Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzięki :* ogólnie dobrze mieć świadomość, że nie jest się odosobnionym w swoich uczuciach. Myślę, że to skok rozwojowy i kryzys laktacyjny. Jak o tym poczytałam to książkowo niemal...
Kilka rzeczy miałam napisać, ale nie potrafię skleić sensownego zdania przez to zmęczenie...
Nasze aniołki...
21.09.14 (*) N.
10.05.17 (*) O. -
nick nieaktualnyMoje dziecko szczerze nienawidzi swojego łóżeczka, w dzień już z tym nie walcze...
Ja w nocy nie wybudzam. W dzień po 3h budzę, położna powiedziała, że jedna dłuższa przerwa może być. Ale kiedy ja musiałam go budzić...chyba nie pamiętam:P
Js dasz rade na pewno:*
A Patk, co u Ciebie? Bo chyba długo nie pisze? -
Mogę już napisac bo po fakcie
dziecko moje po kąpieli o 20 już spało w swoim łóżeczku! Ja w tym czasie miałam sobie serial obejrzeć, ale w końcu wybrałam drzemkę na kanapie
pobudka o 23, teraz o 2. Właśnie skończyła jeść i odwieczne pytanie: czy usnie w łóżeczku, w którą stronę pójdzie to postękiwanie?
JS, trzymam kciuki za noc i badaniaJ.S lubi tę wiadomość
-
Kattalinna, bajerancko
nie ma to jak drzemka na kanapie, dobry wybór
Skrzat jak usnal o 20 to też zaliczyliśmy ok 23:30 pierwszy interwał pielucha-szama-odbicie-ulanie-spanie-laktator i właśnie zaliczamy drugi. Drugi z zakłóceniami, przyplatała się czkawka i Skrzat nie może usnąć, a ulew był tak duży że mam koszulkę do zmiany.
Edit. Patrzę że i podłogę do starciaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 03:34
kattalinna lubi tę wiadomość
-
Sela mi pediatra mówiła że noc jest od spania i zeby nie wybudzać, dziecko samo wstanie jak zgłodnieje. No chyba że faktycznie źle przyrasta na wadze to co innego. My już po karmieniu i teraz liczę na to że młody zaśnie bez marudzenia
Sela lubi tę wiadomość
-
W sumie teraz zaczął ładnie przyrastać, to tak jak piszecie w nocy nie będzie już wybudzania
My dzisiaj od 3 do 4 cyc. Potem wycie do 5 i teraz znowu cyc...masakra
W sumie to wczoraj od godz. 17 był tylko płacz i cycanie. Coś mu chyba było, bo to aż niemożliwe żeby cały wieczór przepłakał. Miałam nadzieję, że chociaż noc bedzie lepsza...Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 05:20
W końcu się udało...
-
Kamil na szczęście po tej drzemce w ciagu dnia w nocy spal ladnie
Teraz jeszcze dosypia z przerwami na pocycanie :p
Jak go przebieralam wczesniej to nagle sie zaczal tak drzec jakby go obdzierali ze skory normalnie..Nie mam pojecia czemu:/ Przeraza mnie moje własne dziecko czasami
-
kattalinna wrote:Wowka, zaczynali o tej godzinie, a godzina różnicy w spaniu
my teraz znowu z cycem. Faktycznie zegarek można nastawiać wg dziecka
A my teraz rozpoczynamy kolejny interwał. To chyba już ten poranny...
I jak reszta nocy? Dalej Ania śpi w swoim łóżeczku?
Jak nocka u wyjców?
JS, Fermina jak samopoczucie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 06:00
-
Ja też tak ogólnie czuję się kiepsko, zawroty głowy, osłabienie, działam na zwolnionych obrotach ale obstawiam, że to długotrwałe niewyspanie i zmęczenie.
Obrzydliwie wczoraj mieliśmy, najpierw potwornie gorąco a po burzy wszystko się lepi.❤ Bartuś już z nami15.04.18 ❤
Wrzaskun I Wielki Książę Moczu i Mleka
-
nick nieaktualnyU nas noc na szczęście w miarę ok, całe szczęście bo po wczorajszym dniu padalam. Mój mąż też juz wrócił do pracy, 3 noc byłyśmy same. Wole jak jest w domu bo w razie ataku histerii razem kombinujemy co zrobić, a jak jestem sama to tak jak piszecie obawiam się co odstawi moje dziecko
-
nick nieaktualny
-
Czesc
Wowka, dzieki ze pytasz, jako tako to samopoczucie.
Wszystko ladnie pieknie, spi od okolo 21 do 1 i od 1 do 3:30 i koniec. Po snie. Dosypia mi dopiero teraz. Jestwm tak umeczona, jakbym maraton przebiegla, leb mi peka.
Majowa, ja dzis wlasnie dzis balam co on mi odwali w nocy no i odwalil, taka histrie ze mialam dosyc bo byly dzisiaj tylko moje rece i nikogo do pomocy...
Na badania dzis raczej nie pojde, bo nie zdazeWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 08:38
-
Wychodzac z domu na spacer Kamil mnie tak orzygal, ze mi z torebki skapywalo
A spacer i tak sie nie udal bo moj glupi pies za mna pobiegl wiec sie musialam wrocic, a Kamil i tak zaczal marudzic wiec nie wiem czy jest sens jeszcze raz probowac..Najwyzej na ogrod tylko wyjde :p
-
Wowka, dziekuje za troskę.
U nas było spanie od północy do 5, z trzema pobudkami na jedzenie. Szału nie ma, ale wzięłam Małego do łóżka i tylko się budzilam zmienić cycka, więc w zasadzie się wyspałam, o ile można to tak nazwać. O 5 zaczęło się prężenie, potem cycki, kupy, oglądanie świata, wrzaski i do tej pory nie zasnął.To chyba już jakaś przesada jest. Co będzie później, skoro teoretycznie z czasem powinno mu się zmniejszać zapotrzebowanie na sen?
J.S. gratuluję, dałaś radę, dzielna mama!
Katy, na ogrodzie też się dzieciak dotleni. -
Witajcie dziewczyny! Dawno tu nie zaglądałam, teraz nam randkę z laktatorem, więc może uda mi się coś napisać.
Tydzień temu od ok. 2 w nocy miałam skurcze, z czasem stały się regularne, gdy były co 6 minut wyruszyliśmy do szpitala. Niestety w drodze skurcze rozregulowały, gdy dotarliśmy na IP raz były co 3 minuty, a częściej co 10-12. Podczas konsultacji zrobiono mi masaż szyjki macicy, zaakceptowałam to, bardzo chciałam już urodzić. Masaż trwał krótko, byl dość bolesny, mdlilo mnie w trakcie, a zaraz po zejściu z fotela zwymiotowałam. Obolała i osłabiona miałam czekać na IP na rozwoj sytuacji. Skurcze przybierały na sile, gdy były co 4 minuty zostałam przyjęta na porodowkę, według męża była wtedy czternasta, ja straciłam poczucie czasu
Zajęła się mną bardzo sympatyczna, młoda położna. Zbadała mnie - 4 cm. Liczyłam na więcej, no ale trudno. Weszłam do wanny, ale wydawało się, że woda osłabia mi skurcze. Później okazało się, że wszystko zależało od pozycji, skurcze były regularne gdy chodziłam lub skakalam na piłce, jeśli się położyłam akcja zwalniała. Czas mijał, ja nadal miałam 4 cm rozwarcia, a ból był już nie do zniesienia. Poprosiłam o zzo i dostałam je bez problemu, ulga była niesamowita. Niestety o 19 nadal mialam 4 cm, więc trzeba było podać oksytocynę. Wcześniej został też przebity pęcherz płodowy, wody były czyste. Nastąpiła zmiana personelu - nowa położna była bardziej doświadczona, konkretna i stanowcza. W pierwszym kontakcie mnie nie zachwyciła, ale po porodzie byłam jej niesamowicie wdzięczna.
Stopniowo dodawano mi oksytocyny, pomiędzy pierwszą, a drugą dawką zzo ból był straszny. Rozwarcie w pewnym momencie nagle zrobiło się na 7 cm, przy dziewięciu cm okazało się, że Malutka źe się wstawia, położna instruowała mnie jakie pozycje przybierać, w końcu udało się ją skłonić do przekręcenia, mogłam zacząć przeć, położna mnie instruowała. Czasami miałam wrażenie, że wymaga ode mnie rzeczy niemożliwych, ale ona po prostu dobrze zna się na swojej pracy. Potrafiła mnie zmotywować gdy nie miałam już sił. Dzięki niej uniknęłam nacięcia, szyjka jest cała, zostały drobne otarcia przy wejściu do pochwy. Łożysko nie wyszło w całości, więc po ok. 20 minutach Malutka została oddana tacie, a mnie podano dodatkowe znieczulenie i wykonano zabieg łyżeczkowania, przy okazji lekarka założyła jakieś szwy na otarcia. Po zabiegu córeczka i mąż wrócili, spędziliśmy razem na porodowce 2,5h, potem położna pomogła mi się umyć, zalecała ostrożność, a ja czułam się zupełnie dobrze, poza podrażnieniem gardła od wymiotów i silnym głodem. Dostałam łóżko i kolację, choć było już po pierwszej. Następnego dnia poruszałam się normalnie, siedziałam po turecku na łóżku. Dwa dni później ginekolog po badaniu stwierdził, że wyglądam jakbym nie rodziła
. Aż tak idealnie nie jest, nie oszukuję się (wyczuwam dwa szwy w roznycu miejscach czy lekką opuchliznę) ale uważam że jest zadziwiajaco dobrze. Jeśli jeszcze kiedyś będę rodzić to koniecznie w tym samym miejscu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 08:59
Katy, Fatalita, kattalinna, Wowka, Hoope, Lukrecja, Mycha666, pawojoszka lubią tę wiadomość