Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Vayn u takich drobinek właśnie z główki najczęściej pobierają. Moja sisterka jest pigułą właśnie w dziecięcym szpitalu na SORze i właśnie często opowiadała że takim okruchom jak nie widać wcale żyłek to na główce jest najłatwiej pobrać.
Ja myślę że wszystko się na dniach unormuje. To sam poczatek, może masz trochę mało treściwy pokarm i malutka jeszcze nie za dobrze nauczyła się ssać i to są tego tez rezultaty.
A co do samopoczucia ... hmm przez ostatnie 2 dni zmobilizowałam się i posegregowałam ubranka wielkościowo. Wczoraj nawet poprasowałam kaftaniki a było ich ze 20, getry, spodnie ze stópkami. I zostały tylko body, pajace i śpiochy. No i pościel, ale to juz pikuś
koszule i szlafroczek do szpitala też wyprasowany, Jutro spakuję torbę.
Mobilizacja nastapiła w związku z tym że przedwczoraj poczułam po raz pierwszy tak na serio skurcz... ale był 1 więc zaliczyłam go do przepowiadających. A cały dzień mała figlowała, brzuch był twardy jak kamień i zgaga przez to paliła niemiłosiernie. Wczoraj już było troszkę lepiej ale tez nie zbyt doskonale. Dzień należał do tych co przesiedziałam cały w domku.
Natomiast dziś ... hmmm mega pozytywny poranek, piękne słońce za oknem aż się żyć chceidze dziś pilnować mojej chrześnicy, ma niespełna 3 latka i wezmę do pomocy ze sobą siostrzeńca bo cholerka ostatnio jak z nią układałam puzzle na podłodze to po dłuższym siedzeniu na podłodze myślałam że dźwig trzeba będzie wzywać haha
-
gorgeous wrote:A gdzie napisałam o Warszawskiej? :> Warszawskiej nie biorę w ogóle pod uwagę, jeśli chodzi o poród.
-
Moniaa wrote:Napisałaś że byłaś już nastawiona na jeden (ja myślałam o PSK, bo o tym rozmawiałyśmy swego czasu) A że dziewczyny bardzo polecają inny, nad którym też się zastanawiałam(I tu własnie pomyślałąm o Warszawskiej) Tylko tam nie ma zzo... No chyba ze miałas jeszcze inne szpitale na myśli ??
Byłam nastawiona na PSK, ale teraz myślę o innym, nie w Białymstoku. Ciągle jestem w kropce... -
Dziewczynki chyba zarażacie dzisiaj złym nastrojem
Ja też coś nie bardzo. Niby się wyspalam, Bartuś w nocy jakoś dziwnie wibrowal jak się przewracalam na boki, cóż pewnie mu nie wygodnie jak mamusi :PBujak Noe chce wychodzić to ma
w nocy nawet bolał mnie brzuch jak na @, i czułam jakieś ciągnięcia, ale ja nie dopatruje się w tym początku akcji porodowej
chyba czekam na coś poważniejszego heh raczej nie powinnam przegapić
___Bartuś___ 4050g /57cm
* 08.02.16r. godz. 15.05
[/url]
-
Jeju cicnienie nadal mnie nie opuszcza pije i ganiam co chwilkę do WC a na dodatek mały jakiś dziś niemrawy. Zjadłam prawego twixa pół czekolady a on niby się rusza ale to nie to. Co prawda wczoraj miałam mega latania i moza regeneruje się. A ja jeszcze leżę moze jak się rusze to i on się pobudzi. Już mnie wszystko stresuje i sama sobie pewnie wymyślam. Może jak mąż wróci podjedziemy do malarkiewicza na ktg. Bo najbliżej.
-
Z mężem mam podobne
czasem wydaje mi się ze w tej ciąży to on ma większe himery niż ja
Na dodatek ostatnio w pracy nogi se poparzyl
cierpi nie powiem, jest na zwolnieniu, więc mam go 24h na dobę. Już jest lepiej, chociaż funkcjonuje normalnie to ostatnio stwierdził że lepiej będzie jak karetka po mnie przyjedzie jak coś się zacznie (kiedy on jest w domu) no ludzie...boi się ze mu w aucie urodzę heh żeby to było takie proste
I by was to nie wkurw..a gada przy rodzinie i wszyscy są za nim...nosz kurw...bez łaski, chyba sama autem pojade
___Bartuś___ 4050g /57cm
* 08.02.16r. godz. 15.05
[/url]
-
A u mnie nawet po "użyciu" nazwiska lekarza, który kazał mi sie powołać na niego nie za bardzo będą chcieli przyjąć... to pójdę tam gdzie mnie zechcą ... ajj jakoś o tym za bardzo nie myślę staram się nie zgłębiać. A odnośnie zzo to boję się tego cewnika w kręgosłupie.
Bo w zasadzie dotychczas myślałam że znieczulenie podają w wenflon... a tu psikus... oglądam porodówkę a tam jakieś kombinacje przy kręgosłupie ... i to mi się akurat nie podoba.
U mnie i u mojego M. to pierwsza ciąża on troszkę jest przejęty, ja nie zgłębiam tematów, no oprócz czytania forum. Ale moja teściówka świruje na maxa, przypominam że mam termin na 27, a ona do mnie żeby mąż za bardzo dalej od domu nie wyjeżdżał, tym bardziej na noce. No kurde zwolnić się z pracy ma. A my na suchary się przerzucimy haha. -
vayn wrote:To i ja się dołacze z depresją. Byliśmy w szpitalu, małą przebadali kompleksowo, bilirubina podskoczyła w góre, Pola nie waży nawet tyle ile w dniu porodu no masakra. Zlecili jej mase badań - morfologia, crp, bilirubina, próby wątroboww, mocz....
Ale jak zobaczyłam jak jej krew z główki pobieraja.... dziewczyny popłakałam się jak bóbr, temperatura też mi skoczyła ponad 38...
Zosia trzymam mocno kciuki, daj znać co i jak!
Vayn to normalne że maluszki spadają z waga i jefym zajmuje dluzrj dojście do wagi tym bardziej jak pisałaś że spała i po 4 godziny to wtedy zuzywala swój zapasik. Zoltaczka to norma więc bez obaw. A co do pobierania to wyobrażam sobie jak się czujesz bo to straszne jak robią to przy Tobie dlatego ja będę wysyłać męża na szczepienia bo ja nad kotem panikuje a co dopiero z dzieckiem. A te badania to wszystko na zoltaczke. Trzymajcie się dziewczyny dzielnie. -
Tusiaa wrote:Mam takie głupie pytanie czy jak juz pojde do szpitala i beda kazali mi sie przebrac to czy ja musze tez stanik sciagnąc do porodu ? czy mogę rodzić w nim?
poza tym potem jak dziecko kładą na brzuch czy koło cyca i tak się leży nago
ludzie już nie takie rzeczy oglądali
___Bartuś___ 4050g /57cm
* 08.02.16r. godz. 15.05
[/url]
-
Monia się ciesz że tak dba o Ciebie ja jestem w 9 miesicu i ani razu nie zadzwoniła i nie pytała jak się czuje. Wracaliśmy z wizyty z tymi wodami po drodze odbieralismy ich że szpitala to się tylko pytała czy z małym ok a ja to tam mniejsze zło. Coś tam baknela jak się czuje ale na odpowiedź jakoś nie czekała
-
Ashley ja jakoś w połowie ciąży wnerwiłam się na mojego to mu powiedziałam że niby to ja w ciąży jestem a to on zachowuje się jak baba i ma jakieś fochy, himery. No i od tamtego czasu nastąpił spokój.
Ja właśnie mam taki plan, że jak M. nie będzie w domu to grzecznie biorę torbę, dokumenty, wsiadam w auto i jadę. A jak będzie serio jakaś awaria to dzwonię po siostrę a w ostateczności po karetkę. -
A ja się w końcu wyspalam po 2 dniach : )
Mój mąż mnie bardzo wspiera choc widzę ze czasem by wolal sie zamknąć w sobie jak wyciągam ciezki temat ale rozmawiamy o wszystko bo on wie ze ja tego potrzebuje. Jest ogromnym wsparciem, a ciaza i to ze zbliża sie poród jeszcze bardziej nas zblizylo do siebiena nowo sie ciągle w nim zakochuje. A to samo prowadzi do zbliżeń i mamy duza ochotę na harce choc jest bardziej delikatny ale ma to swój urok. Wiec u nas ok : )
Do mojego terminu 19/22 dni więc ja sie jeszcze nie spodziewam i nie oczekuje ze to juz, lubię być w ciąży i te dwa, trzy tygodnie chetnie jeszcze pobędę : )As ieńka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBruśka wrote:Mari mi to nawet już mierzyć nie kazał potem po porodzie parę razy i jak mówisz raz w tyg.
-
A wiecie co mnie najbardziej wkurza
jak już się żale to po całości hihi wszyscy w rodzinie mojego męża, nie wierzą ze on będzie przy porodzie, bo on taki wrażliwy i że sam chcę to nie mozliwe i zawsze, zawsze...jak u nich jesteśmy musi być ta gatka. Nosz..kurw..chyba oni chcą go zrazić tym gadaniem. Jeszce teścia historię jak on kiedyś był przy porodzie...uwaga krowy! Tak krowy...i że on na żaden poród by nie poszedł.
Ha dobre co?!Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2016, 10:40
___Bartuś___ 4050g /57cm
* 08.02.16r. godz. 15.05
[/url]
-
nick nieaktualnyBruśka wrote:Mari pyta jak cukry to mu mówię te na czczo i ile ptzekroczen w tyg. A najczęściej jest tak ze wizytę miałam po diabetologu i już karty nie miałam.
także zawsze ogląda.
Dzisiaj robię po raz pierwszy takie ciasto
http://veganbanda.pl/index.php/recipe/jagielnik-raffaello-bez-pieczenia
mam nadzieję, że wyjdzie ok