MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurczę ją nie wnikalam w to kiedy się to robi... Na wypisie że szpitala mam napisane ze między 4 a 6 tygodniem należy to zrobić... Więc ja już nie wiem
Weronika a możesz napisać mi na priv dane tego lekarza?
Bo nawet jeśli się to robi po 6 tyg to na NFZ nie znajdę nigdzie terminu raczejweronikabp, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMy szczepimy 5w1 badz 6w1 musze ogarnac strukture tych szczepionek do konca i wtedy wybiore. Swoja droga rowniez pneumokoki. Na rota nie szczepie bo mam swoje zdanie na ten temat.
A u nas byla dzis polozna i obserwowala za moja prosba jak Franek je przy piersi... jak sie wydziera co chwile,jak jest niespokojny przy niej. Ogolnie dobrze go przystawiam i on dobrze lapie,ale co z tego jak walczylysmy pozniej w laktatorem jak on tak plakal bo kilku minutach i co sie okazalo?ze sciagam z obu piersi lacznie 30 ml. Franek chce jesc w ciagu dnia czasami nawet co godzine. Nie nadazam na produkcja mleka dka niego,tym bardziej ze je sporo jak na miesieczne dziecko. Nie chciala mnie zalamywac,ja cala zlana potem,dzieciak zgrzany,mowila zeby przystawiac,ze to moze kryzys,zeby sie wyluzowac,pic ten femaltiker,pic herbatki,ale stwierdzila ze tyle ile juz zrobilam to nic wiecej nie zrobie... ze warto temu dziecku podawac to mleko w takich ilosciach a dokarmiac,skoro on naprawde jest tak rozjuszony jak za malo ma. Ehh...byc moze to problemy hormonalne po porodzie a byc moze po prostu tak ma moj organizm. Kurde jestem totalnie zrezygnowana. Dzisiejszy dzien to jedna wielka batalia. Po przebudzeniu karmienie trwalo lacznie za kazdym razem po 2 h przy piersi,zaparlam sie ze dam rade i jestem wykonczona. Franek nie zasypial z pelnym brzuchem bo budzil sie co 0,5 h z krzykiem a zasypial z zmeczenia,zgrzany i zziajany,ja cala zlana potem, jak i on. Slyszalam ze sa kryzysy laktacyjne,moze to mnie dopadlo teraz. Nie mam juz sily dziewczyny,bardzo chce,a wychodzi z tego nic doslownie....(
Ja mam we wtorek wizyte u pediatry w medicover idostane skierowanke na usg w medicover, zobaczymy jak tam jest z terminami. Na nfz dostalam rowniez ale nawet szczerze nie probowalam bo wiem ze terminy sa super bliskieWiadomość wyedytowana przez autora: 3 lipca 2014, 19:50
weronikabp, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
A co do rzęs, to tak, zauważyłam, że rosną
.Artur urodził się z trzema na krzyż, śmiesznie to wyglądało, bo na głowie czuprynka, a oczy "łyse".Ale z tygodnia na tydzień przybywa rzęs, brwi też już się zarysowują.
A, no i od paru dni już świadomie się uśmiecha w odpowiedzi na mój uśmiech.Jak dopadnę komputer to wam pokażę.Nie dzieje się to jeszcze często, ale jest wyraźna różnica między uśmiechem bezwiednym, a świadomym, nawiązuje kontakt wzrokowy, ten uśmiech jest taki inny, widać, że to odpowiedź, kontakt.
Za pierwszym razem, jak był na przewijaku i tak się wyszczerzył, popłakałam się ze wzruszenia, a dziś udało mi się to złapać na zdjęciu.
Agusia2312, Tusia84, Paula222, Modelka, evas lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNatalia trzymaj sie kochana, nawet nie wiem co Ci powiedzieć, u mnie chyba mleka ok skoro mała tak szybko rośnie. Ale domyślam sie jakie to trudne, butelki, stres, pierś i tak w kółko
jedno jest pewne zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, reszta to siła wyższa.
U nas tez sa łzy od paru dni, rzęsy rownież ładnie rosną, a dzis 1 raz zauważyłam ze śmiała sie do mnie z głosem))
Agusia2312, Tusia84 lubią tę wiadomość
-
Natalia a dlaczego nie szczepisz na rota?
Chętnie poznam Twoje zdanie
Natalia a co do kryzysu laktacyjnego to ja miałam podobnie... Przez ponad tydzień musiałam go dokarmiac, bo praktycznie nie miałam mleka. Ale przez tydzień robiłam tak jak mi któraś z dziewczyn tu poleciła... Bardzo często przystawialam małego, później laktator systemem 7-5-3. Do tego codziennie pije femaltikier, herbatkę bocianek i bawarke. I mocno wyluzowalam - że jak się nie uda to trudno. I powiem Ci ze się udało. Teraz to aż mi leci mleko czasem jak małego dłużej nie przystawiam. I jak narazie mały się najada i mam nadzieję że tak już zostanie.
A swoją drogą mimo tego że mleko z piersi mi leci to laktatorem nie ścigane więcej niż 60 ml... A jak pierś naciasne to leci i mleko jeszcze jest. Nie wiem dlaczego tak mam...
Mój Jaś urodził się z długimi rzesami i bardzo ladnymi brwiami
weronikabp, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
Uśmiech świadomy od uśmiechu bezwiednego różni się u Arturka tym, że ten pierwszy = rozdziawiona paszcza i roześmiane oczy
. No i kontakt wzrokowy, a uśmiech jest w odpowiedzi na uśmiech
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2015, 17:19
Niesforna, weronikabp, Agusia2312, eta, Tusia84, Mucha, Duchess, czekajajaca, Galanea, MILA, evas, alexast, Miriam, Nalka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Natalia, współczuję i jak zwykle łączę się w bólu. U mnie najwyraźniej rozwija się jakaś infekcja piersi, bolą okrutnie przy karmieniu, wyję i zagryzam zęby ale każde przystawianie to koszmar
Czy byłabyś tak dobra i zalinkowała film z którego nauczyłaś się wiązać chustę? Bo przyszła moja, a ja po obejrzeniu kilku różnych jestem głupsza niż byłam
-
Ja się nauczyłam z instrukcji, która była w środku.Jestem bardzo zadowolona
.Artur musi się jeszcze przyzwyczaić, no i nie może do niej iść na głodnego.Dziś poszedł.Miejsce mu się zgadzało, zapach też, tylko cycka nie mógł dosięgnąć i był zły.Albo po prostu znajdę takie wiązanie, które umożliwi karmienie
.Bo przy tym z instrukcji jest za wysoko, żeby dosięgnąć cycka.
-
Dziewczyny, które kupiły sobie chustę, a mają problem z wiązaniem, rzućcie na to okiem:
http://www.chustomania.pl/online/chustomania/CiS-web2_chust.nsf/Inhalt/Kieszonka_instrukcja
To jest naprawdę proste i jak dla mnie to lepszy sposób, niż ten, który dostałam w instrukcji do chusty. Bo w instrukcji najpierw wiążę całą konstrukcję, a dopiero potem pakuję do niej dziecko. W trakcie może się okazać, że jest za luźno i mi na przykład ciężko było to wtedy korygować, musiałam wyjmować małego, wiązać od nowa, on się denerwował, itd.
A na instrukcji, którą tutaj zamieściłam chustę się wiąże razem z dzieckiem i na bieżąco dociąga się materiał w zależności od potrzeb. To mi się wydaje bardziej sensowne, jutro wypróbuję, bo Artur już śpi po kąpieli i ja się kładę.
Dobranoc wszystkim mamuśkom i brzuchatkom.
Duchess, madamama, eta lubią tę wiadomość
-
weronikabp wrote:Niesforna kochana, mam tego ortopedę u nas w mieście, 50 km od Wawy, jeśli jestes zainteresowana to no problem prześle Ci nazwisko, ale to pewnie za daleko dla Was. Myśle ze w Wawie na pewno cos znajdziesz.
weronikabp lubi tę wiadomość
-
Niesforna wrote:Weronika my szczepimy 5w1, pneumokoki i rotawirusy.
Ja mam pytanie do dziewczyn z Warszawy - zapisywalyscie już albo bylyscie już ze swoimi maluchami na usg stawów biodrowych? Jeśli tak to gdzie?
Bo ja właśnie chciałam się umowic i to jest jakiś koszmar... Na NFZ terminy na koniec sierpnia/początek września! A usg trzeba zrobić między 4-6 tyg życia... Więc wychodzi na to że trzeba się umawiać jeszcze będąc w ciąży! Paranoja.
Dzwoniłam też na Żelazną bo tam wiem że robią prywatnie, koszt jedyne! 250 zł, ale terminów w lipcu już nie ma teża my to musimy zrobić do 24 lipca.
Gdzie Wy robilyscie/będziecie robiły?
Niesforna ja robie prywatnie http://www.goldenmed.pl/konsultacja-ortopedyczna-i--usg-stawow-biodrowych-,n24,ni298
podobno nie ma problemu z terminami, mozesz zadzwonic i upewnic sie.
i rzeczywiscie tak jak dziewczyny pisza po 6 tyg. robi sie usg st.biodrowych.
Niesforna, weronikabp lubią tę wiadomość
-
ja tez kupilam chuste, zamowilam wczoraj, dzis przyszla, wyprałam i jutro probuje
Natalia - ja Ciebie rozumie z tym karmieniem bo u nas tez masakra, najwazniejsze ze walczymy, robimy co mozemy i tyle. nie ma co sie gnebic. wazne zeby dziecko było najedzone i szczesliweDuchess, weronikabp lubią tę wiadomość
-
monaaa wrote:Duchess a co ile miałaś teraz robione ktg?
ja póki co robiłam u swojego gina. nie wiecie czy po terminie w szpitalu mają obowiązek robić ktg albo usg czy nie bardzo?
Masz jakieś objawy? bo mnie dziś kompletnie nic nie boli.Ty rozumiem masz podobnie?
monaaa lubi tę wiadomość
-
Niesforna wrote:Aaa to nie... Myślałam że w Wawie masz tego lekarza. No nic, jutro zaczynam szukanie i mam nadzieję że znajdę.
Niesforna, w Legionowie jest jakas klinika ktora ma tez kontrakt z NFZ i moja kuzynka robila tam corce bezplatne usg w marcu a na termin czekala doslownie kilka dni. Daj znac czy jestes zainteresowana to zapytam ja o nazwe. -
Dziewczyny i u mnie ciężko z karmieniem.
Przez ten pobyt w szpitalu dodatkowy, ale cóż. Staram się małego przystawiać najpierw do piersi, a potem dopiero dokarmiam mm. Nie wiem ile tego mleka swojego w tej chwili mam, bo przestałam odciągać tylko małego przystawiam. Odbija mu sie i ulewa po nim, więc coś tam na pewno je, ale ile? Najadać się na pewno nie najada, może z 30ml zjada z obu piersi(bo mniej więcej tyle nie dojada z butli, a wcześniej zjadał zanim zaczęłam piersią karmić). Mam nadzieję,że z dnia na dzień będzie lepiej. Już coraz lepiej chwyta pierś, więc wierzę, że i mleczko się będzie szybciej tworzyć. Co ciekawe- jak karmię najpierw z jednej piersi, z drugiej mi ciurkiem leci. Ale jak już przestanie jeść, to nic na bluzkę samo nie wycieka...
-
weronikabp wrote:Z braku laku jak to mówią właśnie pofarbowałam włosy, 1 raz sama od 10 lat chyba
)
weronikabp lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny tak w ogóle to streszczę wam mój poród, bo nie było kiedy. Niestety nic wzruszającego tutaj nie będzie;P
Rano mieliśmy się stawić w szpitalu, więc po 8.30 byliśmy na oddziale. Przyjął mnie mój lekarz, który dzień wcześniej wypisał skierowanie i powiedział, że nie ma na co czekać i rodzimy. Przy badaniu wyjął mi resztę czopa i zaczęło mnie już pobolewać okresowo. Położyli mnie na sali przedporodowej, podłączyli oksytocynę i tak leżałam i czekałam na G. Zaraz on przyszedł i czekaliśmy. Jakoś koło 9.30 poczułam pierwsze skurcze, leżałam tak 2 godziny i skurcze się nasilały, bolało jak cholera. Podziwiam wszystkie kobiety które urodziły naturalnie, bo ja już nie dawałam rady. A skurcze miałam jakies dziwne, bo częste a krótkie. Jak się okazało ok 11.30 w czasie badania- rozwarcie nic nie postępowało. Rano były 2cm i po 2 godzinach skurczy też 2. Ale na szczęście tak się działo. Lekarz postanowił przekłuć pęcherz i powiedział: przy takim ciśnieniu wydaje mi się, że mogą być zielone wody. I co? I dzięki Bogu wybrałam tego lekarza na początku ciąży, jestem mu tak wdzięczna za to, że podjął takie decyzje(dzień wcześniej ze wzgledu na ciśnienie postanowił wywołac poród i skierował mnie na oddział). A jeszcze zanim podali oksy to miałam usg i wyszło 4kg, lekarz stwierdził, że dziecko ma szerokie barki i możemy mieć problem z wypchnięciem ich. No i jak już się okazało z tymi wodami, to powiedział, że tyle przesłanek jest za cc, że on nie może mi go odmówić, wręcz zachęca mnie, ale to ja musze się zgodzić. Zrobiło mi się strasznie przykro i popłakałam się, bo moje marzenie o porodzie naturalnym odeszło daleko. Ale wiedziałam, że dziecko jest najważniejsze więc się zgodziłam oczywiście. Leżałam jeszcze tak do chwilę po 12, bo dziewczyna inna była cięta przede mną. Skurcze były tak silne, że zaczynałam się cieszyć z tej cesarki.
Wzięli mnie na salę operacyjną i znów się zaczęło. Skurcze wciąż były takie częste i krótkie, anestezjolog nie mogła mi się wkłuć w kręgosłup. Kłuła dwa razy. Jak już wpuściła znieczulenie- szybko położyli mnie na stół, jakby się bali, że polecę.A tu nic. Nogami sobie machałam, skurcze czułam. Lekarz mnie uszczypnął w brzuch a ja w pisk. Stanęli tak nade mną i mówią: no, to poczekamy. I tak 15 minut stali, ja leżałam i tylko odrobinę nogi mi drętwiały. Cały czas mogłam nimi machać... Więc szybka decyzja o znieczuleniu ogólnym, powdychałam coś i odleciałam. Potem pamietam tylko jak mnei przekładali na łóżko, a później jak obudziłam się po 2 godzinach w sali budzeń. Pierwsze co zapytałam, co z dzieckiem. Tam dostałam morfinę i tak leżałam jeszcze trochę, aż całkiem się obudziłam. W tym czasie tak bardzo martwiłam się co z moim dzieckiem. Potem zawieźli mnie na salę na położniczym i tak sobie leżałam i czekałam na męża. Przywiózł mi małego, pokazał i dopiero wtedy poczułam to ogromne szczęście, że go mam...
A wieczorem przyszedł lekarz i mówi: widzi pani, dobrze zdecydowalismy. To ciśnienie, zielone wody, duże dziecko i... dwa razy był owinięty pępowiną. Zamurowało mnie.
Jestem na prawdę wdzięczna Bogu i lekarzowi za to, że takie decyzje zostały podjęte. Gdybym próbowała rodzić naturalnie, mogłoby to się źle skończyć...
Przykro mi, że nie dane mi było przeżyć tego inaczej, ale zdrowie mojego synka jest najwazniejsze!
Ale w tym wszystkim jedna rzecz była wyjątkowa- położne zrobiły wyjątek i jak tylko wyjęli małego, zawołały mojego męża. Był przy wszystkim tak, jakby mały urodził się naturalnie. Widział go takiego prosto z brzucha, przytulał go, kazały mu odkryć swój brzuch i kangurować małego. Cieszę się, że chociaż jemu było to dane!weronikabp, Duchess, Martynika, Tusia84, Agusia2312, ivv, Mucha, eta, Nalka, Plumb80 lubią tę wiadomość
-
Duchess wrote:Monaaa, nie pamietam skad jestes:-( ale ja chodze normalnie do przychodni przyszpitalnej szpitala polozniczego w warszawie i robia bez mrugniecia okiem bez zadnego skierowania. Po terminie to mizna tam nawet codziennie chodzic. Ja bylam tam juz 2 razy i jutro jade po raz kolejny. Ja rowniez nie mam zadnych objawow zblizajacego sie porodu, nic a nic, zadnych skurczy, czopow itd
Ty rozumiem masz podobnie?
nie ma czopa, skurczy, napinanie brzucha tylko na leżąco,zawsze rano mnie przeczyści, w nocy poboli jak na miesiączkę i to wszystko. ktg miałam wczoraj, zastanawiam się, czy pojechać w poniedziałek do szpitala i zapytać mimo wszystko co i jak.
przerażają mnie upały co mają nastać od jutra
a pełnia dopiero 11 lipca, tydzień po moim terminie
Duchess lubi tę wiadomość
-
monaaa wrote:Ja ze Śląska. nie mamy takiej przychodni, w szpitalu jak kiedys pojechałam spytać o ktg, to dziwnie się na mnie popatrzyli.ale zrobili. jest odpłatnie "jak nic się nie dzieje", tak jak u mojego gina, choc to oczywiście nie ma większego znaczenia..
nie ma czopa, skurczy, napinanie brzucha tylko na leżąco,zawsze rano mnie przeczyści, w nocy poboli jak na miesiączkę i to wszystko. ktg miałam wczoraj, zastanawiam się, czy pojechać w poniedziałek do szpitala i zapytać mimo wszystko co i jak.
przerażają mnie upały co mają nastać od jutra
a pełnia dopiero 11 lipca, tydzień po moim terminie
Monaaa ale mi sie wydaje ze w momencie kiedy masz juz dzien terminu to szpital MUSI Cie badac i to bezplatnie i dawac zalecenia co masz robic dalej. Ja tak rozumiem przynajmniejmoze bylas przed terminem i dlatego kazali placic za ktg ktore chcialas zrobic pomimo ze nic sie nie dzialo? jedz kochana w poniedzialek i nie daj sie zbyc
Martynika, monaaa lubią tę wiadomość