Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja byłam u lekarza z infekcją, ale to już było jakis czas temu. A weszłym tygodniu nagle dzwonią że ta chce przyjść na wywiad. Kasę pewnie z NFZ dostają za taka wizytę ale po kiego grzyba ona mi w domu?! Jeszcze mi psa karze oddać bo duży i się brudzi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2018, 13:46
-
Ja z położna miałam "jaja". Do szkoły nie poszłam, deklaracji nigdzie nie złożyłam. A na ostatniej wizycie lekarz do mnie, że mam znalezc położna z ktg i od 34 tyg. 2x w tygodniu. Więc poszłam do swojej przychodni, tam mają i położna i ktg, ale na zlecenie to nie robią ktg. To po co jest? Tak na wszelki wypadek 0.o
Obdzwoniłam pół Poznania, żeby znaleźć kogoś z ktg taniej niż 40zł za ktg, ale wszędzie problem, bo już za późno i powinnam się była zapisać do 22 tygodnia
W końcu po znajomości się udało jakąś dorwać na nfz z ktg. Jestem z nią umówiona tylko na ktg i jakbym miała jakieś pytania to oczywiście odpowie, ale widać, że taka nienarzucająca się babka
Po porodzie to poproszę żeby raz przyszła i tyle. No chyba że będą jakieś komplikacje.
Ja nie kupuje leków na gorączkę itp. Zastanawiam się czy kupić witamine d czy poczekać na zalecenia szpitalne.
Przyszedł wózek dzisiajWiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2018, 13:52
kattalinna lubi tę wiadomość
Nasze aniołki...
21.09.14 (*) N.
10.05.17 (*) O. -
nick nieaktualny
-
Fermina wrote:Kupujecie z apteki też produkty na wypadek infekcji/gorączki u malucha już z wyprzedzeniem?
Nie. Przy pierwszej kupiłam niby "podstawy" domowej apteczki (paracetamol, czopki glicerolowe, krople na kolkę itp), zachęcona jeszcze tym, że jak kupię wszystko w gemini to wyjdzie taniej i wcale nie wyszło - bo większość niedawno wywaliłam z powodu przeterminowania, nie użyte.
Jedyne co się przydało to maść majerankowa i sól fizjologiczna.
Wszelkie paracetamole itp poszły do kosza (a raczej wróciły do apteki w celu utylizacji).
Patk wrote:Fermina - ja też u rodzinnego powiedziałam że nie chcę jakiejś obcej kobiety w domu, i że sobie nie życzę, i w odpowiedzi usłyszałam że po 32 tyg napewno do mnie przyjedzie czy mi się podoba czy nie, bo muszą ocenić moją sytuację mieszkaniową i przeprowadzić wywiadnarazie się nie kontaktowali ale jakoś nie na rękę mi to.
Ja tam też żadnej szkoły rodzenia nie planowałam i nie planuję. Chyba należę do tych co wolą żyć w strachu i lepiej mi jak nie będę wiedziała co mnie czeka.
A co to za inspekcja?Nie wpuściłabym jakby przyszła do mnie z takim nastawieniem...
Generalnie z tymi położnymi to jakieś dziwne te przepisy - niby podkreślają, że to przywilej ciężarnej a nie wymóg, ale np. u nas ze szpitala dziecka nie wypiszą (albo wypiszą na żądanie i naślą opiekę społeczną) jak się nie przyniesie świstka podpisanego przez położną, że przejmuje opiekę nad noworodkiem.
W pierwszej ciąży te przepisy dopiero wchodziły i starczyło, że w szpitalu podałam nazwisko. A teraz mąż musi jechać do położnej po podpis i pieczątkę, ale papier dostaje dopiero w szpitalu po porodzie, nie można tego załatwić wcześniej - co też jest bez sensu.
Ja też nie chcę naszej rejonowej bo jest nawiedzona, mam namiar na inną ale nie wiem czy zgodzi się wziąć nas pod opiekę.
A tymczasem - przygotowania do porodu CZAS START
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/df94504a11aa.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2018, 14:21
Matylda
-
Ja już po wizycie. Padam na pysk.
U pani prof werdykt: cukrzyca ciążowa. No tak, to już wiedziałam, że norma po 2h przekroczona o 1. Dostałam skierowanie do szpitala (!) z dopiskiem, że to jednak do przychodni. No to heja do szpitala. Tam najpierw do poradni, na oddział i z powrotem do poradni. Jakimś cudem dostałam się od razu. Dostałam glukometr i mam pilnować diety. Wg pani diabetolog mam niezle wyniki, to przekroczenie tylko o 1. Raczej powinno się obyć bez insuliny, już jest 32tyg, a wyniki dobre.
Wróciłam do domu. A tu bałagan. Chyba sam się robi. Nie mam siły sprzątać, nie mam siły na nic.
Kamska, nie nastawiaj się na kolejne grzebanie. U mnie nic nie było, tylko pomiar FHR. Jak dobrze, ze chodzimy rownolegle do innych lekarzy...Kamska lubi tę wiadomość
-
kattalinna wrote:Dobra, która z pierworódek nie była/ jest/ nie planuje być na szkole rodzenia ani nie spotyka się z położną? Bo ja planowałam ale ciągle coś mi nie po drodze, a im bliżej, tym bardziej nie chce mi się. No i czas się kończy. Jestem nienormalna i jednak powinnam? Ogólnie zawsze byłam jak najbardziej za i polecałam innym, a tu taka niespodzianka
Ja nie chodzilam do szkoly rodzenia, a do poloznej "dzwonie" juz od 2 tygodni, ale w koncu musze zadzwonic bo po porodzie beda potrzebne jej dane...kattalinna lubi tę wiadomość
-
LadyInna wrote:Ta moja ma przyjść tez po porodzie kilka razy żeby chociażby szwy zdjąć. Mowila ze sa niezle jaja ze zdejmowaniem.
Bo pielęgniarka nie zdejmie w przychodni bo musi mieć zlecenie a w szpitalu tez nie zdejmą chyba ze coś się babrze
Mi w pierwszej ciąży zdejmowali w szpitalu przy wypisie. W środku miałam rozpuszczalne i same wypadły.
Gdyby coś mnie ciągło to miałam iść wyjąć te ze środka do gina.Matylda
-
kattalinna wrote:Dobra, która z pierworódek nie była/ jest/ nie planuje być na szkole rodzenia ani nie spotyka się z położną? Bo ja planowałam ale ciągle coś mi nie po drodze, a im bliżej, tym bardziej nie chce mi się. No i czas się kończy. Jestem nienormalna i jednak powinnam? Ogólnie zawsze byłam jak najbardziej za i polecałam innym, a tu taka niespodzianka
Ja nie byłam/nie jestem/nie będę na szkole rodzenia. Przecież dam radękattalinna, Kira91 lubią tę wiadomość
-
Wowka wrote:Ja już po wizycie. Padam na pysk.
U pani prof werdykt: cukrzyca ciążowa. No tak, to już wiedziałam, że norma po 2h przekroczona o 1. Dostałam skierowanie do szpitala (!) z dopiskiem, że to jednak do przychodni. No to heja do szpitala. Tam najpierw do poradni, na oddział i z powrotem do poradni. Jakimś cudem dostałam się od razu. Dostałam glukometr i mam pilnować diety. Wg pani diabetolog mam niezle wyniki, to przekroczenie tylko o 1. Raczej powinno się obyć bez insuliny, już jest 32tyg, a wyniki dobre.
Wróciłam do domu. A tu bałagan. Chyba sam się robi. Nie mam siły sprzątać, nie mam siły na nic.
Kamska, nie nastawiaj się na kolejne grzebanie. U mnie nic nie było, tylko pomiar FHR. Jak dobrze, ze chodzimy rownolegle do innych lekarzy...
A co ile kontrola u diabetologa? I co glucophage dalej brac do kiedy? -
Kontrola u diabetologa za miesiac. Glucophage zalecone nadal przez prof do blizej nieokreslonego czasu (pytałam), kolejna wizyta u niej za 3 tyg. Mi się wydaje, że to specjalnie jest taka tajemnica z tym glucophagem, zeby nie przestac do niej jezdzic...
Kamska lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTanda wrote:Mi w pierwszej ciąży zdejmowali w szpitalu przy wypisie. W środku miałam rozpuszczalne i same wypadły.
Gdyby coś mnie ciągło to miałam iść wyjąć te ze środka do gina.
No właśnie mowila ze można do ginekologa ale to oczywiście za darmo nie jest -
Tanda, lisc maliny-wiem, olej kokosowy-wiem, a cala reszta specyfikow to na co, bo ja ciemna jestem
Wowka-nie rob nic, odpoczywaj. Ja odkurzylam I zmylam podloge bo tesc ma przyjechac pomagac w remoncie. Chyba czas to zrzucic na Meza, bo juz mi niefajnie w trakcie odkurzania ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2018, 14:59
Wowka lubi tę wiadomość
-
Ja chodzę do szkoły rodzenia z mężem, choć zapisaliśmy się dość późno, bo w 29tc, prawie 30, ale szczerze polecam. Na początku myślałam po co mi to itd., ale w szkole trafiły się naprawdę super położne, takie z powołaniem, jednak odbiera porody pod hipnozą nawet
Ale dla mnie super sprawa, bo naprawdę dużo przydatnych rzeczy mówią. Ostatnio opisywała wszystkie możliwe rodzaje kupek (choć temat dziwny, naprawdę przydatny), mówiła co jest normalne co nie, z czym iść do lekarza, a co przechodzi i nie trzeba się tym martwić. Omawialiśmy pierwsze 30 dni dzidziusia i co może nas wtedy zaskoczyć. Ja sobie bardzo chwalę tę szkołę rodzenia i te położne
Czuję się lepiej przygotowana i dużo, dużo spokojniejsza
kattalinna, LadyInna lubią tę wiadomość
-
kamciaelcia wrote:A co diabetolog o glucophage?
bo ja zawsze słyszałam o zakazie w ciązy...
Nie była zadowolona z tego faktu. Mówi, że w ciąży stosuje się insulinę. Ale pani prof jest uparta przy swoim zdaniu i każe brać. No i taka dezinformacja. -
Jak się cieszę z Waszych odpowiedzi
ulżyło mi zupełnie. Co nie zmienia faktu, że sama jestem zaskoczona
ale jutub pójdzie w ruch - seanse obowiązkowe dla tatusia i damy radę. W sumie to tylko nie wiem jak z tym oddychaniem w trakcie akcji porodowej. Resztę raczej ogarnę.
Z tą położną to też nie wiem jak będzie. Kiedyś już wspominałam, że ja nawet rodzinnego nie mam. Tu na dzielni u mnie nikt nie wie o moim istnieniu nawet, a co dopiero o ciąży. Dziecko po urodzeniu na pewno będzie miało abonament w Medicoverze. Zielonego pojęcia nie mam czy i tak muszę zgłaszać ją gdzieś w rejonie... Będę się tym martwić najwyżej jak urodzę. Jeśli coś jest obowiązkowe to w szpitalu chyba się dowiem jak mi kwity będą kazać podpisywać. Tak myślę...
Póki co z położną widuję się przed każdą wizytą. Waga i ciśnienie, czasem serduszko. Tyle naszego rozmawiania. Na samym początku powiedziała co jeść, co łykać. Nie sądzę żeby czekała mnie jeszcze jakaś pogawędka. Chyba, że faktycznie przy samej końcówce, może dla zabicia czasu w trakcie ktg. Bo raczej tam będę też jeździć (czasem jakaś ciężarówka blokuje położną na pół godziny, więc ja pewnie też będę).
Strasznie irytujące w tej całej opiece okołoporodowej jest to, że wiadomo, że nic nie wiadomo. Niby jakieś przepisy, wytyczne ale w każdym rejonie, szpitalu, przychodni inaczej. Wolna amerykanka i sprzeczne informacje... A ciężarne z budyniem zamiast mózgu mają ogarniać?
Tanda, bardzo podoba mi się zestaw przedporodowy choć nie wiem co to
Wowka, mówiłam, że nie będzie strasznie z tą cukrzycą