Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Pianistka wrote:no bez sensu... ale liczę się z tym, że może być źle...
-
Mnie dziś najpierw naciągnęło jak otworzyłam lodówkę, później jak poczułam kawę... I nie dojadłam moich ulubionych pomidorów z mozzarellą, bo tak mnie zmuliło
Ja tam wolę nie mieć za mocnych objawów
Pianistka wyłącz te przeczucia, ja Ci mówię, że będzie dobrze! -
Do tych, którym brak objawów, przesyłam fluidy moich mdłości, nudności i niestrawności haha!
Ciekawe co dziś na wizycie będzie , przygotowałam już swoja teczkę, listę z pytaniami, hmmm może coś jeszcze wpadnie mi do głowy... Aaaa najważniejsze na liście, musze o ten seksik zapytać ;P bo moje libido sięga zenitu hehe;)
-
Karaluch wrote:Kochana, jakby było źle to byłby jakies plamienia, krwawienia. A jak nie ma to głowa do góry! Po wizycie na bank się uspokoisz
mam luteinę i jakoś trzymam
Iriss, najważniejsze, nie zapomnij zabrać torebki papierowej na wizytę
a wiesz, z chęcią przyjęłabym twoje mdłości żeby wiedzieć, że jest ok
-
Mama_Ali wrote:Pamiętam ten moment kiedy mnie ustały objawy ciążowe. Wcześniej były mdłości, ogólne złe samopoczucie i nagle nic. Jeden dzien, drugi. A do wizyty jeszcze kolejne dwa dni. Napisałam do mojej lekarki, kazała czekac jesli nie ma plamien itp. Nie wytrzymałam, poszłam do innego lekarza tego samego dnia. Powiedziałam mu że mdłości ustały- spojrzał na mnie jak na szaloną i stwierdził ze śmiechem- "powinna się Pani cieszyć". Oczywiście USG zrobił, serce fasoli biło jak szalone, nic się nie działo, sprawdził wszystko co mógł. Wróciłam do domu. Kolejnego dnia, od samego rana wszystko wróciło - x10! Dowlokłam sie do lekarki w takim stanie że widziała ze temat już nieaktualny . Powiedziała mi że jeśli nie dzieje się nic typu krwawienia, taki zanik objawów absolutnie nic nie znaczy. Trzeba się cieszyć ze na chwilę odpuściło
Mam nadzieję ze trochę Cię uspokoiłam
Swoją drogą dostałam zje*ę od męża za czytanie w necie o takich złych rzeczach, powiedział że jeśli coś ma być źle to tylko i wyłącznie przez moje stresy... -
Pianistka wrote:no akurat plamienia były, ostatnio w czwartek i w sobotę...
mam luteinę i jakoś trzymam
Iriss, najważniejsze, nie zapomnij zabrać torebki papierowej na wizytę
a wiesz, z chęcią przyjęłabym twoje mdłości żeby wiedzieć, że jest ok
A masz jak zbadać poziom progesteronu?
-
Pianistka ale sama pisałaś, że to były bardzo delikatne plamienia i zdarzały się bardzo sporadycznie. To wcale nie musi oznaczać nic złego wiele kobiet plami na początku ciąży spróbuj się nie stresować, obejrzyj jakiś fajny film, żebyś nie myślała, a w piątek okaże się, że wszystko jest super
-
Karaluch wrote:A masz jak zbadać poziom progesteronu?
Ale tak jak Zosiaa pisze, to raczej brudzenie niż plamienie... no i jednorazowa akcja,... nawet na wkladce bylo czysto a zauwazylam przy aplikacji luteiny...
Idę zajmę się obiadem może, bo ten internet mnie wykończy nerwowo... Na 16stą idę do pracy także chociaż tam się zajmę... Jakoś dotrwam do piątku...
zosiaaa lubi tę wiadomość
-
Pianistka, też miałam taki jeden dzień, że mi objawy przeszły. Beta z tego dnia wyszła wysoka, więc spokooojnie
U mnie tylko bulgotanie, nic więcej.
Biję się z myślami czy brać teraz psa... Z jednej strony nie wiadomo jak będę się czuła, a to jednak duży obowiązek - wychodzić z nim 3 razy dziennie. Z drugiej fajnie móc się poruszać, szczególnie że będę sama w domu na zwolnieniu, potem z dzieckiem - pies byłby super atrakcją
Macie psy? Co myślicie? -
Powinno nam się odciąć dostęp do google ;P, ja teraz nie czytam żadnych nowinek, bo tylko się nakręcić można.
Tak się śmieje z tych mdłości, ale powiem Wam, że dobija , siedzę przed tym kompem, i zastanawiam się czy miski nie przynieść, no uczucie nie do opisania. Coś mi się wydaje, że jednak do końca tygodnia to w domu przezimuję ehh -
Iriss jasne, jak tak źle się czujesz to lepiej na razie odpuść sobie pracę. A gdzie pracujesz? Jeśli chcesz napisać
PeggyOlsen psa nie mam, więc za wiele się nie wypowiem, ale wiem, że wychowywanie dziecka ze zwierzęciem to same plusy ja mam królika tylko -
Ja mam psa od 4 lat i zastanawiam się jak będą się układały jego relacje z dzieckiem... To pieszczoch, śpi z nami, jak się przytulamy to od razu przychodzi i włazi w środek żeby przypadkiem go nie pominąć... boję się, że będzie zazdrosny o dziecko...
Peggy, wychowanie psa to nie takie chop siup... to wymaga czasu i regularności... nie wiesz, jak będziesz się czuła w ciąży... Kiedy dziecko się urodzi, będziesz zajmowała się dzieciątkiem a kto zajmie się psem?
Ja chyba jednak nie decydowałabym się na nowego psa w ciąży... poczekaj aż dziecko troszkę podrośnie...
Ja mam o tyle lekko że pies jest już ułożony, wychodzi się z nim 2 razy na dobę, poza tym jest już dorosły i leniwy
I pamiętaj, że zawsze bezpieczniej jest kiedy to dziecko jest w domu pierwsze a potem pojawia się pies... bo jeśli to pies był pierwszy, będzie traktował malucha jak intruza i zagrożenie.. -
Ja bym się zdecydowała na psa. Do rozwiązania jeszcze sporo czasu, akurat na wychowanie i podrośnięcie psa
Moim zdaniem lepiej teraz niż jak juz będzie dziecko.
Oczywiście dużo zalezy też od rasy.
My akurat mamy Labradora także nie mam żadnych obaw co do niego bo to są typowo psiaki dla dziecizosiaaa, tulipanna lubią tę wiadomość
ek + 09.05.2014 (9tc)
-
zosiaaa, ja mam pracę można powiedzieć biurową, bo zajmuję się analiza danych, wyszukiwaniem niezgodności, wyszukuję błędów które wpływają na zaburzenie danych i tym samym nieprawidłowe wyniki, ot takie tam dłubanie. Miałam wczoraj trochę do nadrobienia po tym długim weekendzie, więc żeby nie odwlekać wzięłam się za to dziś, ale idzie mi 2xwolniej .
Odczuwacie już to rozpieranie w brzuchu? bo ja chyba od 3 dni mam wrażenie jakby mi ktoś balon pompował głownie w okolicy lewej pachwiny takie rozpieranie ciągnięcie czuję. -
Monkey wrote:Ja bym się zdecydowała na psa. Do rozwiązania jeszcze sporo czasu, akurat na wychowanie i podrośnięcie psa
Moim zdaniem lepiej teraz niż jak juz będzie dziecko.
Oczywiście dużo zalezy też od rasy.
My akurat mamy Labradora także nie mam żadnych obaw co do niego bo to są typowo psiaki dla dzieci
Fakt, rasa psa przypisuje jakieś predyspozycje, ale i tak najwięcej zależy od wychowania... przykład... gdy byłam dzieckiem, mieliśmy mastiffa... siadałam na tego psa, zaglądałam do pyszczka, nigdy nawet nie warknął na mnie... a kilka domów dalej mieszkali ludzie, którzy mieli mastiffa wychowywanego na psa agresywnego, do walki... wszystko zależy co się psu do głowy włoży
Mój pies nie znosi dzieci, ale to dlatego, że nie ma z nimi kontaktu... ale jednego jest nauczony... bezwzględnej czystości... kiedys byłam chora i nie miałam czasu wyjść z nią na siku... to poszła i nasikała pod prysznic... nie wiedziałam czy mam pogłaskać czy nakrzyczeć :d