziłam koszuli, bo była tak podwinięta wysoko. Małą dali mi od razu po porodzie na chwile na brzuch i mąż odcinał pępowinę. Potem ją zabrali i obok mnie mierzyli, ważyli i ubrali, taką ubraną mi dali na 2h do przytulania i karmienia.
-
dana222 wrote:A u mnie w szpitalu pracuje tak przystojny lekarz, ze jakby był przy porodzie, choć watpię, to bym nawet żadnego znieczulenia nie potrzebowała.
Śmieje się sama do siebieNajważniejsze to mnie mieć lekarza przystojniaka co tam znieczulenie hahahaha
Ja rodzę tam gdzie mój gin pracuje. Fajnie by było trafić jak będzie mieć dyżur ... tylko jak tu się wstrzelić
Koszule mam dwie jedna gatunek beznadziejny i tą zamierzam mieć do porodu a druga całkiem ok. Jeszcze zamówię jedną ze szlafroczkiem o takie coś http://rafjolka.pl/product-pol-17321-Kometa-Szlafrok-Italian-Fashion-niebieski.html .