MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Tusia84 wrote:Ja też ciągle myślę o sunset... Nie potrafię się skupić na niczym.. Ciągle zaglądam czy może coś napisała więcej...
Tusia, ja to samo...
Wszystko jest takie błahe w zderzeniu z tym postem....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2014, 16:43
weronikabp lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMy po wizycie poloznej, z Franiem wsio rajt
a teraz lezymy sobie na lozeczku tatowym i mamowym bo przeciez wozek i lozeczko male jest dla mieczakow,lepiej przy cycku i na wielkim wyrku, a co!
)
Mi rowniez siedzi w glowie sunset,sama nie wiem w jaki sposob to zinterpretowac wszystko...
Niesforna moze to taki kryzys nadszedl jednodniowy
Ja swoje mleko w duzej mierze odciagam,wole wiedziec ile go mam bo po poczatkowym braku pokarmu mam schize a jak starcza to jeszcze Franka przystawiam. Jednorazowo sciagam od 60-90ml a czasami to nie wystarcza...Niesforna, Edyta84, Limerikowo, Duchess, weronikabp, Agusia2312, Galanea, alexast lubią tę wiadomość
-
Eta mam miękkie więc wiadomo że nie ma.. Po dłuższym czasie lekko twardnieją , chyba dziś już jest lepiej bo przynajmniej się najadł ostatnie 3 karmienia..
Galanea dzięki za rady
Byliśmy też w przychodni, Franek przybrał prawie kilogram w 17 dni więc jest superA lekarka nastraszyła, mówi że nic nie przybrał... My już załamani i zdecydowani na sztuczne karmienie, na szczęście dopytałam ile waży i okazało się że 4 kg, a lekarka gapa myślała że taki się urodził
Modelka trzymam kciuki z całej siły !
Tusia mi laktator przy nawale się przydawał, bo piersi miałam tak spuchnięte że Franuś za sutka nie mógł chwycić i musiałam nadciągać troszkę...
Niesforna mój się nie najada bo mam kryzys laktacyjny ale walczymy o przywrócenie mleczka, też mało śpi, dziś wstał o 8 a poszedł spać po 14... Masakra...A i ja mam miękkie piersi, laktator wyciągnął łyżeczkę mleka... Po tym poznałam że jest problem...
A co do kupki u mnie sporo wsiąka ale troszkę gęstszego zostaje, co do całkiem rzadkiej to nie wiem czy ok..
Śliczny JasiuLimerikowo, Duchess, Paulina1986, Tusia84, Agusia2312, Galanea, Niesforna lubią tę wiadomość
-
Mi też się nigdy nie udało ściągnąć więcej, niż 90, ale to jakaś ściema, bo jak ścisnę sutek, to mleko nadal leci, przystawiam małego i przełyka.Nie wiem, może ten laktator nie ściąga tego gęstszego mleka?Czasem jak rozmasuje piersi to jeszcze trochę poleci, ale na pewno nie tyle, ile jeszcze tam siedzi.Inna sprawa, że ja mam ręczny, może elektryczny by lepiej wyciągnął?
Mąż chce mi pomóc we wstawaniu w nocy do syna, a przez to jest to kompletnie bez sensu, skoro tak czy inaczej ja go na koniec muszę jeszcze przystawić do piersi, bo się domaga.
Niesforna, a spróbuj go trochę przetrzymać...czytałam, że to takie błędne koło z częstym jedzeniem, bo dziecko je często, a krótko, przez co zjada tylko to rzadkie i mniej wartościowe mleko i nawet nie dochodzi do "drugiego dania".Przez co szybko znowu jest głodne, bo wcześniej zrobiło sobie tyko przekąskę i tak w kółko.
Ja staram się pilnować, żeby minęły co najmniej dwie godziny, najlepiej 2,5, zauważam wtedy różnicę, Artur je bardziej efektywnie.Oczywiście co innego, jak się skwar leje z nieba, wtedy dziecku częściej chce się pić.
Tez cały dzień myślę o Sunset, mimo wszystko mam nadzieję, że jeszcze się odezwie.Post był bardzo wieloznaczny, nie wiem, co myśleć, z całego serca życzę jej jak najlepiej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2014, 17:30
Limerikowo, Duchess, Agusia2312, Galanea, Niesforna lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMartynika ja mam elektryczny i faktycznie nie sadze ze cos sie ostanie po odciaganiu bo piersi sa jak flaki. Cieple oklady albo kapiel przed odciaganiem zwieksza u mnie ilosc sciaganego mleka,super sprawa. U nas w nocy wstajemy obydwoje,maz w nocy karmi sciagnietym mlekiem,ja przewijam. Jednak taka pomov bywa nieoceniona szczegolnie po hardcorowym dniu jak mi Franek zgotuje
-
Paula222 wrote:Sunset aż się przestraszyłam... Czekamy tu na Ciebie
Dziewczyny czy któraś z Was ma lub miała kryzys laktacyjny?? Nie zaglądam do Was bo Franek cały czas przy cycku, denerwuje się i najadać się nie może... laktatorem ściągnęłam raptem łyżeczkę mleka... To już trwa czwarty dzień...
Paula, przeszłam coś takiego, ryczałam jak bóbr. Wystarczyło, że mi mąż zajął się Ignasiem, ja się opiłam litrami wody (plus jedno Karmi plus słód jęczmienny rozpuszczony w mleku). Dobre kilka godzin snu, rano ciepły (wręcz gorący) prysznic na piersi przez kwadrans i ściąganie na spokojnie z ciepłą pieluchą na piersiach. Rozbujałam laktację od łyżeczki mleka (zbieranej po kropelce godzinami) do nawału, który mam teraz. I trwało to kilka dni, a w trakcie tych dwóch tygodni miałam też takie dwa dni "suszy".Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Galanea wrote:Pytanie do dziewczyn, które miały bóle nadgarstków i palców w ciąży (chyba MonikaS miała ten problem?)- czy po porodzie objawy ustąpiły?
U mnie bardzo się to nasiliło, mam zimne dłonie, drętwe palce, ciężko mi się nawet pisze na klawiaturze i korzysta z myszki, po nocy nie mogę rozprostować palców.
U mnie jeszcze niestety nie. Wciąż czekam z utęsknieniem na oddrętwienie.Galanea lubi tę wiadomość
-
Galanea strasznie mnie bolały i palce i nadgarsti - ból teraz ustąpił i nawet zdążyłam zapomnieć
Dziewczyny mójPiiotruś też dostał tego trądziku niemowlęcego. Ponoć to przez hormony matki w mleku.
jeszcze może być tak u niektórych dzieciątek, że będą miałypowiększone sutki. Mój Michaś tak miał i kazali nam robić okłady zsody. Inni kazali z czegoś tam chbya rumianku. A ostatni lekarz, który to oglądał powieział, że żadne okładynie pomogą - trzeba czekać aż samo przejdzie i tak byłono a teraz u Piotrusia ten nieszczęsny trądzik - ale chociaż cieszę się, że to nie jest nietolerancja pokarmowa
Galanea lubi tę wiadomość
-
Chciałam się pochwalić moim dwutygodniowym już Okruchem i opisać Wam mój poród, bo siedzi we mnie to wszystko i nie bardzo mam się z kim podzielić. A wiem, że akurat Wy zrozumiecie. Chcę też to przeżycie utrwalić, boję się że zblaknie i zatrze się z czasem.
Zaczęło się 4 czerwca (dzień przed planowanym CC) skurczem o czwartej rano. Skurczem który wygonił mnie z łóżka i kazał iść do wanny. Nie byłam w stanie sama, więc poprosiłam męża, by mi pomógł. Dał mi nospy i po kąpieli przeszło. Kolejny, mocniejszy nadszedł dopiero o siódmej. Wysłałam Bartka do pracy, bo byłam przekonana że to przepowiadające. Włączyłam sobie odcinek serialu, leżałam w łóżku i trochę od niechcenia liczyłam czas miedzy skurczami. Około dziesiątej zadzwoniłam do męża i stwierdziłam, że skurcze nieregularne, żeby się nie martwił i nie przyjeżdżał. Odłożyłam słuchawkę i padłam na podłogę. Skurcz, który przyszedł bolał tak potężnie, myślałam, że dzieje się coś złego, że to nie poród, tylko że mojemu dziecku dzieje się krzywda. Natychmiast zadzwoniłam do Bartka raz jeszcze i wyjęczałam, że ma przyjechać. Gdy wrócił zaczął liczyć czas, a ja wciąż twierdziłam, że to nie poród, że to jeszcze nie to i że przecież jutro mam cesarkę. Po czterech kąpielach, przy skurczach co cztery minuty dałam się wreszcie zapakować do samochodu i zawiózł do szpitala, gdzie zaczęłam się zwijać w skurczach w izbie przyjęć. Miałam rozwarcie na dwa palce i w małym pokoiku do ktg zaczęto mnie przygotowywać do nieplanowej cesarki. Obok na leżankach były dziewczyny podpięte pod ktg, a ja musiałam się rozebrać do naga, przebrać w koszulę szpitalną, łyknąć naprawdę ohydny płyn i to wszystko niemal na oczach tłumu w poczekalni Izby, bo nie było miejsca. Ostatecznie, na salę operacyjną pojechałam w trampkach, a mąż za mną. Przed wejściem na salę zobaczyłam, jak wołają męża jakiejś szczęściary z planowego CC, żeby jej towarzyszył i ubłagałam załogę, żeby wpuścili mojego (na nieplanowych CC nie wpuszczają męża). Zgodzili się i chwała im za to. Znieczulenie dostałam podczas wyjątkowo bolesnego skurczu i tym sposobem doszłam do rozwarcia na cztery palce. Potem wszedł Bartek i usiadł przy mojej głowie. Nie czułam nacięć, ale poczułam wyciąganie Synka. Poczułam je naprawdę mocno, a moje tętno skoczyło do 180 uderzeń. I usłyszałam jego płacz. Jak on cudownie płakał, jakby wszystkie płuca w mieście zebrały się na ten jeden płacz. Wciąż pytałam, czy jest zdrowy, czy jest zdrowy? Bartek poszedł go obejrzeć i zrobił zdjęcia. Gdy wrócił do mnie był tak zapłakany, że nie mógł mówić. Powtarzał, ze jest piękny i zdrowy, podziękował mi za naszego Synka i szeptał, że mnie kocha. A potem ktoś przyniósł mi Ignasia i przytulił do mojej twarzy. Był najpiękniejszym chłopcem na świecie. Mogłam go pocałować i straciłam go z oczu. Mąż pojechał wraz z nim na oddział noworodków, a ja zostałam zszyta i trafiłam na pooperacyjny. PO trzech długich godzinach przywieziono mi Synka na pierwsze karmienie i spędziłam z nim najkrótsze półtorej godziny na świecie. Miałam spędzić noc osobno, bo nie było miejsc na położnictwie, ale okazało, że jedno się zwolni i trafi tam pacjentka w najlepszym stanie. Więc kazano nam (byłyśmy trzy) zginać nogi, ruszać stopami i próbować przewrócić się na bok. Zaparłam się i dzięki temu o 21 byłam już w sali i pół godziny później zostałam mamą już na pełen etat.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2014, 19:28
Martynika, Limerikowo, weronikabp, excella, Duchess, Galanea, monaaa, Paulina1986, ivv, Agusia2312, akuszerka89, vikus001, NataliaK, Tusia84, MILA, maggda, le'nutka, Edyta84, evas, Nalka lubią tę wiadomość
-
Szkoda mi go angażować w nocne wstawanie skoro tak czy siak ja i moje cycki jesteśmy niezbędni.Ani ja bym się wtedy nie wyspała, ani on, a w ciągu dnia ma pracę, sprząta i przygotowuje mi wszystkie posiłki.Parę razy mąż próbował zająć się Arturem na dłużej w ciągu dnia, żebym mogła odespać, ale mleka odciągniętego nie starczało i juz była awantura.Może elektryczny dałby radę, ale na to cudo nie mam teraz funduszy
.
NataliaK lubi tę wiadomość
-
Nic się nie rozwija. Wyladowalam na IP, bo już bolało okropnie i skurcze były bardzo często. Ale dostałam coś rozkurczowego w posladek i przeszło. Boli w sumie nadal, ale skurczy teraz nie mam...
Czekam aż mnie zbada lekarz, żeby zobaczyć, czy zostaję, czy jadę do domu. Ale boli cały czas tak od pleców...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2014, 18:47
-
Martynika ja mam elektryczny i można go jak ręczny stosować. POwiem szczerze, że efekt ten sam
ja też nie daję rady ściągać całego mleka. Zawsze po ściąganiu jak ścisnę delikatnie cyckę to mleko dalej leci. Widocznie tylko maluszek potrafi efektywnie ściągać ;)ja mam tak, że nieraz ściągnę mleko a małemu się zachce to go do tej ściągniętej piersi przystawię a on dalej pije
a ja w ogóle nie dam rady dużo pokarmu sama ściągnąć...czasami cyckę ściskam, żeby więcej wyleciało... :]
ja też męża nie angażuję w nocne wstawanie do maluszka - on w dzień pracuje - musi kiedyś odpocząća i tak cycki nie wystawi a ja nie ściągnę tyle mleka, żeby nakarmił
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2014, 18:39
NataliaK, Martynika, vikus001 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny ja jak przeczytałam post Sunset to przepłakałam cały ranek - a tak naprawdę nie wiemy co się stało
ale strasznie mi się łzy cisną do oczu jak myślę o niej
wczoraj pisałam do niej smsa - akurat tak rano jak Joasia się urodziła. Nie odpisała. Później znowu napisałam - bo czasami się czyta smsa z zamiarem odpisania i się zapomina... i odpisała, że niestety nie jest ok. Nic więcej nie napisała
ja nie chciałam naciskać. Boże - mam nadzieję, że to nie to o czym myślimy i że malutkiej nic nie będzie...
-
Sunset, mam nadzieję, że nie wydarzyło się najgorsze i maleńka jest cały czas z Wami. Życzę Ci dużo siły i zakładając "optymistyczny" jednak scenariusz, życzę Ci, aby to co teraz wydaję się, być może, wielką tragedią szybko przerodziło się w wielką miłość do Joasi. Żebyście mogli cieszyć się z każdego jej uśmiechu i żeby dawała Wam tyle radości ile daje nam Zuzka. Pamiętaj, ty musisz być szczęśliwa, żeby Joasia była szczęśliwa... Domyślam się, że dzisiaj może to brzmieć jak herezje, ale jeszcze zaświeci dla Was słońce. Myślami jestem z Wami. Powodzenia.
Pamiętaj, że zawsze będziesz jedną z nas! I my tu na Ciebie czekamy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2014, 19:42
alexast, Martynika, Galanea, vikus001, NataliaK, Tusia84, Bea_tina, Edyta84, Nalka lubią tę wiadomość