Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Peggy gratulacje wspaniałych wieści
Anabel trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę
Ja czytałam, że z ryb nie powinno się jeść rekina, miecznika i tuńczyka (ze względu na zawartość rtęci) i kilku innych bardziej egzotycznych, raczej spotykanych tylko w USA. Osobiście nie jadam też pangi i tilapi bo to ryby hodowane w Chinach w okropnych warunkach sanitarnych.
Powiedzmy sobie szczerze, że teraz to stan wód pozostawia wiele do życzenia ale czytałam kiedyś artykuł, że ryby żyjące w zimnych wodach potrafią neutralizować szkodliwe działanie rtęci przez wytwarzanie dużej ilości selenmetioniny i jedząc takie ryby, spożywa się łatwo przyswajalną postać selenunatura zawsze sobie jakoś poradzi
Co do surowych ryb i owoców morza, to ważne żeby mieć pewność, że pochodzą z dobrego źródła i nie będą skażone pasożytami, bakteriami, wirusami i toksynami. Żadna z nas nie chciałaby się zarazić WZW A, cholerą czy zapaleniem żołądka i jelit, prawda? -
nick nieaktualnyHej lutówki 2016 ..aż do mnie dotarły opowiastki o wielkiej burdzie u Was..
Do pierworódek powiem tak "na nic się nie nastawijajcie, nie zarzekajcie się że czegoś nie będziecie lub że coś będziecie robiły... DZIECKO zmienia punkt widzenia na wszystko, wszystko i jeszcze raz wszystko a jak dołączyć do tego wieczne niewyspanie to WSZYSTKO jest inaczej niż w książkach, artykułach itp.
Nie gdybajcie, bo po pordzie będziecie jeszcze chętniej szukały wsparcia w forum i w osobowych z którymi wirtualne się zżyłyście (najwięcej czasu na forum będziecie miały podczas KP hehehe)
Co do chust,mam i używam sporadycznie, wózek to podstawa, co do rodzicielstwa bliskości jestem ZA, ale są pewne granice, które dla swojego zdrowia psychicznego powinno małżeństwo sobie postawić...
Buziaki, spokojnej drugiej połowy ciąży, lekkiego i przyjemnego porodu, mało płaczliwych dzieciątek i przyjaznego otoczenia ....
Ps. W miarę możliwości walczcie o KP, bo KPI lub przygotowywanie mm jest wykanczające, szczególnie w nocy...Summerka, Giannaa lubią tę wiadomość
-
Witam dziś bardzo wcześnie.
Dzisiaj początek 12 tyg i żeby nie było zbyt miło od samego rana stres. Wstałam nad ranem na siku i co widzę? Plamienie. Od razu mi ciśnienie skoczyło ale myślę: Wezmę lutkę i się kładę dalej. Aplikuję więc tabletę i co? Skrzepy krwi, czerwonej i żywej. Niewiele myśląc taksówka i do szpitala. Oczekiwałam złych wieści. Lekarz zbadał i stwierdził, że jest trochę plamienia ale krwi nie widzi. Szyjka ok. Pora na usg. Przykłada głowicę i widzę jak maluch kopie i się rusza. Od razu kamień z serca. Wiercił się tak, że nie można go było zbadać. Ale jest. Serduszko bije i ma już 44mm! I jest o dwa dni starszy! Aż się popłakałam na tym fotelu. A skąd było krwawienie? Nie wiadomo. Kosmówka w porządku, żadnego krwiaka też nie ma. Dostałam nakaz leżakowania. Więc spakowałam się do łóżka, pomyślałam, że pośpię ale jakoś mi się nie chce. Wszystkim życzę spokojnego dnia. I oby mój też już taki był. -
Witam we wtorek, gorący wtorek...
Lexi150, odpoczywaj. Miejmy nadzieję, że na strachu się skończy. Mnie przy plamieniu (raczej krwawieniu - dużo czerwonej, żywej krwi) przetrzymali 6 dni w szpitalu. Też żaden lekarz nie stwierdził - skąd się to wzięło. Przypuszczenie, że łożysko przejmuje od ciałka żółtego produkcję progesteronu i pewnie stąd... To był początek 10 tygodnia, więc może i tak było. -
Oj, widzę, że się tutaj troszkę działo...
Gratuluję dziewczyny udanych wizyt!
U mnie wszystko w porządku - są oczka, nosek, kończyny, zamknięty brzuszek. Przezierność karkowa również w porządku, maluszek ma 63mm i rośnie jak na drożdżach, bo na pierwszym usg i zgodnie z moimi późnymi cyklami był aż o tydzień młodszy niż według OM, a teraz tak nadgonił, że wczoraj miał być równo 12 tydzień, a był 12t5d ciąży.Byłam przekonana (a także prawie cała rodzina), że będzie dziewczynka - lekarz początkowo powiedział, że jest za wcześnie, aby mówić, ale kiedy przeszedł na 3d, od razu zobaczyłam, że coś między nóżkami jest.
Zapytał "ma to pani?", ja mówię "no nie mam", a on "no właśnie...ale ja już nic nie mówię". Później jeszcze powiedział, że jeszcze nic pewne nie jest, ale prawdopodobieństwo istnieje. A ja już chciałam różowe ciuchy kupować
justikf, domiii, tysiaa93 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLexi150 wrote:Witam dziś bardzo wcześnie.
Dzisiaj początek 12 tyg i żeby nie było zbyt miło od samego rana stres. Wstałam nad ranem na siku i co widzę? Plamienie. Od razu mi ciśnienie skoczyło ale myślę: Wezmę lutkę i się kładę dalej. Aplikuję więc tabletę i co? Skrzepy krwi, czerwonej i żywej. Niewiele myśląc taksówka i do szpitala. Oczekiwałam złych wieści. Lekarz zbadał i stwierdził, że jest trochę plamienia ale krwi nie widzi. Szyjka ok. Pora na usg. Przykłada głowicę i widzę jak maluch kopie i się rusza. Od razu kamień z serca. Wiercił się tak, że nie można go było zbadać. Ale jest. Serduszko bije i ma już 44mm! I jest o dwa dni starszy! Aż się popłakałam na tym fotelu. A skąd było krwawienie? Nie wiadomo. Kosmówka w porządku, żadnego krwiaka też nie ma. Dostałam nakaz leżakowania. Więc spakowałam się do łóżka, pomyślałam, że pośpię ale jakoś mi się nie chce. Wszystkim życzę spokojnego dnia. I oby mój też już taki był.
Współczuję. Wiem jakie to uczucie zobaczyć ten widok. Zdarzało się nie raz i nie raz jechałam do szpitala. Jedyne co Ci mogę powiedzieć, że byłam na IP 5 razy i ani razu nie nazwano przyczyny krwawienia. Raz jedyny lekarz powiedział, że to z nadżerki. Po czym któryś lekarz z kolei, który będzie mi też robił usg genetyczne wypatrzył małego krwiaczka pozakosmówkowego, który w jego ocenie wygląda na starty.
Nie wiem dlaczego wcześniej lekarze go nie zauważali ;-(
Życzę Ci abyś już tego więcej nie przechodziła. I sobie również. Ja ostatnie plamienie miałam równy tydzień temu ... -
nick nieaktualnyJednomarzenie wrote:Hmmmm... A teraz mi się suwaczek nie przesuwa. Powinno być 11+3, a jest jak wczoraj 11+2... Hmmmm.....
Ja widzę u Ciebie 11+3 - też z nimi długo walczyłam -ale widzę teraz, że one przesuwają się niekoniecznie zaraz po północy... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymadzia2526 wrote:Dziewczyny a genetyczne wszystkim wam robiono przez powłoki brzuszne?
Z tymi surowymi rybami to posłucham lekarza bo nie znalazłam sensownych artykułów na ten temat, lepiej nie ryzykować. Mąż mi na porodówkę sushi przywiezie -
nick nieaktualnyczytałyście? http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18482716,ministerstwo-zdrowia-szykuje-kolejna-rewolucje-w-poloznictwie.html
już po znieczuleniach