MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKarolina możesz spróbować metody podnieś-połż również do usypiania. Ja właśnie tak nauczyłam małą samodzielnego zasypiania. Wcześniej było noszenie na rękach, a jak odkładałam do łóżeczka, to płacz niesamowity. Autorka książki odradza pozostawianie dziecka samego płaczącego w łóżeczku, bo zniechęci się do łóżeczka i może stracić poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Jej zdaniem najlepsza metoda, to położyć dziecko do łóżeczka jak jest zmęczone. Jak zacznie płakać to podnieść na ręce i powiedzieć do dziecka, że jest czas drzemki i że wszystko jest w porządku. Poczekać aż się dziecko uspokoi na rękach, lecz nie dłużej nić 3 minuty i znów odłożyć do łóżeczka. Czasami trzeba tak nawet 20 minut powtarzać czynność zanim dziecko uśnie. To nowość dla dziecka i wiadomo, że będzie się buntować i płakać. Moja też tak za pierwszym razem reagowała. U nas wystarczyło odłożyć ją 5 razy pierwszym razem i zasnęła sama. Kolejnym razem już brałam i odkładałam ją tylko 3 razy, aż za którymś nie musiałam już w ogóle brać jej na ręce, bo od razu zasnęła. Na moją córcię to podziałało i teraz zasypia samodzielnie i w dzień i w nocy. Nie mówię, że podziała na każde dziecko, ale może warto spróbować?
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Czekająca, to z podnoszeniem, uspokajaniem i odkładaniem się u mnie sprawdziło.
Z zaśnięciem problemu u nas nie ma. Tylko z jedzeniem w nocy.
Jeżeli mogę Ci tylko coś podpowiedzieć - zrezygnowałabym z podawania soku w nocy, raczej czysta woda, bo jak się pojawią ząbki, to możesz mieć przez to straszny problem z próchnicą.
Jestem zmordowana, podpieram się nosem. I, uwaga, nie przez pobudki Artura. Przez sąsiadkę. Mamy pod nami sąsiadkę-wariatkę, która nawet jak jest sama rozkręca basy tak, że ściany chodzą. Ale zazwyczaj bardzo dobrze reaguje na moje sugestywne tupanie. Czeka do końca numeru i wyłącza lub przycisza wieżę. Wczoraj sama nie była, miałam wrażenie, że zjechała się tam cała Marszałkowska. Najpierw wysłaliśmy do niej ochroniarza z miłą prośbą o cichszy przebieg imprezy. Nic to nie dało. Potem wysłaliśmy do niej policjanta. Również nic. Potem przeszedł się mąż razem z ochroniarzem i zrobił jej awanturę. Bo wstaje jutro o 5 do pracy, bo w domu jest małe dziecko, bo nie jest tutaj sama, bo następnym razem nie skończy się na pouczeniu, tylko mandacie itd., itp. Przeprosiła i poprawiło się. TROCHĘ.
O 6 Artur już oczywiście nie spał, a mąż wyjątkowo wychodził o tej porze do pracy. Pomyślałam sobie, że może jeżeli ona też się nie wyśpi po imprezie, to się nauczy, żeby szanować prośby sąsiadów. Zdjęłam głośniki od mojej wieży i położyłam je na podłodze głośnikiem do dołu. Pomyślałam sobie, że Requiem Mozarta będzie całkiem spoko. Zamknęliśmy się z Arturem w drugim pokoju i czekaliśmy tak do połowy płyty. Było mocno słychać, ale dzieci podobno lubią Mozarta (Arturowi chyba było wszystko jedno). Zaczęliśmy o 7. Jeżeli sytuacja się powtórzy, to ruszymy z czymś gorszym, niż Mozart o 6.
Wiem, wiem, też kiedyś imprezowałam, miało się w nosie sąsiadów, darło się japę i chlało na potęgę. MAM TO GDZIEŚ. Interesuje mnie to, co tu i teraz, a tu i teraz jestem nie wyspana od pięciu miesięcy.karolina1990, Limerikowo, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
Hej ! Ale dziś zimno...Franek właśnie zasnął, a sąsiedzi zaczęli wiercic w ścianie
Martynika właśnie ze względu na możliwośc takich ,,sąsiadów'' chcemy z mężem zamieszkac w domu na wsi Bo u nas na stancji już kilka podobnych akcji jak u Ciebie było...
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Paula, my za jakieś 6-8 lat też chyba tak zrobimy. Zobaczymy, jak będzie z finansami, w pracy męża idzie wszystko ku dobremu, tylko ja mam zastój... gdyby i u mnie ruszyło jeszcze po drugiej ciąży, to nie wahałabym się ani chwili i zrobiłabym wszystko, żeby nie mieć już nikogo przez ścianę.
Jak się czujesz?Limerikowo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMartynika wiem o tym, że później może być problem przy ząbkowaniu, jestem tego świadoma. Natomiast ja podaję na zmianę jednej nocy herbatkę, jednej soczek. Soczek jest domowej roboty rozrobiony z dużą ilością wody. Przy ząbkowaniu będę podawać samą herbatkę (bez cukru). Na samą wodę Marcelina ma odruch wymiotny i się wybudza - już próbowałam i nie sprawdziła się woda u nas.
-
Na mojego Jasia rady Tracy Hogg nie działały niestety. I też bardzo długo męczyłam się z usypianiem go na rękach. I musiał bardzo mocno zasnąć żebym mogła go odłożyć do łóżeczka bo inaczej znowu ryk.
Aż w końcu któregoś dnia sam doszedł do wniosku ze chce zasypiać sam Jak zawsze próbowałam uśpić go na rękach,a on ciągle się darł. I taka zrezygnowana i zmęczona odłożyłam go do kołyski i on w minutę zasnął. Więc zaczęłam za każdym razem go odkładać. Czasem zasypia sam w minutę - dwie. Czasem musze przy nim pobyć i głaskać po główce. Ale maks 20 minut i śpi bez noszenia na rękach - czy to drzemka w dzień, czy sen ma noc. Aczkolwiek są momenty, że jest w stanie zasnąć tylko u mnie na rękach przytulony do mojej klatki piersiowej. Tłumacze sobie to tym, że widocznie coś mu wtedy dolega. Ale zdarza to się bardzo rzadko.
Co do przesypiania całych nocy to ja jakoś nie mam serca narazie żeby mu "zabierać" to nocne karmienie. Tym bardziej, że on normalnie je wtedy i to bardzo intensywnie, słyszę tylko przelykanie i zaraz po zasypia. Widocznie naprawdę jest głodny. Myślę że dopiero jak zacznę wprowadzać jakieś kaszki, i inne stałe pokarmy to zacznę go oduczać nocnego jedzenia. A tymczasem muszę to przetrwać
Choć od kilku dni nie ma tragedii - po ciężkich nocach z pobudkami co godzinę - dwie Jaś wrócił do swojego starego rytmu. Zasypia między 20-21, później pobudka między północą a 1, druga pobudka po 4, i przed 8 już się budzi na dobreLimerikowo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCzekajajaca ja Hogg nie bede probowala,dla mnie to tresura,mozecie mnie zaraz zjesc ale ksiazke przeczytalam i jest kilka fajnych rad,ale niestety z nich nie skorzystam.Franek poki jest taki maly nie mam zamiaru go trenowac na nic. Przyjdzie taki moment ze bedzie bardziej kapujacy i wtedy bede dzialac. Poza tym wiecie co?lekarz mi mowila ze do 6 miesiaca dziecko potrzebuje jedzenia w nocy.
Martynika dobrze zrobilas. Dobrze ze u nas nie ma takivh akcji bo mieliby ze mna bardziej nieprzyjemnie ale dobre z tym Mozartem )
No i mam nosidelkooooo! Martynika z mila checia chcialam Manduce ale...Franek zdecydowanie nie chcial. Przymierzalam wszystko a na Manduce mial uczulenie i plakal,niewiem czemu. Najwygodniejsza dla mnie i dla niego bylo bondolino no i wzielismy i uwaga bezowe,czyli tez nowosc hyhy bo zawsze wszystko czarne takze w koncu moj kregoslup wyluzuje bo nie czuje nawet ciezaru malego
Przymierzalam sobie tule i inne ale to nie dla mojej postury,zdecydowanie
Niesforna, Bea_tina, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
Niesforna u mnie było identycznie, tyle, że mnie nie przeszkadzało, że Go usypiałam, aż nadszedł identyczny dzień, płakał mi na rękach wściekle, odłożyłam z bezsilności do łóżeczka i śpi:P Teraz zdarzy mu się usypianie na rękach, ale najczęściej usypia sam, oczywiście alarmując o tym odpowiednio:)
Natalia co do "tresury" zgadzam się w 100%! Oczywiście każdy robi ze swoim dzieckiem jak uważa i guzik mnie to obchodzi, ale jakoś dla mnie to całe tresowanie to takie przykre, choć nie powiem czasami konieczne, ale w odpowiednim wieku ;p i gratulacje nosidła! Czekam na foto oczywiście
Ja mieszkam w domu i powiem Wam jest super, ale dom też ma swoje minusy, choć oczywiście więcej plusów jak dla mnie;P no ale nic nikomu nie dogodzi hihibalonik, Niesforna, Limerikowo, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja uważam, że to nie jest żadna tresura. Każdy robi jak uważa, ale jeśli moje dziecko jest w stanie przespać cała noc bez płaczu i jedzenia, to znaczy że nie potrzebuje nocnego karmienia. Rady Tracy Hogg w moim przypadku bardzo się sprawdziły. Napisała kilka książek na każdy etap rozwoju dziecka i mam zamiar z nich korzystać. Osobiście znam wiele mam, które ułatwiły sobie i dzieciom życie dzięki stosowaniu się do porad z tych książek. Często jest tak, że dziecko budzi się w nocy w przyzwyczajenia, a nie głodu. Jeśli nie zjada pełnej porcji prawdopodobnie tak jest. Co innego jeśli jest akurat w czasie intensywnego wzrostu, wtedy faktycznie może być głodne. Mój lekarz natomiast uważa, że czteromiesięczne dzieci nie potrzebują jeść już w nocy jeśli własnie mają stały tryb dnia i porządnie najedzą się w dzień. Oczywiście jest to ogólne i nie sprawdza się na każdym dziecku. Ja w każdym razie bardzo się ciesze, że w końcu będę mogła się wyspać
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Dlatego napisałam, że każdy robi co chce ze swoim dzieckiem! Nic mi do tego, ja robie po swojemu i tyle:) I sama napisałam, że czasami niestety nie ma innego wyjścia jak nauka.
Mnie Łukasz często wstaje w nocy i za każdym razem je porcje, bo nie ciumcia dwa razy tylko normalnie. Z butli wcale nie chce jeść, wodą gardzi, soków nie podaję, herbatkami rzyga. Dlatego ja raczej nie mam wyjścia.Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Cześc dziewczyny,
dla mnie to był mega męczący dzień, ale go przeżyłam jutro wkleję zdjęcie tortu albo pojutrze bo jutro tura II urodzin
pozdrawiam
p.s. mój Piotruś też sam usypia. Nigdy go na rękach nie usypiałam - teraz choćbym chciała to na rękach nie zaśnie. Jak chce spać to tylko w łóżeczku a jak mocno płacze to znaczy, że czegoś jeszcze potrzebuje czasami dojeść a czasami tylko dać do czegoś się przytulić np pluszowa bluza ale zasypia sam
albo teraz pokażę swój pierwszy własnoręcznie wykonany tort robiony w pośpiechu drugi może lepszy będzie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2014, 21:41
Galanea, misia_k1, Niesforna, AISAK, Martynika, Mucha, excella, Paula222, Agusia2312, alexast, evas, Limerikowo, eta lubią tę wiadomość
-
10000000000000zdrowych, szczęśliwych i pełnych uśmiechu latek życzę dla Michasia. A tort-naprawdę jest mega:) zdolniacha z Ciebie Monia.
U nas jutro chrzciny, byliśmy dziś na spotkaniu, cały układ wchodzenia, potem mszy przecwiczylismy. Oby się nie pomylic:) przyznam,ze jestem zestresowana, najbardziej reakcja Hani na tyle ludzi.
Moja Hania od południa straszna beksa. Mało je. Zjadła o 21-150ml, teraz tylko 30ml. Podanie jej nurofenu pomogło. Śpi naprawdę dobrze-nie to co ostatnie noce. W dzień to tak strasznie lata od środka językiem po buzi i wszystko pcha na sile. Napewno to zabki.
Uciekam spać. Jutro wielki dzień dla naszej Trojki.Agusia2312, MonikaS lubią tę wiadomość
-
Monika, specjalnie weszłam zobaczyć, czy napisałaś jak to wszystko przeżyłaś .Jak na pośpiech, to tort jest boski!
Tymczasem ja leżę, a Artur się kręci już od pół godziny... pobudki dziś znowu co 1,5-2.Jak nie sąsiadka, to własny dzieć .Eeech.Nie wiem, czy nie spróbować wcześniej z kaszka, niż zakładałam, jakoś tak wewnętrznie czuję, że to już czas.
BeaTina, od której konkretnie z Holle zaczynałaś? Zrobię zakupy na Gemini i myślę, że od listopada ruszymy, to będzie 5 miesięcy i tydzień.MonikaS lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMartynika te kasze z holle to naprawde sa super,najlepsze sa te wielozbozowe,ale to chyba nie na poczatek
Monia co ty gadasz,tort super! Jestes naprawde dzielna mamuska
Co to byl wczoraj za dzien...wracamy ze sklepu,po drodze mielismy wstapic dk cioci na obiad i maz na drinka. Nagle dostaje smsa od rodzicow ze mamy sie szykowac bo oni za 2 h beda (mieszkaja ok 300 km od wawy),maz sie wsciekl. Bo mielismy plany,bo ja mialam sie uczyc. Troche go uspokoilam bo to przeciez jego rodzice,chcieli zrobic nam pewnie niespodzianke. Pojechalismy do cioci zeby zabrac ich do nas bo przeciez nastawiali sie ze my bedziemy a zostac u nich nie moglismy bo w chacie taki armagedon ze trzeba bylo ogarnac przed najazdem tesciow. No i przyjechali...posiedzieli kilka godzin i pojechali z powrotem do domu. Moj maz byl taki zly na nich ze nigdy nie widzialam zeby tak zaaragowal. Ciocia z wujkiem posiedzieli,pozniej o 21 musialam ich odwiezc...oczywiscie wszyscy troche wypili (oczywiscie oprocz mnie),jak przyjechalam do domu to niewiedzialam jak sie nazywam...wszystko na szybko,jedzenie trzeba bylorzygotwac,zakupy zrobic,posprzatac,yhhh. Wracam do domu a moj mezus detka. Polozyl sie spac na dole,pijaniutki Franka wszyscy tak wymeczyli w dzien ze nie mogl spac w nocy,budzil sie co 15 minut z placzem przez pierwsze 4 godziny. Tak mi go szkoda bylo wczoraj juz na sam koniec mila nie bylam, bo kazdy do niego gadal,on juz plakal ze zmeczenia a wszyscy mieli swietna zabawe. Poszlam go uspic to na dole tak glosno bylo ze nie mogl zasnac. Jednym slowem....nie cierpie gosci prz dziecku! Franek pozniej dlugo do siebie dochodzi a nikt nie moze zrozumiec ze miliardowe gigigigigigigi na niego nie dziala i maja dac mu spokoj. Bo przeciez kazdy dziecko wychowal! To wie jak robic! Jestem dzis jak dętka...MonikaS lubi tę wiadomość
-
Też tego nie cierpię, każdy myśli, że jak dziecko marudzi, to trzeba zabawiać jeszcze i jeszcze, a to nie tedy droga.Trzeba zostawić w spokoju i już.Ja to mówię wprost mojej mamie, żeby np.już nie podchodziła do Artura i go nie zagadywała, bo będzie tylko gorzej.
A, i powiem Ci, Natalia, że i tak Cię podziwiam, że Ty się nie wkurzyłaś niespodziewanym nalotem.U mnie w ogóle nie funkcjonuje coś takiego jak "niespodzianka", nienawidzę niezapowiedzianych wizyt, każdy naokoło to wie, że jeden dzień to w ogóle minimum.Mąż na samym początku to obwieścił rodzinie, bo u nich, w mniejszym miasteczku było tak, że każdy się nawzajem odwiedzał kiedy chciał, nawet bez pukania wchodzili.A ja mówię: trudno, niech o mnie mówią jak o tej dziwnej Warszawiance, ale ja nie jestem typem osoby gotowej cały dzień na odwiedziny.
I też nie lubię gości w porze kąpieli i spania Artura.Raz mieliśmy, było źle i już wiemy, że to nie najlepszy pomysł.Trudno, dziecko jest najważniejsze.
No, ale to które te holle na początek (z glutenem)? bo chyba nie widzę tam zwykłej kaszy manny.Agusia2312, Limerikowo lubią tę wiadomość