Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
my dajemy do picia wode przegotowana z kranu normalna
ale tez sie chce juz na butelkowa przerzucic, my pijemy zrodlana oaze zwykla z biedry, po troszku mu bede dawac mysle ze nic mu nie bedzie:) -
Dziewczyny pracowałam w firmie produkującej m.in. Wodę źródlana. Wszystko to co leci do butelki z logiem firmy i te produkowane dla dyskontu to jedna i ta sama woda tylko butelka inna. Niestety polityka jest taka, ze zeby pisze przykładowo zeby miec wodę w biedronce swojej marki trzeba wyprodukować dla nich po kosztach ichniekszego polarisa - takze luknijcie jaka woda jest na danym sklepie i wyedy będziecie wiedzieć kto robi wodę taniochę. Z resztą tak jest z wiekszością produktów typu "wyprodukowane dla". Z tym, ze na innych mozna dac mniej składnika czy gorszego, a woda to woda nic sie nie da przekombinowac.
-
dziewczyny wiem ze nie na temat ale wyobrazcie sobie ze bylam wczoraj na basenie i zaczelam sie topic. NAPRAWDE. plynelam normalnie i woda mi wpadla do buzi jakos nieprzyjemnie, chcialam sie zlapac boku ale okazalo sie ze byl minimalnie daleko, wpadlam w ta wode, nie umialam sie zlapac, nie wiem jakim cudem jakos tak wyskoczylam ze zlapalam. patrze, ratownik na drugim koncu basenu gada z drugim ;/ ciekawe czy by widzieli w ogole co sie dzieje a i tak dlugo pod ta woda bylam
-
Szara myszko masakra z tym, tez to kiedys przeżyłam tylko w morzu, trauma do końca życia ratownicy to czesto zamiast patrzeć to łażą i gadaja. A ja miałam tak, ze ide sobie w morzu po dnie z kamieni i nagle dół w który wpadłam i przyszła fala i dosłownie mnie zmyła. Mąż dalej stał na jakieks wyspie ze znajomymi, nawet nie wiedzieli że zniknęłam, ledwo sie wykaraskalam na brzeg
-
masakra z tymi podtopieniami, aż sobie wyobrażać nie chcę
ja miałam też taką przygodę ale z końmi. byłam pierwszy raz w życiu na jeździe konnej. I instruktorki 2 były, powiedziały jak mam "jeździć" na tym koniu a raczej na początku chodzić, no i tak ten koń obszedł 1,5 kółka ze mną na grzbiecie i potem coś albo mu się stało albo ja coś źle zrobiłam ale zerwał się i poleciał na przeszkodę do przeskakiwania - takie co są na zawodach, Ja zaczełam się drzeć a te pindy sobie gadały zamiast to nadzorować, ja w panice puściłam lejce, nogi ze strzemion wyciągnęłam a ten koń to przeskoczył i ja o dziwo nie spadłam dostałam takiego ścisku ud że się udami samymi utrzymałam. Zlecieli się wszyscy pracownicy, właściciel itp Baby dostały opieprz jak.... A właściciel mi mówił potem że jego zona skacze przez te przeszkody na tym koniu kilka lat i tydzień wcześniej spadła i sie połamała cała.17/2/2016 B
11/3/2018 I -
Myszko współczuję. Ja tak jak Zosia miałam przygodę w morzu ok. 15 lat temu i trauma jest do dziś. Były straszne fale i 5 metrów od brzegu fala mnie nakryła a prąd ciągnął stopy w stronę morza. Myślałam, że już po mnie... brrrr...
Kurde a ja tak się bujam z tym gotowaniem wody czyli sraczki mi nie dostanie jak przyzwyczajony do gotowanej?
Dzisiaj sukces po 3 tyg nr 2 unormował się. Uffff... myślałam, że to przez zwykłe mm, a to widocznie jakiś wirus był, a żadnych innych objawów -
Tuli nie wsiadłam i już raczej nie wsiądę. Nie cierpię koni bleeee.
Ale ja mam szczęście do głupich przygód to jako dobranocka moja inna przygoda z końmi - obleśna trochę. Zawsze chodziłam dużo po górach i w LO byłam na jakimś rajdzie koło Krynicy. Było nas z 20 osób i dzieliliśmy się kto co niesie. Ja egoista stwierdziłam że drożdżówki bo są najlżejsze i mnie pokarało. Szłam sama z taka koleżanką, reszta była przed albo z tyłu dużo i na polance był koń, pasł się itp. I zaczął sie do mnie zbliżać nie wiem czy wyczuł cukier/ słodkie z tych drożdżówek czy co, ale całą swoją rozdziabioną japą chciał chwycić plecak, a ja miałam długie włosy i on tą paszczą chwycił moje włosy ohyda i nie chciał puścić i szłam tak chyba z kilkanaście metrów z tym koniem, koleżanka go jakimś patyczkiem próbowała odgonić. Brzmi to wszytko śmiesznie ale ja byłam posrana jak..., że mnie kopnie czy ugryzie. On mnie w końcu puścił a włosy całe miałam w jego ślinie ble....Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2017, 23:39
17/2/2016 B
11/3/2018 I -
Mnie to zawsze zastanawiało ze człowiek topi sie w ciszy. Czytałam kiedyś taki artykuł ze osoba tonąca moze byc blisko ciebie a ty tego nie zauważysz. Masakryczne przeżycia miałyście
Ale koń i włosy, klasa musiała sie posikac ze śmiechu, No chyba ze kolezanka nikomu nie powiedziała
-
Też się kiedyś topilam. X lat temu na basenie, straszne. Ale to nic - kiedyś mieszkałam nad morzem (z tamtad pochodze) i moja przyjaciółka można powiedzieć z piaskownicy utopila się się morzu..chciała ratować swoją młodszą siostrę i ta ja pod wodę wciągnęła.. Nie wchodzilam do morza chyba 3 lata, a później gdy sie odwazylam to dostałam takiej paniki ze brat mnie musiał wyjac z wody i jak dziecko zanieść. Ryczalam w panice jak nie wiem.. a juz wtedy byłam starsza. Wszędzie widzialam ta moja przyjaciółkę pod wodą.. do tej pory trochę boje się wody. Takiej głębokiej, ciemnej. Brr..
Jak tam kobietki kwiatki i rajstopy mężowie/niemezowie przynieśli? Ja zostalam zaskoczona i dostałam torebkę do której wzdychalam od jakiegoś czasu, az to do niego nie podobne, ze zapamietal jaka i gdzie