MAJ 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Hope_ wrote:My wczoraj mieliśmy USG genetyczne wieczorem, nie pisałam nic, bo nie byłam w stanie. Od tego czasu nie robię nic innego tylko płaczę z przerwami. Maluszek ma przepuklinę pępkową, której nie powinno być na tym etapie i zwiększa ona ryzyko wad genetycznych o 50%. Profesor Preis powiedział, że nie ma sensu robić ani Pappa, ani Nifty, bo ich idealny wynik NIC nie wniesie, bo ta przepuklina często idzie w parze z wadami genetycznymi i jest to wskazanie do amniopunkcji i koniec, że prędzej przy złych wynikach NT, NB i pappa jest większa szansa na brak wad niż przy takim czymś, bo pappa określa prawdopodobieństwo,a ta przepuklina po prostu jest, a być jej nie powinno.
Wiem, że może równie dobrze być wszystko ok, ale nie potrafię odgonić czarnych myśli. Muszę iść do genetyka, bo oszaleję w niepewności. Myślałam, że najgorsze - duże ryzyko poronienia - już za mną, a to przyszło jak obuchem w łeb. To co teraz czuję jest nieporównywalnie gorsze niż początkowe obawy i strach... Nie byłam na takie coś przygotowana. Czuję jak rozsypuję się na kawałki...
Poza tym wyniki ok.bardzo mi przykro, ale mam nadzieje ze się ułoży i będzie dobrze. TRZEBA mieć taką nadzieję bo nic innego nam nie pozostaje. Kiedy do genetyka się wybierasz? Ja mam w invicie chyba ze masz w pakiecie swoim. KURDE no człowiek zawsze jest nastawiony pozytywnie a tu proszę.... pytanie czemu, skąd ta przepuklina? KTOŚ u ciebie miał jakieś wady? Tyle pytań, a tak na prawdę nic nam nie pozostaje jak tylko czekać i zrobić badania.
Czas szybko leci... trzeba życie chwytać całymi garściami
-
Hope współczuję stresu
Az sobie nie wyobrażam co czujesz
Musisz być teraz silna
Podejdź do badania bo jakie masz wyjście
Nie będziesz w takim strachu przez całą ciążę
Niech wynik wyjdzie super zebys mogła dalej cieszyć się ciążą
WreszcieMama jak się czujesz?
Ja też wczoraj miałam jakies skurcze i klucia wciąż
Cały czas z lewej strony mnie bolało
Dziś jest juz ok i mam nadzieje że u Ciebie również
Qasha nie ma siły która zmusiła mnie do mieszkania w mieszkaniu należącym do tych ludzi
Albo je przypisują na Twojego Marcina albo bym tam nie zamieszkała
Dla mnie nie ma wytłumaczenia takiego zachowania
Żadna zazdrość troska o syna czy strach czy cholera wie co jeszcze
Wolałabym mieszkać na 1 pokoju u rodzicow i tyle a reszta by się jakoś ułożyła
Masakra...chora sytuacja
Nic bym od nicholery nie chciała
Nie wyobrażam sobie mieszkać u kogoś kto tak by mnie traktował
Szacunek do samej siebie by mi na to nie pozwolił
Ale ludzie są różni i każdy ma prawo swojego wyboru
Jeśli Twoj jest taki to powodzenia
Oby wszystko się jakoś ułożyło
Zazdroszczę dzisiejszych wizyt
Wiele z Was pisze ze boją się zawsze czy serduszko bije
Ja jak nienormalna wpatruje się w obraz bo moja gin ma wielki ekran na ścianie i patrzę czy coś tam mruga
W sensie serduszko
Ech po tych krwotokach to strach juz chyba do końca ciąży zostanieMyHappy lubi tę wiadomość
PCOS, insulinoopornosc, po zapaleniu otrzewnej
1 ICSI 1słaby zarodek
2 IVF 12 dpt beta 68, 14 dpt 108, 19 dpt 682, 33 dpt jest serduszko!!! 2❄❄
-
Hope_ wrote:My wczoraj mieliśmy USG genetyczne wieczorem, nie pisałam nic, bo nie byłam w stanie. Od tego czasu nie robię nic innego tylko płaczę z przerwami. Maluszek ma przepuklinę pępkową, której nie powinno być na tym etapie i zwiększa ona ryzyko wad genetycznych o 50%. Profesor Preis powiedział, że nie ma sensu robić ani Pappa, ani Nifty, bo ich idealny wynik NIC nie wniesie, bo ta przepuklina często idzie w parze z wadami genetycznymi i jest to wskazanie do amniopunkcji i koniec, że prędzej przy złych wynikach NT, NB i pappa jest większa szansa na brak wad niż przy takim czymś, bo pappa określa prawdopodobieństwo,a ta przepuklina po prostu jest, a być jej nie powinno.
Wiem, że może równie dobrze być wszystko ok, ale nie potrafię odgonić czarnych myśli. Muszę iść do genetyka, bo oszaleję w niepewności. Myślałam, że najgorsze - duże ryzyko poronienia - już za mną, a to przyszło jak obuchem w łeb. To co teraz czuję jest nieporównywalnie gorsze niż początkowe obawy i strach... Nie byłam na takie coś przygotowana. Czuję jak rozsypuję się na kawałki...
Poza tym wyniki ok.
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/zdrowie-dziecka/przepuklina-pepkowa-plodu-przyczyny-i-objawy-jak-przebiega-leczenie-pr_42098.html
-
Hej dziewczyny jestem,jestem
Czytam was na bieżąco. Ale nie odzywam się bo będąc w szpitalu jakiegos doła mam. Jest ze mną na odziale dzieczyna w 6 miesiącu ciąży i ma bezwodzie! Dziecko ma raczej uszkodzone nerki i dlatego ma te bezwodzie. Dzieciątko może urodzić się martwe lub umrzeć zaraz po porodzie w najgorszym wypadku kalectwo do końca życia. Nie chce was dolowac. Ale wszystko było ok do 20tc. Na prenatalnych również! Poszła raz na usg a tam nie było widać dzieciątka i wód. Wiecie że to miało miejsce 20 października 20października a dziś rano serduszko pięknie biło i czuje ciągle ruchy. Więc co tam moja cukrzyca przy takiej tragediinajgorsze jest to że ona ciągle plamila miała krwiaki itp Ale była podtrzymywania na duphostanie i luteinie i zdaniem jakiegoś profesora ta ciąża była niepotrzebnie podtrzymywania. Bo to jestwada rozwojowa a nie genetyczna.
Jutro się dowiem czy będę miała insulinę czy nie i w czwartek już wyjdę bo muszęWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2016, 10:55
-
Kamilutek wrote:słuchajcie, czy któraś z Was rozważa terminację ciąży, jeśli wyniki będą fatalne?
Na to pytanie pewnie mało kto odpowieTo bardzo trudna decyzja.
Ja powiem szczerze, że rozważałabym tę opcję, gdyby okazało się, że dziecko jest w takim stanie, że nie ma dla niego szans na przeżycie poza łonem matki. Coś w stylu, że nie ma głowy itp. Ale jak mówię - rozważałabym. Nie wiem, jaką bym podjęła decyzję. Nastomiast jeśli zdecyduję się na nifty lub amino i wyjdzie, że dziecko ma np. zespół downa, ale poza tym nic mu nie dolega to urodzę i będę kochać tak samo jak zdrowe dziecko.
Ale każda z nas podejmie własną decyzję i każda z tych decyzji bedzie słuszna. Chociaż mam ogromną nadzieję, że okaże się, że z naszymi maluchami jest wszystko okej i nikt nie bedzie musiał się nawet nad tym zastanawiać, co zrobić. -
Hope, bardzo mi przykro
To dramat dla matki usłyszeć takie słowa od lekarza. Wierzę, że jest Ci ciężko i nie możesz powstrzymać łez, to zrozumiałe.. Mam jednak nadzieję, że mimo ryzyka wszystko będzie dobrze i dzidziuś urodzi się zdrowy. Tego Ci życzę całym sercem. Oprócz tego, dużo siły kochana.
-
Hope az mna wstrzasnęło jak ro przeczytalam... Nie placz kochana bo maluszek to wszystko wyczuwa... Z calego serduszka dodaje otuchy i myśl pozytywnie, wiem ze latwo tak mowic ale nic nie jest przesadzone i pewnie wszystko bedzie dobrze, w maju bedziesz tulic zdrowe malenstwo.
Ja tez jestem pelna obaw co do dzisiejszych prenatalnych, lekarz prowadzacy wystawil mi skierowanie na drugie prenatalne 18.11, dzis prywatna wizyta. Na skierowaniu mam napisane -nie widoczna kosc nosowa, ryzyko wad genetycznych... Mowil ze maluszek jest za maly...
Ale wg moich wyliczen z dnia 27.10 od owu wtedy upłynęło 8tyg i 4dni a po zmierzeniu dzidzi usg pokazalo 9tyg i 3dni to tak jakby podgonilo w rosnieciu, mimo to w 10 tyg mial tylko 3cm.
Lekarz tez cos mowil ze napisze cos na skierowaniu żebym nie musiala placic. I caly czas bije sie z myslami czy on tylko tak napisal na skierowaniu zeby bylo za darmo czy naprawse cos jest nie tak. Z drugiej strony jakby wszystko bylo ok to nie dal by mi w ogole tego skierowania jak w pierwszej ciazy....
Lekarz tez ma bardzo slabej jakosci usg i moze to tez jest winowajca...
-
Uska wrote:Hope az mna wstrzasnęło jak ro przeczytalam... Nie placz kochana bo maluszek to wszystko wyczuwa... Z calego serduszka dodaje otuchy i myśl pozytywnie, wiem ze latwo tak mowic ale nic nie jest przesadzone i pewnie wszystko bedzie dobrze, w maju bedziesz tulic zdrowe malenstwo.
Ja tez jestem pelna obaw co do dzisiejszych prenatalnych, lekarz prowadzacy wystawil mi skierowanie na drugie prenatalne 18.11, dzis prywatna wizyta. Na skierowaniu mam napisane -nie widoczna kosc nosowa, ryzyko wad genetycznych... Mowil ze maluszek jest za maly...
Ale wg moich wyliczen z dnia 27.10 od owu wtedy upłynęło 8tyg i 4dni a po zmierzeniu dzidzi usg pokazalo 9tyg i 3dni to tak jakby podgonilo w rosnieciu, mimo to w 10 tyg mial tylko 3cm.
Lekarz tez cos mowil ze napisze cos na skierowaniu żebym nie musiala placic. I caly czas bije sie z myslami czy on tylko tak napisal na skierowaniu zeby bylo za darmo czy naprawse cos jest nie tak. Z drugiej strony jakby wszystko bylo ok to nie dal by mi w ogole tego skierowania jak w pierwszej ciazy....
Lekarz tez ma bardzo slabej jakosci usg i moze to tez jest winowajca...
Pewnie to wina usg, no i 3cm to może jeszcze nie być widać kości nosowej na słabym usg. Na pewno wszystko bedzie dobrze, musi być! -
Nie wiem, kto wymyślił, że ciąża to najradośniejszy czas oczekiwania, ale na pewno nie miał o ciąży zielonego pojęcia.
My tu wszystkie raczej w wiecznym stresie jesteśmy niż w radosnym oczekwianiu. To jest straszne.
Pewnie kiedyś, gdy nie było diagnostyki prenatalnej w ogóle, kobiety miały łatwiej, tylko potem trudniej.
Uska w 10 tygodniu 3 cm to jest bardzo ok, a nie tylko.
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Qasha wrote:Ten remont trwa już ponad rok, wiec tym tempem do kwietnia nie zdążymy, szczególnie jeśli Marcin będzie śmigał jeszcze do pracy.
No i trafiłaś w sedno, też się boję, że każą nam się wynosićDlatego uważam, że gdyby mieli w 100% czyste intencje to przepisaliby mieszkanie na Marcina.
Myśmy to mieszkanie zastali w ruinie, remontowaliśmy dosłownie wszystko, wszystkie instalacje (elektryczna, wodna, gazowa itp.), okna wymienione, podłogi zerwane, wylewka, nowe podłogi, równanie ścian, sufitu, gładzie. A jeszcze zostało najgorsze, czyli łazienka. Tam trzeba wejść z granatem. Bo trzeba skuć ok 10cm betonu ze ścian i podłogi, bo jest 10cm wyżej niż reszta mieszkania i na ścianach do 3/4 wysokości jest taka dodatkowa 10cm warstwa betonu. No tragedia totalna.
Liczyłam, że w rok to my się z palcem w d. z tym remontem wyrobimy, a to trwa od zeszłych wakacji...
nie no spoko, nie ma to jak remontować nie swoje mieszkanie, wsadzić tam swoje oszczędności i kupę pracy a w razie wu zostać z niczym.. niby rodzice i powinno im sie ufać ale oni chyba swojemu synowi tez nie ufaja skoro nie przepisali go na niego.. ja bym na miejscu twojego faceta się na cos takiego nie zdecydowala. Bo w zyciu roznie sie uklada a z rodziną no cóż najlepiej wychodzi sie na zdjęciachWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2016, 10:40
MEGI81 lubi tę wiadomość
-
Hope_ wrote:nadia1 - mówią, że ten lekarz, to taka pomorska fachura, że jak on nic nie wypatrzy, to nikt nic nie wypatrzy, że to jest taki autorytet.
Dzwoniłam do mojego lekarza, to powiedział, że zna z autopsji przypadki, że maluszki były zdrowe z tą przypadłością i się nie denerwować, natomiast to nie jest tak, że przezierność wyszła poza normą, czy nie zobaczył kości nosowej i można by szukać u innego lekarza z lepszym sprzętem czy doświadczeniem, a ta przepuklina jest i jest zmierzona, nie da się tu pomylić.
Kleopatra - Preis powiedział, że to jedyny moment na taką diagnozę, bo to najlepszy moment diagnostyczny, jak on to ujął to jestem w szczycie diagnostyki kiedy można wykryć najwięcej nieprawidłowości.
Mój lekarz powiedział jeszcze , że dlatego rekomenduje badanie prenatalne wykonane przez lekarza z tym certyfikatem FMF, bo oni sprawdzają nie tylko właśnie przezierność i kość nosową, tylko cały szereg tego jak wyglądają narządy i które nieprawidłowości są powiązane z wadami genetycznymi.
Tak wiem, mi tez sprawdzał pępek. Pytanie tylko czy to przepuklina pępkowa czy pepowinowa. Pępkowa chyba jest mało groźna. Jeżeli pępowinowa to chyba zalecana jest amniopunkcja. -
W sumie to kretyńskie zadałam to pytanie o rozważaniu zakończenia ciąży, to są tak bolesne sprawy, że włażenie w nie z butami to szczyt bezczelności.
Ale skoro zapytałam, to się przyznam, że ja rozważam. I to nawet z ZD. Dlaczego? Ostatnio w przychodni byłam świadkiem, jak bardzo drobna kobieta i bardzo żylasty, chudy pan przyprowadzili na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu swoje dziecko z ZD. Oni mieli około 70, on na pewno 40 albo i więcej lat, ale to trudno poznać, bo ludzie z ZD zwykle wyglądają młodziej.
I to dziecko miało ponad 2 m wzrostu, tak ze 150 kg wagi, było całkowicie niesamodzielne, ustać na nogach było mu bardzo trudno, i zachowywało się agresywnie wobec swoich rodziców i w ogóle wszystkich. Rodzice wyglądali na skrajnie wyczerpanych. Matka musiała zrezygnować z pracy, żeby się nim zająć, ale jak dzieciak podrósł, to przestała dawać sobie z nim radę i na scenę wkroczył ojciec - dobrze, że nie uciekł, bo faceci często uciekają, tak ja na przykład cudowny mąż mojej koleżanki z pracy, który dał nogę tak szybko, że aż się za nim kurzyło.
No i teraz wracam do tego, dlaczego w ogóle rozważam terminację dziecja z ZD - co będzie z tym 40-letnim dzieckiem, jak jego rodzice umrą? Kto się nim zajmie? Kto zaprowadzi do lekarza? Kto zrobi coś do jedzenia? Bo przecież nie państwo...
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Kamilutek wrote:W sumie to kretyńskie zadałam to pytanie o rozważaniu zakończenia ciąży, to są tak bolesne sprawy, że włażenie w nie z butami to szczyt bezczelności.
Ale skoro zapytałam, to się przyznam, że ja rozważam. I to nawet z ZD. Dlaczego? Ostatnio w przychodni byłam świadkiem, jak bardzo drobna kobieta i bardzo żylasty, chudy pan przyprowadzili na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu swoje dziecko z ZD. Oni mieli około 70, on na pewno 40 albo i więcej lat, ale to trudno poznać, bo ludzie z ZD zwykle wyglądają młodziej.
I to dziecko miało ponad 2 m wzrostu, tak ze 150 kg wagi, było całkowicie niesamodzielne, ustać na nogach było mu bardzo trudno, i zachowywało się agresywnie wobec swoich rodziców i w ogóle wszystkich. Rodzice wyglądali na skrajnie wyczerpanych. Matka musiała zrezygnować z pracy, żeby się nim zająć, ale jak dzieciak podrósł, to przestała dawać sobie z nim radę i na scenę wkroczył ojciec - dobrze, że nie uciekł, bo faceci często uciekają, tak ja na przykład cudowny mąż mojej koleżanki z pracy, który dał nogę tak szybko, że aż się za nim kurzyło.
No i teraz wracam do tego, dlaczego w ogóle rozważam terminację dziecja z ZD - co będzie z tym 40-letnim dzieckiem, jak jego rodzice umrą? Kto się nim zajmie? Kto zaprowadzi do lekarza? Kto zrobi coś do jedzenia? Bo przecież nie państwo...
Są różne stopnie nasilenia zespołu downa, a obecnie jest dostęp do naprawdę dobrych centrów rehabilitacyjnych. Starszy brat mojej przyjaciółki ma zd i mimo że było ciężko, matka musiała zrezygnować z pracy, to teraz ma 30 lat, jest super facetem, można z nim normalnie porozmawiać, jest samodzielny, pracuje. Ma własne mieszkanie, aczkolwiek piętro pod rodzicami, bo tak jest wygodniej. Jedyne, czego mu bardzo brakuje to prawo jazdy, ale zawsze się śmieje, że przynajmniej ma zniżkę na autobusy
W moim bloku mieszka też dziewczynka 4 latka z zd, jej mama normalnie pracuje, a mała chodzi do zwykłego przedszkola z rówieśnikami i ma się świetnie, a uśmiecha się tak ślicznie i rozczulająco...
Ale zdarzają się też cięższe przypadki, jak ten, który podałaś. Problem z zd jest taki, że nigdy nie przewidzisz stopnia upośledzenia -
Qasha wrote:Ale zdarzają się też cięższe przypadki, jak ten, który podałaś. Problem z zd jest taki, że nigdy nie przewidzisz stopnia upośledzenia
Właśnie tego się boję - że urodzę dziecko z ciężkim ZD i po mojej śmierci zostanie całkiem sam, nikt mu nie pomoże.
Jakbym ja została całkiem sama, i do tego niesamodzielna, zdana na łaskę innych, to bym sobie skoczyła z mostu albo nafaszerowała się tabletkami.
Ale temat sobie wybrałam...
Matylda maluszku, siedź grzecznie w brzuszku! -
Dziewczyny powiedzcie mi proszę co mozna uzywac w trakcie ciązy na opryszczkę na ustach ? czuje że mi się tam buduje od środka ... Umnie to normalne o tej porze roku ze wyskakuje ale nie chce nci używac zeby nie zaszkodzic dziecku
Czekamy na Aurelie
20 lat . Łódź/Jelenia Góra -
Ale z tym ze dziecko zostaje samo po śmierci rodziców to rak samo się nie przewodzi wypadku samochodowego po którym dziecko zostaje roślin ma na wiele lat S rodzice umierają...
Życia nie przewidzieć.Arwi, monika_89 lubią tę wiadomość
2017 #1
2019 #2