Lutówki 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Fiolk@ wrote:Witam Lutówki
Widzę że nie tylko ja coraz bardziej zaczynam myśleć o porodzie. Po ostatniej wizycie uświadomiłam sobie że spotkanie z Małżeństwem tuż tuż. Doktor na usg zapisała termin 1 luty! Ale mówiła że to równie dobrze może być koniec stycznia, więc czasu coraz mniej. Dlatego coraz poważniej myślę nad szpitalem i sposobem porodu. Mam zamiar w tym tygodniu wybrać się na 2 porodówki i podejrzeć tam co nie co. Czy któraś z Was zastanawiała się nad porodem w wodzie?
Cześć, ja wybrałam poród w wodzie podobno dla tych dziewczyn, które lubią wodę i dobrze się w niej czują bardzo przyspiesza poród i łagodzi. W przyszłym tyg wybieram się na wizyte do anestezjologa (trzeba ją odbyć przed porodem bo inaczej nie podaja znieczulenia... no cóż to pojdę i zastanawiam się czy nie opłacić położnej..)
Beta HCG
25.05-433
27.05-1285 -
Jak Was czytam to cieszę się że u mnie termin jest dopiero na koniec lutego, zawsze to miesiąc do przodu
Jeśli chodzi o poród w wodzie to w szkole rodzenia polozna mówiła że w Polsce jest coraz mniej szpitali oferujących taką opcję, tzn. że oczywiście można pierwszą fazę porodu spędzać w wannie ale juz sam moment urodzenia dziecka jest nie do wody, ale ponieważ nie brałam tej opcji pod uwagę - nie pamiętam dlaczego tak jest
Ja też zastanawiam się nad szpitalami i cały czas brałam pod uwagę szpital ginekologiczno-położniczy, a po mojej wizycie na izbie przyjec w innym szpitalu (klinicznym) zaczynam rozważać inną opcję. Zrozumiałam też ze nie zależy mi na ekstra warunkach do rodzenia tylko na dobrej i ludzkiej opiece i bezpieczeństwie... na pewno chciałabym mieć położną, zwłaszcza ze to pierwszy poród i jesteśmy z mężem spanikowaniWiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 11:29
-
Hej, Dziewczyny!
Ja tez zastanawiam się nad wynajęciem połoznej, zwłaszcza ze ostatnio na szkole rodzenia dowiedziałam się, ze w naszym szpitalu na trzy rodzące przypadają dwie połozne... Dzisiaj idziemy podejrzeć Frania to dopytam o tę opcję ginekologa.
Ja tez miałam skurcze w łydkach, ale od kiedy oprócz zelaza biorę równiez wapno, dolegliwość ustąpiła. Za to nasilają się problemy z bezsennością- nie mogę zasnąć nawet kiedy juz znajdę sobie odpowiednią pozycję.Tragedia, M. chrapie w tle radośnie, a ja się kotłuję w łózku albo snuję się po mieszkaniu. Moze to wina stresu- poród juz coraz blizej, to nasza pierwsza Dzidzia, więc nawet wyprawka to lekkie wyzwanie, na dodatek mam ciągle problemy z ZUSem, wymyślają coraz to nowe pytania chyba tylko po to, aby odwlec wypłatę zasiłku. Teraz chcą podwazyć zasadność mojego zatrudnienia, gdyz pracodawca nie moze chwilowo znalezć zastępstwa na moje miejsce, więc wg ZUSu firma funkcjonuje beze mnie, a mój etat jest zbędny i dlatego nie chcą mi wypłacić chorobowego. Ponoć mogą nawet zaządać od mojego pracodawcy, zeby mnie zwolnił ze wskazaną przez ZUS datą... Jestem załamana i totalnie bezradna. Najgorsze, ze powoli kończą mi się oszczędności, a tu końca sprawy nie widać. Jeśli skreślą mnie z listy pracowników to nawet macierzyńskiego nie dostanę. Czy któraś z Was spotkała się z podobną sytuacją?? Kompletnie nie wiem co robić... Pracowałam uczciwie, a teraz jak jestem w ciązy nie mam z czego zyć.
-
AleAleksandra jestem w szoku po prostu, co za banda kretynów Ci nerwy psuje w ciąży! Nigdy jeszcze z czymś takim się nie spotkałam. Słyszałam, że ZUS bierze się za kobiety, które prowadzą działalność i opłacały sobie najwyższe składki przez ten konkretny (najczęściej najkrótszy wymagany) czas przed ciążą ale o takim czymś co Ciebie spotyka nie słyszałam, w głowie się nie mieści.
Ja się za bardzo na tym nie znam ale ja na szczęście dostaję przelewy od pracodawcy, to chyba zależy od ilości osób zatrudnionych w firmie (powyżej 20-stu płaci pracodawca). W ogóle pierwszy raz w życiu jestem na L4
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 14:17
Nasze największe Szczęście
-
Ja pracowałam w dwóch zakładach pracy- na pół etatu w dużym państwowej firmie (tu właśnie płaci mi bezpośrednio pracodawca zasiłek, więc nie ma problemu) i na pół etatu w tej prywatnej poradni. W styczniu przeprowadziliśmy się do miasta, w którym znajduje się ta poradnia prywatna, więc wzięłam sobie również godziny popołudniowe, zwiększając wymiar etatu do pełnego 1/1. O to właśnie przyczepił się ZUS- dlaczego zwiększyłam wymiar czasu pracy (przy czym wypłata wzrosła proporcjonalnie do liczby godzin, więc żadnej podwyżki nie dostałam). Kiedy to już zostało wyjaśnione to ZUS teraz odwleka wyjaśnienie mojej sprawy od jednego posiedzenia komisji do drugiego, na których to pojawiają się coraz to nowe wątpliwości i przez ten czas już zostało wyjaśnione: zakres moich obowiązków, przedstawienie umów o pracę, przedstawienie dokumentacji, jaką prowadziłam w miejscu pracy, oświadczenia świadków, którzy potwierdzili moją działalność w miejscu pracy, kontrola osoby, która przejęła po mnie obowiązki. No i teraz kolejny problem, bo ta pani jest teraz ze względów zdrowotnych na umowie o dzieło, a firma nie upadła, więc ZUS twierdzi, że moja praca była bezzasadna na pełen etat i ma się zebrać komisja, która stwierdzi czy mi wypłacić całość czy część czy nic mi nie wypłacać i zażądać, żeby pracodawca wywalił mnie z roboty i ponoć jak ZUS tak stwierdzi to nawet prawo pracy chroniące kobietę ciężarną nie ma racji bytu. Mówię Wam tragedia. Zapieprzałam w tych robotach naprawdę ostro od poniedziałku do soboty włącznie wraz z dojazdami (ten drugi zakład pracy jest oddalony o 40 km), a teraz jak spodziewamy się Malucha to się dowiaduję, że wg ZUSu moja praca była BEZZASADNA i nic mi się nie należy. To są jakieś jaja. Ze względu na ostre wymioty i zawroty głowy lekarz wysłał mnie na zwolnienie już w 1 trymestrze, więc od połowy czerwca nie dostaję zasiłku chorobowego z tej pensji za pełen etat, muszę dobierać z oszczędności, które za chwilę się skończą, a ZUS wyjaśnia sobie po kolei jakieś bzdury, od komisji do komisji, któa zbiera się dwa razy w miesiącu i nie da się tego przyspieszyć, gdyż są to procedury wewnętrzne i oni mają prawo po kolei się o wszystko pytać, bez względu na czas trwania sprawy. Konsultowałam się w firmie prawniczej i oni mają związane ręce póki nie zapadnie konkretna decyzja ZUSU- czyli póki nie ustosunkują się czy dostaję świadczenia czy nie, a na chwilę obecną oni wciąż przeciągają postępowanie wyjaśniające i pani prawnik powiedziała mi, że mają takie prawo i nic nie można z tym zrobić. Ponadto pani z tej firmy prawniczej potwierdziła, że ZUS może mi nie wypłacić nic, wypłacić najniższą krajową albo nawet właśnie ubiegać się o zwolnienie mnie w miejscu pracy, a mi pozostaje jedynie grzecznie czekać na pismo od nich, od którego to będę mogła się odwołać...
Jestem już załamana dziewczyny, całą ciążę biegam z coraz większym brzuchem do tej instytucji, gdzie nawet nie dostąpiłam zaszczytu zobaczenia się z panią inspektor, która prowadzi moją sprawę, gdyż jest ona na I piętrze, a tam zwykli śmiertelnicy nie mają wstępu i zanim się o tym dowiedziałam to mnie ochroniarze łapali przed schodami, bo jak to powiedzieli "zamierzałam tam wtargnąć". Strasznie to jest przykre i dużo nerwów mnie to kosztuje, zwłaszcza, że czuję się upokorzona, uczciwie pracowałam i to naprawdę dużo i to jeszcze pomagając innym ludziom w poradni, a teraz mnie traktują jak jakiegoś złodzieja.
Powtarzam sobie, żeby się nie denerwować, bo najważniejsze jest teraz zdrowie Franciszka, ale niestety kasa mi się kończy, a tu finału nie widać, a jeszcze straszą mnie wywaleniem z pracy.
Nikomu nigdy nie życzę takiego obrotu spraw.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 15:23
-
Aguu, od początku chciałam rodzić na Inflanckiej, ale na IP trafiłam na Wołoską i przyznam, że wszyscy dookoła mnie skakali (3 położne się u mnie pojawiły jak leżałam pod ktg), lekarz który mnie badał też cierpliwy, mimo późnej pory
słyszałam że tam jest kiepsko z warunkami lokalowymi, ale i tak zaczęłam się zastanawiać, myślę sobie też, że jednak to szpital kliniczny mają neonatologię itd. w razie gdyby (tfu tfu) coś się działo
no ale jeszcze nie wiem jaka decyzja zapadnie
AleAleksandra, to co opisałaś to się w głowie nie mieściNaprawdę, nie do wiary, że takie rzeczy mają miejsce - masakra jakaś
Mam nadzieję że uda Ci się to jakoś załatwić, dostaniesz zaległe pieniądze i będziesz miała spokój.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2016, 16:20
-
Dzięki za wsparcie.
Napisałam jeszcze do prawniczki z Fundacji Rodzić po ludzku, zobaczymy czy ona znajdzie jakieś rozwiązanie obecnej sytuacji.
Agatka_46, póki co to nie chcę tego aż tak rozdrapywać, tym bardziej skoro pod względem prawnym ZUS działa prawidłowo, to za wiele nie zdziałam. Poza tym najważniejszy jest Franciszek, a wątpię, żeby bieganie po telewizji pozytywnie na mnie wpłynęło. Chociaż nie wykluczam takiej wersji, w momencie kiedy ZUS wyda krzywdzącą mnie decyzję, a prawnicy nie będą w stanie mi pomóc. Póki co się jednak wstrzymam.
Tak z innej beczki byliśmy wczoraj na wizycie kontrolnej.Z Maluchem wszystko w porządku, rośnie bardzo szybko. 29t.+4dn. a waży już 1800g, termin z 17 lutego przesunął się na 3 lutego.
Chociaż doktor powiedział, żeby się tak na ten wcześniejszy termin nie nastawiać, bo Franek już konstytucjonalnie może być dużym Dzidziusiem (ja mam 178cm, mój M. 192cm), więc możliwe, że urodzi się w terminie, ale wyprawka będzie potrzebna ta z większej rozmiarówki.
Przyszły też wyniki cytologii i mam grupę I, więc lepiej być nie mogło- polipa nie trzeba usuwać, prawdopodobnie zetrze się podczas porodu.
Muszę jeszcze iść do okulisty sprawdzić dno oka i mój ginekolog sugeruje mi wizytę u endokrynologa, mimo, że TSH mam w normie, ale ponoć w ciąży konsultuje się już wtedy kiedy wynik przekracza 2,5, a ja mam 2,9. Nie wiem czy najpierw nie powtórzę wyniku i nie zrobię jeszcze FT3, FT4, bo znając życie endokrynolog będzie chciał mieć pełny obraz sytuacji. A jak u Was z TSH? Też Wam zlecają kontrolę przy takich wynikach?
Papcia, karolina1488 lubią tę wiadomość
-
Ola, ja się leczę na tarczycę od kilku lat i mój endo mówi, że w ciąży TSH powinno być w granicach 2...Norma jest niby do 2,5, ale on woli mi farmakologicznie, bezpiecznie utrzymać w granicach 2. Więc moim zdaniem lepiej idż na kontrolę
AleAleksandra lubi tę wiadomość
-
AleAleksandra, ja przy takim wyniku przed ciążą miałam zbijane tsh, ale mam zdiagnozowane Hashimoto więc to było konieczne
Na Twoim miejscu bym poszła na kontrolę - ale nie martw się, bo w 3 trymestrze tsh może rosnąć i to nie oznacza nic złego zazwyczaj
Też mam 178 cm wzrostu, mąż 185 - kupuję ciuszki na 62 - mniejszych chyba nie ma sensu w tym przypadkuWiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 09:35
AleAleksandra lubi tę wiadomość
-
AleAleksandra duży synuś
ja mam termin wg OM 3 luty a wg usg przesunął mi na 29 stycznia, tylko że u nas córcia nie ma po kim być duża a jednak mała nie jest
Ja mam TSH w okolicach 1 cały czas ale moja koleżanka -też w ciąży- miała 3 i gin ją wysłał do endokrynologa, ten dał leki na zbicie ale nie schodzi niestety niżej niż 2,6. Ja bym się na Twoim miejscu do endokrynologa wybrałaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 09:42
Nasze największe Szczęście
-
AleAleksandra wrote:
Tak z innej beczki byliśmy wczoraj na wizycie kontrolnej.Z Maluchem wszystko w porządku, rośnie bardzo szybko. 29t.+4dn. a waży już 1800g, termin z 17 lutego przesunął się na 3 lutego.
Ale super, że już taki duży chłopak. GratulujęJa mam wizytę za 2 tyg., ciekawa jestem, ile mała podrosła. W 26tc była na etapie 800 gram, zobaczymy, ile przez miesiąc jej przybyło.