Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hoope
To ja rozumiem
Z Piotrusiem tak się nie martwilam(bo też w szpitalu badanie nie wyszło) bo dwoje uszu nie dało się zbadać, prawdopodobnie awaria sprzetu, a sprawial w domu wrażenie że slyszy...
A patrykowi jedno uszko nie wyszło, więc nawet jeśli sprawia wrażenie że slyszy to wydaje się normalne przy jednym uszku zdrowym...no stres mnie zjada -
Ile małych pupek, tyle upodobań pieluszkowych. U nas lupilu na pierwszym miejscu, pampki są ok a dada przecieka i odparza.
Pozostają testy indywidualne.
Patk, bardzo współczuję, że się tak meczysz.. Musisz pamiętać, że to może być po prostu pewien etap, miłość i cierpliwość do dziecka nie zawsze przychodzi wraz z porodem. Osobiście znam mamę, która przyznaje, że serce jej stopniało dopiero po ponad pół roku, kiedy córeczka zaczęła być bardziej kpntaktowa i wtedy zakochała się na amen, do tego czasu zajmowała się nią automatycznie, bo musiała. Przede wszystkim nie czuj się winna, że odczuwasz takie a nie inne emocje, Masz do nich pełne prawo. Ewentualnie, dla swojego komfortu, może przegadasz to z psychologiem? Dużo siły i spokoju dla Ciebie. :* -
Patk mialam ci odpisać...ale przeczytałam post hoope i napisalabym podobnie
Twoja frustracja, złość na dziecko, strach są normalne. Nie wszystkie matki do tego się przyznaja ale wszystkie przeżywają...jednak my nie umiemy stwierdzić gdzie ta zdrowa granica... hormony, zmęczenie nie pomagaja. Pojawia się rozczarowanie. Z czasem wszystko przemija. Ale może warto nadal z psychologiem o tym rozmawiac by bylo wiadomo czy potrzebujesz większej pomocy... -
No mój mąż to chłop na medal. Zadzwonił sam do mojej ginekolog i opowiedział co się dzieje. Nie chciał mi tego mówić że dzwonił ale w końcu chyba pękło mu serce widząc mnie płaczącą po kątach. Mam dać sobie czas te magiczne 6 tygodni i jak nic się nie zmieni to wtedy konieczna jest wizyta u specjalisty.
A facet wspiera mnie bardzo, widzę że martwi go to i przykro mu z tego powodu ale stara się pokazać że jest silny, daje mi takie wsparcie, ale też przez te całe dwa tygodnie wolnego starał się przygotować mnie że zostanę zaraz sama przynajmniej przez te 9h. W sobotę zabrał małą do dziadków z rana. Zatankował mój samochód wcześniej i polecił sobie zrobić dzień dla siebie. Wiec jescze bardziej się rozkleiłam, i już w ogóle miałam wrażenie że odebrano mi to co było dobre.
Wiecie jak to jest babcie i dziadkowie zakochani w pierwszej wnuczce, nie mam tam miejsca na moje kiepskie samopoczucie, zresztą podejrzewam że nie zrozumieliby. Pewnie zaraz padło by że wydziwiam, że mam zdrową piękna córkę a jakieś sceny urządzam.
Jest tak jak mówicie, szkoda mi tej kruszyny bo niczemu winna nie jest, mam wrażenie może głupie że ona czuje te moje emocje i jeszcze bardziej mi przykro.
No cóż, wyzalilam się bo nie mam gdzie. A gdzieś upust emocjom trzeba dać.
Myślałam że jak ją zobaczę to pokocham całym sercem a tak nie jest...kattalinna lubi tę wiadomość
-
Patk nadal w tym co piszesz i czujesz nie ma nic nienormalnego. Większość z nas ma takie myśli i odczucia, chodzi tylko i aż o to, co z tym zrobisz i w jakim kierunku pójdzie. Czy się unormuje czy pogłębi. Tutaj zawsze możesz się wygadać, nikt Cię nie oceni
Przechodzimy te same etapy i np ja, chociaż to już trzeci raz, uczę się tego człowieczka od nowa. Borykam się z tymi samymi problemami. Nie zawsze tak jest że po porodzie oczy zalewa fala miłości. Czasem trzeba na nią długo czekać. Czasem nie warto czekać długo, skoro można sobie pomóc szybciej.
Masz rację, ona czuje. Dziecko jest barometrem naszych emocji i uczuć.
Niemniej nie czuj się winna bo winy tu nie ma Twojej wcale.❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
patk
ja jeszcze raz podkreślę-że to, o czym ty piszesz, przezywa kazda z nas
mało ktora powie to tak otwarcie
ja wole pod nosem pokurwować niz sztucznie sie pousmiechac ze jest fajnie (zwłaszcza jak dziecko jęczy kweczy i krzyczy)
super ze masz wsparcie, razem z mężem ogarniecie sytuacje
madra z ciebie babka, poniewa potrafisz -sama przed soba-powiedzieć, że nie jesteś do końca szczesliwa
czas pokaze , czy to nieszczęsne baby blues, czy coś więcej
ale niczemu ty nie jesteś winna, wierzę, że ostatecznie bedzie szczęśliwe zakończenie tej historii
Hoope lubi tę wiadomość
-
Patk, koniecznie szukają pomocy specjalisty. Myślę, że to raczej nie wina hormonów, ale twoje życie uległo totalnej zmianie i źle się czujesz w tej sytuacji. Po 6 tyg. nie minie jak ręką odjął. To trzeba przepracować z psychologiem.
Całe szczęście, że masz wsparcie w mężu i Cię wspiera mimo trudnych emocji. I prawda, że ludzie nie rozumieją. Bo matka przecież "nie ma prawa" do gorszego samopoczucia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2018, 14:19
-
Hej dziewczyny,
Nie nadrobię wszystkich stron które pisałyście. Nie wiem czy już wszystkie ciążę się rozwiązały,olcia, Matylda?
Po krotce przebieg porodu...
Noc z czw/ pt cogodzina toaleta, ciśnienie na pęcherz, odbyt wszystko naraz. Teraz juz wiem że zbliżał się poród. Rano mąż wstał, poszedł do pracy ale oznajmiła mu że muszę zadzwonić do lekarza czy przyjmie mnie rano, zamiast popołudniu.
Po 8 wstałam, zadzwoniłam do lekarza, kazał jechać od razu do szpitala. Więc wzięłam jeszcze prysznic, zadzwoniłam po męża żeby wracał i po 9 ruszyliśmy.
W szpitalu wzięli mnie zaraz pod ktg. Doszedł jeszcze ból brzucha. Na ktg w momencie nacisku na odbyt i bólu brzucha miałam skurcze. Jak położna mi powiedziała że się powoli porod zbliża, zbadala jesszce szyjkę macicy. 1cm rozwarcie 2-3cm długa.
Kazała godzinę pospacerować i po godz znowu ktg. Skurcze już czułam silniejsze a ona do mnie że to jeszcze nie są prawdziwe skurcze. Ja już tam z bólu podczas skurczy jeczalam. Kazała mi zadecydować czy chce zostać w szpitalu już czy jechać do domu jeszcze. Powiedziałam ze zostaje skoro mnie tak boli. I tak co godz ktg I sprawdzali postepy szyjki. Rozwierala sie co jakis czas o 1-2 cm I te Bole na odbyt to bylo naprawde okropne. Juz pod wieczor przy takich bolach, zaczelam przed bo sie nie dalo wytrzymac a polozna mowi zeby nie przec tylko szybciej oddychac. Nie dalo sie. Dodatkowo te upaly, myślalam ze umre. Na szczescie moj maz wyczul z czasem jak mi troche ulzyc I mi zimne oklady robil, wode do picia dawalismy itp. Byl naprawde dzielny.
W miedzy czasie dostalam jeszcze kroplowke przeciwbólowa, pozniej mnie juz przeniesli na typowa porodowke. Tam dali gaz rozweselajacy. Wdychalam ile sie dalo. Czas uciekal jakos tak szybko mimo tych boli. O 18-19 zrobili usg i mowia ze dziecko Pradwopodobnie podczas skurczy bylo mega aktywne I obróciło sie twarza W are brzucha co nie jest wskazane przy porodzie naturalnym. Dali mi wkoncu znieczulenie W kregoslup. Lekarz probowal pomoc malej sie obrocic. Jak mi zasadzil ręke W krotce to prawie po Sam lokiec.
To znieczulenie W kregoslup uratowało mi zycie. Kazali W roznych pozycjach na kolanach wyginac pupa na lewo I prawo zeby Mala sie obróciła. Przez to znieczulenie zapomnialam chwilowo ze rodze. Odeszly wody, naciskj na odbyt dalej czulam ale juz byl W miare znośny. O 22 decyzja że będzie cc. Dziecko się nie obróciło i dla jego bezpieczeństwa zdecydowali że cc. Te przygotowania do cc tak mnie stresowały że na stole operacyjnym ręce mi się tak trzęsły że myślałam że to już jakieś drgawki. Bałam się strasznie o mała, Ale wiedziałam że zaraz będzie po wszystkim.
Na szczęście miałam super personel wokół siebie, mega przyjemna i pomocna położna i męża który naprawdę dał rad chodź pewnie sam był wszystkim przerażony. Jak już zaczęli mnie ciąć a po 10min usłyszałam pisk, bo płacz to nie był byłam przeszczesliwa. Łzy same leciały mąż też wzruszony. Położyli mi zaraz kruszynke na klatce piersiowej, była taka drobna. Dopiero wtedy przestawalam się trząść, stres i strach odszedł.
Mąż zakochany i wpatrzony w nią jak w obrazek. Jutro wychodzimy ze szpitala, dzisiaj była w szpitalu jeszcze darmowa sesja małej, badanie z pietki, ważenie itp.
Trochę mi ciężko chodzić po tej cc czy nawet obrócić się na łóżku, Ale widzę że z dnia na dzień jest lepiej.
Najpiękniejsze jest to że od wczoraj mam już pokarm i mała widzę też zadowolona. Bo od narodzin ma duży apetyt. Jak mi ja godz po porodzie przystawili do piersi to aż położna była zaskoczona że całą wzięła do buźki.
Ona jest przeurocza, nie moge się na nią napatrzeć.
Trochę chaotycznie wszystko opisałam ale musiałam skupić szybko myśli zanim mała się obudzi na cycaNynka, kattalinna, pawojoszka, Hoope, Katy, Tanda lubią tę wiadomość
-
Patk, polubiłam za męża. Dałabym mu medal! Co do Twojej sytuacji, nic nowego nie jestem w stanie dodać. Nie jesteś potworem, jesteś normalna. A to, że zaglądasz tu żeby dać upust emocjom świadczy wg mnie o dużej dojrzałości bo jesteś świadoma swojego stanu. Ja na początku po pierwszych dniach w domu miałam w nocy różne myśli, a kiedy tak walczyłam z płaczem i nie wiedziałam co robić, to zrozumiałam choć trochę kobiety, które oddają dzieci do okien życia. Pięknie i ładnie jest tylko w TVN, życie jest różne. Trzymam kciuki za Ciebie, za Was.
Mama, współczuję tego, że tak długo się męczyłaś... U nas sytuacja była podobna, mała też nie przekręciła się tak jak trzeba. U nas udało skończyć naturalnie dzięki vacuum.
Pokaż to swoje cudo jak będziesz miała jakWiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2018, 15:06
Patk lubi tę wiadomość
-
Patk mnie też nie zalala fala miłości od razu, nie umiałam do niej mówić, wszystko w ciszy. Ale powoli i polubisz opiekę nad dzieckiem, tego trzeba sie nauczyc i juz. Zobaczysz jak zacznie się uśmiechać. Ona jutro juz jest inna, dni sa rozne nie takie same, nie powtorza sie.
Także tego... przechodziłam przez to.Pierworodna 2017
Termin porodu synka 25.04.2024 -
Patk jak ktoś kiedyś śpiewał miłość to nie pluszowy miś ... Każda z nas przechodzi trudniejsze chwile to że nie odczuwasz eufori nie znaczy że nie kochasz inaczej nie obchodziłoby cię co ona czuje nie martwiło by cię że nie jesteś wystarczająco troskliwa matka . Mówiłaś kiedyś o tej pani psycholog że ci pomogła może warto znów ją odwiedzić nie czekając na te sześć tygodni bo to strasznie dużo czasu
-
Hej dziewczynki, my po kolejnej wizycie położnej, mały jutro kończy mc i waży 5 kg
położna mówi że ma wielką stopę, może koszykarz z niego wyrośnie
co do oczka to kazała wacik maczać w czarnej herbacie i na oczko i powinno przejśc.
Katy 5w1 tylko szczepionki wybralas?czy jeszcze jakies?ja jeszcze nie dostałam na szczepienia.
Patk dla mnie ten moment kiedy mąż mnie zostawił samą z dzieckiem też był najgorszy..też się poddałam w pewnym momencie..nie wzruszał mnie nawet jego płacz..wiesz co zrobiło na mnie wrażenie??kiedy dzień przed pojsciem do pracy mąż mówi do mnie że gdybym nie miała sił, gdybym była bardzo sfrustrowana, gdybym chciała coś mu zrobić to mam natychmiast dzwonic..zabolało mnie to..miałabym coś zrobić swojemu dziecku??swojemu długo wyczekiwanemu dziecku??przykro mi było że mógł tak pomyslec ale chyba było widać po mnie że jest mi mały trochę obojetny..że brakowało mi tak naprawdę męża..jego ciepła, bliskości i zainteresowania..pierwsze 2-3 dni były ciężkie samej, a teraz nie mowie ze jest łatwo ale jak patrze w te piękne małe oczyska to nie wyobrażam sobie go nie mieć, baaaardzo go kocham i nie pozwolę nikomu go skrzywdzić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2018, 16:24
-
Pakt ja nie czekałam do 6 tygodnia, byłam dziś u psychologa. Naprawdę lepiej się jest wygadać, zresztą też mi wiele wytłumaczyła co się dzieje ze mną i co robić żeby pomału zaczęła być lepiej. U mnie też jest problem z karmieniem to też może mieć wpływ, hormony itd. Damy radę kochana, wierzę w to że będziemy się jeszcze w pełni cieszyć macierzyństwem, tylko potrzebujemy trochę więcej czasu. I jest to całkowicie normalne, nie jesteśmy złe tylko musimy się odnaleźć w nowej roli. Trzymam kciuki za Ciebie bo wiem co czujesz.
kattalinna lubi tę wiadomość
-
Patk, rozumiem Cie. Hormony szaleją, jesteśmy w nowej roli, nic nie jest i nie będzie takie jak wcześniej, mamy niemały obowiązek na głowie
Tez mam czasem chwile słabości, mam ochotę zostawić Mała w łóżeczku i wyjść z domu w cholere, niech się drze. Ale potem mam wyrzuty sumienia, że w ogóle tak myślę. Wszystko wynagradza mi jej uśmiech.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się unormowalo.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/62f31203a317.jpg
Jak tu jej nie kochać??Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2018, 18:18
Asix, Hoope, Mycha666, kattalinna, J.S, Katy, kamciaelcia, malwka08, Wowka, D_basiula, Sela, Fatalita lubią tę wiadomość