Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A mi z powiewów pobranych w szpitalu z pochwy wyszły dwie bakterie dlatego te skurcze mi dokuczają najprawdopodobniej i mogą prowokować wcześniejszy poród mam już leczenie więc mam nadzieję że będzie lepiej. Podobno nie są raczej groźne dla dzidziusia więc tyle dobrze.
-
Hania trzyma w niepewności szerokie grono osób oczekujących, z własną mamą na czele😋.
Aktualnie pocieszam się tym, że według rodzinnych statystyk drugie dziecko rodzi się 3-5 dni po terminie - powinno być już z górki.
Cola, najważniejsze że Ala nadal jest tam gdzie powinna, a Wy znacie przyczynę alarmu i wdrożono leczenie. Trzymam kciuki za efekt i poród zgodnie z planem😊.
-
Nie zgłaszałam na policję, ale w banku i w urzędzie mają odnotowane, że został skradziony.. Czekam teraz na nowy dowód, bez prawka jeżdżę, jakoś mi się nie spieszy do wyrabiania nowego znowu 🙊 szkoda mi strasznie zdjęcia mojego taty, które było w tym portfelu..
MałaMatylda, no to nas nieźle Hania trzyma w niepewności 🙊 Niech już wychodzi
Mała Matylda lubi tę wiadomość
-
Katy współczuję straty,wiesz często złodziej bierze kasę a portfel wyrzuca do pobliskich krzaków,śmietnika itp może warto obejść okolice gdzie to się stało. Warto też napisać na FB może ktoś znalazł portfel, może i marne szanse ale można spróbować.
Mała Matylda ,nie znacie dnia ani godziny ile razy tak się zdarzyło że rano nic nie zapowiadało porodu a wieczorem dzidzia była na świecie ,cierpliwości,to ważna cecha w macierzyństwie,trzymamy kciukiMała Matylda lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMała Matylda, kciuki za szybki i bezproblemowy poród, czekamy na spóźnialską Haneczkę :* Ktg swoją droga, a poród swoją jak Zuzia się rodziła, to rano odeszły mi wody, a nawet 5h później na ktg bez rewelacji, rozwarcie na opuszek, pewnie gdyby nie fakt, że odeszły mi zielone wody i panika, że dziecko owinięte pępowiną to bym czekała niewiadomo ile.
Katy współczuję kradzieży, dobrze, że wszystko zastrzegłaś.
W niedziele byliśmy na chrzcinach i roczku kuzynki dziewczyn, bawiły się rewelacyjnie Wczoraj byłam z Lili znowu na adaptacji w żłobku i jestem załamana, jak ja byłam to bawiła się świetnie, ale Pani zaproponowała żebym wyszła na korytarz i po jakiś 15 min była totalna masakra. Myślałam, że po chwili płaczu zajmie się czymś,że panie zdołają ją uspokoić, ale niestety była mega histeria co innego jest zdawać sobie sprawę, że będzie płakać, a co innego słyszeć, jak biega i szuka mamy, serce mi pękało. -
Oj Majowa współczuję, pamiętam jak samej było mi nie raz ciężko. Ale ja to byłam na adaptacji cały czas obok, a jak miał zostać sam to na godzinę i ja wychodziłam z placówki. My byliśmy z Adasiem w poniedziałek na zwiedzaniu przedszkola, podobało mu się. No ale zobaczymy jak będzie 1 września, obawiam się że płacz i tak będzie mam tylko nadzieję że szybko przyzwyczai się do nowych pań i grupy i będzie dobrze.
-
Dzień dobry, my nadal w dwupaku 🙈
Według wczorajszego badania szyjka miała 2cm długości, rozwarcie na dwa palce. Coś tam się więc powoli szykuje, czop od piątku odchodzi w dużych kawałkach (zaczynam myśleć, że szyjka wyjściowo miała z 10cm, tyle tego jest🤪), ale nie mam nawet twardnień brzucha, nie mówiąc o skurczach.
Wiem, że ktg o niczym nie przesądza. Z Zosią szyjkę taką jak wczoraj miałam dzień przed porodem, już tego dnia pojawiły się skurcze przepowiadające, a o 2 w nocy porodowe. 20h później Zosia przyszła na świat 🤪.
Aktualnie rozwarcie postępuje bez widocznych objawów o 1 palec tygodniowo🤣.
Cola, sprawdziłam - najbliższa pełnia jest za 4 dni🙈. Sama ze sobą tyle nie wytrzymam, o mężu i córce nie wspomnę, szkoda mi ich😋.
Majowa, współczuję. Początki często są ciężkie, większość z nas będzie tutaj przeżywać od września różne trudność i dylematy, choć ze starszym dzieckiem jednak wygląda to trochę inaczej, trzylatek więcej rozumie, można porozmawiać. Ja mimo wszystko zawsze jestem zwolenniczką mówienia do dzieci nawet jeśli nie zostanie to w pełni zrozumiane. O tym, że pójdzie do żłobka, że będą miłe ciocie i inne dzieci, że będą zabawki, że zostanie tam na chwilę bez Ciebie ale wrócisz po nią. Ostatecznie Lili będzie musiała jednak sama się przekonać co to znaczy, że bez Ciebie też jest bezpiecznie i ze to rozstanie tylko na chwilę.
-
Majowa, współczuję bardzo, pamiętam jak to przeżywałam z Anią. Teraz to znam z drugiej strony. Z moich obserwacji wynika, że nie da się adaptacji przejść bez płaczu. Czasem są dzieci, które nie płaczą wcale na początku, a po tygodniu, dwóch zaczynają bo dociera do nich, że to jest stała zmiana w ich życiu, a żłobek to nie sala zabaw... Adaptacja jest trudnym czasem dla wszystkich stron, dla cioć też. Trzeba cierpliwości i zaufania wzajemnego. Lili musi się nauczyć, że mama wraca, że to rozstanie nie jest na zawsze. Bądź dzielna! 😘
Mała Matylda, rozmawiaj z Hanią 😉Mała Matylda lubi tę wiadomość
-
Kattalinna, może i tak, za to ja z tym wielkim brzuchem jestem bardzo problematyczna dla siebie i otoczenia🤣. To już chyba lepiej zmagać się z małą wkurzoną kobietką niż z dużą 🤪.
Cola, masz rację, na końcówkę ciąży kobieta powinna mieć zapewnione takie warunki😋. Mam nadzieję, że Ala podziela Twoje zdanie, wykorzysta swoją szansę i będzie rozkoszowała się wczasami all inclusive o najwyższym standardzie w życiu aż do wyznaczonego terminu😉.
-
Ja nie w ciąży, a też bym chciała do takiej komory floatingowej, gdzie jedzenie samo wpada do brzucha, jest cicho i spokojnie 😄 doprawdy nie wiem, dlaczego nie skorzystałam z szansy siedzenia tam do samego terminu 😄
Majowa, dziewczyny Ci już wszystko napisały. Będzie dobrze, trzeba przetrwać 😊Mała Matylda lubi tę wiadomość