Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień Dobry,
u nas była położna, pobrała krew z piętki, Mąż zaraz jedzie zawieźć na Polanki do Gdańska. Dobre jest to, że tym razem dostanę informację zwrotną, nawet jeżeli dzieć okaże się zdrowy, będę miała czarno na białym, w ciągu 21 dni.
Poza tym, posiadam kluska w domu. Minęło 6 dni i 270 gramów do przodu. Mamy już 4330 gr.
U nas krostki na buzi okazały się fizjologiczne, tak bywa po prostu, mówi położna, minie. Na pupę, tak jak Hoope mówi, kupić tormentiol, bo sudocrem goofno.
W nocy też był wrzask. Pełnia, czy co?
Feeva, dzień seksu, mówisz? Oj smutne będzie to święto..
kattalinna, Wowka, Hoope lubią tę wiadomość
-
A ja sie wlasnie przyszlam pochwalic, ale skoro u Was tak zle to moze nie bede ;p Napisze tylko, ze pierwszy raz po 2 miesiacach spacer sie nam naprawde udal
Ale ponarzekac tez musze..Wrocialam, pies u sasiada, pomoglam mu wrocic i wtedy poczulam smrod niemilosierny..Ten idiota sie wytarzal w jakims lajnie chyba...Odstawilam Kamila do domu, dalam cyca na chwile i polecialam szybko ogarnac tego psa..Efekt? On mokry i dalej smierdzacy, ja smierdzca...Czekam na chlopaka i do tej pory jakos musze pilnować zeby ten smierdziel mi do domu nie wtargnal -
Moja też ma krostki: policzki, powieki, czoło. Nosek czysty
położna stwierdziła, że fizjologiczne i że może być gorzej. A takie ładne dziecko miałam
zastanawia mnie tylko fakt, że podobne krostki znalazłam u siebie na ramieniu. To w sumie też może być hormonalne. Oby bo się boję, że to ja czymś zarażam młodą...
JS, współczuję. U nas na razie cisza, ale zaraz będzie pobudka i wrzask bo jadła 2 godziny temu. -
Katy wrote:A ja sie wlasnie przyszlam pochwalic, ale skoro u Was tak zle to moze nie bede ;p Napisze tylko, ze pierwszy raz po 2 miesiacach spacer sie nam naprawde udal
Ale ponarzekac tez musze..Wrocialam, pies u sasiada, pomoglam mu wrocic i wtedy poczulam smrod niemilosierny..Ten idiota sie wytarzal w jakims lajnie chyba...Odstawilam Kamila do domu, dalam cyca na chwile i polecialam szybko ogarnac tego psa..Efekt? On mokry i dalej smierdzacy, ja smierdzca...Czekam na chlopaka i do tej pory jakos musze pilnować zeby ten smierdziel mi do domu nie wtargnal -
Kattalina i co, byl wrzask?
U nas cisza, spi, mialam robic obiad ale nie mam sily. Zamiast obiadu kanapki.
Feeva, prasuje bo mnie wkurza jak cos jest wygniecione, ale ja nasze ubrania tez prasuje. Chyba ze sa rzeczy po ktorych nie widac, zeby mialy jakies zagnioty, to wrzucam tak do szafy. -
Olciabos GRATULACJE!
Dzień seksu powiadacie...
A czy Wasze maluchy też tyle prukają??? Mój to jakaś masakra... a przy każdym małym pruczku jest niemiłosierny płacz. Ogólnie to jak go dostawiam do piersi to co jest płacz, prężenie i co chwile wypluwa sutka... już nie wiem co robić. Po karmieniu w ogóle mi nie odbija, chociaż go nosze ponad godzine. Położna powiedziała, że na piersi nie musi odbijać. Dzisiaj pierwszy raz mu się delikatnie odbiło.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2018, 12:44
W końcu się udało...
-
nick nieaktualnyNie prasuje chyba że coś jest wyjątkowo pogniecione.
Mąż z córką, mleko odciagniete a ja u fryzjera się farbuje. Miałam się zrelaksować a siedzę i myślę czy Zuza nie płacze. Zadzwoniłam nie płacze ale i tak siedze niespokojnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2018, 12:54
kattalinna lubi tę wiadomość
-
Sela wrote:Olciabos GRATULACJE!
Dzień seksu powiadacie...
A czy Wasze maluchy też tyle prukają??? Mój to jakaś masakra... a przy każdym małym pruczku jest niemiłosierny płacz. Ogólnie to jak go dostawiam do piersi to co jest płacz, prężenie i co chwile wypluwa sutka... już nie wiem co robić. Po karmieniu w ogóle mi nie odbija, chociaż go nosze ponad godzine. Położna powiedziała, że na piersi nie musi odbijać. Dzisiaj pierwszy raz mu się delikatnie odbiło.
U mnie takie same akcje z karmienie. Głodny, a się opiera. Ja po piersi przestałam odbijać. Odbijam tylko wtedy, gdy ciągnie z butli mm albo moje mleko.
Feeva ktoś kiedyś mądrze napisał, że prasuje się pierwszy i ostatni raz przed porodem. Nie dałabym rady teraz prasować. Jak sie ładnie rozwiesi, to nie widać zagniećń na takich małych ubrankach. Mało tego, wczoraj po raz pierwszy wyciągnęłam żelazko, żeby sobie coś uprasować. Wcześniej nie miałam kiedy. Zaczęliśmy młodego wstawiać teściom, więc zaczynam powoli normalnie żyć. Jutro go oddam, żeby podłogi spokojnie pomyć w końcu
Seks? A co to takiego, bo mój ostatnio wspominał, a ja nie wiedziałam o czym mówiw ciąży jakoś się nie kwapił, to ja mam teraz tak samo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2018, 12:58
-
No ja nie prasuje bo nie mam kiedy ale wolalam zapytać
Nienawidzę prasowac.
Naszych ciuchów też nie prasuje, bo mamy taki sajgon w szafie, że by była głupiego robota. Prasujemy dopiero jak chcemy założyć a jest jak psu z gardła -
Sela, nasz też tak walczy z cyckiem. Jemu ewidentnie chodzi o brzuszek, odbijać zaczął dwa dni temu dopiero, też nie zawsze, ale często. Czasami po takim marudzeniu musi mu się ulać, czasami bączek albo kupa lecą. Zaraz po tym je bez szemrania znowu. Trzeba to przetrwać. Ja już się z nim nie mocuję, tylko daję mu chwilkę, patrzę co się będzie działo, jak nic, biorę do odbicia, jeżeli nadal nic, to idę sprawdzić, co w pieluszce, ewentualnie tulam na rękach. Od niedawna również u nas marudzenie przy cycu oznacza, że rzeczywiście nie chce cycka, tylko się nudzi, wtedy wyciągam czarno - białe karty i mu pokazuję. Przebrałam też pościel - na czarno-biało-czerwoną - pół godziny wczoraj leżał i się gapił, aż piszczał.
Teraz go odłożyłam, ale się budzi co 15 minut z płaczem. Tylko przy cycku jest troszkę lepiej..
Mąż dzwonił ze szpitala, mamy się kontaktować we wtorek po południu, podadzą nam wyniki telefonicznie. Chociaż tyle. Ja sobie zamówiłam subwaya z okazji dnia seksu. Jakaś przyjemność musi być.
Jakie prasowanie? Ja mam jak Feeva, z dwójką czekałam od rana.Ja nie mam nawet czasu wieszać i czekać aż wyschnie, ciągle sobie obiecuję, że zacznę, ale suszarka automatyczna ciągle wygrywa.
Kciuki, Kamcia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2018, 13:29
Sela lubi tę wiadomość
-
Odbijam i za każdym razem beka jak żul po tanim piwie z plastikowej butelki. Je pazernie, łyka powietrze, szarpie się, bije mnie, drapie, szczypie, wrzeszczy, puszcza bąki, jak walnie kupę, to nie wiem jak się za to zabrać, tatuś wtedy ucieka pod byle pretekstem gdziekolwiek byle daleko, jakby go ta koopa goniła.
Dzieć jest pyrkaty, nabity, silny, baryłkowaty i wku...a mnie niesamowicie jak się ta zbita klucha kuli do cyca bo nie mogę mu wtedy normalnie zapodać. Muszę uważać co zbliżam do jamochłona bo wciąga/wsysa wszystko z siłą turbo odkurzacza. Boleśnie jak się rano dowiedziałam. Nie chce oddać tego co wessał.
Nie śpi jak człowiek tylko wymyśla, wije się, stęka, popłakuje albo wrzeszczy. Drzemie 15 minut a potem krzyczy z niewyspania. Ciągle muszę go klepać po pupie albo głaskać albo od nowa usypiać i to wszystko dla 15 minut. Chciałabym odespać ale nie ma sensu kłaść się na 15 minut, tylko mnie to rozdrażnia. I właśnie gdy się już poddaję i nie idę spać tylko coś szybko ogarnąć, on zasypia na godzinę albo i dwie.
Dobijcie.
Na wszystko co mu nie pasuje reaguje od razu grymasem i marudzeniem albo krzykiem, zależy jak bardzo jest na nie. Jego buzia jest permanentnie niezadowolona (oprócz krótkich momentów gdy jest wyspany i nażarty).
Codziennie nie pasuje mu nic. Zwykle rano i wieczorem najbardziej. Wszystko źle. Niezadowolenie demonstruje zawsze tak samo, wrzaskiem. Jeśli da mu się wykazać krzykiem, zasypia na noc ładnie, tylko nie wiem co na to sasiedzi. Z bloku naprzeciwko koleżanka powiedziała, że słyszy. Sąsiedzi zza ściany nagle wyjechali na długo.
Krzyk ma okropny. OKROPNY. Nie wiem jak się nazywam ani jak się chodzi do przodu gdy krzyczy.
Położenie koło niego do spania mojej koszulki nie pomaga. Może za mało nasączona, pomyślę o skarpetkach. Chociaż pocę się jak mysz biegając wokół niego. Szczególnie gdy coś musi być zrobione poza domem.
Dziś pierwszy raz zachustowany. Wytrzymał 10 minut. Tyle, żebym poszła do mięsnego i szybko do domu. Pod klatką już jęczał. To i tak dobrze bo w 99 przypadkach na 100 wracam z rozdartym na całą klatkę schodową. Wszyscy wiedzą kiedy wracam.
Nie prasuję, musiałoby mnie pogiąć.
O seksie nawet nie myślę. Oczy mnie palą kwasem od niewyspania. Doopa boli bo nie mam kiedy się wy..ć a przy leczeniu hemoroidów nie należy wstrzymywać. Syn ma to w tyłku, jego koopa jest lekka i cudownie wylewa się bokami. Ostatnio ciekła mi po rękach. Cycki bolą. Bez sensu bo pomiędzy karmieniami też. Po co? Suty bolą, jeden krwawi i pęka. Jak mówię bolą to znaczy, że ból determinuje moje życie. Myślę o nim nieustannie. Czuję ciągle.
Od noszenia baryły nie tylko kręgosłup mi nawala ale i brzuch.
Wzięłam paracetamol. I będę brać bo jakby ciut lepiej. Garściami.
On ma dopiero 7 tygodni. I już 7 tygodni wyrwał mi z życiorysu.
Odwlekam szczepienie bo muszę się psychicznie przygotować na diabłowstąpienie. Serio nie chcę.
Olcia gratuluję kluseczki, współczuję kręgosłupowi
Córka odebrana ze szpitala, rozumu jej nie przybyło.
Są też światełka w tunelu. Takie malutkie iskierki nadziei, że jeszcze będzie normalniej. Chwytam się ich kurczowo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2018, 13:50
J.S, Lukrecja, Sela lubią tę wiadomość
❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
Kamcia dobrze będzie
Fermina ten dzień seksu brzmi tak, że zaczynam Ci współczuć. Ja już mojemu zakomunikowałam, nie będzie seksu, dopóki synalek wysysa ze mnie życie. Skoro on ma siłę na seks znaczy, że za mało w domu robi. Poza tym mam traumę jeszcze. Dziwne bo po pierwszych porodach nie miałam.Fermina lubi tę wiadomość
❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka